Dziennik snów Sennego Spacerowicza
Noc 13/14 lipca 2022

Tej nocy zdarzyła się ciekawa rzecz. Zasnąłem w okolicach 1 godziny i 10 minut od zaśnięcia od razu śniłem. Prawdopodobnie było to spowodowane dwoma rzeczami - dwa dni wcześniej spałem jedynie 2h i przed tym snem wypiłem umiarkowane ilości alkoholu - doszło do deprywacji REM. Następnego dnia spałem 4 godziny i nie pamiętałem żadnego snu. Dzisiaj, gdy w końcu zasnąłem, prawie natychmiast doznałem paraliżu.

Leżałem na łóżku w pokoju rodzinnym. Było ciemno. Nie mogłem się ruszyć, działy się dziwne rzeczy, słyszałem buczenie, syczenie. Po pokoju ktoś biegał, wbijano mi palce w żebra. Nagle wpadłem na pomysł, by zwizualizować sobie pole siłowe, które mnie chroni przed nocnymi zmorami. Udało się, przestały mnie dotykać, jednak miałem wrażenie, że siłą woli podtrzymuję bańkę ochrony. Zacząłem się bać, że ona pęknie, usłyszałem wtedy dźwięk piły mechanicznej i zacząłem machać małym palcem ze strachu. Na chwilę się obudziłem i byłem ledwo przytomny, postanowiłem się nie rozbudzać i wróciłem do snu. Po chwili powtórka sytuacji, tym razem jednak wstałem przekonany o tym, że śnie. Na przeciwko mnie dostrzegłem niewyraźne postaci, które leżały na łóżku. 
- Wow! Ja śnię.
Byłem delikatnie podekscytowany i nagle sen zaczął się spłycać. Miałem problemy z oddychaniem i myślałem, że mam jabłko w gardle. Okazało się, że leżałem na łokciu partnerki, sen trochę wyolbrzymił odczucia. Gdy ponownie zasnąłem znalazłem się na balkonu wieżowca. Widok był bardzo ładny, świeciło słońce wiosenne i było zielono. Fascynowałem się detalami snu, podszedłem do barierki i powiedziałem sobie, że śnie, a ten sen jest idealnym odwzorowaniem rzeczywistości. Luki w pamięci.
Następne co pamiętam to test rzeczywistości w kuchni domu rodzinnego. Ogólnie to biegałem po mieszkaniu i próbowałem wzywać różne postacie, by zaspokoiły moje fantazje seksualne. Samo libido we śnie było słabe, na tyle słabe, bym szybko stracił zainteresowanie. Następnie stałem w kuchni i nie mogłem się ruszać. Byłem otoczony przez rodzeństwo. Ujrzałem na stole chustę różową. Podniosłem ją i powiedziałem sobie, że gdy upadnie ona na ziemie, to odzyskam totalną kontrolę nad snem. Tak się stało i wskazując palcem mogłem manipulować postaciami sennymi. Potem sen zamienił się w sen o LD.
Prawdopodobnie w tym samym REM'ie przechadzałem się niedaleko ronda w moim mieście. Była noc, nastrojowa, cicha. Nagle usłyszałem samochód. Było w nim 5 ludzi, pijani kibole, którzy mieli w ręce maczety. Wystraszyłem się, bo zwrócili na mnie uwagę, przypomniałem sobie, że jest mecz (konfabulacja senna). Zaczęli krzyczeć "je*ać cracowie", zacząłem biec i uciekać. Krzyknęli "dawajcie, do*ebiemy go". Dogonili mnie, ja w pewnym momencie uznałem, że rozsądnie będzie położyć się w trawie i po prostu nie ruszać. Leżałem w tej trawie, obok mnie była moja kobieta. Widziałem jak wzajemnie z innymi kibolami się biją kijami bejsbolowymi, golfowymi, maczetami. Widok byl dziwny, widziałem dwóch mężczyzn, jeden zginął. Potem usłyszałem krzyki jakiejś kobiety, która zaczęła być gwałcona, następnie ją zabili. Cały czas liczyłem na to, że nas nie dostrzegą w tej trafie, chociaż niezwykle rzucaliśmy się w oczy.

Między wybudzeniami odczuwałem charakterystyczne odczucie - rozluźnione gałki ocze, przyjemne zawroty w okolicach oczu i w głowie. Nie pamiętam kiedy ostatnio w nocy tak szybko wszedłem w REM.
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Noc 27/28 lipca 2022

Zasnąłęm koło północy, obudziłem się chwilę przed pierwszą. Potem nie mogłem zasnąć przez jakiś czas więć wziąłem supla z teaniną. Potem zasnąłem. Opiszę co się działo bo było to ciekawe.

Ogólnie stałem w takim parku. Przy stolikach kamiennych z wygrawerowanymi planszami do gry w szachy siedziało kilku moich znajomych z pracy. Zaczęli mi mówić o problemach programistyczncyh i potencjalnych rozwiązaniach. W pewnym momencie zrozumiałem, że to niemożliwe, by oni tu byli i wiedziałem, że to sen. Jakość snu była bardzo dobra, jak rzeczywistość. Potem przeszedłem się po parku, następnie wszedłem do pewnego budynku, w którym odbywały się jakieś stosunki seksualne przy drzwiach. Spotkałem swoją dziewczynę i zacząłem uprawiać z nią stosunek, jednak myśląc o tym jak nam się ostatnio średnio układa, moja senna erekcja szybko zniknęła. Rozmawiałęm z nią i robiłem jej pieszczoty. Potem doznałęm FA.

Samo FA było bardzo ciekawe. Byłem w swoim pokoju. Nagle na dole drzwi do mojego pokoju ujrzałem wejście dla psów/kotów, taką kratkę. Uznałem, że to niemożliwe. Przez kratkę wszedł kot, czarno-biały, który towarzyszył mi już do końca snu. Jakość snu mnie zszokowała, nie byłem w stanie uwierzyć w to, że to sen. Po prostu chodziłem po mieszkaniu i poszukiwałem znaków na to, że śnie. Kot za mną chodził i trochę mi umilał czas. Pamiętam, że miałem grube rozkminy, że mam teraz faze psychotyczną i że wszystko mi się wydaje. Byłem też zestresowany, potem eksperymentowałem ze snem. Bawiłem się światłem, obserwowałem jego rózne odcienie, były bardzo ładne. Potem się obudziłem.

Miałem jeszcze ze zmęczenia przywidzenia i miałem wrażenie, że w moim pokoju stoi wielki karton z twarzą strasznego robota. Gdy się rozbudzałem i wstawałem upewnić, to zamieniał się spowrotem w szafę. Firanka też strasznie mi coś przypominała i wzbudzała we mnie strach. 
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Noc 14/15 lutego 2023

Hejo Ho. Witam obserwujących dziennik. Mały update co u mnie. Mija 9 miesiąc od kiedy przestałem brać antydepresanty. Czy moja senna rzeczywistość jest tak inspirująca jak kiedyś? Na pewno jest mniej przesycona emocjami, a sny bywają czasem płytkie. Ale - bywają noce, kiedy moje sny przypominają stare noce (sprzed kuracji SSRI). Takie noce uwielbiam, mogę poczuć, że czuję, a pobudka z takich nocy jest jak orzeźwiający prysznic. Wierzę, że będzie takich nocy coraz więcej. Anhedonia, o której pisałem miesiące temu niestety czasem daje jeszcze o sobie znać, ale staram się tym nie przejmować (również z dnia na dzień ustępuje, więc może jeszcze kwestia kilku - kilkunastu miesięcy?). 

Ostatnie dwa dni spałem niewiele, może jakieś trzy godziny na noc (problemy ze snem, niestety zdarzają się u mnie co jakiś czas). Jednak, gdy odsypiałem tej nocy, położyłem się o 23 i próbowałem zasnąć przez jakieś 2 godziny? Koło 2 włączył mi się "senny tryb" (prawdopodobnie dlatego, że moje godziny snu to okolice 2-3 do 9-10). 
Zacząłem czuć, że mój umysł się relaksuje i pojawiło się charakterystyczne uczucie, które często towarzyszyło mi przy paraliżach sennych. W rezultacie miałem paraliż senny w 1 fazie (pewności nie mam czy to pierwsza faza, ale nie pierwszy raz mam takie paraliże po zaśnięciu). 
Doświadczenie było ciekawe, czułem swoje fizyczne i senne ciało. Podniosłem rękę do TR'a, pozytywny. Poruszałem się bardzo subtelnie i podszedłem do włącznika światła, jednak później się przestraszyłem tego, że jestem sam w swoim domu. Wróćiłem do ciała i wstałem. Spodobało mi się to ciepło, które czułem w głowie i pod powiekami, bo zawsze kiedy je czuje, to mam paraliże senne, a czułem go jeszcze jak sprawdzałem mieszkanie. Potem miałem następny paraliż senny, poruszałem się jak w galarecie, ale nie pamiętam co było dalej.

