Dziennik snów (nie)zwyczajnych
#41
Po ostatnim nieco długim poście, czas na sen w swej postaci krótki.

Noc już była późna, a ja wraz z nieznanymi mi marynarzami, statkiem fale bezkresnego i wzburzonego Bałtyku przemierzałem.

Moi towarzysze śpiewali szanty...
Jedna przypadła mi niebywale do gustu, lecz z powodu braku znajomości słów do odśpiewania włączyć się nie mogłem.
(Tekstu za bardzo nie pamiętam, ale kawałek przytoczyć się postaram).

Ciągnij bracie sznur!
W górę i w dół!
Zarzygaj burtę w chuj!
W górę i w dół!

(Więcej nie pamiętam i bardzo tego żałuję).

W każdym razie, w pewnym momencie jeden z marynarzy zaproponował wszystkimi...
Wykwintne wino pochodzenia rosyjskiego...
Na samą myśl już zaczęły pojawiać się u mnie odruchy wymiotne.
Dodając do tego, że znajdowaliśmy się na środku wzburzonego morza i właśnie zbliżał się sztorm...
To musiało się źle skończyć.

Nagle... Fale, grzmoty, świsty, niebo czarne, koniec świata!

- Grzmoty jak u mnie w kiblu!
(Ktoś krzyknął).
Wszyscy mieli naprawdę spory ubaw z zaistniałej sytuacji.
Wydawało się, że tylko ja jestem cały zielony na twarzy.

Na statku wszechobecne były śmiechy, swawole i rzyg.

Zrzygałem się... budząc się.

(Całe szczęście po obudzeniu rzygów nie zastałem, choć... Podejrzewam, że blisko nieszczęściu było.
Jaki morał z tego snu wynika?
Chińskie zupki, może i w wykonaniu szybkie i smakiem nie pogardzę, lecz przed snem... Warte swego smaku chemii nie są).


9 sierpnia 2019
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#42
Za dużo Travelera przed snem ::)
Niedługo będą Ci się śnić karły :)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#43
(09-08-2019, 16:14 )incestus napisał(a): Za dużo Travelera przed snem ::)
Niedługo będą Ci się śnić karły :)

Nawet się uśmiechnąłem ;) .
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#44
Piszesz, że jesteś w najgorszym i najbardziej nudnym wieku człowieka, jednocześnie wiele snów tutaj widzę, że jest o szkole... XD To się ze sobą gryzie!

Ale jakie Ty masz długaśne sny! Już wiem czym się jutro z rana będę zajmować. Póki co przeczytałam całościowo tylko ten ostatni i.... O kurva, fuj! Na jawie mam mega ogromną fobię na punkcie rzygania. Poważnie. Jakby ktoś mi w domu się zrzygał to bym zaczęła spieprzać z niego i podpaliła go za sobą... Dlatego zwykle nie chodzę na imprezy i nie przebywam wśród pijących ludzi, zawsze mam ten strach, że nagle ktoś zacznie rzygać. XD Nie przeżyłabym tego. Ten sen jest tak mega fuj fuj fuj! I jeszcze to rzyganie i obudzenie się, to musiało być mega dziwaczne uczucie. 

Ja kiedyś miałam taki mega popieprzony sen, jeden z najgorszych w moim życiu. Śniłam o tym, że przecisnęłam się przez ciasną rurkę do kanału ulicznego, skąd nie umiałam wyjść z powrotem (mam fobię na punkcie utknięcia w ciasnej rurze i przeciskania się przez nią). W tym kanale były gówniaki, które nagle zaczęły rzygać. Moja reakcja, kurfa mać, była przezajebista - poczułam podniecenie seksualne na widok tych gówniaków i tego rzygania. No po prostu, ja pierd...!!! Jak się tylko obudziłam to czułam się jak jakaś ostro popaprana pedofilka. Cały dzień nie mogłam dojść do siebie i nawet teraz, choć minęło już spoooro czasu, jak tylko przypomnę sobie ten sen, czuję obrzydzenie i wstręt większy niż kiedykolwiek... Po prostu... Ja pierdolix, co to miało kurfa być? O_o 
To jeden z niewielu snów, o których marzę, by kiedykolwiek zapomnieć. Jak widzisz, moja doskonała pamięć czasami nie jest takim atutem.



Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#45
Wiele snów o szkole bierze się głównie z nostalgii... Z tęsknoty za tymi wszystkimi nielogicznymi pierdołami.
(No i oczywiście w głównej mierze z tego, że to jednak "rzecz" obecna przez większą część roku w moim życiu codziennym :P ).

A co do tego "najgorszego i najnudniejszego" okresu... Cóż...
Głównie odnosiłem się do mojego życia prywatnego.

Moment rejestracji na ajsenie pokrył się u mnie ze stanami depresyjnymi i początkiem swojego rodzaju izolacji od społeczeństwa.
Notabene co widać po moich snach...
(Od snów praktycznie gdzie jestem tylko i wyłącznie ja po sny gdzie wręcz jestem otaczany przez projekcje znajomych).
Od razu nadmieniam, że tak na ten moment oczywiście nie sądzę.
Wszystko, co pisałem na tym forum przed grudniem 2018, może (lecz nie musi) nie być już moim aktualnym stanowiskiem :) .

Od założenia tego dziennika minęło sporo czasu,
wyszedłem z "piwnicy",
wziąłem się za siebie,
poznałem mnóstwo zajebistych ludzi i przeżyłem naprawdę sporo wartościowych i przyjemnych chwil :> .

Aczkolwiek z perspektywy czasu...
Cieszę się, że mam końcówkę ubiegłego roku za sobą uff ...
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#46
Ogarniam sobie powoli i naprawdę jestem pod wrażeniem tego, ile ze snów pamiętasz. Opisy są bardzo barwne i szczegółowe, ale Twoje sny też są bardzo logiczne i złożone, np. opis tej imprezy, lód w wannie na wódę (RZYGI POMINĘ OK XDDDD), no normalna impreza, nic nadprzyrodzonego, aż bym nie powiedziała, że to sen, jakbym go śniła... Z tym, że ja nie imprezuję, więc moja obecność w takim miejscu by już była podejrzana. XD

Pamiętasz bardzo dobrze dialogi i wypowiedzi kreacji, ja mam odwrotnie, nie pamiętam co kto mówi dokładnie, za to pamiętam szczegółowo otoczenie, gesty kreacji, mimikę twarzy, etc. Ogólnie, w moich snach, kreacje bardzo mało mówią, nie prowadzę barwnych rozmów ani nie słyszę żywych rozmów innych uczestników snów. Kiedy mówią, paplają za to totalnie od rzeczy, np. "Hydra to globalne ocieplenie, czyli tlen" itp. XDD



Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#47
Dziś sen nieco dłuższy ;) .


Siedziałem w kolejce,
w sterylnym i utrzymanym w dobrym stanie,
holu w kolorystyce biało-szarej...

Jak na początku wspomniałem, siedziałem.
A na czym ja siedziałem?
Mógłbyś/mogłabyś zapytać.
Otóż już spieszę z odpowiedzią.
Siedziałem na ławce, lecz nie na zwyczajnej ławce jakby mogło się Tobie wydawać mój drogi czytelniku bądź czytelniczko.
Ławka była zbudowana w stylu postmodernistycznym i w ogóle nie pasowała do wnętrza, jeszcze ta czarna kolorystyka Oesu ...

Prócz mojej osoby było jeszcze sześciu mężczyzn w wieku poborowym, wzrostu średniego.
Gdy zza tajemniczych drzwi wydobywało się nazwisko, mężczyzna, które owo nazwisko w dowodzie miał wpisane, podnosił się z miejsca i do "gabinetu" czym prędzej się udawał.

Nie skupiłem się bardzo na owym procederze,
Koło mojego miejsca było stoisko z gazetami, które moją uwagę przykuło w większym stopniu.

Jedna z gazet na okładce miała nic innego jak zdjęcie kutasa i wielki napis:

"RAK PROSTATY
- Dziś to TY wybierasz".

Ukryć nie mogę... Tytuł chwytliwy.

Już miałem zabrać się za czytanie, gdy słyszę dobiegające z gabinetu nazwisko:

- Dupodaj!

Mój zmysł słuchu nagle się wyostrzył.
Mózg przetwarzał najwidoczniej informacje, którą dopiero co odebrał.

- Dupodaj!!

Niski, męski głos krzyknął raz kolejny.

W tym momencie już wiedziałem, że się nie przesłyszałem.
Starałem się ukryć śmiech, lecz ciężkie zadanie to było.

Mężczyzna z rodu Dupodajów w końcu się poderwał z zajmowanego przez siebie godnie siedziska.
Szybko przeskanowałem go wzrokiem z pytaniem w głowie:

- "Co jest z nim nie tak?!"

Szczerze? Zawiodłem się... 
Mężczyzna wyglądał... 
Cóż... 
Jak człowiek... 
Nic nadzwyczajnego.
Wzrost w okolicach średniej krajowej, w wieku koło lat dwudziestu pięciu.
Kilkudniowy zarost.
Kilka zbędnych kilogramów na brzuchu...

