17-11-2021, 13:27
Data: Nowy księżyc 2021 czy coś takiego (Chyba w tamtym miesiącu?)
LD (dużo zapomniałem)
To było jakoś tak. Teleportowałem jakby do innego wymiaru czy coś takiego, za każdym razem kiedy odczuwałem inną emocję i jak wysoka była moja wibracja(energia). Np. Doniczka się przesuwała o kilka cm kiedy odczuwałem wymaganą wibrację. I jakby niektóre rzeczy i widok był po prostu inny. Czasami, nazywałem to we śnie "równoległe wszechświaty" albo "inne wymiary". Mówiłem do mojej mamy i taty. Podszedłem do balkonu. Była noc. Patrzyłem się na niebo pełne gwiazd i planet. Było ich bardzo dużo. Byłem bardzo zdezorientowany (nie byłem jeszcze świadomy w tej części)i trochę zmartwiony bo nie wiedziałem co się dzieje (ale nie w negatywnym sensie za bardzo). I później chodziłem gdzieś jakby na boisku, i byłem bardzo zdezorientowany, i nagle przedemną pojawiłą się jakaś niebieska siatka, i nagle wszystko znikło, straciłem ciało i zobaczyłem czarne tło przedemną. I usłyszałem ciepły, kobiecy głos, który powiedział coś w stylu (Po angielsku) "You will soon have a special/important dream. Good luck" (Zaraz dostaniesz wyjątkowy/ważny? sen. Powodzenia). (I tu już byłem świadomy). Zacząłem wpadać w jakiś "portal", który był cały w jakimś jakby żelu, i wyglądał trochę jak z macek ośmiornicy, jak w Matrixie trochę. To zacząło mnie wciągać. I widziałem ciemność. Zaczęłą grać spokojna, tajemnicza średniowieczna muzyka, z tego co pamiętam na flecie,gitarze lub na jakimś innym instrumencie. Zobaczyłem papier i pióro. I WSZYSTKO ODCZUWAŁEM JAK.. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Tak dokładnie, jak by to była rzeczywistość! I czułem trochę jakby, powietrze czy coś. Bo w tej części snu nie miałem i nie czułem ciałą, tylko oglądałem to jak TV. Widziałem ilustracje. Kogoś wchodzącego do miasta chyba, w prawo. To wszystko wyglądało jak animacja/kreskówka czy coś w tym stylu. Ujżałem wizję dystopijnego miasta, niebo było czerwone a drzewa zdechłe, i napis? Albo głos "Nightmerica" (Nightmare + America). I widziałem dziewczynę przechodzącą przez miasto, wszystko było bardzo chaotyczne, to było takie 2d jak ilustracja 2d a ja wszystko tylko oglądałem. A muzyka się rozkręciłą, to była taka szybka, średniowieczna muzyka trochę jak na przyjęciach meksykańskich czy coś. I usłyszałem głos "He likes her for some reason" (On lubi ją z pewnego powodu.) (Zinterpretowałem to tak że ktoś rozpoznaje w niej pewną rzecz.) I widziałem tabliczki/głos? "Words you must remember:" (słowa, które musisz zapamiętać) i niestety zapomniałem wszystkie, oprócz słowa "satanic" (satanistyczne) i jakieś słowo było na "I". I było po Angielsku. I pojawiłem się w jakimś pociągu pełnym ludzi, czy coś. I ktoś powiedział coś o "wysokim głosie". Zacząłem słyszeć dużo głosów ludzi, niektórzy krzyczeli. Jak na jakimś ślubie w średnowieczu czy coś. Niektóre części doświadczałem jakby w ciele, niektóre oglądałem. I nagle mnie wywaliło z tego samego jakby portalu, znajdowałem się w małym jakby budynku szklanym i tam stała jakaś niska dziewczyna. To było jak taka krótka, chaotyczna emocjonalna animacja, którą przeżywałem na żywo. I wciągał mnie kolejny portal po lewej, ja szybko powiedziałem "dziękuję!" i usłyszałem coś w stylu "nie ma za co" od tej dziewczyny xD I jak ten portal mnie wciągnął, obudziłem się.
W tym śnie czułem uczucie jakby spokoju. Nie wiem jak to opisać słowami. Nigdy nie miałem takiego typu snu. Ten sen był: ekscytujący, ciekawy, chaotyczny, realistyczny, spokojny, piękny, duchowy. I potem miałem wizje Obcych, światła, bogów ze Starożytnego Egyptu, hieroglify, rysunki ze Starożytnego Egiptu, Anubis, pegaz skaczący ku słońcu, i numery. Obudziłem się nad ranem. I czułem takie dziwne uczucie jakby spokoju, i przynależności(nie wiem jak to inaczej opisać) I po obudzeniu, bardzo mocno czułem energie jakiś Obcych. I małem w tym dniu chyba 2 LD.
I po tym śnie, nie wiem czy w tym samym dniu, miałem 4 LD tym ten sen o karmie.
