Dziennik snów - Areckt
#41
14 września 2020

Zasnąłem pewnie koło 2:00, obudził mnie brat na kilka minut przed 7:00. Nie pamiętałem żadnych snów. Wstałem, czułem się nieźle wyspany. Gdybym chciał, to mógłbym już zacząć dzień. Poczytałem trochę książkę i po 30 minutach wróciłem do łóżka, choć wcale nie byłem senny. Akurat rodzeństwo już wyszło do szkoły, a rodzice pojechali do miasta, więc miałem ciszę i spokój. Leżałem ciągle w jednej pozycji, w pewnym momencie miałem wrażenie, jakby mi coś chodziło po policzku, ale nie ruszyłem się, uznałem, że to umysł mi płata takie figle żeby sprawdzić czy się nie ruszę. W końcu zasnąłem, przyśniły mi się takie dwie sceny:

Scena 1
      Widzę fragment gry TLOU2, są to trzy brutalne animacje śmierci Ellie - głównej bohaterki. Była osaczona przez wrogów stojąc na zewnątrz przy ścianie niewielkiego budynku. Za trzecim razem dostała ze strzelby prosto w zakrwawioną, wykrzywioną w grymasie przerażenia twarz. Po tym "kamera" tak jakby się odwróciła i przeszła do drugiej sceny.

Scena 2
      U mnie w salonie siedzą przy stole dwie osoby. To Andrzej Duda i jego córka, która właśnie ma urodziny i jest obrażona za coś na ojca. Nie odzywają się do siebie. Dziewczyna usiadła naprzeciwko niego, byle być jak najdalej. Na stole jest niewielki, biały torcik. Już jako ja, biorę kawałek na łyżeczkę i próbuję go. Jest cudowny, słodki, ale jednocześnie delikatny. Zauważam, że to sen i że to rzadko się zdarza, żebym we śnie czuł smak. Niestety ten przebłysk świadomości wywalił mnie ze snu.

Potem jeszcze przez dobre kilkadziesiąt minut próbowałem wrócić do snu, ale bez skutku. Za to przez ten czas wyobraźnia była na wyższym poziomie - z łatwością wyobrażałem sobie, że dotykam dłońmi różnych powierzchni. Kolejno: drewniany stół, chropowata ściana, szklany prostopadłościan (szczególnie wrażenie przesuwania palcem przez krawędź by przejść na drugi bok) oraz... naoliwiony szklany prostopadłościan. Nie były to takie wrażenia, jakbym to naprawdę czuł, ale całkiem bliskie temu. Próbowałem jeszcze z wyobrażaniem sobie obrazów i dźwięków, ale jednak dotyk wychodził najlepiej. O smaku i węchu nie pomyślałem.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#42
15 września 2020

Totalna klapa, z nocy nic nie zapamiętałem. Dopiero jak zasnąłem koło 8-9 rano, to przyśnił mi się taki krótki sen:

      Jadę z tatą samochodem po ulicy niedaleko domu, ja kieruję, tata siedzi obok. Przejeżdżam przez rondo, dziwię się, że jest jakoś takie dziwnie wąskie z jednej strony. Potem ulica była nienaturalnie wybrzuszona w górę, to też mnie zdziwiło. Byłem już prawie przy domu i miałem skręcić na podwórko, ale jechałem zdecydowanie za szybko i nie byłem w stanie zahamować.

W sumie to już odkryłem dlaczego od niedawna w ogóle nie mam takich fajnych, długich snów. Po prostu nie śpię na tyle długo, żeby "dotrzeć" do tych najdłuższych faz REM, które są po ok. 7-8 godzinach snu. Zazwyczaj kładę się między północą a 1:00, potem robię WBTB ok. 5:30, nie mogę zasnąć, o 6:55 wyje budzik brata który idzie do szkoły, znów nie mogę potem zasnąć i dopiero ok. 8-9 zasypiam na krótko. Ech, ile bym dał czasami, żeby mieć własne mieszkanie, albo chociaż pokój gdzieś z dala od innych domowników, najlepiej z wygłuszającymi ścianami ;D.

No, ale żeby ten wpis nie był taki pusty, to pomyślałem, że podzielę się z Wami moim starszym snem, trafiającym akurat swoją tematyką w aktualny śliski trend na forum ;)


29 czerwca 2016 - Smażmy papier!

