Dziennik snów Sennego Spacerowicza
Noc 23/24 lipca 2023

Zasnąłem dosyć szybko koło 2:30, obudziłem się w okolicach 6 i pamiętałem jakieś strzępy snów ale były mocno pomieszane. Gdy tak wstałem o tej 6 nie mogłem spowrotem zasnąć, byłem z jakiegoś powodu zestresowany i nie czułem zmęczenia. Po 20 minutach próby włączyłem biały szum na słuchawkach i rozpocząłem relaksację jacobsona, po kolejnych 20 minutach poczułem rozluźnienie, któremu zacząłem się oddawać.

Gallery of wonders
Uświadomiłem się w galerii, po prostu zdałem sobie sprawę, że śnie. 
- W końcu LD, długo go nie miałem.
W pierwszej kolejności wykonałem serię TR'ów i z skoncentrowałem się na tym by być tu i teraz. Jakość snu była dobra, nie rewelacyjna, wrażenie bycia w "czymś obecnym" było do zniesienia. Zacząłem porównywać ten feeling do LDków z przeszłości. Miałem wrażenie, że dudni mi w uszach i słyszę jakieś szumy, a moje pole widzenia było trochę rozciągnięte. Będąc w tej galerii przeszedłem kawałek i wzięło mnie piri riri tiru riru, jednak gdy kończyłem, wstrzymałem się, bo nie chciałem się budzić. Pozwolę sobie odpuścić opis tej sytuacji. Potem stała się dziwna rzecz, bo coś wybuchło w galerii i zobaczyłem wielką falę wody pędzącą w moim kierunku. Przez moment bawiłem się strumieniem wody i szło mi to całkiem dobrze, potem wyfrunąłem na fali przez drzwi galerii i wyskoczyłem na zewnątrz. Zrozumiałem, że się zagapiłem, wróciłem uważnością i spotkałem jakiegoś chłopaka, który zapytał mnie czy mam sennego przewodnika. Powiedziałem mu, że nie. On odpowiedział, że posiadanie takiego jest czasami przydatne. Następnie stałem przy jakichś takich schodach i siedziała tam grupka anglojęzycznych osób, kilka pań i panów. Wpadłem na pomysł, że do nich podejdę i spróbuję po niemiecku powiedzieć, że mam ochotę na seks. Byłem ciekaw jak zareagują. 
- Guten morgen, Ich bin dream walker and this is a dream and Ich habe eine ochota so wir hab seks... (tak wiem, niepoprawnie, ale było śmiesznie). Tutaj się zawiesiłem, bo nie wiedziałem, jak odmienić haben dla wir i zacząłem się zastanawiać jak jest ochota po niemiecku. Potem straciłem świadomość i okazało się, że jestem poszukiwany przez jakieś służby specjalne, więc uciekałem. Miałem super moce latania na paliwo, i niewidzialność. Leciałem nad wozami policyjnymi, usłyszałem helikopter i w pewnym momencie niewidka mi się skończyła i chyba mnie złapała policja.

LD był krótki i dużo razy traciłem uważność. Zapewnę przez nocną pobudkę która przerwała ciągłość snu, udało mi się uświadomić.
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Noc 24/25 lipca 2023

Dzisiaj nic wielkiego. 

Potężna plaża
Śniła mi się potężna plaża. W pewnym momencie wpadłem na pomysł, że będę biegł przed siebie i się nie zatrzymam. Po jakimś czasie dotarłem do skraju plaży, a wyglądał on w taki sposób, że przed sobą miałem ocean. Natomiast z prawej strony było coś jeszcze. Przerażała mnie świadomość, że dotarłem do miejsca, w którym nigdy nie byłem i wszystko wydawało mi się obce. Po prawej stronie wznosiły się niepostrzępione, łagodne (ale wysokie) klify. Wzdłuż tych klifów ciągnął się mały, piaszczysty przesmyk, który był delikatnie obmywany przez fale. Bałem się iść tam, ale mialem wrażenie, że widok nie jest mi obcy. W poprzednich snach już go widywałem. 
Gdy wracałem, spotkałem jakąś kobietę z dzieckiem. Opowiadały mi, że ta plaża jest niebezpieczna, bo 5 metrów od brzegu jest urwisko w głąb oceanu i prawie zatonęły. Kobieta pokazała mi o co jej chodzi, weszła do oceanu z dzieckiem i w pewnym momencie runęli wgłąb wody. Po jakimś czasie się wynurzyli, ale faktycznie to urwisko wydawało się nie mieć dna.
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Noc 25/26 lipca 2023

Dzisiejszej nocy zrobiłem WBTB. Ustawiłem budzik w zegarku na 4,5h do przodu i zanim się obejrzałem, zaczął wibrować. Obudziłem się w N-REMie (wnioskuję to po tym, że nie śniłem tuż przed pobudką i wybudzenie nastąpiło nagle). Co ciekawe, poczułem spike kortyzolu, zapewne dlatego, że często wibracji zegarka używam w pracy. Była godzina 5:50, rozbudzałem się 10 minut i poszedłem siusiu. Oczywiście z lenistwa nie zapisałem snów, a pamiętałem chyba jeden i go zapomniałem. Potem rozpocząłem relaksację jacobsona jednak nie byłem w stanie się psychicznie rozluźnić. Zauważyłem ciekawą rzecz - po samej relaksacji moje ciało było rozluźnione, ale psychicznie czułem stres (a to dlatego, bo o 10 musiałem wstać do pracy). Nieefektywność relaksacji prawdopodobnie wynikła to z tego, że relaks psychiczny jest proporcjonalna do poświęconej uważności w trakcie procesu relaksacji, a z racji tego, że byłem zmęczony, nie koncentrowałem się zbyt intensywnie. Uznałem, że samo WBTB, kiedy jest się zestresowanym psychicznie, nie jest dobrym pomysłem. Zasnąłem koło 7

Gdy zasypiałem w pewnym momencie uświadomiłem sobie, że tworzę w głowie obraz. Obraz ten w pewnym momencie przemienił się w sen. 
Z czerni nagle wyłonił się zamroczony obraz, potem nabrał jakości. Pojawiłem się na jakimś moście, po którym biegało 5 osób. Wiedziałem, że śnie, jednak z jakiegoś powodu się nie ruszałem. Miałem wrażenie, że te 5 osób co biega wokół mnie, nie może mnie dostrzec, że się ruszam, bo gdyby tak się stało, to stało by się coś złego. Uznałem, że to dobry sposób na to, by sen nabrał głębokości i klarowności, więc się nie ruszałem. Potem jednak na skutek braku aktywności po prostu odpłynąłem.

Garaż
Miałem sen, a w tym śnie byłem w jakimś obcym, bogatym domu. Była noc, szedłem piwnicą i w pewnym momencie znalazłem się w garażu tego mieszkania. Czegoś szukałem w tym miejscu. Miałem ze sobą broń. Przeszukiwałem skrzynie i nagle usłyszałem, że ktoś się zbliża w drzwiach z lewej strony (ja wszedłem drzwiami z prawej). Stałem za samochodem i próbowałem wyjść tak jak przyszedłem, jednak drzwi nie były w stanie się otworzyć do końca, bo coś je zastawiało. Była tam tylko mała szpara, przez którą wiedziałem, że się nie zmieszczę. Próbowałem kilka razy, jednak ten sam skutek. Coś zablokowało drzwi. Gdy właściciel wszedł do garażu, miał ze sobą szotgana. Ja nagle pojawiłem się w innym miejscu. Stałem na lotnisku w recepcji i słyszałem wiadomości w telewizji. Była tam mowa o moim patologicznym znajomym z podstawówki, który wdarł się w strzelaninę w obcym mieszkaniu, ostatecznie gość zmarł. Wiedziałem, że przed chwilą byłem tym gościem. Potem słyszalem kolegę z pracy, który mówił, że znał ofiarę.

Smakołyki
W kolejnym śnie byłem u babci z całą rodzinką, nastrój był markotny. Była wigilia i każdy dostał jakiś prezent. Nie byłem zadowolony z prezentu, nie otrzymałem nic praktycznego. Zaskoczyło mnie jednak, że dostałem prezent od wujka, a w nim jakieś metalowe kapsułki z bialym proszkiem. Oczywiście bałem się ich spróbować i tego nie zrobiłem.

Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Noc 26/27 lipca 2023

Dzisiaj miałem fajny kryminalny sen, w którym byłem jakimś detektywem. Pamiętam jeszcze, że pływałem w oceanie wśród ryb, był tam błazenek. Po tym śnie miałem FA

False awakening
Nagle obudziłem się i spostrzegłem, że leżałem na rzece. Była noc. Jakie było moje zdziwienie wtedy... Doszedłem do wniosku, że prawie spłynąłem wodospadem, który znajdował się niecałe 100 metrów dalej. Woda była rwąca, brzegi rzeki były zielone i zamszone, dosyć strome i wysokie na jeden metr. Wyszedłem z rzeki i 50 metrów dalej znajdował się przystanek tramwajowy, na którym stanąłem i czekałem na tramwaj. Przyjrzałem się rzece w której leżałem, okazało się, że obok płynął jeszcze jeden, równoległy nurt. Aby dostać się do strumieni należało przejść przez stalowe ogrodzenie. Sen był całkiem przyjemny i nastrojowy, dosyć spokojny.

Miałem sen. A w tym śnie siedziałem na komputerze i grałem, widziałem tylko obraz gry. Nagle jednak wpadłem na pomysł, że zrobie coś innego niż dotychczas... Zamiast grać w grę, spróbowałęm odejść od monitora. Spojrzałem na zegar komputerowy i zrobiłem TR, godzina zmieniła się. Zrobiłem kilka dla pewności. Jakże się ucieszyłem. Odszedłem na chwilę od monitora, sprawdziłem gdzie się znajduję. Byłem w domu rodzinnym. Powróciłem do komputera i zacząłem wpisywać różne frazy w przeglądarkę internetową, oczywiście zaczęło się od cycuszków. Oglądałem jakieś wideo dla dorosłych, doświadczenia były przyjemne, jednak spostrzegłem, że na drugim końcu pokoju śpi mój tata i brat. 
- A co jeśli to nie sen? Fuck, ale ze mnie cymbał.
Zrobiłem TR'a i miałem pewność, że śnie. Kurde. Jakość snu była na prawdę dobra. Przypomniałem sobie, że ten LD to tak na prawdę drzemka w pracy. Miałem ustawione wibracje zegarka na za 30 minut. Poczułem lekką presję. Pomyślałem, że zamiast oglądać filmy na kompie, mogę zawołać jakąś panią. Przeszedłem się po mieszkaniu wołając i szukając pewnej kobietki, ale nie znalazłem jej. Doszedłem do wniosku, że wrażenie bycia w tym się jest jak za czasów wczesno-szkolnych. Potem stojąc w jednym pokoju powtarzałem
- Ja jestem teraz we śnie. Ja znajduję się teraz we śnie. Jestem w chwili obecnej. 
Będąc obecnym w danym momencie podszedłem do okna. Była tam mała roślinka, podobna do tej, którą miałem kiedyś na parapecie, gdy byłem nastolatkiem. Roślinka mi zwiędła i bardzo to przeżywałem w realu. Przyjrzałem się jej, a doświadczenie było ciekawe. Następne co pamiętam we śnie to to, że stałem w kuchni i rozmawiałem z moją mamą. Co ciekawe ten sen mocno odświeżył mi pamięć tego, jak się czułem 10 lat temu i jak wyglądała moja rodzina, a przynajmniej takie mam wrażenie. Chyba to było najciekawsze w tym śnie. Muszę wymyślić jakiś sensowny plan na następnego LDka.
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Noc 28/29 lipca 2023

Za dnia staram się praktykować raz dziennie świadomy spacer - jest to spacer, w którym staram się być cały czas obecny - od przeszkody do przeszkody. Dodatkowo staram się przypominać sobie na tym spacerze, że "ćwiczę obecność we śnie", a ja nie mogę starcić uważności. Jeśli ją tracę, natychmiast wykonuję TR'y. Taki spacer trwa u mnie 20-30 minut, uważam, że jest istotną częścią praktyki i może wpłynąć na długość i jakość LDków. Poza tym -jest postęp. Dzisiejszej nocy miałem 3 świadome sny, nie mam pewności, czy zawierały się w jednej fazie REM, dwóch, a może trzech. Popełniłem jednak spory błąd - w trakcie śnienia nie dokonywałem segregacji pamięci i nie przypominałem sobie co robiłem, przez co mam wrażenie, że jakieś 50% faktów mi uleciało. 

