12.12.21r
Byłem w moim miasteczku z rodzicami. Prowadzony był remont, ale nie u mnie tylko u sąsiadki. Chodziło o jakąś drobną pracę remontową. Tata pomagał w tym remoncie za kwotę 500zł. Mówił później - "Za tyle kasy to się opłaca wymęczyć jeden dzień, nie to co za 120zł. Za 120zł to się nie opłaca. Tyle chciała wziąć firma remontowa, ale ja biorę 500zł" Tata później tego dnia miał obcinane włosy przez mamę. Przed obcinaniem rodzice pożyczyli ode mnie myszkę do komputera. Nie wiem jak to się stało, ale w kolejnej scenie idę przez dwa boiska asfaltowe w pochmurną pogodę z szarym niebem. Wyciągam kłaki z tej myszki. Było ich coraz więcej i występowały w postaci takich kołtunów. Tego wyciągania nie było końca. Rozpłakałem się, bo rozkiwałem scroll i sprzęt był zepsuty. Co ciekawe byłem w stanie włożyć palce w to miejsce gdzie scroll jest umiejscowiony. W rzeczywistości jest tam bardzo mała szparka. Potem szedłem w kierunku paczkomatu po to, by odebrać paczkę - z myszką również. Jestem na podłużnej ulicy, a paczkomat do którego mam się udać jest po prawej stronie kilka metrów dalej. Kiedy podszedłem do paczkomatu, w niewyjaśnionych okolicznościach znalazłem się na jakiejś platformie o powierzchni podłogi dużej windy. Trzymałem już moją paczkę z myszką w ręce. Była zapakowana w kalendarz adwentowy, a różne części myszki były w otwartych przegródkach. Musiały być otwarte, bo niektóre elementy myszki są znacznie większe niż komórka w takim kalendarzu i grubsze niż sam kalendarz . Zamiar był taki by już iść z tamtego miejsca, ale chciałem otworzyć nowy sprzęt . Ubzdurałem sobie, że nie jestem tego w stanie zrobić bez paczkomatu. Wsadzam tą myszkę z powrotem i chcę wklepać jakąś procedurę na ekranie tego właśnie paczkomatu, która by wypchnęła te części myszki z przegródek kalendarza adwentowego. Za mną ustawiła się kolejka ludzi. Zastanawiali się co robię, patrząc ze zniecierpliwieniem . Wyjaśniłem sytuację kolesiowi za mną, bo pytał się co chcę osiągnąć. Ten zaczął się patrzeć na mnie jak na idiotę, reszta ludzi tak samo. Zacząłem się śmiać z absurdu sytuacji, a sceneria zmieniła się na windę z tymi samymi ludźmi, którzy czekali w kolejce do paczkomatu. Obudziłem się alfabudzikiem około 5:20.
Plan przed pójściem spać - WBTB, a więc przystąpiłem do rozbudzania. Sen został zapisany w dzienniku, a później czytałem relacje z forum. Przygotowałem się dobrze - toaleta, uzupełnienie płynów i przykrycie dodatkową kołdrą. Zasypiałem dość długo, bo towarzyszył mi pewien problem. Po czasie leżenia do głowy przychodzą różne myśli. Te właśnie myśli zaczynają zamieniać się w wyobrażenia, które nabierają coraz bardziej realnych kształtów. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że do tego zaczęły dochodzić hipnagogie słuchowe i kinestetyczne, czyli zmierzało to w stronę WILDa. Myślę że na WILD jeszcze za wcześnie, więc przerwałem procedurę startową. ¯\_(ツ)_/¯ Zdarzyło się to jeszcze jeden raz podczas zasypiania. Za trzecim razem udało się już normalnie zasnąć, ale o tym nie wiedziałem. Przyśniło mi się, że jestem w moim pokoju. Jest ciemno, leżę w łóżku tak jak zwykle. Odkładam moje okulary na parapet. Pomyślałem "No i znalazłem źródło moich problemów". Nie widziałem w tym nic aż tak dziwnego - mogło się zdarzyć że ich nie zdjąłem przed snem, da się to wytłumaczyć, w końcu na co dzień nie czuję, że są na nosie. Kładę się. Chwilę później znowu to samo, odkładam okulary na parapet. Tego nie dało się już wyjaśnić. Zrobiłem TR z nosem - pozytywny, jestem we śnie i mam LD o wysokiej świadomości ᕙ( • ‿ • )ᕗ. Wstaję więc i robię tak duży krok, że wręcz przylatuję pod drzwi. Krótką chwilę zastanawiam się czy otworzyć te drzwi, ale decyduję że nie. Mam plan i muszę się go trzymać bo wiem przecież, że jeśli tego nie zrobię to albo świadomość się spłyci, albo mnie wywali. Mój plan zakładał, że na początku LD zrobię serię dwóch testów rzeczywistości na zmianę. Kolejny raz robię test z nosem, a następnie z zegarkiem. Trzymam się tego planu - test z nosem znowu pozytywny, patrzę na zegarek. Wskazówki znajdują się po lewej stronie. Spojrzałem nieco niżej na ścianę i z powrotem na zegar. Wskazówki są po prawej stronie. Wpadłem na wspaniały pomysł, by znowu sprawdzić wskazówki zegara, gdzie będą teraz. W tym celu zamknąłem moje 'oczy' na chwilę. Po otworzeniu zamiast stać i widzieć zegar to widzę ścianę i moje łóżko, nieco się rozjaśniło. Robię TR - negatywny. Godzina - około 7:15
Podczas robienia WBTB nie wierzyłem i nie nastawiałem się na to, że będę miał LD. Ja to po prostu wiedziałem i uznałem za fakt. Pomimo jego krótkiego czasu trwania, miałem w nim najwyższą świadomość do tej pory. Myśl była taka sama, jak na jawie, nie czułem żadnej różnicy. Stwierdzenie "Trzymaj się k*rwa planu", mając jednocześnie z tyłu głowy scenę z GTA V nie może kłamać (≧▽≦). Emocje - totalnie opanowane, pomimo tego wspaniałego uczucia uświadomienia. Nie żałuję tego zamknięcia oczu. To dodatkowe doświadczenie które się przyda, a LD będzie z czasem coraz więcej. Moim celem teraz jest LD z wysoką świadomością, w którym zrealizuję swój ustalony plan. Wiem, że mi się uda