Ah, I ten Obcy, którego widziałem wyglądał tak:
LD (dużo zapomniałem)
To było jakoś tak. Teleportowałem jakby do innego wymiaru czy coś takiego, za każdym razem kiedy odczuwałem inną emocję i jak wysoka była moja wibracja(energia). Np. Doniczka się przesuwała o kilka cm kiedy odczuwałem wymaganą wibrację. I jakby niektóre rzeczy i widok był po prostu inny. Czasami, nazywałem to we śnie "równoległe wszechświaty" albo "inne wymiary". Mówiłem do mojej mamy i taty. Podszedłem do balkonu. Była noc. Patrzyłem się na niebo pełne gwiazd i planet. Było ich bardzo dużo. Byłem bardzo zdezorientowany (nie byłem jeszcze świadomy w tej części)i trochę zmartwiony bo nie wiedziałem co się dzieje (ale nie w negatywnym sensie za bardzo). I później chodziłem gdzieś jakby na boisku, i byłem bardzo zdezorientowany, i nagle przedemną pojawiłą się jakaś niebieska siatka, i nagle wszystko znikło, straciłem ciało i zobaczyłem czarne tło przedemną. I usłyszałem ciepły, kobiecy głos, który powiedział coś w stylu (Po angielsku) "You will soon have a special/important dream. Good luck" (Zaraz dostaniesz wyjątkowy/ważny? sen. Powodzenia). (I tu już byłem świadomy). Zacząłem wpadać w jakiś "portal", który był cały w jakimś jakby żelu, i wyglądał trochę jak z macek ośmiornicy, jak w Matrixie trochę. To zacząło mnie wciągać. I widziałem ciemność. Zaczęłą grać spokojna, tajemnicza średniowieczna muzyka, z tego co pamiętam na flecie,gitarze lub na jakimś innym instrumencie. Zobaczyłem papier i pióro. I WSZYSTKO ODCZUWAŁEM JAK.. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Tak dokładnie, jak by to była rzeczywistość! I czułem trochę jakby, powietrze czy coś. Bo w tej części snu nie miałem i nie czułem ciałą, tylko oglądałem to jak TV. Widziałem ilustracje. Kogoś wchodzącego do miasta chyba, w prawo. To wszystko wyglądało jak animacja/kreskówka czy coś w tym stylu. Ujżałem wizję dystopijnego miasta, niebo było czerwone a drzewa zdechłe, i napis? Albo głos "Nightmerica" (Nightmare + America). I widziałem dziewczynę przechodzącą przez miasto, wszystko było bardzo chaotyczne, to było takie 2d jak ilustracja 2d a ja wszystko tylko oglądałem. A muzyka się rozkręciłą, to była taka szybka, średniowieczna muzyka trochę jak na przyjęciach meksykańskich czy coś. I usłyszałem głos "He likes her for some reason" (On lubi ją z pewnego powodu.) (Zinterpretowałem to tak że ktoś rozpoznaje w niej pewną rzecz.) I widziałem tabliczki/głos? "Words you must remember:" (słowa, które musisz zapamiętać) i niestety zapomniałem wszystkie, oprócz słowa "satanic" (satanistyczne) i jakieś słowo było na "I". I było po Angielsku. I pojawiłem się w jakimś pociągu pełnym ludzi, czy coś. I ktoś powiedział coś o "wysokim głosie". Zacząłem słyszeć dużo głosów ludzi, niektórzy krzyczeli. Jak na jakimś ślubie w średnowieczu czy coś. Niektóre części doświadczałem jakby w ciele, niektóre oglądałem. I nagle mnie wywaliło z tego samego jakby portalu, znajdowałem się w małym jakby budynku szklanym i tam stała jakaś niska dziewczyna. To było jak taka krótka, chaotyczna emocjonalna animacja, którą przeżywałem na żywo. I wciągał mnie kolejny portal po lewej, ja szybko powiedziałem "dziękuję!" i usłyszałem coś w stylu "nie ma za co" od tej dziewczyny xD I jak ten portal mnie wciągnął, obudziłem się.
W tym śnie czułem uczucie jakby spokoju. Nie wiem jak to opisać słowami. Nigdy nie miałem takiego typu snu. Ten sen był: ekscytujący, ciekawy, chaotyczny, realistyczny, spokojny, piękny, duchowy. I potem miałem wizje Obcych, światła, bogów ze Starożytnego Egyptu, hieroglify, rysunki ze Starożytnego Egiptu, Anubis, pegaz skaczący ku słońcu, i numery. Obudziłem się nad ranem. I czułem takie dziwne uczucie jakby spokoju, i przynależności(nie wiem jak to inaczej opisać) I po obudzeniu, bardzo mocno czułem energie jakiś Obcych. I małem w tym dniu chyba 2 LD.
I po tym śnie, nie wiem czy w tym samym dniu, miałem 4 LD tym ten sen o karmie.
Ah, I ten Obcy, którego widziałem wyglądał tak: