20-12-2019, 20:21
16.12
Włamuję się z innymi do pewnego budynku. Idziemy do pewnej sali, gdzie mamy przeprowadzić jakiś tajny eksperyment. Zauważam strażnika na klatce schodowej i bardzo szybko go zabijam. Jednak niedaleko na schodach jest kolejny strażnik, który może mnie zauważyć. Jego też zabijam i unicestwiam tak kilku pnąc się w górę po schodach. W końcu udało mi się i zaczynam schodzić na dół skacząc z piętra na piętro łapiąc się poręczy. Dotarłem na dół. Idę do sali, gdzie miał być eksperyment, gdy nagle otwierają się duże podwójne drzwi i wychodzi z nich dyrektorka tego instytutu badawczego z obstawą. Widzę kątem oka, że nasi już się zwinęli. Zaczynam udawać jednego z pracowników tej placówki i rozmawiać z dyrektorką o zaistniałym incydencie. Idziemy do stołu gdzie są plany budynku i gdy reszta omawia jak włamywacze mogli się dostać do budynku, mnie bardziej interesuje… tyłeczek pani dyrektor. Mam nadzieję, że chodząc z nią, w końcu będziemy sami i będę mógł ją
20.12
Jesteśmy w lesie dużym oddziałem i mamy przeprowadzić atak. Biegniemy na linię frontu. Jednak jakieś dwa psy gryzą mnie za rękę. Wymachuję nimi krzycząc, żeby zostawili mnie, bo mnie spowalniają. Szarpię się z nimi przez kilkadziesiąt metrów biegu, nie rozumiejąc o co chodzi. W pewnym momencie zauważam przemienionego w wilka rannego Kibę. Te psy chciały zwrócić moją uwagę, żebym mu pomógł. Podbiegam do niego, widzę rany, ale nie mogę za wiele zrobić. Tu potrzebny jest medyczny ninja. Mówię do mniejszego psa, żeby pobiegł szukać Sakurki. (sen z uniwersum Naruto)
A może te wszystkie przeszkadzajki w snach, te czarne charaktery, astralne pasożyty to nie próba uprzykrzania nam śnienia, tylko wołanie o pomoc? Czyżby ten świat był bezlitosny i panowała tam taka bieda i nędza, że istoty tam żyjące muszą naruszać spokój zwykłych ludzi?
Włamuję się z innymi do pewnego budynku. Idziemy do pewnej sali, gdzie mamy przeprowadzić jakiś tajny eksperyment. Zauważam strażnika na klatce schodowej i bardzo szybko go zabijam. Jednak niedaleko na schodach jest kolejny strażnik, który może mnie zauważyć. Jego też zabijam i unicestwiam tak kilku pnąc się w górę po schodach. W końcu udało mi się i zaczynam schodzić na dół skacząc z piętra na piętro łapiąc się poręczy. Dotarłem na dół. Idę do sali, gdzie miał być eksperyment, gdy nagle otwierają się duże podwójne drzwi i wychodzi z nich dyrektorka tego instytutu badawczego z obstawą. Widzę kątem oka, że nasi już się zwinęli. Zaczynam udawać jednego z pracowników tej placówki i rozmawiać z dyrektorką o zaistniałym incydencie. Idziemy do stołu gdzie są plany budynku i gdy reszta omawia jak włamywacze mogli się dostać do budynku, mnie bardziej interesuje… tyłeczek pani dyrektor. Mam nadzieję, że chodząc z nią, w końcu będziemy sami i będę mógł ją
20.12
Jesteśmy w lesie dużym oddziałem i mamy przeprowadzić atak. Biegniemy na linię frontu. Jednak jakieś dwa psy gryzą mnie za rękę. Wymachuję nimi krzycząc, żeby zostawili mnie, bo mnie spowalniają. Szarpię się z nimi przez kilkadziesiąt metrów biegu, nie rozumiejąc o co chodzi. W pewnym momencie zauważam przemienionego w wilka rannego Kibę. Te psy chciały zwrócić moją uwagę, żebym mu pomógł. Podbiegam do niego, widzę rany, ale nie mogę za wiele zrobić. Tu potrzebny jest medyczny ninja. Mówię do mniejszego psa, żeby pobiegł szukać Sakurki. (sen z uniwersum Naruto)
A może te wszystkie przeszkadzajki w snach, te czarne charaktery, astralne pasożyty to nie próba uprzykrzania nam śnienia, tylko wołanie o pomoc? Czyżby ten świat był bezlitosny i panowała tam taka bieda i nędza, że istoty tam żyjące muszą naruszać spokój zwykłych ludzi?
[ ]