Zrobiłem WBTB, było spontaniczne, bo nie planowałem. Przed snem uznałem, że to zła pora na WBTB, nie ustawiłem budzika. Zaskoczyłem się jednak, bo obudził mnie mój alfa-budzik nieco ponad 4h później w trakcie fazy REM, bądź tuż po niej. Po pobudce zapisałem 2 sny, zrobiłem kilka podstawych czynności i przez kilka minut powtarzałem "W najbliższym śnie zorientuję się, że śnie". 

W pierwszym LD uświadomiłem się będąc w ławce szkolnej szkoły podstawowej. Siedziałem obok projekcji i byłem ciekaw co się wydarzy. Obserwowałem moją nauczycielkę od polskiego, która opowiadała coś na temat lektur. Nagle wstałem i zacząłem powtarzać, że to sen. Po takiej scenie wykonałem TR'y, bo projekcje senne dziwnie na mnie patrzyły. Wyszedłem z sali, miałem wrażenie, że nie pamiętam imion moich nauczycieli - ale jakaś obca projekcja je pamiętała i mi je przypomniała. Następnie chwilę rozmawiałem z moimi nauczycielami pod salą. Dalej, zszedłem po schodach uznając, że jest to świetny moment na zwiedzanie sennej szkoły. Przeszedłem do szatni - tam wykonałem dosyć machinalny ruch, bo uznałem, że jeszcze nie pora na opuszczenie budynku (tak na prawdę mogłem zwiedzić szatnię zamiast z niej wychodzić). Byłem ciekaw jak prezentują się inne sale, przeszedłem do najbliższej (znalazłem się w niej dosyć szybko, proces dostania się do niej uleciał mi z pamięci). W tej sali było wielkie łóżko i kilka osób. Znajdowały się w niej również 3 panie, które były na prawdę towarzyskie. Rzuciłem się na to łóżko i panie wskoczyły ze mną, pamiętam, że dużo się śmiałem i rozmawiałem. Sytuacja była swobodna, więc mogłem robić z projekcjami co chciałem. Na skutek emocji pamiętam, że sen zaczął się spłycać co mnie zaniepokoiło.

Następne co pamiętam to to, że znalazłem się na skwerze. Dookoła były wysokie budynki zbudowane z czerwonej cegły, a w ogrodzie rosły drzewa bonsai i drzewa iglaste. Chodnik był zrobiony z kostki brukowej, na budynkach wisiały pochodnie. Był to bardzo przyjemny widok, wszystko było do siebie dopasowane i kojarzyło mi się z Hogwartem - wiedziałem jednak, że to nie Hogwart tylko któraś z uczelni - politechnika (z przerysowaną architekturą). Ludzie mieli na sobie mundurki. Przeszedłem kawałek zobaczyć co jest za skwerem i budynkiem - widziałem jakieś wieżyczki obserwacyjne, a skwer okazał się być postawiony na wysokim klifie. Będąc na tym skwerze przypomniałem sobie ważną rzecz, którą chciałem zrobić we śnie - miałem w planach porozmawiać z projekcjami, by przekonały mnie, abym poszedł na studia (od ostatniego miesiąca rozważam zdobycie wyższego wykształcenia i mam dylematy...). Niestety nie pamiętam dialogów z projekcjami. Następnie uznałem, że przejdę się do żabki kawałek dalej i tutaj włączył mi się tryb pedantycznej uważności. Wykonywałem krok za krokiem, obserwując drzewa i lokację - na skutek uważności skwer zaczął przypominać bardziej ten, które znajdują się w parkach (piękna politechnika zniknęła). Będąc w żabce zjadłem wielką czekoladę, była gorzka i z nadzieniem. 

Następnie znalazłem się w pizzeri. Całkiem prawdopodobne, że sklep zamienił się w pizzerię. W skrócie jaka była moja intencja na pozostanie w tej pizzerii? Po pierwsze - obserwowałem kucharzy, którzy kręcili pizzami i je przyrządzali, po drugie szperałem w szafkach i byłem ciekaw, czy cokolwiek znajdę. Zrobiłem jednak błąd, bo tak na prawdę nie spróbowałem żadnej z pizzy, a poza tym moja świadomość była już szczątkowa i tę część LD pamiętam najsłabiej.

Ogólnie to jestem zadowolony, jednak popełniłem kilka błędów i nie zrealizowałem planu na LD. Chciałem rozważyć argumenty za i przeciw uczelni - miałem ku temu dwie okazje. Po pierwsze - w pierwszym LD miałem do dyspozycji tablicę i kredę oraz mnóstwo projekcji. Po drugie - już w samej politechnice powinno być dla mnie oczywiste, że mogę tam spytać o to co chcę?
Poza tym tak jak napisałem wyżej - nie segregowałem doświadczeń, a jest to istotna czynność w trakcie LDków, bo - w momencie segregacji pamięci zazwyczaj przychodzi jasność umysłu - łatwiej się skoncentrować, obrać cel i można przywrócić jakość snu, dzięki czemu LD może być ciekawsze.
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Noc 29/30 lipca 2023

Dzisiaj WBTB - wstałem po raz kolejny za pomocą alfa budzika. Zapisałem jeden, bardzo długi sen. Zapamiętałem znaczną część szczegółów i fabułę. WBTB jednak bezskuteczne.

Miałem bardzo krótkie LD w którym uświadomił mnie TR z zegarkiem. Przypomniałem sobie co chciałem zrobić, więc zapytałem projekcji sennej (która była moją matką)
- Czy byłabyś w stanie podać mi jakiś świetny pomysł na program komputerowy? 
Nie zapamiętałem jej odpowiedzi.
Następnie sięgnąłem do notesu, który był na komodzie z nadzieją, że znajdę tam jakąkolwiek inspirację do czegokolwiek (w trakcie wbtb założyłem, że w LD mogę szukać ciekawych pomysłów na cokolwiek). Żadnej notatki nie zapamiętałem.

Poza tym zapamiętałem jeszcze dwa sny.
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Noc 03/04 sierpnia 2023

Dzisiaj w trakcie drzemki porannej miałem serię LDków przerywaną wybudzeniami i paraliżami. Ilekroć wyrzuciło mnie z LD - pozostawałem w łóżku i się nie ruszałem. Potem doznawałem pisku w uszach, paraliżu i pojawiałem się we śnie. Wybudziłem się może z 4 razy.

Sen był dosyć płytki, ale na tyle stabilny i głęboki, bym nie tracił uważności i mógł się bawić. Miejsce, w którym się pojawiłem to była istna mieszanka mojego domu rodzinnego i tego, w którym mieszkam obecnie. Były tu rzeczy, których normalnie nie ma - np. szafka, pawlacz na przedpokoju. Wszystko dopasowane idealnie. W jednym momencie snu szukałem kartki lub notesu - chciałem przeczytać co było na niej napisane, by doznać inspiracji. Przeczesywałem szafki i sprawdzałem kieszenie spodni. Nic nie znalazłem. W dalszej kolejności wyszedłem na klatkę schodową - była bardzo podobna do tej, w domu rodzinnym - dodatkowo mieszkanie, z którego wyszedłem, mieściło się na 2 piętrze, nie na 4 - jak w rzeczywistości. Wszedłem po schodach na strych i stałem przed drzwiami. Zastanawiałem się, czy chciałbym przejść przez drzwi strychu i powalczyć z lękiem, który kojarzył mi się z tym miejscem. Uznałem, że to zły pomysł, bo mogę się obudzić. Wracając do mieszkania,z którego wyszedłem wcześniej, zobaczyłem, że drzwi do mieszkań na piętrze, na którym się znajdowałem, otworzyły się i mnie do siebie zapraszały. Wyglądały bardzo ponuro, wróciłem do mieszkania. Tutaj nastąpiła jedna z pobudek, miałem paraliż - to co zrobiłem to delikatnie skierowałem oczy (fiksacja oczu) do góry i czekałem. Słyszałem pisk w uszach. Po chwili, część moich myśli zamieniła się w obraz senny. Stałem w łazience przy umywalce, czekałem chwilę, obmacywałem ściany, by sen nabrał głębokości. Potem przeszedłem do pokoju i krzyczałem, kręciłem się dookoła i robiłem wszystko by poczuć sen. Jakość się poprawiła - próbowałem jednak kierować swoim ciałem siłą myśli, by nie prowokować wybudzenia, ale nie udawało mi się to. Podszedłem do okna i obserwowałem co się dzieje na zewnątrz. Wszystko było bardzo żywe i kolorowe... Siedziałem na parapecie i na prawdę czułem, że mogę odetchnąć. Widziałem podwórko z domu rodzinnego, drzewa były zielone, słońce świeciło tak jasno, na zewnątrz było dużo ludzi. Nagle z letniej pogody - zaczął padać śnieg. Po tym wszystkim zeskoczyłem do okna sąsiadów zobaczyć co się tam dzieje.
Co jak co - ale senna rzeczywistość ma coś w sobie. Wszystko jest tam takie inspirujące, nigdy nie wiesz na co trafisz, dużo rzeczy wydaje się być nowością i nieznaną. Jest tam tyle kolorów. Przeżywając sen świadomie można na prawdę się poczuć jak taki nowicjusz w odkrywaniu rzeczywistości. Na myśl przychodzi mi określenie z praktyki medytacji - "Umysł początkującego".
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Noc 07/08 sierpnia 2023



