7 kwietnia 2011
Czas spania: 00:00-6:45
Liczba zapamiętanych snów: 2
Dzisiaj już nieco lepiej

. Z obawy, żeby historia z wczoraj się nie powtórzyła, nagrałam to, co pamiętałam na dyktafon. Tzn, kiedy się obudziłam, miałam w głowie kompletną pustkę, ale w sumie wystarczyła chwilka skupienia i już odtworzył się jeden sen, po kilku minutach drugi. Mówiłam takim konspiracyjnym szeptem i mało mogłam potem z tego zrozumieć

, ale nie szkodzi, bo wszystko i tak dobrze pamiętam. A więc:
Sen 1:
Byłam u dziadków, gdzie już dwa razy rozgrywała się akcja moich snów. Akurat na podwórku obserwowałam bawiące się małe kotki, wszystko było ładnie pięknie, słoneczko grzało itp. Nagle przybiegło stado szarych kotów, z szarymi oczami, zupełnie bez źrenic. Bałam się, że zrobią krzywdę małym, dlatego zaczęłam je odstraszać. Wtedy te ich oczyska zaczęły się robić ciemne, wiedziałam, że są wściekłe. Chciałam wrócić do domu, ale jeden zwierzak zaczął mnie gonić oO. Uciekałam w kierunku bramy, ale on był szybszy i rzucił mi się na plecy. Drapał mnie, a raczej wbijał się pazurami, na szczęście udało mi się go zrzucić. W czasie, kiedy się zbierał, zdążyłam zwiać do altanki przed domem. Schowałam się za podwójnymi drzwiczkami, ale widziałam go przez szparki w deskach. Krążył wściekły przed altanką, ale wiedział chyba, że nie może się do mnie dobrać w żaden sposób. Po jakimś czasie usiadł tyłem bliziutko drzwiczek, tak, że dzieliły nas tylko deski. Nie zastanawiając się długo, pobiegłam do kuchni, wzięłam nóż, ale z tych, które leżały, wybrałam ten bez czubka, z prostokątną końcówką. Wróciłam do altanki, uklękłam przed drzwiczkami i dźgnęłam kota w plecy. Nóż kiepsko się wbijał, więc wyszłam na zewnątrz i dźgałam nożem bez obamiętania. Warto wspomnieć, że przez cały ten czas mama siedziała kilka metrów ode mnie niewzruszona. Kiedy skończyłam, zaniosłam ciało na kanapę, która stała na dworze. I tutaj przerwa. Po jakimś czasie na tapczanie nie leżał kot, tylko kobieta, a konkretnie wampirzyca (myślę, że zwierzę przeszło pośmiertną przemianę). Miała wygląd Nicole Kidman. Była ubrana w czerwoną, długą suknię i miała wystające lekko z ust wampirze zęby. Leżała cała we krwi. Właścieie było jej tyle [krwi, nie kobiety

], że wyglądało, jakby leżała w wannie wypełnionej czerwonej cieczą.. Ta krew zaczęła już krzepnąć, a wampirzyca zaczęła ją zjadać/wypijać i najwidoczniej poprzez to się odradzała. Nie czekając długo, wzięłam moje narzędzie zbrodni, podeszłam, zrzuciłam ją z kanapy i leżącą na ziemi zaczęłam kłóć nożem. Robiłam to tak długo, aż byłam pewna, że nie żyje. Potem owa kobieta zamieniła się w mężczyznę, który miał na ciele liczne blizny od moich ciosów, ale przynajmniej to.. coś było już człowiekiem. Nie pamiętam tylko, czy mężczyzna żył, możliwe, że ucięłam mu głowę ;/ We śnie byli też moi dziadkowie, którzy patrzyli, jak to/ją/jego marduję.. Chryste.. xD
Sen 2:
Byłam w klasie informatycznej w naszej szkole. Rano, lekcje się jeszcze nie zaczęły. Siedziałam przy jednym z komputerów i pisałam z niego SMSy albo na GG do xx (pozwólcie, że tak go będę nazywać, skoro już musi wpieprzać mi się do snów xD). Nie wiem o czym rozmawialiśmy, ale było to chyba coś miłego. Pamiętam to miłe uczucie, wręcz ekscytację (coś podobnego jak przy flircie, powiedzmy

). Po chwili zobaczyłam, że autobus z nim przyjechał pod szkołę, więc wyszłam na korytarz. Kiedy go zobaczyłam, wiedziałam, że to on, chociaż miał wygląd chłopaka jednej z moich najlepszych koleżanek oO. Stali przytuleni, potem zaczęli coś śpiewać i on pod pretekstem, że to element piosenki, chciał mnie wziąść na ręce, chyba w ramach przeprosin. Ja natomiast byłam mega zdezorientowana i zraniona ,i oczywiście mu nie pozwoliłam. Wtedy on zrobił minę w stylu "nie to nie, trudno" i wziął na ręce po kolei każdą z moich koleżanek.
Ok, chciałam zaznaczyć, że widzę już pierwsze rzeczy charakterystyczne w moich snach, które wielokrotnie się powtarzały. Mianowicie, wstepnie są to:
a) miejsce akcji: szkoła, dom dziaków
b) bohaterowie: xx, Asia
c) wydarzenia: bardzo często zabijam wampiry
Na razie tyle, dodam, że drugi z dzisiejszych snów jest dla mnie całkowicie jasny, ale jednak nie zdecyduję się zapisać interpretacji..