Wiara
#81
I'm absolutely not an atheist. I don't think I can call myself a pantheist. The problem involved is too vast for our limited minds. We are in the position of a little child entering a huge library filled with books in many languages. The child knows someone must have written those books. It does not know how.
~ Albert Einstein

sorry, nie znalazłem tłumaczenia.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#82
incestus napisał(a):Bezwzględny ateizm kojarzy się z arogancją, kultem człowieka - jest to swego rodzaju sztywność myślenia, uparte twierdzenie, że jesteśmy szczytem struktury umysłu, która powstała losowo.
Zdecydowanie nie uważam, że ludzkość jest na szczycie struktury umysłu. Wręcz większość umieściłbym w zakładce "mentalne ślepce". Z pewnością są gdzieś inne istoty, które mają zdecydowanie bardziej rozwinięty umysł.


@Co do Einsteina.
"Jestem głęboko wierzącym ateistą.(...) Jest to poniekąd zupełnie nowy rodzaj religii."
"Koncepcja osobowego Boga jest mi zupełnie obca i uważam ją wręcz za naiwną."
"Nie potrafię sobie wyobrazić Boga, który karze i nagradza stworzone przez siebie istoty i którego zamiary wzorowane są na ludzkich – słowem – Boga, który jest odbiciem ludzkich ułomności. Nie wierzę też, by człowiek mógł przetrwać po śmierci swego ciała, choć ludzie słabego ducha wierzą w takie rzeczy, kierowani strachem lub pożałowania godnym egotyzmem."
"Religia przyszłości będzie religią kosmiczną. Powinna ona przekraczać koncepcję Boga osobowego oraz unikać dogmatów i teologii"
"Słowo „Bóg” jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i wytworem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych, legend, które są ponadto dość dziecinne. Żadna interpretacja, niezależnie od tego, jak subtelna, nie może (dla mnie) tego zmienić"
"To oczywiście kłamstwo, co czytałaś o mojej religijności; kłamstwo, które jest raz po raz powtarzane. Nie wierzę w osobowego Boga i zawsze otwarcie się do tego przyznawałem. Gdybym jednak musiał znaleźć w sobie coś, co miałoby aspekt religijny, to byłaby to bezgraniczna fascynacja strukturą świata, jaką ukazuje nam nauka."
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#83
Sam nie uważam się za 100% ateistę, nie jestem pewny na 100% nieistnienia Boga. Jednak jestem na 100% pewien, że dzisiejsze podejście do Boga jest błędne. Sam nie jestem w stanie ani potwierdzić jego istnienia ani mu zaprzeczyć. Jednak nawet jeśli Bóg miał istnieć, to dlaczego właściwie miałby być Bogiem osobowym? Dlaczego miałby w ogóle podejmować jakieś decyzje? Czy może Bogiem jest po prostu natura, wszechświat? Bezlitosny, niewyobrażalnie potężny, dający życie i je odbierający? Ładnie się wszystko zgadza. Sam jeszcze szukam tej "prawdy" jednak wykluczam na tej drodze niektóre możliwości.
"Dziś zrobię rzeczy, których innym się nie chce...
Jutro zrobię coś, czego inni nie będą w stanie!"
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#84
Niektórzy ludzie po prostu potrzebują Boga. Potrzebują wierzyć, że wszystko ma jakiś cel, że ktoś może im pomóc w najgorszych chwilach, że po śmierci ich świadomość po prostu nie zniknie. Na początku istnienia ludzkości bóstwa stworzone były po to, by wyjaśnić sobie istnienie świata -bo nie mieli jak, więc o -Tu jest taki bóg, on stworzył to świecące coś na niebie i od niego zależy to i to. Tu jest taki bóg, on stworzył wodę i on panuje nad tym i nad tym, a jak chcecie mieć udany połów, to wiecie do kogo się modlić. A tu z kolei jest taki bóg, i taki... blablabla. I gotowe -nie trzeba się już nad niczym zastanawiać.

Pytanie, czy religie robią na świecie więcej złego, czy dobrego.

Nie wiem jak to jest rzeczywiście i mało mnie to obchodzi :) Do niczego i tak nie dojdę. Byłoby fajnie, gdyby po śmierci moje "ja" tak po prostu nie zniknęło... Niczego nie wykluczam, niczego nie akceptuję :) Wierzę np. w duchy, przynajmniej jak to ludzie nazywają. Pytanie czy to ludzkie dusze, pałętające się po świecie żywych, czy jakieś istoty z innej rzeczywistości, albo jakiś rodzaj energii... Multum możliwości :) Skoro duchy (czy co to tam jest) mogą istnieć, to może po śmierci nie będzie tak źle? :P
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#85
@incestus
Dobra, chcę coś dołożyć do mojej odpowiedzi po chwili analizy :). Piszesz ładnie o tym jak to niższe gatunki nie rozumieją tych wyższych. Jednak wszystkie one mogą w jakimś stopniu doświadczyć działania tamtych. A Bóg? Jak doświadczyć jego działania? Bo zakładanie, że to i tamto dzieje się przez Boga jest lekko naiwne. Muszę się uniżyć, ale komu? Mogę się uniżyć przed ogromem wszechświata, bo jest zaiste przytłaczająca ale arbitralna istota której istnienie nijak można udowodnić czy doświadczyć? Nie mam zamiaru uniżać się przed czymś lub kimś, kto nawet nie wiem czy istnieje :P.