Miałem sen, znajdowałem się na pętli tramwajowej z kwadratowym skwerem w środku. Kurcze, widoki były ładne, było tak wiosennie, zielono i pochmurno. Sny czasem mi przypominają jak czułem się przed depresją, dlatego są dla mnie takie ważne. Patrząc w niebo ujrzałem trąbę powietrzną, mój znak senny! Jakaś część mnie sobie o tym przypomniała. Zrobiłem test rzeczywistości uciekając przed nią wraz z jakimiś ludźmi - był pozytywny. Nie pamiętam jednak potem co robiłem, bo straciłem uwagę. Potem chowaliśmy się w kamienicach i piwnicach przed żywiołem. 

Miałem śmieszny sen, który wybudził mnie ze strachem. Śniło mi się, że w mojej kawalerce był duch, który w ręce trzymał gumę do żucia i mnie nią straszył. W pewnym momencie nie mogłem się ruszać i zacząłem krzyczeć
- NIEEee!
Duch dotknął mnie gumą do żucia, a ja się obudziłem xD. (Ze strachem)
Bardzo lubię mieć koszmary, bo czasem mi przypominają, jak to jest się bać. Tak było tej nocy. Ostatnio jednak miałem koszmar, który mnie nie przestraszył, ale moja reakcja fizjologiczna wskazywała na to, że się bałem (powtarzałem "nie, nie nie" i oddychałem ciężko, jednak byłem zakłopotany, bo miałem problem by to poczuć). 

Sny są dla mnie bardzo ważne teraz, bo mam wrażenie, że są noce, że to w nich czuję normalnie i daje mi to nadzieję na zdrowszą przyszłość. 
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Noc 17/18 lutego 2023

Dzisiaj ponownie paraliż senny w pierwszej części nocy. Niestety, moja pamięć z tego momentu jest trochę ulotna. 
Czułem charakterystyczne ciepło w głowie i relaks, wiedziałem, że będę miał zaraz paraliż senny, ale nie wiedziałem też, czy przypadkiem może już się w nim nie znajduję. W pewnym momencie leżąc w paraliżu usłyszałem jak chrapię. Leżałem na plecach.
Leżałem w łóżku i zacząłem się ruszać, byłem bardzo lekki. W pewnym momencie spróbowałem wstać, miałem wrażenie, że wychodzę z fizycznego ciała. Oczy miałem zamknięte, momentami czułem jeszcze fizyczne ciało, więc byłem ostrożny. Jedna rzecz była ciekawa, gdy sen zaczął się spłycać, pamiętam, że leżałem na łóżku i czekałem, aż nabierze głębokości i widziałem swój parapet w mieszkaniu. Zastanawiałem się, czy to sen, bo czułem się jak na jawie (miałem jedynie zaburzony afekt emocjonalny, bo bałem się, że ktoś jest w moim mieszkaniu w rzeczywistości). Wstałem z łóżka i ujrzałem człowieka w przedpokoju, który zamienił się w kota, czarnego, z przymróżonymi, czarnymi oczami. Nie wiem czemu, ale przed nim upadłem. Wiedziałem, że ten kot to uosobienie moich zaburzeń lękowych. Zacząłem krzyczeć "NIEE, NIEE, NIEE". Patrzyłem w ślepia kota. W pewnym momencie zrozumiałem, że ten kot jedynie mnie obserwuje i nie chce zrobić mi krzywdy. Ja jednak się obudziłem, bo bałem się, że ktoś jest w mieszkaniu xD. Wstałem i gdy patrzyłem w przedpokój, zrozumiałem, że nie muszę się bać obecności i że to tylko obawa. Czułem jeszcze aurę paraliżu chodząc po mieszkaniu. 

