Niepokojące wizje
#1
Witam. Od soboty ubiegłego tygodnia mam mały problem. Otóż moje dziwny koszmaro podobne sny nie dają mi spać, jednak są one mniej typowe niż standardowy koszmar, bo odgrywają się na pograniczu snu a jawy tzw. pół sen. Pierwszy wyglądał tak, leżałem w łóżku zasypiając i widziałem swój pokój, ale jak przez mgłę i nie mogłem się ruszyć bo byłem już w momencie wchodzenia w głęboki sen. Nagle zacząłem słyszeć głośną muzykę, jakiś kawałek metalowy a po tym dźwięk intesywnie szuranych firanek w moim pokoju. Po kilku sekundach próby dojścia świadomości do władzy zerwałem się żeby to sprawdzić, oczywiście wszystko zniknęło. Nie przejąłem się tym zbytnio, poszedłem spać dalej. Gdy tylko znów świadomość zaczęła odpływać - głośna muzyka, gdy nagle usłyszałem gwałtownie zbliżające się do mnie kroki, była to czarna postać która stanęła nade mną i zaczęła mówić w jakimś niezrozumiałym języku nieprzyjemnym głosem. Ten sam schemat, zrywam się po chwili i wszystko znika. Trochę się już zaniepokoiłem, no ale do trzech razy sztuka. Za trzecim razem nie słyszałem muzyki ale płacz dziecka, a zaraz potem poczułem jak ktoś kładzie się w moim łózku na boku do którego jestem odwrócony plecami. W tym momencie przestraszyłem się już nie na żarty i nie spałem aż nie zrobiło się jasno i nie poczułem większej pewności, pół biedy gdyby to wszystko działo się w jakimś nierealnym świecie, ale widząc czując to własnymi oczami, uszami i ciałem? No kurczę. Następnego dnia trochę się obawiałem spania, ale nic się nie wydarzyło, miałem nawet przyjemny sen. Dzisiaj za to miałem dosyć dziwaczny sen niewarty opowiadania, jednak pod jego koniec zaczynałem przechodzić w stan pół snu i nagle zaczęła mi się bardzo szybko pojawiać i znikać przed oczami szponiasta dłoń. Postarałem się jednak nie emocjnować zbytnio i to zbadać. Byłem w stanie zamykać i otwierać oczy. Przy otwartych zęby szczękały mi w rytm pojawiania się dłoni i serce przyspieszało dwukrotnie, przy zamkniętych wszystko było w porządku. Nie mogłem się zdecydować czy spać dalej czy zrezygnować, toteż raz ta dłoń się pojawiała gdy padalo na spanie, raz znikała gdy lekko się wybudziałem. Gdy jednak zacząłem słyszeć z różnych stron wyraźne gwizdy no cóż, skapitulowałem. W dodatku godzina była dosyć sugestywna, bo 3:35, ale to tak na marginesie.  :> 

No i piszę to teraz na gorąco. Dodam, że jestem osobą która często swoje sny zapamiętuje, a świadome sny bez treningów pojawiają się co jakiś czas a ja sam jestem już całkiem niezły w ich utrzymywaniu i modyfikowaniu pod siebie. No i może jeszcze to, że od 3 miesięcy mam problemy neurologiczne związane z bólami i mrowieniem głowy jak i drżeniem mięśni. Szereg specjalistycznych badań nic jednak nie wykrył, ale przy wszystkich tych snach lub po nich czułem wyraźne mrowienia w głowie lub inne mrowieniopodobne doznania.

Nie żebym oczekiwał jakiegoś rozwiązania które miało by zażegnać pojawiania się tych mar, bo to pewnie średnio możliwe, a to może przejść samo z siebie choćby jutro, ale chciałem się tym podzielić i usłyszeć Wasze zdanie co o tym sądzicie. A może ktoś miał podobnie i jednak będzie miał jakąś rade?
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#2
Milion ludzi miało podobnie :)

1.Wpisz sobie na google paraliż przysenny. Możesz też poczytać takie relacje pod tą nazwą na naszym forum.
Najbardziej typowy zespół objawów : niemożność poruszenia się po obudzeniu lub pod koniec snu, uczucie ściskania lub duszenia, przerażające omamy wzrokowe najczęściej niejasnej sylwetki ludzkiej, która próbuje zadać ból.

