Codziennie nieudana autosugestia
#31
(30-12-2018, 21:31 )incestus napisał(a): Ta komora prawie depryawacyjna (sic!) to dla mnie jeden z wielu urządzeń, które najpierw zbudowano, a potem doszukiwano się zastosowań. Stąd działa na wszystko, od pryszczy aż do reinkarnacji. Nie sądzę, żeby mógł się oświecić ktoś, kto nie potrafi się na tyle skupić, że same bodźce zmysłowe hamują go od wglądu. W siłę regeneracyjną wynalazku też wątpię, bo co z tego że nie ma widoku i dźwięku, skoro cała uwaga skupi się na dotyku i położeniu ciała. Kto w to wierzy, to będzie sobie doznawał stanów alfa :)

Podoba mi się słowo "depryawacyjna" :D

Jeśli chodzi o dotyk i położenie w komorze - wiesz zapewne, że człowiek unosi się w niej w specjalnym roztworze zapewniającym poczucie nieważkości, to kluczowa idea floatingu, o której powszechnie wiadomo. Aż dziw, że wypisujesz takie bzdury na ten temat. Specjalny płyn o temperaturze ciała daje użytkownikowi wrażenie niedualnego stopienia się z otoczeniem, zaniku cielesności. Poza tym na pewno wiesz, że gdy umysł zostanie oczyszczony z natrętnych myśli, głównym czynnikiem rozpraszającym pozostają doznania zmysłowe i związane z nimi emocje, rozdrażnienie, dyskomfort albo patologiczne lgnięcie. Eliminujemy to wszystko po drodze, aby osiągnąć w końcu ostateczny, wzniosły stan percepcji braku percepcji.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#32
(30-12-2018, 18:38 )Isabela napisał(a): A tak w ogóle to co sądzicie o tej całej floatacji? Na skróty do oświecenia, tak to reklamują, kuszą, mamią, natychmiast rzekomo osiągniesz stan umysłu, do którego mnisi buddyjscy dążą przez dziesięciolecia... ale jakieś ziarno prawdy pewnie w tym jest. Tylko koszty mega.

Trójka moich znajomych korzystała z tych komór i bardzo chwalili, że doskonale się relaksuje i wypoczywa w tym w tym dwójka z nich było medytującymi i stwierdzili, że trochę się lepiej medytuje w tej komorze bo nic nie przeszkadza, ale nie twierdzili, że zrobili przez to dziesięcioletni postęp :))  Nie można wierzyć w reklamy, ale czytałem o eksperymentach na więźniach z tymi komorami ponoć jak ich tam odpowiednio długo przetrzymano to wariowali a nawet umierali. W dawnych czasach istniał u nas pewien prostszy odpowiednik zwany huśtawką czarownic. Wg opisu była to deska na której kładła się czarownica owijano ją szmatami i przywiązywano tak, ze nie mogła się ruszyć, ograniczając bodźce dotykowe, zakładano kaptur odcinając bodźce wzrokowe, zatykano uszy odcinając bodźce słuchowe i zostawiało się tak kandydatkę na czarownicę na długi czas po jakimś czasie wchodziła ona w wziję i jak przezywała nie wariując zostawała czarownicą. W takiej nowoczesnej komorze pewnie by to szybko poszło, ale i tak pewnie z kilkanaście godzin by trzeba tam poleżeć :-)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#33
W dzisiejszych czasach wystarczy zabrać komuś Internet ;)

(30-12-2018, 21:31 )incestus napisał(a): Twoja wizja relaksu jest tak szczegółowa i wymagająca, że kojarzy mi się, jakbyś " usiłowała się relaksować " :) Zamiast poszukiwać prześcigających się technik relaksacyjnych polecałbym po prostu znaleźć sobie jakąś czynność, którą uważa się za przyjemną oraz ją robić :P

Przeglądanie Internetu jest przyjemne, ale szkodliwe dla zdrowia. Oczy są od tego skatowane, a inne zmysły zaniedbane. Umysł uwielbia to, lgnie do tego, nie obchodzą go negatywne skutki tej czynności. Zwalczanie tej tendencji przychodzi z trudem, dlatego musiałabym włożyć wysiłek w prawidłową relaksację, przy której zmysł wzroku odpoczywa.

Onejromanta twierdzi, że do osiągnięcia relaksu konieczny jest bezruch. Niestety prowadzę siedzący tryb życia, wiele godzin spędzam w jednej pozycji, energia życiowa miota się wówczas w ciele, pragnąc się z niego uwolnić. Bezruch jest wówczas wymuszony, kojarzy mi się z więzieniem. Przyczynia się do powstawania wielu napięć. Skumulowane zamieniają się w dokuczliwy ból.
Pamiętam, jak w czasach edukacji często trudno mi było wysiedzieć na wykładzie, była to dla mnie istna tortura. Zmuszałam ciało siłą woli do pozostania na miejscu. Jest dzikie i nieokiełznane. Okresy nadmiernej ruchliwości i pobudzenia przeplatają się u mnie z ociężałością i chorobliwym bezwładem, brakiem reakcji na bodźce zewnętrzne. Ten drugi stan to konsekwencja tłumienia tego pierwszego.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#34
Cytat: Specjalny płyn o temperaturze ciała daje użytkownikowi wrażenie niedualnego stopienia się z otoczeniem, zaniku cielesności.

No właśnie wyporność cieczy zapewnia wyłącznie wolność od poczucia ciężaru, ale czucie głębokie, równowaga, położenie ciała względem siebie, wszystkie aspekty tego zmysłu będą dodatkowo zaangażowane w takiej komorze, co w moim wyobrażeniu wyklucza deprywację, choć na pewno ułatwia relaks.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#35
[quote pid='35122' dateline='1546283860']

Onejromanta twierdzi, że do osiągnięcia relaksu konieczny jest bezruch. Niestety prowadzę siedzący tryb życia, wiele godzin spędzam w jednej pozycji, (...).

[/quote]

Bezruch oznacza całkowity bezruch i muszę do tego dodać w odpowiedniej pozycji. Odpowiednie pozycja to pozycja stabilna z wyprostowanym kręgosłupem, która nie wymaga żadnego napięcia by w niej pozostawać przez dłuższy czas. Tak więc przyjmujemy właściwą pozycję i relaksujemy się pozostając w bezruchu pozwalając ciału stopniowo się odprężyć a umysłowi uspokoić. W zen często się powtarza, że kiedy pozycja jest właściwa umysł też jest właściwy.
Jeśli umysł jest niespokojny, ciało również jest niespokojne, kiedy umysł się porusza ciało też się porusza i wice wersa. Kiedy więc pozostaniemy spokojnie w bezruchu ciała po jakimś czasie umysł się również uspokoi i wice wersa. Ponieważ człowiekowi może być trudno pozostawać długo w bezruchu wymyślono huśtawkę czarownic, stosowano też zakopywanie w ziemi po szyję co wymuszało całkowity bezruch w ceremoniach inicjacyjnych najnowszym takim wynalazkiem jest wspomniana tu komora. Oczywiście są również metody relaksacji wykorzystujące ruch wszystko zależy od człowieka i każdy powinien wybrać sobie taką, która jemu najbardziej odpowiada a przy tym jest w jego przypadku skuteczna.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#36
(02-01-2019, 12:14 )Onejronauta napisał(a): stosowano też zakopywanie w ziemi po szyję co wymuszało całkowity bezruch w ceremoniach inicjacyjnych

Myślałam, że to zwykła plażowa zabawa.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#37
Cytat: bezruchu wymyślono huśtawkę czarownic, stosowano też zakopywanie w ziemi po szyję co wymuszało całkowity bezruch

Skoro celem miał być całkowity bezruch, to równie dobrze mogliby już tą głowę też zasypać :)
Do oddychania przydaje się jednak nieskrępowana klatka piersiowa ;)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#38
(30-12-2018, 17:11 )Onejronauta napisał(a): Oczywiście na początku dobrze jest jak jest cisza i spokój, ale po niedługim czasie można się skutecznie relaksować nawet w tramwaju na wybojach.

Boję się, że jeśli za bardzo się zrelaksuję, to wysiądę na niewłaściwym przystanku. Zapomnę o tym, że mam ciało, które musi się znaleźć w konkretnej lokalizacji w wyznaczonym czasie.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#39
Właśnie już wcześniej się przyznałaś, że masz przekonanie, że to dusza kontroluje ciało. Realna sytuacja jest odwrotna. Ciało kontroluje umysł, choć daje mu iluzję kontroli. Świadome wybory są efektem wypadkowej potrzeb organizmu.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#40
Co zrobić, jeśli zewnętrzne otoczenie narzuca bardzo silną sugestię, że np. trzeba gdzieś jechać wcześnie rano, a w ciele jest odczuwana bardzo wyraźna niechęć? Ciało po prostu tego nie chce, ale jednocześnie istnieje mentalny przymus.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1