Dzisiaj spontaniczny LD.

Miałem jeden z najwyraźniejszych LDków w ostatnim czasie. Uświadomiłem się w parku, był jasny dzień i wiał rześki wiatr. Podniosłem ręce do góry, przyjrzałem im się, TR pozytywny. Obecność we śnie była mocno podobna do rzeczywistości, troszkę czułem, że wszystko jest podkoloryzowane. Bardzo mi się podobało to, jak rzeczywista jest senna jawa. Idąc wzdłuż parku, zszedłem na ulicę. Wdałem się w rozmowę z jakimś starszym mężczyzną. Niestety, szybko straciłem świadomość. Dalej ten mężczyzna mnie zaatakował. Pobiegł za drzewo w parku, pokazał mi, że ukradł mój portfel. Zauważyłem, że dookoła jest sporo śniegu. W dalszej kolejności w parku doszło do morderstwa, ja byłem temu świadkiem i uczestniczyłem w jakimś pogrzebie.


Bitwa 5 armii
Jeden ze snów nieświadomych rozgrywał się na jakichś górzystych terenach. Uczestniczyłem w bitwie 5 armii, rodem z hobbita. W oddali widziałem górzysty krajobraz, podobny do Tatr polskich, spostrzegłem przebiegające grupy orków i elfów. Ja dowodziłem trzema armiami różnych bohaterów. Wśród nich pamiętam, że był Markus z gry Detroit Become human i człowiek, podobny do drzewa, który miał moc kontrolowania natury. Nasza armia wygrała potyczkę z orkami i elfami, jednak było sporo rannych. Przeżył Markus i człowiek drzewo. Szczerze w tamtej chwili zastanawiałem się, jak człowiek, który kontroluje naturę, był w stanie przeżyć? Przecież wydaje się useless. Zademonstrował mi swoje moce na przykładzie lipy.
- Chodź tutaj i spójrz na te lipę.
Spoglądając na liście i koronę drzewa spostrzegłem, że powiększa ona swoje rozmiary. Potem na lipie zaczęły pojawiać się pąki, następnie wyrastały kasztany, które spadały w dół. Kasztany zbierały się wokół, aż utworzyły metrowy mur.
W dalszej kolejności człowiek drzewo zademonstrował mi swoje moce w ubikacji. Byłem ciekaw, jaki to ma związek z naturą i tak stojąc w jakiejś łazience w pewnym momencie z sedesu zaczęła wydobywać się piana i wzrastała w sposób podobny do lipy. Potem miałem moc władania wody i bawiłem się wodą tworząc bicze wodne. 

Lipna postać pokazała mi swoje moce na przykładzie lipy, po czym spadły kasztany i na końcu znalazłem się w ubikacji... Zabawny, ale chyba nieprzypadkowy ciąg skojarzeń. 
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Noc 10/11 sierpnia 2023

Dzisiaj miałem długi LD. Uzyskałem go całkiem spontanicznie, obudził mnie budzik po 5h snu i zasnąłem.
W pierwszej kolejności miałem paraliż i w pewnym momencie poczułem, że mogę ruszać kończynami, jednak nie w pełni. Poczekałem chwilę i udało mi się wstać, następnie pojawił się obraz snu. Byłem już we śnie.

Uświadomiłem się w swoim pokoju. Stałem oparty o ścianę, sen nie był jeszcze bardzo stabilny. Dałem mu chwilę na stabilizację, przeszedłem się po pokoju i powiedziałem sobie stanowczo jaki mam plan na dzisiejszy LD. Pilnowałem swojej koncentracji. Sięgnąłem po swój telefon, który wyglądał nietypowo
- OK Google! Hallo google, hey google. 
Usłyszałem odpowiedź i próbowałem wydać mu komendę
- Czy mógłbyś mi przypominać o tym, że śnie?
Nie zadziałało. próbowałem kilkakrotnie po czym rzuciłem telefon o ścianę. Następnie szukałem w pokoju markera i notesu, na którym mógłbym coś zapisać, stojąc przed drzwiami wyjściowymi pomyślałem, że senna rzeczywistość jest niezwykła, bo nigdy niewiadomo na co się trafi. Obróciłem się wtedy i byłem ciekaw jak wygląda mój pokój, bo zawsze miałem przekonanie, że senna rzeczywistość jest mocno niestabilna. Wyglądał on w taki sam sposób jak w momencie, gdy się w nim uświadomiłem. Wyszedłem na klatkę. Na klatce schodowej ujrzałem drzwi do sklepu spożywczego, wszedłem do niego rozglądając się. Wziąłem sobie sok i 7daysa, zacząłem je spożywać, miałem wrażenie, że smak seven daysa jest mocno niewyraźny. Wróciwszy do mieszkania i do swojego pokoju spojrzałem przez okno. Okolica wyglądała inaczej niż w rzeczywistości, pod moim balkonem przepływała rzeka, pogoda była mocno deszczowa. Zauważyłem, że w tej rzece spaceruje jakiś bezdomny, wywrócił się twarzą do wody i już nie wstał. Zrobiło mi się go przykro. Siedząc na balkonie przyglądałem się uważniej temu jak wygląda mój budynek. Okazało się, że budynek miał kształt piramidy i każde z pięter było poprzedzielane spiczastymi na krańcach dachami, zupełnie jak budynki z wiosek chińskich. Dachówka miała czerwony kolor, ten widok mi się spodobał. Spoglądając w dół z wysokości conajmniej 15 metrów i siedząc na poręczy balkonu szczerze się bałem zeskoczyć. Wiedziałem, że nie umrę, ale obawiałem się, że poczuję ból, lub, że upadek będzie nieprzyjemny. Poza tym droga w dół nie była jednolita, wszędzie były jakieś balkony, dachy... Istny labirynt. Zszedłem piętro po piętrze i finalnie będąc u brzegu rzeki - podszedłem do żula, który leżał twarzą w wodzie i spróbowałem go podnieść. 
W dalszej kolejności byłem ciekaw dokąd zaprowadzi mnie senna rzeczywistość. Tutaj muszę przyznać, że zawsze obawiałem się, że łatwiej jest stracić uważność w sennej rzeczywistości, ale jak się okazało - ponieważ w LD wszystko może się zdarzyć, większość obrazów różni się od rzeczywistości, wszystko wydaje się takie nowe i inne - okazuje się, że świadomość tego wszystkiego potrafi nas zakotwiczyć we śnie, bo jesteśmy po prostu ciekawscy... 
Oddalając się od rzeki, szedłem przez las sosen, co jakiś czas się obracałem i sprawdzałem, czy nie idzie za mną slenderman. Na skraju tego małego lasu była klatka schodowa. Wszedłem do niej i moją następną intencją spędzenia czasu w LD było nawiązanie kontaktu z moją podświadomością - chciałem zrozumieć istotę lęku, który mi towarzyszy. Będąc w tej klatce zszedłem do piwnicy. Przesunąłem drzwi, które były kratą i tak na prawdę dalej były kolejne drzwi, które różniły się kształtem i nie były kratą. Światło było zapalone, po tych kolejnych drzwiach były kolejne drzwi i tak w kółko, a ja czułem, że schodzę coraz głębiej do piwnicy, gdzie mój lęk się trochę wzmagał. W pewnym momencie zrezygnowałem z samego pomysłu i wróciłem schodami na zewnątrz. 
Gdy wyszedłem z klatki, siedziałem przy ławce ze stolikiem, tuż na skraju lasu sosnowego i co było ciekawe... Jadłem jajecznicę. Na stole pojawił się talerz z jajecznicą, a ja stwierdziłem, że go zjem. Kurcze, było na prawdę miło. Wszystko było takie spokojne. Zerkałem do lasu i byłem ciekaw czy ujrzę tam jakąś istotę, która mnie przerazi. 

W pewnym momencie jednak moje oczy się otworzyły i sen dobiegł końca. 
Jestem zadowolony - to pod jak wieloma względami senna rzeczywistość potrafi wzbudzić ciekawość. Wszędzie gdzie spojrzysz coś może się dziać. Myślę, że taka właśnie ciekawość jest kluczem do długich LDków. Ostatnio miałem rozkminę - ćwicząc swój uważny spacer na jawie - że w rzeczywistości mało jest rzeczy, które potrafią nas tak zakotwiczyć, bo wszystko wydaje nam się stałe i niezmienne. Jednak tak na prawdę ile razy przechodziliśmy wzdłuż parku uświadamiając sobie ile drzew jest dookoła, jak każde z nich wygląda? W jakich odleglościach rozmieszczone są ławki? Jaki kształt ma droga, po której idziemy?
Myślę, że tak na prawdę obraz rzeczywistości, który obserwujemy jest uproszczeniem, jednak kiedy spojrzymy uważniej, tak na prawdę uświadamiamy sobie, że by default widzimy tylko ile, 30%?
   
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Noc 19/20 sierpnia 2023

Miałem całkiem wyraźne sny tej nocy. 

Śniło mi się, że byłem w opuszczonej bibliotece w jakimś opustoszałym lesie. W tej bibliotece poznałem kilku "obrońców wiedzy". Pilnowali książek, aby nie dostały się w nie powołane ręce. W bibliotece był jakiś chłopak, który po tajemnie czytał księgi zakazane. Opowiedział mi o rytuale wzywania potworów. 
- W tym rytuale wzywamy "surmy". 
Chłopaczek był bardzo zajarany tematem. Gdy podszedłem do obrońców ksiąg, zapytałem o zakazany tom. Jeden z członków bractwa zaprowadził mnie do książki o którą pytałem i mi ją pokazał. Miała szary kolor, a na okładce znajdował się napis coś w stylu "4.1 X", gdzie X zajmował niemal połowę okładki i miał czarny kolor. Gdy wziąłęm księgę do ręki nagle usłyszałem nieprzyjemne szepty, krzyki i wybuch. Obrońcy wznieśli alarm, okazało się, że chłopaczek odprawił zakazany rytuał i wezwał potwory. Zaczęliśmy uciekać przez las, który okazał się być troszkę zaśnieżony. Czułem się trochę jak w naruto, ponieważ na jednej z półek znalazłem księgę z opisami różnych Jutsu. Potwory, przed którymi uciekaliśmy, wyglądały jak czarne cienie z przerażającymi gębami. Te stwory to były "surmy", wbiegłem na wysokie drzewo, gdzie zostałem dopadnięty i się obudziłem.

Co ciekawe - nie pamiętam, abym kiedykolwiek spotkał się ze stwierdzeniem "surma" w rzeczywistości. Jak się jednak okazało, nazwa surmy dla stworów w moim śnie trafnie opisywała ich naturę. Doczytałem, że "surma", w niektórych językach (takich jak Fiński, Estoński) oznacza śmierć. Bardzo ciekawe zjawisko - sen wykorzystał element, z którym nie pamiętam, abym się zetknął w rzeczywistości, a jednak był trafny.
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Dziennik snów akaKowalska akaKowalska 47 2,178 26-04-2024, 23:44
Ostatni post: akaKowalska
  Dziennik snów Kilera Jestem Kiler 413 54,028 04-04-2024, 04:52
Ostatni post: Jestem Kiler
  dziennik snów doysoyk Doysoyk 24 1,873 14-01-2024, 08:28
Ostatni post: Doysoyk
  Dziennik snów z całego życia ;] Rulez 50 29,135 28-04-2023, 21:45
Ostatni post: Rulez
  Dziennik snów Dawida szefer.post 15 1,103 19-03-2023, 22:03
Ostatni post: szefer.post

Skocz do:

UA-88656808-1