2. Omamy hipnagogiczne. Wzrokowe są przyjemne i bardzo popularne, o słuchowych poczytasz tylko na forach świadomie śniących. Typowo występują w dwóch rodzajach - prymitywnego dźwięku, nasilającego się aż do bólu, oraz odgłosów, których treść specyficznie zmusza do szybkiego wstania z łóżka ( np wołanie, włamywanie się do pokoju, dzwonek telefonu, trzaskanie płomieni obok itd )

3. Omamy hipnapompiczne, czyli twoja szponiasta dłoń. Krótkie, zwiewne, dość plastyczne.

Pełna konformacja tych trzech poza narkolepsją dotyczy chyba wyłącznie ludzi z nabytymi zaburzeniami snu. Skoro LD nie są ci obce, to najpewniej jest to całkowicie normalne. Niemniej takie objawy pojawiają się w wyraźnym stopniu także w związku z podostrymi zaburzeniami neurologicznymi i przewlekłymi infekcjami. Opisz lekarzowi te objawy i domagaj się diagnostyki obrazowej, jeżeli jeszcze nie znaleziono źródła.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#3
Dzięki za odpowiedź, diagnostyka obrazowa to rozumiem rezonans magnetyczny, tomografia, eeg. To wszystko było robione. Ale dobrze mieć to już wszystko nazwane, jak i wiedzieć to, że to nic niezwykłego. Zobaczymy jak to dalej będzie, może jeszcze coś przyjdzie do napisania ;)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#4
Fascynuje mnie plastyczność snów względem naszych myśli.

Miałem dzisiaj w zasadzie pozytywny sen, ot taki sobie bez jakiś niezwykłych elementów, chociaż nie pamiętam czy kiedykolwiek wybuchłem takim śmiechem we śnie (rozbawiło mnie to, co powiedział nauczyciel z mojej szkoły). Jednak w pewnym momencie, siedząc w samochodzie z kilkoma pasażerami uświadomiłem sobie, że jestem we śnie. No cóż, co tu dużo mówić, po ostatnich przygodach nabawiłem się pewnego lęku przez snami. Wszyscy wiemy jak to działa, gdy ze wszystkich sił próbujesz o czym nie myśleć - myślisz o tym jeszcze bardziej. Od razu po uświadomieniu zaczął ogarniać mnie lekki lęk i panika, że sen zaraz zacznie zamieniać się w koszmar. Jak na życzenie sąsiad po lewej zamienił się w kościotrupa. Zacząłem intensywnie myśleć "Co zrobić, jak nie pozwolić temu działać" - na tą myśl wszyscy pasażerowie przyjęli pozycje myśliciela, tzn dłoń na podbródku, zgarbienie, skupiony wzrok. :D Następnie pojawiła się myśl, że ten kościotrup może rzucić mi się na szyje. Pół sekundy później skurczybyk mnie w nią ugryzł. Tu taka rozkmina - uważam, że w śnie można odczuwać ból, ale jest on kilkukrotnie, lub w ekstremalnych sytuacjach kilkunastokrotnie mniejszy niż gdyby owa krzywda zadziała się w świecie realnym. Tak przynajmniej wnika z moich doświadczeń  :) W każdym razie postanowiłem skasować delikwenta i wyobrażać sobie szkodę jaką mogę mu wyrządzić, ale w tym momencie się obudziłem napędzany emocjami i chęcią wyjścia ze snu który chce nabroić.

Cholera, wynika z tego że nieświadome sny są dla mnie aktualnie lepsze, ale za żadne skarby nie chce rezygnować z tych świadomych, będę musiał to jakoś zwalczyć, ale ciężko walczyć ze swoją podświadomością  :P
Mam nadzieję, że double post zostanie mi wybaczony, ale bez tego raczej nikt by tu nie wszedł
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#5
Zjawisko przekształcania się przeżyć pod wpływem nastawień emocjonalnych nazywa się katatymią. W snach jest ona fantastycznie widoczna, ale można ją też obserwować na jawie pod wpływem silnych emocji albo przy nerwicowych predyspozycjach :)
Z tego też wynika sposób na wyeliminowanie jej - trzeba wyuczyć się optymalnego poziomu dystansu :)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#6
O. Jasna. Cholera.

Miałem właśnie swój najbardziej świadomy i najdłuższy ld w całym życiu. Jestem w lekkim szoku. Przebudziłem się z normalnego snu o 4:06, zasnąłem 5 minut później. Jak wcześniej mówiłem, w życiu zdarzyło mi się już kilkanaście świadomych snów, licząc z tymi w których po prostu uzyskałem świadomość bez możliwości kontroli zapewne z kilkadziesiąt. Pierwszy raz jednak wywołałem LD testem rzeczywistości.

