<<================== 18 Czerwca ==================>>
Znowu długo spałem, ale wyśnione sny nawet dobrze zapamiętałem. Heh, ciekawie zaspałem. Gdy patrzałem na godzinę to uznawałem ją za wczesną. Ostatnie dni wstawałem godzinę później i nie wiem czy to przez brak świeżej pamięci, że dzisiaj to muszę wstać wcześnie czy po prostu nie poddawałem interpretacji godziny. Jak w końcu poddałem to było za późno
Pospałem jeszcze godzinę, pół godziny czuwania(miałem iść do sql ale się wróciłem :E) i powrót do snu, obyło się bez bezsenności.
Najpierw krótka scena ze snu który zapamiętałem z pierwszego snu trwającego ok. 3h.
Udawałem się przez kilka z jakąś grupą nad rzekę. Gdy mieliśmy znowu się tam udać, zaspałem. Spotkałem kolegów z gimnazjum, którzy też mieli jechać nad rzekę, już się szykowali. Powiedziałem im że mieliśmy wyjeżdżać godzinę temu i bez żadnych emocji zrezygnowali. Śmiesznie to wyglądało. Później podzielili się jakimś ciekawym piwem
Później śniło mi się, że kupiłem
taką kostkę rubika (w śnie była trochę ciemniejsza. I bardzo żałowałem wyboru. Gdy ją układałem dobrze czułem kostkę w rękach i co chwilę zwalniała. Nie miałem czym ją nasmarować, ale myślałem że to i tak nic nie da. Pojechałem z rodziną do Chin i oddałem ją >_< Szczegół że droga trwała chwilę...
Mój aktualny pad zepsuł się. Stwierdziłem, że to wina układu i wystarczy go wymienić. Pojechałem z rodziną do supermarketu. Byliśmy w dziale z gierkami. Natrafiłem na klasyczne gierki (o
takie coś ), która z racji że mamy już takie czasy, była kolorowa. Obok nich były gry podobne do tamagotchi.
Trochę dalej były pady. Teraz problem, bo bałem się że układy nie będą pasować i nie ma co tracić kasy. Znalazłem mojego pada w nowszej wersji, ale co prawda przyszedłem tu tylko kupić jakiś najtańszy pad, żeby wziąć z niego układ.
Tata się wkurzył, wziął stojącą belkę i wyważył nią jakieś małe drzwiczki na górze. Powiedział, żebym tam poszedł i wziął co chcę. Tak też zrobiłem. Przypominało to trochę strych z masą padów. Wziąłem jakiś pad. Rozwaliłem go i wyjąłem układ. Domyśliłem się że mam go szybko schować bo nie będziemy tego kupować, przy tym trochę się wykruszył.
Ten sen był trochę mindfuckowy. Trochę jak sen o LD gdzie do pełnej "świadomości" moja rodzina musiała uwierzyć, że to sen. Mimo że sen był płytki podświadomość potrafiła wykreować rozległe obce mi miasto.
Trochę pojeździłem stojąc na aucie (jak w gta SA
), ale kiedy auto zaczynało się rozpędzać.. światła :E Ruch był bardzo duży, więc nie było mądre przejeżdżać na czerwonym.
Później z rodziną na basenie. "Odtworzyłem" tutaj kawałek horroru, ale stwierdziłem że teraz jest nie za dobry moment, więc sobie go kiedyś pobiorę i obejrzę w domu. Gdy wyszliśmy z basenu zacząłem się wkurzać, że ja nie wiem albo inni, że to sen, nie pamiętam. Uniosłem się w górę mówiąc do rodziców:
- Widzicie, latam, to nie może być rzeczywistość
I jednocześnie myśląc:
- Ale oni chyba mają sfałszowaną pamięć, więc dla nich to będzie normalne >_<
Ruszyłem przed siebie mając nadzieję, że w końcu pobiję mój rekord prędkości. Leciałem coraz szybciej i otoczenie zaczęło się zapadać w 1 punkt. Myślałem że się zaraz wybudzę, zwolniłem. Gdy się zatrzymałem, znowu obraz się "rozciągnął" i wszystko wróciło do normy.
Wokół mnie było morze z gdzieniegdzie kawałkami kry. Dopiero dalej widać było jakieś miasto. Rzuciłem się w wodę umacniając (chyba) się w tym że to sen. Już wcześniej w tym śnie byłem w takiej wodzie. Czułem lekkie odjęcie powietrza ale nie brak tchu. Zaraz zacząłem sobie wmawiać, że tracę powietrze i że to rzeczywistość, w sumie wiedziałem że się oszukuję ale nie wiedziałem co mam myśleć... Obudziłem się...
<<=========================================>>