@SlaviaConsesiao
To chyba zależy od religii i jej wyznawców. Na pewno chrześcijaństwo robi dużo dobrego, właśnie dla tych niektórych jedynym powodem dla którego trzymają się tych zasad moralności jest to, że ich "dusza" w nagrodę przeżyje i będą w raju ;).

Masz rację, najlepiej zostawiać sobie otwarte drzwi, zawsze można zmienić zdanie, a czego w sumie w tym temacie możemy być pewni? Jak dla mnie to właśnie ta pewność byłaby arogancją :).
"Dziś zrobię rzeczy, których innym się nie chce...
Jutro zrobię coś, czego inni nie będą w stanie!"
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#86
@Wasp
Nom, a tylko ateiści deklarują pewność swojej wiedzy na temat Boga.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#87
No to jestem agnostykiem ale jestem bardziej na nie, niż na tak. To tylko nazwa ;). Ale czy tylko ateiści deklarują pewność?
Zapytaj losowego człowieka czy jest pewien, czy Bóg istnieje i obstawiam, że 70% potwierdzi swoją pewność :P.
"Dziś zrobię rzeczy, których innym się nie chce...
Jutro zrobię coś, czego inni nie będą w stanie!"
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#88
Wasp :
Kamień nie doświadcza, a bakteria nie wie, że komórki na których żeruje tworzą skoplikowany organizm. Podejrzewam, że dla mrówki jesteśmy tylko kupą " glukozy zbyt dużą, żeby strawić " itd.

Mówiąc o uniżeniu, mam właśnie na myśli zrozumienie swojej marności, lub jak to właśnie HC zacytował - rozejrzenie się po księgarni. To właśnie robi buddysta, nihilując iluzję swojego JA. Po prostu widzi, że skoro nie ma JEGO samego ale jest istnienie, więc za istnienie odpowiada coś innego. Wierzę, że to jest prawdziwe religijne nastawienie, te same które osiągali wtedy żydzi. Z kolei nastawienie współczesnego chrześcijanina jest niezdrowo sztywne, dziwaczne i wielkościowe - jestem duszą, którą Bóg tchnął w żałosną materię, abym nad nią panował. Mam wolę taką jak sam Bóg, ale mniejszą od niego siłę, podlegam mu i kiedy nie robię czego on chce, on mnie karze a ja mogę się za to na niego obrazić. Hrumph. Co złego to szatan.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#89
Czy po śmierci "coś" jest, czy nie. Czy spotkamy się z jakimkolwiek Bogiem. To na pewno nie zaszkodzi być dobrym za życia. Nie ważne kto w co wierzy, ale jeśli będzie czynił dobro za życia, a po śmierci spotka jakiegoś Boga, to ten na pewno doceni dobre uczynki ;)
Masz sprawę? Pisz na GG: 41393861
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#90
@incestus
Nie wiem czy taki był Twój cel, ale dzięki Tobie całkiem zmieniłem podejście do tematu. I wiesz co, chyba właśnie stałem się wierzący, a Bogiem moim jest cały wszechświat :D. Jednak i tak sprzeciwiam się osobowości Boga, dla czego Bóg miałby być osobą? Jest wszędzie, zgadza się. Jest wszechwiedzący, no wszystko jest w nim więc... Jest wszechmocny, to w końcu cały wszechświat, czego nie może on zrobić? I nie mówi mi proszę, że ktoś ten wszechświat musiał stworzyć, bo ja mogę z tego samego podejść, że Boga który stworzył wszechświat też ktoś musiał stworzyć i tak w kółko. Ale jak to wszystko ładnie pasuje. Wszechświat tworzy i niszczy, daje życie i je odbiera. Bezwzględny, nieskończenie wielki, niewyobrażalnie potężny. I wobec niego czym jesteśmy? Czym są nasze starania czy zmartwienia? Ale mi się to podoba :D.

@Piotreq183
Ja nie potrzebuję motywacji, by być dobrym za życia, nie potrzeba mi nagrody :P. Jak się okaże, że po śmierci coś jest to fajnie, a jak nie to co za różnica? ;)
"Dziś zrobię rzeczy, których innym się nie chce...
Jutro zrobię coś, czego inni nie będą w stanie!"
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1