Wróciłem do gazetek...

Tym razem trafiłem na tytuł jeszcze ciekawszy:

"Tylko 30% polek czerpie przyjemność z seksu!
SPRAWDŹ JAK".

I tym razem chciałem zagłębić się w temat, gdy usłyszałem...
Moje nazwisko.

Udałem się do pokoju: skąd dochodził głos.
Uchyliłem drzwi...

Oczojebna biel była wszechobecna.
Na ścianie na prawo od drzwi był obraz przedstawiający nikogo innego a "Króla Kaczyńskiego" na białym koniu.

Na lewo, okno na pół ściany swe miejsce miało.
A w opozycji do mej osoby godło Polski godnie wisiało.
A pod godłem?
Biurko klasy (nie)najwyższej.

Na fotelu przy biurku siedział mężczyzny rosły. 
Wyższy ode mnie i potężniej zbudowany.

Podszedł do mnie...
Obejrzał mnie z każdej strony...
Iii...
Złapał za jądra.

- Co pan robi?!!
(Powiedziałem z oburzeniem)

- Badam.
(Krótko odpowiedział)

- I co tam pan wybadał?

- Jądra ciepła.

- Więc... Co to oznacza?

- Żeś pedał ha ha.

Powiedziawszy, puścił moje jądra.
Zasiadł przy biurku, napisał coś na kartce i powiedział:

- Kategoria "A", odmaszerować!

Zmieszany całą sytuacją postanowiłem opuścić budynek.

Znajdowałem się już na zewnątrz.
Nie zdążyłem nawet się obejrzeć raz ostatni, gdyż w moją stronę krzyki wyraziste i głośne docierały, jednak przytłumione odgłosem śmigieł helikoptera.

- Wsiadać! Wsiadać!
(Krzyczał pilot).

Podróż... Cóż nic z niej nie pamiętam #-o .




Na miejscu jeden z żołnierzy kazał udać mi się do baraku numer 44.

Tak też zrobiłem.

W baraku czekał na mnie karabin, hełm, kamizelka, zapas wody i żywności na tydzień (lub i na okres prawdopodobnie dłuższy) oraz reszta żołnierskiego gówna.

Niespodziewanie cały budynek się podniósł i ruszył w drogę najpewniej nikomu znaną.
Postanowiłem wdrapać się na dach "budynku".
Jak się okazało, pojazd barakiem już od dawna zapewne nie był.
Przemieszczałem się teraz w kołowym transporterze opancerzonym.

W pewnym momencie "przejażdżki"....
Bum!
Cały pojazd poszedł!

Szczęśliwie wypadłem w powietrzu z wnętrza.

Znalazłem się na twardym piachu, skąd dogodnie mogłem obserwować, jak reszta załogi umiera w płomieniach...
Jeden z żołnierzy w agonii tylko krzyknął:
- To pułapka!!!
Po czym wrócił do krzyków spowodowanych oparzeniami IV stopnia.

Miałem przy sobie zapasy wody, lecz nie miałem karabinu... Wiedziałem, jak to się skończy...

(Zdjęcie dla pobudzenia resztek empatii w użytkownikach ajsenu).

[Obrazek: africa_pobreza.jpg]

Wracając... 
Takowe głodujące dzieci w liczbie koło czterdziestu... Otoczyły mnie!!
Wiedziałem, że albo one, albo ja.
Wybór był prosty...
Chciałem jakoś dogodnie się ustawić, lecz nie zdążyłem, ponieważ dosłownie w jednej chwili...

- Aaaaa kurwa!
(Krzyknąłem).

Dwójka dzieci zaczęła mi się wgryzać w prawą kostkę, a najstarszy (zapewne dowódca) wskoczył mi na plecy i zębami wyrywał kawałki mięsa z karku bądź tudzież lewej ręki.

O ile z trójką poradziłem sobie w granicach mojej żywotności. To wiedziałem, że kolejny blitzkrieg ze strony 37 głodujących i odwodnionych murzynków może być śmiertelny.

Jeden z tych odważniejszych, uzbrojony w nóż zrobiony z kła tygrysa niepostrzeżenie chciał podejść mnie od tyłu.
Jednak moimi siódmym zmysłem go wyczułem i z pół obrotu kopnąłem krwawiącą nogą, ustanawiając rekord Guinnessa w sile kopnięcia czarnoskórego dziecka.

Tym jakże finezyjnym i śmiertelnym kopnięciem podburzyłem morale młodocianych wojowników.
Na moje nieszczęście po krótkiej naradzie zaczęli szturm.