Byłem w jakimś hotelu, pracowałem na laptopie. Znajdował się tam mój przełożony i mieliśmy jakieś spotkanie. Wyszedłem z tego hotelu do żabki. Żabka była duża i ładna. Spotkałem tam jakąś młodą dziewczynę z którą zacząłem rozmawiać. Wróciliśmy razem do hotelu, jednak gdy z nią szedłem uświadomiłem sobie jak moje lęki wpływają na moją samoocenę i że mnie ograniczają. Zapytałem czy pije alkohol, ona odpowiedziała, że tak. Ja wtedy pomyślałem, że ja nie piję, bo się boję.

W jeszcze jednym śnie, który pamiętam znajdowałem się w jakiejś dżungli. Byłem z moim ojcem, jechaliśmy samochodem i w pewnym momencie wpadliśmy do błotnistych bagien, które były otoczone krawężnikiem. Samochód zahaczył o krawężnik i wyrżńął koziołka.
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Noc 01/02 marca 2023

W dniu dzisiejszym miałem jeden z dłuższych LD w życiu. Niestety, LD miał miejsce przy problemach z zasypianiem. 
Położyłem się koło 1, miałem problemy z zaśnięciem i finalnie zasnąłem koło 6. W pewnym momencie poczułem charakterystyczne ciepło w głowie. Nie wiem czy było to po śnie głębokim, ale pamiętam, że leżałem w łóżku i gdy się zrelaksowałem, poczułem pisk w uszach i szum w głowie, który był całkiem relaksujący. Nie mogłem się ruszać, słyszałem jakieś szelesty w mieszkaniu, ale powiedziałem sobie, że nic mi nie grozi. Leżąc, poczułem się jak w galarecie i podejmowałem próby wstania w sennej rzeczywistości. 
Gdy mi się udało, to w pokoju było ciemno. Próbowałem komendami głosowymi i klaskając zapalić światło, ale bez skutku.
Potem wróciłem do ciała.

Następne co pamiętam, to jak mnie wsysa do sennej rzeczywistości, upadłem na ulicę pod domem rodzinnym. Dałem snu czas na stabilizację, potem wykonałem TR'y i się cieszyłem. Była późna noc, podszedłem do bloku i wskoczyłem na jego dach, który był płaski. Obserwowałem okolicę, jakość snu byla fenomenalna, a ja nie czułem senności. Latałem i chodziłem po drzewach, czując się na prawdę dobrze. Potem krok po kroku poszedłem do sklepu spożywczego. Pamiętam, że siedziałem tam i rozmawiałem z ekspedientką, z którą później uprawiałem stosunek i która robiła mi dobrze ustami (było świetnie i bez problemowo). Potem rozglądając się po sklepie, pamiętam, że cały czas mi towarzyszyła, a ja zajadałem wszystko co mi wpadło w ręce. Czipsy, wafelki, ciastka. Pamiętam na półce były chrupki kukurydziane, którymi też się zajadałem. W momencie utraty uważności, sklep zamienił się w mieszkanie babci. Stosunek uprawiałem ponownie, jednakże pamiętam głównie końcówkę i macanie. Sen się spłycał, a ja starałem się trzymać rękami dywanu i podłoża, by nie utracić kinestetycznego kontaktu z rzeczywistością. Potem rozglądałem się po pokoju zaciekawiony. Na środku stał stolik, okryty białym obrusem, łóżko to była mała sofa, meble były czarne i stare, inne niż w rzeczywistości. Potem próbowałem telekinezy, chciałem podnieść telewizor i nim zakręcić, jednak nie udało mi się to. Pomyślałem sobie wtedy, że powinienem troszkę obniżyć uważność, ale im bardziej się starałem, tym senna rzeczywistość była normalniejsza i mniej podatna na sugestię. Następnie próbowałem zniszczyć drzwi jakimś ognistym power blastem, ale ni ch*ja. Nawet powietrze nie zadrgało. Usiadłem na sofie obok jakiejś dziewczyny. Pomyślałem, że mogę sobie urozmaicić sen, prowadząc z nią dialog. Totalnie nie pamiętam dialogu, jedynie pamiętam jak siadałem podekscytowany obok niej i powiedziałem
- "Witaj projekcjo mojej podświadomości".
oraz powiedziałem jej, że powinienem odświeżyć swoją pamięć w połowie snu, by nie zapomnić szczegołów (jednak zrobiłem to tylko częściowo, bo już wtedy znaczna część faktów mi uleciała). Żałowałem, że nie robiłem tego reguralnie w trakcie snu.
Następne co pamiętam to jak wyskakuję z okna i uderzam w chodnik. Boziu, to jak się potem czułem to istny raj. Rozejrzałem się dookoła i byłem w pobliżu jakiegoś skweru dla piesków. Był dzień, na lewo widziałem wielkie zielone drzewo, za sobą miałem blok mieszkalny, na prawo była jezdnia i przechadzała się tamtędy jakaś parada ludzi. Moją uwagę przykuły kolory zieleni, były intensywne i bardzo przyjemne. Czułem się super. Przeszedłem kilkanaście metrów i zaczepiłem jakąś kobietę. Przy finiszu zaczęło mnie wyrzucać, więc upadłem na ziemie i zacząłem się tarzać. Potem przeniosło mnie w skaliste rejony, leżałem na dużych kamulcach, na lewo było morze z jakimiś górami lodowymi. Dalej nie pamiętam co było.
Zasnąłęm koło 5:40, obudziłem się o 7:30.
Mały edit: przypomniało mi się, że przed pierwszym skokiem na budynek tuż po uświadomieniu stałem przed nim i patrzyłem w buty, jednocześnie starałem się być tu i teraz. Było to rzeczywiste doświadczenie i zawsze mnie fascynuje bycie wewnątrz snu obecnością. 
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Noc 05/06 marca 2023


Ostatnie trzy dni spałem dobrze, nawet wczoraj pokusiłem się o wstanie po 7h snu, by nie zaburzać dobowego rytmu snu.

Niestety, dzisiaj znowu w nocy męczyły mnie natrętne myśli i miałem problemy ze snem. Ale za to chyba mam pewną technikę na zajebiste LDki.
Położyłem się o 23, bo czułem się zrelaksowany. Nie zasnąłęm od razu i ciężko mi się zorientować jakie fazy snu miałem za sobą gdy wstałem o 2. Wydaje mi się, że wybudziłem się ze snu głębokiego, bo miałem halucynacje przez jakieś 5 minut. Miałem wrażenie, że kurtka, która normalnie wisi na wieszaku, powinna być powieszona na klamce od drzwi mieszkaniowych. Miałem wrażenie, że te ułożenie rozwiązuje jakiś problem i jest koniecznością, bo inaczej coś mi grozi. Ale stałem tak przy tej kurtce i się zastanawiałem dlaczego powinno tak być... Wydawało mi się to bardzo dziwne i czułem silne zakłopotanie. Po jakimś czasie odpuściłem te myśl i próbowałem wrócić do snu.

Probowałem zasnąć jakieś 2 godziny, wstając co jakiś czas i cierpiąc z powodu dyskomfortu jaki mi towarzyszył, był to stres i lęk o bezsenność. Finalnie małą ulgę przyniosło mi zjedzenie serka wiejskiego, krótka medytacja przy świeczce i rozwiązanie jednej sprawy. Zacząłem sobie dodatkowo wizualizować morską plażę i to jak zrelaksowany na niej leże nie martwiąc się o nic. Zasnąłem koło 6.