TR z patrzeniem w ręce i oddychaniem przez nos wykonałem w odrobinę niepokojącym momencie snu, toteż znowu zdjęła mnie chęć obudzenia się. Postanowiłem zamknąć oczy i położyć się, bo czytałem kiedyś, że pójście spać w śnie powoduje pobudkę, kiedyś się to już sprawdziło. Tym razem tak się jednak nie stało, zacząłem obracać się wokół własnej osi, przeniknąłem przez podłogę pokoju w którym się znajdowałem i zacząłem spadać w nicość. Nie powstrzymywałem tego, uczucie szybowania w wszechobecnej pustce było fascynujące i trochę mnie uspokoiło. W końcu wylądowałem w sypialni mojego domu. Pierwsza myśl, emocje - znowu lęk. Jak na życzenie cała sypialnia zapełniła się lalkami wprost z horroru. Tu pominę dosyć żenujący fragment moich następnych działań. ;)  W każdym razie postanowiłem na siłę wlewać w siebie pozytywne emocje i uzewnętrzniać je, jakbym był wręcz w świetnym humorze. Zadziałało, wszystkie koszmaro-podobne elementy zniknęły, a w tle zaczęła przygrywać sielankowa muzyka. Wyskoczyłem przez ścianę i poleciałem. Jeszcze nigdy kontrola lotu nie wychodziła mi tak perfekcyjnie. Dalsza część snu to po prostu latanie i obserwowanie moich okolic, jakich modyfikacjom poddał je mój umysł. Interesujące były też wrogo nastawione grupy ludzi rozsiane po całym mieście. Jednak nie miały szans z moimi unicestwiającymi w ułamek sekundy myślami.  :D Spróbowałem też metody na przyzwanie pewnej osoby, z którą chciałem porozmawiać. Wyobrażałem sobie, że stoi za mną, jednak po trzykrotnej porażce odpuściłem, nie działało. Próbowałem też wyciągnąć gnata z kieszeni, ale też nie poskutkowało. Myślę, że poświęciłem temu po prostu za mało uwagi, skupienia, za mało afirmacji. W pewnym momencie sen się zaciął. Cały obraz wraz ze mną zastygł w bezruchu. Zaraz po tym obudziłem się. Jednak nie była to zwyczajna pobudka jak zawsze, czyli zwyczajnie otwarcie oczu. Fizycznie czułem jak moje "ja" wraca z odległego miejsca do mojego ciała, jakby mnie wsysało. Nie jestem pewien czy to nie była fałszywa pobudka i nie budziłem się dwa razy, nie do końca pamiętam ten moment, bo była to kwestia 5 sekund. Spojrzałem na godzinę w telefonie, była 4:35
Ten sen nauczył mnie, że równie potężną moc sprawczą mają nie tylko nasze wyobrażenia i myśli, ale też emocje.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#7
Gratulacje :)
Teraz LD się zaczną sypać a te pierwsze zapamiętasz na długo :)
Emocje mają zdecydowanie główną rolę w sterowaniu treścią snu, a myśli i wyobrażenia tylko tą moc ukierunkowywują.
Takie zacięcia snu też są często obserwowane, nie wiem na jakiej zasadzie działają, ale im dłużej trwa sen, tym coraz częściej dochodzi do kilkusekundowych utrat możliwości poruszania się i myślenia, to jak wymuszony stan obserwacji :)
Wysysanie to też odwieczny motyw. Po pobudce ze snu świadomego mam uczucie dziwnej próżni, którą lokalizuje w głębszej części czubka głowy, uczucie wessania może to wrażenie nagle złagodzić.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#8
(14-09-2018, 09:24 )incestus napisał(a): Takie zacięcia snu też są często obserwowane, nie wiem na jakiej zasadzie działają, ale im dłużej trwa sen, tym coraz częściej dochodzi do kilkusekundowych utrat możliwości poruszania się i myślenia, to jak wymuszony stan obserwacji :)
Wysysanie to też odwieczny motyw. Po pobudce ze snu świadomego mam uczucie dziwnej próżni, którą lokalizuje w głębszej części czubka głowy, uczucie wessania może to wrażenie nagle złagodzić.

Przyłaczam się do gratulacji @incestusa.
Zaciekawiło mnie to zacinanie o którym piszesz bo mimo setek ld nigdy z czymś takim się nie zetknąłem, ani dotąd nie czytałem o czymś takim. Jednak moim zdaniem jest to bardzo proste i oczywiste.
Otóż często kiedy obserwuję proces zasypiania dochodzę do momentu kiedy umysł się zatrzymuje - to bardzo ciekawe doświadczenie.

Piszesz: "Przebudziłem się z normalnego snu o 4:06, zasnąłem 5 minut później. (po śnie) Spojrzałem na godzinę w telefonie, była 4:35" - czyli ten sen trwał 20 minut. Tak więc moim zdaniem to było wlaśnie to zatrzymanie umysłu a Twój sen miał miejsce w śnie wolnofalowym tak jak wildy.

Z mojego doświadczenia wynika, ze po pewnym czasie umysł znów rusza i pewnie wówczas zaczyna się faza REM tyle, że w rannej krótkiej drzemce to pewnie trudno tam dotrzeć zachowując świadomość, ale jesli jestem wypoczęty i dobrze zrelaksowany to wieczorami to się udaje i wówczas wyłania się sen, który w przeciwieństwie do snu wolnofalowego jest bardziej stabilny i trudniej na niego wpływać. Trwa on jakiś czas i później znów zaczyna znikać, zazwyczaj blaknie, ciemnieje i zostajemy w takiej czarnej pustce - jeśli nie utracimy świadomości po pewnym nieokreślonym czasie znów zaczyna się wyłaniać sen i tak możemy wiele cyklów obserwować aż do rana. Podejrzewam, ze ma to związek z cyklami snu wolnofalowego i rem. Pewien naukowiec zajmujący się badaniami snu (archiwum onejro) opisywał, że badał osoby potrafiące zachowywać jasną świadomość w najgłębszych fazach snu choć dla mnie to raczej trudne, ale np. jak praktykujemy tkanie snu to zachowanie świadomości aż do fazy REM to podstawa bo tam w pierwszej części tka się sen a następnie na nim utrzymuje uwagę kiedy umysł się zatrzymuje aby kiedy ruszy znaleźć się w utkanym śnie. Myślę, ze podobnie działa metoda bezpośredniego wejścia w sen opisywana przez Keltzera aczkolwiek tu zachowanie świadomości kiedy umysł się zatrzymuje jest niekonieczne. dlatego zazwyczaj myśli się przy praktykowaniu tej metody, że nagle wypada się w super ld bez przerwy w świadomości ;)

Z wysysaniem też nigdy się nie zetknąłem, z kolei ja budząc się po ld mam od razu bardzo jasną świadomość, wzmocnioną percepcję i ogólny wzrost energii przy jednoczesnym pełnym odprężeniu im wyższa "świadomość
" we śnie tym jest to mocniejsze.  (napisałem świadomość bo tak się mówi, ale moim zdaniem w istocie chodzi tu o percepcję bo świadomość w kontekście4 ld to trudno stopniować bo albo jestem świadomy tego, że śnię, albo nie jestem świadomy, jak jestem świadom tego, że śnię to jest to ld a jak nie jestem tego faktu świadomy to nie mam ld tak samo jak jestem świadomy, ze mnie coś boli to cierpię a jak nie jestem tego świadomy to nie ma problemu ;)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#9
To sensowne, że te zacinania są związane z wstawkami zwolnienia czynności falowej snu, ale cała reszta świadczy, że był to sen w REM. Tym bardziej, że miał miejsce nad ranem. Za pomocą WILDa w tych godzinach bardzo łatwo można wejść w REM z pominięciem NREM.

A uczucie wysysania jest bardziej uczuciem wsysania :)
Wiąże się właśnie z nagłym powrotem prawdziwej pamięci i pewną dawką energii. Wysysanie za to czasem czuje się podczas wchodzenia w sen.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#10
(14-09-2018, 13:16 )incestus napisał(a): To sensowne, że te zacinania są związane z wstawkami zwolnienia czynności falowej snu, ale cała reszta świadczy, że był to sen w REM. Tym bardziej, że miał miejsce nad ranem. Za pomocą WILDa w tych godzinach bardzo łatwo można wejść w REM z pominięciem NREM.

Jak już wspomniałem nigdy nie doświadczyłem wsysania czy wysysania więc nie mogę w tej kwestii się wypowiadać.
Natomiast tak z czystej ciekawości bo już nie pierwszy raz czytam, jakoby rano łatwo można było wejść w rem z pominięciem nrem - czy masz jakieś źródło, opracowanie naukowe czy chociażby wykres eeg ilustrujący to twierdzenie bo i owszem fazy się zmieniają w trakcie nocy jak i zresztą mogą się zmieniać pod wpływem różnych czynników, ale przyznam, że nie zetknąłem się nigdzie w fachowej literaturze aby od razu zdrowy człek mógł wejść w rem - oczywiście to, ze nie słyszałem o niczym nie świadczy, ale chętnie uzupełnił bym tę lukę w mojej wiedzy czymś konkretnym zanim komuś powiem, ze rano można zaraz wejść w rem z pominięciem wcześniejszych faz ;)
Dla pewności rzucę jeszcze okiem do jakiejś ksiązki o fizjologii snu, ale moje książki nie są najnowsze :))
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  wizje przyszłość poprzez sny?wizje? xToSieK 3 2,197 24-07-2017, 19:32
Ostatni post: PYTKA
  Hipnagogi i wizje Timothy 27 16,791 22-06-2016, 12:52
Ostatni post: Neurocosmic

Skocz do:

UA-88656808-1