      Jestem w domu, w kuchni. Późny wieczór, za oknem szaro-buro. W pokoju obok jest mój brat z siostrą. Ja w kuchni muszę przyrządzić kartki papieru dla nich do jedzenia. Przychodzi ciocia Bożena, nie pamiętam po co. Potem pojawia się Radek C. (kolega z liceum). Pomaga mi i udziela rad.
      Na patelni jest gruba, gorąca warstwa oleju. Nakładam dwie kartki papieru, zaczynają skwierczeć - smażą się. Z szuflady wyciągam drewnianą łopatkę do przekładania naleśników. Przewracam kartki na drugą stronę. Są dobrze przypieczone i rumiane.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#43
Myślę, że ten sen był zaindukowany kuchnią wegetariańską :)

Jak rytm snu jest regularny, to nawet jak jest przerywany i krótki, to wszystkie fazy REM powinny się w nim mieścić. Na twoim miejscu najpierw spróbowałbym wykorzystać przymusową pobudkę budzikiem brata, żeby w tym miejscu zmieścić WBTB.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#44
16 września 2020 - Jam jest Książę Persji

      Jestem Księciem Persji. Stoję na tamie, pode mną przelewa się woda, wygląda jak niewielki wodospad. Zeskakuję z tamy dobre kilkanaście metrów w dół nic sobie nie robiąc z tej wysokości, biegnę kawałek dalej i trafiam na rynek miasta. Klimaty starożytnej Persji. Walczę tu z gromadą przeciwników wykonując zjawiskowe kombosy.
      Wybijam wszystkich aż tu nagle nadjeżdża rozpędzona kareta. Z niej wyskakuje boss - to mój tata, chociaż wygląda inaczej, ma posturę jak trzech Pudzianów. Jego broń to potężna włócznia z systemem Instant Target Auto Aim. Działa to tak, że najpierw musi wymierzyć we mnie, przez chwilę "naładować" atak i wypuścić włócznię. Włócznia nie leci wtedy przez powietrze w stronę przeciwnika (czyli mnie), tylko momentalnie materializuje się przebijając moje ciało.
      Tata kilka razy już zaatakował i uszczuplił mój pasek zdrowia. Chowam się za różnymi elementami otoczenia by uniknąć ciosów. W końcu wyskakuję na bossa i robiąc serię akrobatycznych uników i cięć zabijam go.


Znowu nagi i bezbronny w łazience ;_;

      Ja, tata i moja siostra jesteśmy w łazience. Ja z tatą stoimy przy umywalce, a siostra pod prysznicem z odsuniętą zasłoną. Wszyscy jesteśmy nadzy, ale mamy zasadę, że nie patrzymy sobie na intymne części ciała i trzymamy się jej. Wycieram się ręcznikiem.
    Nad umywalką jest duże lustro, a na pralce obok stoi kolejne, małe okrągłe lusterko. Kręcąc się w miejscu zauważam w tych lustrach to, czego miałem nie oglądać. Zdaję sobie sprawę, że tata pewnie tak samo widzi to i owo w lustrach. Czuję się trochę nieswojo, wstydzę się, chociaż nie jakoś bardzo.


Sportowa ekipa

      Jestem na podwórku za garażem. Podciągam się na drążku. Puszczam się w końcu i rozglądam dookoła. Jest tu kilkanaście innych osób, chyba sami mężczyźni w różnym wieku, choć bardziej młodzi niż starzy. Każdy ma na sobie jakiś sportowy strój. Niektórzy ubrani są nawet w zapaśnicze trykoty, chociaż nie zauważyłem, żeby walczyli. Nagle słyszę nadjeżdżający samochód. Wychodzę zza garażu i widzę, że to tata przyjechał.

__________________________________________
Położyłem się jakoś o 23:45, zasnąłem pewnie kilka/kilkanaście minut po północy. Nastawiłem budzik na 5:30 żeby zrobić WBTB, przy okazji nastawiłem alfabudzik, żeby obudził mnie o 5:20, albo chociaż kilka minut przed 5:30.

Ostatecznie obudziłem się sam z siebie koło 4:30 z żadnym snem w pamięci i po 2-3 minutach zasnąłem znowu. Potem obudził mnie budzik o 5:30. Najpierw leżałem kilka minut w łóżku próbując przypomnieć sobie jakieś sny i w końcu udało się! Przypomniałem sobie wszystkie trzy, które wyżej opisałem. Zapisałem słowa klucze, żeby o nich nie zapomnieć i wróciłem do łóżka o 5:57.

Niestety nie zdołałem zasnąć, o 6:55 zawył budzik brata więc tym bardziej. W końcu przysnęło mi się jakoś między 8:00 a 9:00. Śniło mi się, że stoję nad stołem w moim pokoju, chyba biorę do ręki swój dziennik snów. Zwróciłem wtedy uwagę, że mam na stopach ciemnoszare skarpetki. Wydało mi się to dziwne, bo pamiętałem, że ściągałem je przed wejściem do łóżka, no i one były czarne, nie ciemnoszare. Zrobiłem TR z dłonią. W pierwszej chwili wyglądała normalnie, ale zaraz zauważyłem, że mały palec jest rozmazany, trochę jakby był w dwóch pozycjach jednocześnie. Uświadomiłem się i w tym momencie poczułem jakby wjechała we mnie pędząca ciężarówka. No serio mózgu, mógłbyś choć raz współpracować... Od razu wywaliło mnie ze snu, aż w łóżku podskoczyłem z szeroko otwartymi oczami i przyspieszonym tętnem. Oczywiście po tym już nie mogłem zasnąć i w końcu wstałem.

Jutro spróbuję zrobić WBTB wykorzystując przymusową pobudkę o 6:55, tak jak inces zasugerował.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#45
(16-09-2020, 22:22 )Areckt napisał(a): Nad umywalką jest duże lustro, a na pralce obok stoi kolejne, małe okrągłe lusterko. Kręcąc się w miejscu zauważam w tych lustrach to, czego miałem nie oglądać. Zdaję sobie sprawę, że tata pewnie tak samo widzi to i owo w lustrach.


Areckt-Zerknąłeś. Miałeś nie zerkać.
Ojciec-Wcale nie zerknąłem.
A-Nie kłam przecież widziałem.
O-Skoro widziałeś to sam zerknąłeś hipokryto.
A-Zerknąłem, bo ty zerknąłeś.
O-Jak mogłeś widzieć że zerknąłem, sam musiałeś zerknąć pierwszy.
A-Aha! Czyli przyznajesz się, że zeknąłeś.
O-Nie łap mnie za słówka gnojku
A-Morda stary zgredzie.
O-Co by twoja matka powiedziała szczylu.
A-To się jej spytaj stoi za drzwiami i zerka przez dziurkę od klucza.
O-Kochanie co ty tam ku*wa robisz?
Matka-Mnie tu nie ma.
O-No przecież słyszę i widzę, że tu jesteś.
M-Przyszłam pranie zrobić.
O-Nie możesz go cholera zrobić gdzieś indziej?!
M-No nie za bardzo, bo pralka jest w łazience.
O-No w sumie racja. No to możesz poczekać przed drzwiami aż skończymy?
M-Przecież czekam.
O-Bez zerkania przez dziurkę od klucza.
M-Już nie zerkam...ale widzę, że twój syn zerka przez lustro.
M-Halinka kur...!!! 
Siostra-Możecie się w końcu zamknąć?! Próbuję się umyć.
Bezosobowy narrator-Dlaczego lustro nie zaparowało?
Dlaczego intuicja podpowiada mi, że z tego koszmaru już się nie obudzę? Bo wcale jeszcze nie poszedłem spać a koszmar dopadł mnie na jawie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#46
(17-09-2020, 00:31 )Rebeliusz napisał(a): Areckt-Zerknąłeś. Miałeś nie zerkać.
Ojciec-Wcale nie zerknąłem.
A-Nie kłam przecież widziałem
...

Haha, genialne xD
Ty Rebeliusz to chyba jesteś moim oneiro-aniołem stróżem. Bo jak tylko mi się przyśni jakiś wystarczająco zje*any sen żeby potencjalnie wyryć rysy na mojej psychice, to nagle pojawiasz się ty, cały na biało i przemieniasz wszystko w żart. Doceniam ;D
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#47
Kiedy wkradasz się do czyjegoś snu. Inscenizujesz mu ryjący psyche sen. Później niby żartujesz na forum z całej sytuacji ale tak naprawdę pogłębiasz ślad pamięciowy danego zdarzenia a gość jeszcze ci za to dziękuje.  :))  :))  :))  


  Znaczy eeeeee no yyyyyyy ten. Nie ma za co.  :)


{[( Nie jestem twoim aniołem tylko diabłem  muahaha )]}


{[( Co najśmieszniejsze nie wiesz teraz czy sobie żartuję czy mówię prawdę.  :> Niby wiesz, że to tylko żart a podróże międzysenne i wpływanie na czyjś umysł we śnie to bujda ale gdzieś z tyłu głowy jest niedająca spokoju myśl "a co jeśli to prawda?"  muahaha )]}
Dlaczego intuicja podpowiada mi, że z tego koszmaru już się nie obudzę? Bo wcale jeszcze nie poszedłem spać a koszmar dopadł mnie na jawie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#48
17 września 2020

Well, well, well. Jestem zaskoczony, o rozczarowaniu nie wspominając. Pokrótce:
Położyłem się po 1:00, kręciłem się i nie mogłem zasnąć. Co prawda nie patrzyłem na godzinę, ale obstawiam że w końcu zasnąłem po 2:00. Potem koło 5-6 obudził mnie hałas w domu - to rodzice się szykowali do pracy (zazwyczaj mnie nie budzą, ale dziś tak się stało). Nie pamiętałem żadnego snu, próbowałem znów zasnąć i chyba przysnąłem w końcu (już nie pamiętam). Potem standardzik - budzik brata o 6:55. Wtedy to już w ogóle nie byłem senny - jakim cudem, nie mam pojęcia. W końcu o 7:30 miałem cały dom pusty. Cisza, spokój, normalnie lepszych warunków być nie mogło, tylko... wcale mi się nie chciało spać. No ale pomyślałem, skoro mam okazję i mogę sobie pozwolić na leżenie w łóżku do kiedy chcę, to czemu by nie spróbować. I wiecie co? Przeleżałem do 10 i nie zasnąłem  facepalm
Znowu, jakim cudem czuję się wyspany? No idea.
Jakbym wiedział, to bym zaczął dzień o 7:00, a tak 3 godziny z rańca w piz*u


{[(Ej Rebeliusz, skoro twierdzisz, że jesteś moim diabełkiem, to może użyjesz swoich piekielnych mocy i jakoś mnie wspomożesz? Bo wiesz, nie możesz inscenizować swoich ryjących psychę snów, jeśli nie jestem w stanie długo pospać i ich wszystkich zapamiętać  :> )]}
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#49
Hehe powtórz to samo jutro, z  dzisiejszym deficytem snu to może mieć większy sens :)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#50
18 września 2020 - Jestem zołzą, czekolada dla szkoły, onlyfans Gebelsa, studia i studenckie zawody w wyciskanie puszki

Część I: Jestem zołzą (!?)
      Jestem w klasie w piwnicy w moim dawnym liceum. Klasa wygląda trochę inaczej niż w rzeczywistości - jest węższa i dłuższa. Przy prawej ścianie stoją drewniane ławki jedna za drugą, a po lewej jest jakiś metr szerokości wolnej przestrzeni, żeby można było przejść. Ja siedzę mniej więcej po środku, przede mną i za mną siedzą moi koledzy i koleżanki. Mieszanka moich znajomych z podstawówki, gimnazjum i liceum. Jest tu też moja wychowawczyni z liceum, nauczycielka matematyki.
      Gramy wszyscy w jakąś dziwną grę. Z naszych ławek wystają wielkie półprzezroczyste hologramy. Przedstawiają kopce ziemi i niewielkie piramidki ze szklanych kulek. Na każdej ławce te elementy są inaczej poustawiane - to inne plansze, czy poziomy, czy kij wie co. Niestety nie pamiętam żadnych zasad tej gry, o ile jakiekolwiek były.
      Na forum całej klasy wywiązuje się rozmowa między mną a Moniką B. (koleżanka z gimnazjum, którą kiedyś określiłem mianem największej zołzy w klasie xD) Wypomina mi, że jak kiedyś ogarnialiśmy razem prezenty (lub nagrody, nie wiem po co, choć miałem fałszywe wspomnienie tych wydarzeń), to ja jej mówiłem, czego na pewno nie będziemy kupować, a ona mi nigdy niczego nie zabraniała. Zastanowiłem się wtedy mocno: a może to ja jestem bardziej zołzowaty od niej...!?.

Część II: Czekolada dla szkoły
      Przenoszę się do salonu w moim domu. Wygląda zupełnie inaczej. Jest o wiele większy i inaczej umeblowany - po lewej przy ścianie stoi duży, okrągły, drewniany stół. Po prawej przy dużych oknach są dwa łóżka obok siebie - jedno z nich jest moje, a drugie... chyba kolegi z akademika. Jest noc. Zamiast mojego podwórka, za oknami widzę miasto - duże budynki z gdzieniegdzie świecącymi się na żółto oknami.
      Ktoś puka do drzwi. Otwieram je i moim oczom ukazuje się około 40-letni facet, ma krótkie czarne włosy. To swego rodzaju handlarz. Mam u niego zamówić różnego rodzaju czekolady oraz nasiona roślin dla szkoły. I mogę wybrać co chcę! Zapraszam go do środka, siadamy przy stole. Gość wyjmuje ze swojej czarnej torby kolejne tabliczki czekolady na stół. Są opakowane w eleganckie pudełka - duże, długie i z błyszczącymi elementami. Każda czekolada ma inny smak. Co prawda nie pamiętam szczegółów, ale wiem, że niektóre były bardzo egzotyczne. Przy moim boku pojawia się mama i doradza mi co wybrać. Z racji że uwielbia czekoladę z orzechami laskowymi, to wybrała już ze trzy różne czekolady orzechowe. Handlarz wyciąga z torby jeszcze coś - to napój o smaku czekolady Alpen Gold Nussbeisser. Zastanawiam się, jak to zrobiono, że napój smakuje jak konkretna czekolada z orzechami.

Część III: Onlyfans Gebelsa 1/2
      Dowiedziałem się, że czarnoskóry, biseksualny wokalista zespołu będącego połączeniem zespołów Archive i Depeche Mode, który ma na nazwisko Gebels (lub Glebes) od kilku lat tworzy treści pornograficzne na stronie przypominającej onlyfans i w ten sposób dorobił się niezłej fortuny. Jestem na podwórku między domem a garażem. Są tu ze mną moi dwaj koledzy (w sumie to nie wiem kim oni byli). Jeden z nich pyta: "Ej, a wiedziałeś że ten wokalista Archive-Depeche Mode to wstawia porno do Internetu i tak zarabia sporo kasy?" Odpowiadam: "Taa, słyszałem o tym."

Część IV: Studia
      Zostawiam kolegów i wchodzę na balkon (na który nie da się normalnie wejść z podwórka), na krześle siedzi sobie mój starszy brat cioteczny Wojtek. Trochę rozmawiamy o studiach (mam fałszywe wspomnienie, że on skończył te same studia na których ja teraz jestem). Wspominam, że na początku studiów korzystaliśmy do logowania się z naszych prostych nicków (pierwsza litera imienia + 5 pierwszych liter nazwiska), ale ostatnio to zmienili i musimy używać jakichś skomplikowanych loginów. Wojtek się wkurzył jak to usłyszał. "Wszystko muszą zmieniać na gorsze!" - mówi. Schodzę z balkonu i razem ze sporą grupką innych studentów idę przez ulicę na drugie podwórko na przeciwko mojego domu. Jest granatowo - ciemny, pochmurny wieczór.
      Trafiam do tej samej sali z początku snu. Tym razem nie ma hologramów, a na ławkach stoją komputery. Coś tam wpisuję w czarno-zielonej konsoli (jak w Matriksie, hehe). Drukarka stojąca obok zaczyna coś drukować. Przy ławce za mną siedzi Szymon K. (kolega ze studiów). Prosi o nożyczki, żeby odciąć wydruk od drukarki. Mówię do niego ze śmiechem: "Jak za dobrych czasów z ARKO z 2-go semu, co? Haha..." (ARKO to skrót od przedmiotu Architektura Komputerów, który miałem nie w 2-gim, a w 4-tym semestrze i wcale nie miałem wtedy zajęć z Szymonem). W tej chwili czuję radość i beztroskę.

Część V: Onlyfans Gebelsa 2/2
      Teraz jestem w swoim pokoju. Przeglądam na kompie Internet w poszukiwaniu info o Gebelsie (czy tam Glebesie). Monitor zapełnia całe moje pole widzenia. Jestem na stronie, na której mogę zobaczyć pojedyncze zdjęcia z jego filmów. Jest seria wielu podobnych do siebie, takich oto zdjęć: kamera na wysokości ok. 30 centymetrów nad ziemią, skierowana w górę, umięśniony Gebels/Glebes po środku cały goły ze sprzętem gotowym do akcji, a po jego lewej i po prawej po jednej osobie, które się nim "zajmują" (robią loda, całują, obmacują, itd.) Jakby na potwierdzenie jego biseksualności, za każdym razem z jego lewej jest drugi facet, a po prawej kobieta. Na jednym zdjęciu była nawet siwa staruszka pochylająca się nad kroczem Murzyna! Przeklikuję się przez kolejne zdjęcia, tym razem przedstawiają głównego bohatera (oczywiście gołego i wesołego) na sofie w różnych pozycjach. Dobraaa, starczy tego gówna. Zaspokoiłem swoją ciekawość, więc wychodzę z galerii zdjęć i zjeżdżam na dół strony. Jest tu sekcja komentarzy, pełna napalonych gości. Jeden z nich tłumaczył jak za darmo uzyskać dostęp do wszystkich filmów Gebelsa/Glebesa - trzeba zainstalować jakiś software i on potem działa przez conajmniej miesiąc. Opowiada, że u niego działało cały rok, a po reinstallu kolejne cztery lata. Nie wolno tylko wtedy włączać gier multiplayer (wymienił jakieś gry, ale pamiętam tylko Heroes of Might and Magic III), bo wtedy przestanie działać. Myślę sobie, że to strasznie skomplikowane i na pewno nie będę się w to bawić.

