29-07-2020, 09:56
27 lipca 2020
Podczas snu byłam chora, tłumaczyłam innym, że to nie COVID, po prostu zaziębiłam się na klasowej wycieczce czekając godzinę na pociąg na lodowatym dworcu. Powiedziano mi, że bez sensu tak wcześnie przyjechałam, nie musiałabym tyle czekać. Nie miałam kaszlu, tylko katar.
Z mamą znalazłyśmy elektryczny but grzewczy na 2 nogi. Należał kiedyś do mojej babci, określono go jako "wojskowy". Byłam też w pomieszczeniu pełnym różnokolorowych zużytych szczotek do zębów. Chciałam wziąć sobie kilka do sprzątania.
28 lipca 2020
Jechałam z mamą pociągiem podczas snu. Starszy pan mnie zaczepiał, bałam się go, ale potem okazało się, że nie był prawdziwy, sprzątaczka go udawała. Nie stanowił zagrożenia.
29 lipca 2020 - Faza po walerianie
W śnie było ciemno. Przebywałam w pokoju. Na parapecie od strony zewnętrznej leżał kawał mięsa. Przylatywały do niego sikorki, aby go żreć, potem dołączyły do nich złote rybki i młode kogutki o białym upierzeniu i słabo rozwiniętym grzebieniu.
WBTB za piętnaście szósta.
Spóźniłam się na jakąś lekcję, a oprócz mnie jeszcze ktoś. Pani od fizyki sprawdzała listę obecności. Zwróciła się do mnie. Poprzez podniesienie ręki miałam potwierdzić, że "jestem", nie musiałam się odzywać.
W pewnym momencie zorientowałam się, że nie mam na sobie maseczki. Nikt się tym nie przejmował. Autyści nie muszą ich nosić. Czy oni myślą, że jestem jednym z nich?
Byłam na terapii grupowej. Powiedziałam, że odchodzę, ponieważ skończył mi się zeszyt do osobistych notatek, a wraz z nim moja historia, nie warto jej kontynuować. Zaskoczyło mnie, że ostatnia strona była na początku, od niej zaczynał się notatnik. Prowadząca powiedziała, że mam zostać. Miałam przyjść w niedzielę o 18.00 albo o 17.00, a potem okazało się, że o 9.30. Byłam zdezorientowana, nie wiedziałam już, którego terminu się trzymać, ale pani powiedziała, że wysłała mi SMSa. Nie udało się zdezaktywować numeru telefonu, który podałam terapeutom, a był to obowiązek osoby kończącej terapię.
Kąpałam się w morzu. Było ciepło i miło. Dawno tego nie robiłam, spełniłam swoje marzenie.
Poszłam na plac zabaw przy ośrodku terapeutycznym. Na telefonie zobaczyłam, że wstawiono film ze zjazdu ajsenu. