02-01-2023, 14:18
Witam po długiej przerwie
Generalnie zejęty życiem i przyziemnymi sprawami od dawna nie próbowałem wejść w świadomy sen, choć nie raz miałem kilka takich myśli, że jest coś takiego i fajnie jakby się przydarzyło.
Wczoraj po sylwestrze, rozmawiałem ze znajomymi o snach świadomym śnieniu itp.
Jako, że kiedyś się tym interesowałem to dużo mówiłem na ten temat
Wieczorkiem zaglądnąłem na forum, (przypomniałem sobie o jego istnieniu ) i pomyślałem - spróbuję dziś zasnąć świadomie- kiedyś jakoś bałem się próbować tej techniki. Dlatego próbowałem WBTB, robiłem Try itp.
Po sylwestrze spałem 4h z przerwami.
Idealna okazja bo będę zmęczony - stwierdziłem.
-------------------
Położyłem się spać ok po 00:00 i próbowałem skupić uwagę na swoim oddechu, tak jak polecali inni.
Udawało mi się to bardzo dobrze, cały czas czułem przepływ powietrza przez nos i usta, oraz ruch klatki piersiowej.
Jako , że często śpię w pozycji ,, na ręce'' często mam uczucie odcięcia krwi od ręki. (Nie raz budziłem się i nie mogłem ruszyć ręką w nocy, więc przekładałem ją drugą ręką aby zmienić pozycję)
Tak też zasypiałem teraz, cały czas byłem świadomy, i starałem się skupiać mocno na oddychaniu.
Co jakiś czas moje myśli wybiegały gdzieś w wyobrażenia ale szybko wracałem do tego, że mam kontrolować oddech. Miałem lekkie obawy, że może przydarzyć mi się paraliż, te zmory nocne itp. dlatego gdy pojawiały się takie myśli, bądź jakieś wyobrażenia z horrorów, typu jakaś maska klauna czy coś, to starałem się myśleć o tym co zrobię w świadomym śnie gdy już do niego wejdę. W pewnym momencie, nie czułem już dokładnie żadnej kończyny w ciele, tylko ręce, tak jakbym miał tylko je - dosyć dziwne uczucie. Zaraz po tym zaczęło mną bujać, dosłownie jak fidget-spinerem, jak zawsze kręci mi się w głowie i mam obawy, przy jakimś bujaniu czy karuzelach itp. Zacząłem mieć obawy, że teraz może być tak samo, po tym uświadomiłem sam siebie, że przecież leżę w łóżku, nic mi nie będzie.
I bujanie było całkiem ok, do zniesienia, próbowałem wyobrazić sobie, że jestem na karuzeli.
Bujanie przeradzało się też w kołysanie. Przed oczami probowało mi się coś formować, zielone obrazki a w środku twarz, trochę straszna, bałem, że uformuje się w coś strasznego, dlatego moje myśli mówiły sobie ,, myśl o tym co zrobisz w świadomym śnie, a nie o tej twarzy i to co tam widzisz ''. Moje gałki oczne zaczęły szybko latać i to przeraziło mnie najbardziej, kompletnie o tym zapomniałem, że dzieje sie to podczas snu. Było to niekomfortowe uczucie i chciałem wtedy otworzyć oczy, ale nie uległem. Chciałem wszystko ,, przetrwać '' bo wiedziałem, że przeczekanie prowadzi mnie do LD. Momentalnie moje serce zaczęło bić bardzo szybko i zacząłem się tych wszystkich symptomów trochę niepokoić. Mówiłem do siebie , serce szybko bije - gałki latają - ja się kołyszę , co się dzieje?
Ale w środku starałem się myśleć o oddechu i mówić sobie że cały czas leżę na łóżku i jest ze mną wszystko ok.
Przeczekałem to wszystko, choć miałem wrażenie, że bujanie - ,,wbuja mnie'' do świadomego snu , tak jednak nie było. Nagle zacząłem odczuwać ból ręki, tej pod poduszką. Wszystko ustało, ja skupiałem się na oddechu ale zacząłem skupiać się również na bólu ręki, chciałem nie ulec temu bólowi, jednak stawał się coraz mocniejszy.
jedyne co czułem w pewnym momencie to ta ręka i oddech.
Przerwałem, i zmieniłem pozycje.
Potem kilka razy zmieniałem pozycje i kilka razy miałem ten sam efekt bujania bądź czułem jak moje ciało drga, np. palec u ręki.
Mówiąc sobie - ocho zaraz się zacznie. Koniec końców nie udało mi się, i diwnie się czułem.
Choć zamknięte oczy miałem cały czas, nie ruszałem się mimo dyskomfortów. Nie udało mi się.
Otworzyłem oczy o 1:47 i zdziwiłem się, że jest tak późno, a ja czułem się wgl nie śpiący.
Oczy nie miałem takie ,, senne zmęczone,, tylko otrzeźwiałe. Stwierdziłem wiec, że zasnę normalnie i przestanę być skupiony na oddechu. Tak też zrobiłem.
Jak uważacie, do jakiego momentu doszedłem co zrobiłem źle i czy bałem się na tyle, że nie pozwoliłem sobie zasnąć?
Generalnie zejęty życiem i przyziemnymi sprawami od dawna nie próbowałem wejść w świadomy sen, choć nie raz miałem kilka takich myśli, że jest coś takiego i fajnie jakby się przydarzyło.
Wczoraj po sylwestrze, rozmawiałem ze znajomymi o snach świadomym śnieniu itp.
Jako, że kiedyś się tym interesowałem to dużo mówiłem na ten temat
Wieczorkiem zaglądnąłem na forum, (przypomniałem sobie o jego istnieniu ) i pomyślałem - spróbuję dziś zasnąć świadomie- kiedyś jakoś bałem się próbować tej techniki. Dlatego próbowałem WBTB, robiłem Try itp.
Po sylwestrze spałem 4h z przerwami.
Idealna okazja bo będę zmęczony - stwierdziłem.
-------------------
Położyłem się spać ok po 00:00 i próbowałem skupić uwagę na swoim oddechu, tak jak polecali inni.
Udawało mi się to bardzo dobrze, cały czas czułem przepływ powietrza przez nos i usta, oraz ruch klatki piersiowej.
Jako , że często śpię w pozycji ,, na ręce'' często mam uczucie odcięcia krwi od ręki. (Nie raz budziłem się i nie mogłem ruszyć ręką w nocy, więc przekładałem ją drugą ręką aby zmienić pozycję)
Tak też zasypiałem teraz, cały czas byłem świadomy, i starałem się skupiać mocno na oddychaniu.
Co jakiś czas moje myśli wybiegały gdzieś w wyobrażenia ale szybko wracałem do tego, że mam kontrolować oddech. Miałem lekkie obawy, że może przydarzyć mi się paraliż, te zmory nocne itp. dlatego gdy pojawiały się takie myśli, bądź jakieś wyobrażenia z horrorów, typu jakaś maska klauna czy coś, to starałem się myśleć o tym co zrobię w świadomym śnie gdy już do niego wejdę. W pewnym momencie, nie czułem już dokładnie żadnej kończyny w ciele, tylko ręce, tak jakbym miał tylko je - dosyć dziwne uczucie. Zaraz po tym zaczęło mną bujać, dosłownie jak fidget-spinerem, jak zawsze kręci mi się w głowie i mam obawy, przy jakimś bujaniu czy karuzelach itp. Zacząłem mieć obawy, że teraz może być tak samo, po tym uświadomiłem sam siebie, że przecież leżę w łóżku, nic mi nie będzie.
I bujanie było całkiem ok, do zniesienia, próbowałem wyobrazić sobie, że jestem na karuzeli.
Bujanie przeradzało się też w kołysanie. Przed oczami probowało mi się coś formować, zielone obrazki a w środku twarz, trochę straszna, bałem, że uformuje się w coś strasznego, dlatego moje myśli mówiły sobie ,, myśl o tym co zrobisz w świadomym śnie, a nie o tej twarzy i to co tam widzisz ''. Moje gałki oczne zaczęły szybko latać i to przeraziło mnie najbardziej, kompletnie o tym zapomniałem, że dzieje sie to podczas snu. Było to niekomfortowe uczucie i chciałem wtedy otworzyć oczy, ale nie uległem. Chciałem wszystko ,, przetrwać '' bo wiedziałem, że przeczekanie prowadzi mnie do LD. Momentalnie moje serce zaczęło bić bardzo szybko i zacząłem się tych wszystkich symptomów trochę niepokoić. Mówiłem do siebie , serce szybko bije - gałki latają - ja się kołyszę , co się dzieje?
Ale w środku starałem się myśleć o oddechu i mówić sobie że cały czas leżę na łóżku i jest ze mną wszystko ok.
Przeczekałem to wszystko, choć miałem wrażenie, że bujanie - ,,wbuja mnie'' do świadomego snu , tak jednak nie było. Nagle zacząłem odczuwać ból ręki, tej pod poduszką. Wszystko ustało, ja skupiałem się na oddechu ale zacząłem skupiać się również na bólu ręki, chciałem nie ulec temu bólowi, jednak stawał się coraz mocniejszy.
jedyne co czułem w pewnym momencie to ta ręka i oddech.
Przerwałem, i zmieniłem pozycje.
Potem kilka razy zmieniałem pozycje i kilka razy miałem ten sam efekt bujania bądź czułem jak moje ciało drga, np. palec u ręki.
Mówiąc sobie - ocho zaraz się zacznie. Koniec końców nie udało mi się, i diwnie się czułem.
Choć zamknięte oczy miałem cały czas, nie ruszałem się mimo dyskomfortów. Nie udało mi się.
Otworzyłem oczy o 1:47 i zdziwiłem się, że jest tak późno, a ja czułem się wgl nie śpiący.
Oczy nie miałem takie ,, senne zmęczone,, tylko otrzeźwiałe. Stwierdziłem wiec, że zasnę normalnie i przestanę być skupiony na oddechu. Tak też zrobiłem.
Jak uważacie, do jakiego momentu doszedłem co zrobiłem źle i czy bałem się na tyle, że nie pozwoliłem sobie zasnąć?