Część VI: Studenckie zawody w wyciskanie puszki
      Odchodzę od komputera i idę do salonu. Jest tu dosyć ciemno. W rogu stoi biurko, a na nim lampka, która trochę oświetla pomieszczenie. Przy biurku siedzi jakiś profesor z uczelni. Dziś trwa jakaś zabawa dla studentów, polegająca na czymś dziwnym (za chwilę przejdę do rzeczy). Zastanawiam się, czy jest sens brać udział, bo dzień już się powoli kończy, a jak dotąd tylko jeden student przystąpił do zabawy, a musi przynajmniej kilku, żeby rozdano nagrody. W końcu decyduję się. Na dywanie stoi wysoka na jakieś 1,5 metra puszka, średnica ok. 40 cm. Kucam przy niej i biorę ją do rąk, muszę ją objąć, jakbym przytulał. Zachowuje się jak guma, nie metal i jest pełna wody, lub innego płynu (nawet nie myślcie o oleju! Z racji że to zawody dla studentów, to bym obstawiał jakieś tanie piwo). W każdym razie, zawody polegają na wyciśnięciu z puszki jak najwięcej napoju. Ściskam ją i góra puszki się trochę odgina. Słyszę, jak za moimi plecami wylewa się trochę płynu. Nagle do salonu przychodzi Gebels/Glebes (chyba nie goły, nie zwróciłem uwagi). Bierze swoją mega-puszkę, która jest obok na dywanie i wyciska ją o wiele lepiej ode mnie.


__________________________________________
Wow, dawno nie miałem tak długiego snu. Co prawda składa się z wielu słabo powiązanych ze sobą części (i dlatego je wydzieliłem, żeby też łatwiej się czytało tę ścianę tekstu). Ktoś mógłby powiedzieć, że może to wcale nie był jeden sen, ale wiecie jak to jest - takie rzeczy się czuje i ja wiem, że to był jeden sen.
I tak na marginesie: Dopiero po obudzeniu się nazwisko Murzyna skojarzyło mi się z niemieckim ministrem propagandy J. Goebbelsem. W czasie snu nie miałem takiego skojarzenia.

Poszedłem spać przed północą i dość szybko zasnąłem - deficyt snu z poprzedniego dnia dał o sobie znać. Obudziłem się sam z siebie na kilka minut przed budzikiem brata o 6:55. Leżałem dobre 10 minut próbując sobie przypomnieć jak najwięcej szczegółów ze snu. Trudność sprawiło mi też chronologiczne uporządkowanie wszystkich scen, ale w końcu jakoś mi się to udało. Wstałem i zacząłem zapisywać najpierw słowa klucze, potem całe zdania. Strasznie długo mi się zeszło, bo skończyłem chyba koło 7:45 - czyli nie spałem już od prawie godziny. Wlazłem jeszcze do łóżka z nadzieją na LD, ale nie mogłem zasnąć. Czułem się już zbyt rozbudzony, więc by nie popełnić tego samego błędu co wczoraj, wstałem na dobre przed 9:00.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Dziennik snów akaKowalska akaKowalska 35 1,503 7 godzin(y) temu
Ostatni post: akaKowalska
  Dziennik snów Sennego Spacerowicza Dream Walker 308 146,687 27-03-2024, 10:57
Ostatni post: Dream Walker
  Dziennik snów Kilera Jestem Kiler 412 52,464 11-02-2024, 15:38
Ostatni post: Jestem Kiler
  dziennik snów doysoyk Doysoyk 24 1,707 14-01-2024, 08:28
Ostatni post: Doysoyk
  Dziennik snów z całego życia ;] Rulez 50 28,883 28-04-2023, 21:45
Ostatni post: Rulez

Skocz do:

UA-88656808-1