10-10-2020, 19:17
10 października 2020 - W domu babci
Jestem w domu mojej babci, zdaje się, że dostałem go na własność. Wygląda zupełnie inaczej niż w rzeczywistości. Wstałem wcześnie, jest 6:30 rano. Siadam w kuchni przy stole, przez okno widzę sporo ludzi przechodzących chodnikiem. Dziwię się, że o tej godzinie jest taki ruch. Przyglądam się im i widzę, że mają walizki, torby podróżne. Jedna rodzina miała nawet małą przyczepkę wypełnioną bagażem. Zauważam, że wszyscy wychodzą z budynku nieopodal, który jest siedzibą firmy turystycznej. Poznaję kilka znajomych twarzy z mojej miejscowości. Domyślam się, że wrócili z jakiejś wycieczki zorganizowanej.
Przeskok.
Kucam w drzwiach wyjściowych i pochylam się nad małym, plastikowym stołkiem, na którym ułożono stosik z cienkich, drewnianych desek. Chcę to podpalić zapałkami, ale nie udaje mi się. Przygląda mi się brat. Przychodzi babcia. Biorę ostrożnie stołek z drewnem i wychodzę na podwórko, chcę to zanieść za dom.
Z domu słychać dudniącą muzykę elektroniczną, którą to ja włączyłem. Słyszę moją małą siostrę cioteczną jak krzyczy z domu, że nie może się przez to skupić przy nauce. Wyciągam komórkę z kieszeni i przyciskając kilka razy przycisk od głośności wyciszam muzykę.
Przeskok.
Chodzę po innych pokojach domu, ze mną jest brat. Porównuję położenie i wygląd pomieszczeń z tymi, które pamiętam z prawdziwego świata. Cały dom bardzo się różni. Dziwi mnie to, ale nie zastanawiam się nad tym więcej. Spoglądam na godzinę w telefonie - już 12:40. Myślę, że jeszcze na spokojnie zdążę na lekcje skoro zaczynam dopiero jakoś po 14.
Jestem w domu mojej babci, zdaje się, że dostałem go na własność. Wygląda zupełnie inaczej niż w rzeczywistości. Wstałem wcześnie, jest 6:30 rano. Siadam w kuchni przy stole, przez okno widzę sporo ludzi przechodzących chodnikiem. Dziwię się, że o tej godzinie jest taki ruch. Przyglądam się im i widzę, że mają walizki, torby podróżne. Jedna rodzina miała nawet małą przyczepkę wypełnioną bagażem. Zauważam, że wszyscy wychodzą z budynku nieopodal, który jest siedzibą firmy turystycznej. Poznaję kilka znajomych twarzy z mojej miejscowości. Domyślam się, że wrócili z jakiejś wycieczki zorganizowanej.
Przeskok.
Kucam w drzwiach wyjściowych i pochylam się nad małym, plastikowym stołkiem, na którym ułożono stosik z cienkich, drewnianych desek. Chcę to podpalić zapałkami, ale nie udaje mi się. Przygląda mi się brat. Przychodzi babcia. Biorę ostrożnie stołek z drewnem i wychodzę na podwórko, chcę to zanieść za dom.
Z domu słychać dudniącą muzykę elektroniczną, którą to ja włączyłem. Słyszę moją małą siostrę cioteczną jak krzyczy z domu, że nie może się przez to skupić przy nauce. Wyciągam komórkę z kieszeni i przyciskając kilka razy przycisk od głośności wyciszam muzykę.
Przeskok.
Chodzę po innych pokojach domu, ze mną jest brat. Porównuję położenie i wygląd pomieszczeń z tymi, które pamiętam z prawdziwego świata. Cały dom bardzo się różni. Dziwi mnie to, ale nie zastanawiam się nad tym więcej. Spoglądam na godzinę w telefonie - już 12:40. Myślę, że jeszcze na spokojnie zdążę na lekcje skoro zaczynam dopiero jakoś po 14.