200 metrów.
195.
190.

Byli z każdą sekundą coraz bliżej.
Wiedziałem, że nie przeżyje tego ataku.

160
155
150.
...
100 metrów!!!

Już miałem się żegnać ze światem obecnym i jedynym zapewne.
Choć o tym miałem się przekonać za moment   ;) .
W tym o to momencie usłyszałem głos zza mych pleców:

- Hey man!

Odwróciłem się z resztkami nadziei.
Tak. Elon Musk we własnej osobie...

- I'm not saying it solves your problem... But... IT IS satisfy :> .
Powiedział i w moją stronę rzucił....

[Obrazek: roundtable_elon_musk_flamethrower_apimages_ringer.0.jpg]

Miotacz ognia!
Oj... Ja już widziałem, co z nim z robię.
Dzieci były już w odległości 20 metrów ode mnie...
Gdyby tylko wiedziały, co je czeka :)) ...

Już tylko jeden metr... Kwestia sekund i dobrego refleksu... Nacisnąłem spust.
Od lewej do prawej i tak kilka razy po całej grupie.
- Palcie się skurwysyny hahha!

Z każdą sekundą czułem coraz większą euforię.
Wszechogarniająca mnie satysfakcja była niepowtarzalnym doświadczeniem.
Gdzieś w środku czułem to zaspokojenie....

I z ostatnim płomieniem patrzyłem jak ostatnie dziecko rozpaczliwie próbuje złapać powietrze...
Ale jednak kurwa nie może haha!

Ahhhh... W tamtym momencie byłem tak zaspokojony, że mógłbym umrzeć na miejscu.
Piękny sen pod względem emocjonalnym... 
Mimo to po obudzeniu czułem się lekko zdegustowany yyyy .

19 sierpnia 2019
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#48
Może nie sen, ale opis godny tego dziennika.

Była godzina trzecia.
Więc...
Godzina trzecia, a mój mózg zbombardowany ogromną liczbą bodźców nie miał zamiaru pozwolić mi na sen.
Postanowiłem się nieco wyciszyć.

Rozebrałem się, położyłem na łóżku, zamknąłem oczy, a całą uwagę skupiłem na tykaniu zegara.
W pierwszej chwili ciężko było porzucić wszelkie myśli, aczkolwiek progres było widać, gdyż z tematów kotów srających tęczą mózg przerzucił się na tematy spokojniejsze.
Potem pojawiły się jakieś rozważania na temat Boga, religii i przyszłości, nie wiem, jak długo trwać to mogło, gdyż czas to było mi pojęcie obce w tamtym momencie, choć po chwili... Umysł ucichł.
Perfekcyjny brak myśli.

Nie słyszę już nawet tykania zegara.
Mimo to utrzymuje idealne skupienie... Na pustce.

Nie czułem nóg. Oddech gwałtownie się spłycał.
Moje oba kciuki zaczęły wibrować, a ja samowolnie się uśmiechałem tak szeroko, jak tylko mogłem.
Szczęście wypełniało mi brzuch, a z powodu radości ledwo byłem w stanie łapać powietrze.
Nagle cała prawa dłoń zaczęła wibrować.

Nie byłem już w stanie kontrolować emocji i wyszedłem ze swojego rodzaju "transu".
Była już godzina 5:22...

Te wibracje są zajebiste. Definitywnie spróbuję i dziś.

PS. Po prostu leżałem i skupiłem się na zegarze. Nie ogarniam tych czakr, kamyczków i innych pierdół tak jak ogarnia to Nalewa.
Choć... Najwyraźniej spróbuję, chociaż zagłębić się w temat :P .
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#49
Cytat:Rozbierałem się

( ͡° ͜ʖ ͡°)



Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#50
(21-08-2019, 13:37 )Dreamer napisał(a): Mimo to utrzymuje idealne skupienie... Na pustce.

słodko
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Dziennik snów akaKowalska akaKowalska 43 1,947 Wczoraj, 21:42
Ostatni post: akaKowalska
  Dziennik snów Kilera Jestem Kiler 413 53,409 04-04-2024, 04:52
Ostatni post: Jestem Kiler
  Dziennik snów Sennego Spacerowicza Dream Walker 311 148,188 03-04-2024, 11:58
Ostatni post: Dream Walker
  dziennik snów doysoyk Doysoyk 24 1,814 14-01-2024, 08:28
Ostatni post: Doysoyk
  Dziennik snów z całego życia ;] Rulez 50 29,055 28-04-2023, 21:45
Ostatni post: Rulez

Skocz do:

UA-88656808-1