Miałem paraliż. Po moim mieszkaniu chodził jakiś "potworek", który miał głos i śmiech jak chochlik. Chodził mi po plecach i zrobił coś czego nie lubię - wbijał mi swoje palce w biodro i plecy. Bałem się, że zrobi coś gorszego, ale do tego nie doszło.
Potem zacząłem macać podłogę, bo pojawiłem się we śnie. Pierwszym pomysłem było zjedzenie tego co miałem w lodówce. Następnie wyskoczyłem na nocną ulicę i obserwowałem palmy, które otaczały okolicę. Trochę skakałem po budynkach, próbowałem rzucać zaklęcia. W pewnym momencie próbowałem przywołać sennego przewodnika i sobie z nim rozmawiałem, jednak tutaj moja pamięć jest dziurawa. Były jeszcze momenty, kiedy stałem we śnie i próbowałem zastosować "zawieszenie", tj. mocno koncentrowałem się na tym, że jest to sen, że jestem obecny tu i teraz i że to jest moja aktualna rzeczywistość. Wrażenia były fajne, bo faktycznie, byłem obecny i czułem się tak jak teraz dodając ten wpis. Poza tym, wydupcyło mnie z 2 razy ze snu, ale stosując wizualizację, pojawiałem się w nim spowrotem, przychodziło mi to bardzo łatwo. Pamiętam jeszcze, że mierzyłem sobie tętno we śnie, haha. To było ciekawe doświadczenie. Przyłożyłem palce do nadgarstka i próbowałem wyczuć puls. Potem miałem dużo snów o LD, gdzie wracała mi szczątkowa świadomość. Mimo to, że mi wracała ta świadomość, to jakoś idea kontroli mnie odpychała. Pamiętam, że jechałem jakimiś samochodami z modelkami, trochę uprawiałem seksu, trochę zwiedzałem. Generalnie nie koncentrowałem się na tym co chcę zrobić, tylko byłem spontaniczny.
Miałem też sny nieświadome.
Obudziłem się o 9:30. Dużo mi faktów uleciało z tego LDka. W jednym momencie powtarzałem to co zrobiłem, ale byłem jakiś taki zniechęcony wtedy. Nieprzyjemne są takie noce, nawet nie chodzi o brak snu, tylko o to jak dziwnie się czuję, kiedy próbuję zasnąć. Mam wrażenie, że jestem zawieszony w jakiejś przestrzeni i z relaksu wywołują mnie myśli związane z poczuciem winy. Wtedy zazwyczaj pojawia się ciepło w brzuchu i klatce piersiowej, które mnie rozbudza.

Ta technika na pewnego LDka u mnie to po prostu zakłócenie snu do okolic godziny 5-6. Prawie zawsze mam potem paraliże senne i LDki.
Dorzucam jeszcze małą ciekawostkę. Od dzisiaj będę wrzucał wykresy snu ze smartwatcha. Jako uwagę dodam fakt, że czasem ten zegarek się myli, ale mniej więcej, w 75% ma rację. Na wykresie widać pierwsze przebudzenie i potem dalsze próby snu, potem koło 6 spokojny sen. Nie jestem jednak przekonany do pierwszej fazy rem, bo nie pamiętałem snu po przebudzeniu.
   
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Plus za zmasakrowany wykres snu.
Wysłano z mojego Samsunga F41.2
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Noc 19 lipca 2023


Witam serdecznie. Od jakiegoś czasu staram się wykonywać TRki, jednak moja praktyka przynosi średnie wyniki. By podtrzymać zaangażowanie w praktykę LD postanowiłem powrócić do tego dziennika, na jak długo? Nie wiem. (Poza tym ma dla mnie wartość terapeutyczną, lol). Mój sen jest dosyć regularny i dobry, śpię średnio 6-7h na dobę w godzinach 2 - 10. Miewam co kilka tygodni bezsenne noce, głównie w związku ze stresem w ciągu dnia. 
Jedna rzecz mi strasznie nie daje spokoju. Dosyć rzadko, ale zdarzają się u mnie "inne" noce. Bardzo charakterystyczna w tych nocach jest faktura snu. Są bardziej żywe, niezwykłe. Raz w nocy miałem tak przyjemny sen pod względem przeżyć i faktury, że zrozumiałem jak wiele jest zakryte przed moimi oczami. W tym śnie po prostu wszystko było takie płynne, kolorowe i żywe, jakbym dostał w twarz zimnym kubłem wody i to bez picu. Miewam też wtedy paraliże senne. 

Dzisiaj opiszę jeden sen, zwykły, standardowy.

Burzliwy port
Znajdowałem się nad masywnym jeziorem, na horyzoncie widziałem liczne maszty łódek, na prawo był bujny las. Pogoda i pora była bardzo burzowa (mój znak senny). Towarzyszyło mi sporo osób, ale ich tożsamości były mi nieznane (bądź nie pamiętam). Na horyzoncie rozgrywała się burza, liczne pioruny i lejo-podobne chmury przykrywały niebo. Nagle ujrzałem zniżający się lej trąby powietrznej, fragment kształtował się od gruntu i w pewnym momencie połączył się z lejem z chmury.
- Pora stąd spier*alać moi drodzy. 
Rozpocząłem bieg w kierunku przybrzeżnego domku, który był oddalony o jakieś 300 metrów od plaży na której stałem. Znalazłem tam schronienie i pokolei wpuszczałem towarzyszy. Zeszliśmy do piwnicy. Gdy tornado uderzyło w budynek, nagle otwarły się drzwi i trąba powietrzna zaczęła ssanie. Usłyszałem wyrzuty rzucane w moim kierunku
- Pecie, nie zamknąłeś drzwi!
Ch*ja tam, zamknąłem. Stałem tych drzwi najbliżej i trzymałem się futryny, a tornado ssało jak szalone. Prawie umarłem, ale zamknąłem drzwi. Gdy żywioł się uspokoił, wybiegłem z budynku i rozkoszowałem się pomarańczowymi chmurami i świeżym zapachem azotu. Wyciągnąłem mojego potężnego phone'a i zacząłem robić zdjęcia i nagrywać filmiki
- #burza #pioruny
Szedłem wzdłuż takiej dżunglistej ścieżki i nagrywałem żywioł, ale nagle ujrzałem kolejny lej zbliżający się w moim kierunku. Zacząłem ucieczkę, w pewnym momencie pop*erdoliłem nagrywanie. Trąba powietrzna przefrunęła przeze mnie, ale nic mi się nie stało. Po zbiegnięciu z górki i nawdychaniu się pyłu oddałem się w ręce pięknym widokom.

Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Noc 19/20 lipsa 2023

Dzisiaj miałem sen, w którym moje zamówienie z ubera spóźniało się 90 minut.
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Noc 22/23 lipca 2023

Dzisiejszej nocy zapamiętałem wiele strzępów snów, może tylko jeden sen pamiętam w całości. Spałem długo, jakieś 10h. Opiszę pokrótce kilka snów. Wciąż czekam na jakiegoś ldka.

Atak tripodów
W tym śnie znajdowałem się na plaży na skraju dżungli, która przedzielona była wysokimi na 10 metrów krzewami i palmami. Przy wejściu do dżungli stał barek alkoholowy. W oddali w lesie ujrzałem wielkiego tripoda, wysokiego na 30 metrów? Był żywą istotą, tzn. nie był mechaniczny jak z filmu "Wojna Światów". Potem się okazało, że muszę znaleźć eq jak w fortnite i z nimi walczyć, jednak budowanie w tym trybie było wyłączone.

Wypadek sennej partnerki
Śniło mi się, że znalazłem partnerkę. W pewnym momencie z mojej winy stała się jej krzywda. Miała zawiązane oczy, a moim zadaniem było sprowadzenie jej po drabinie, jednak spadła z tej drabiny uderzająć brodą o gzyms i potylicą o beton. To było nieprzyjemne, ale przeżyła. Pogotowie uznało, że nic poważnego jej się nie stało, wniknąłem do jej mózgu i oglądałem neurony i połączenia synaptyczne. Gdzieniegdzie widziałem ładunki biegnące po synapsach od neuronu do neuronu. Potem się okazało, że ta partnerka mogła być aktorką porno, bo znalazłem jej instagrama, ale co do tego nie miałem żadnej pewności.

Kolacja ze starcami
Byłem na jakiejś kolacji, wokół mnie zebrały się starsze osoby. Rozmawiały one na mądre filozoficzne tematy, w pewnym momencie jeden dziadziu powiedział do mnie:
- "Gdy życie traktujemy jak przypadek, każdy otrzymany dar/przywar to dodatek" (czy powiedział dar, czy przywar to nie pamiętam).
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Dziennik snów Kilera Jestem Kiler 417 55,208 Wczoraj, 13:13
Ostatni post: Jestem Kiler
  Dziennik snów akaKowalska akaKowalska 53 2,717 16-05-2024, 21:59
Ostatni post: akaKowalska
  dziennik snów doysoyk Doysoyk 24 1,955 14-01-2024, 08:28
Ostatni post: Doysoyk
  Dziennik snów z całego życia ;] Rulez 50 29,282 28-04-2023, 21:45
Ostatni post: Rulez
  Dziennik snów Dawida szefer.post 15 1,145 19-03-2023, 22:03
Ostatni post: szefer.post

Skocz do:

UA-88656808-1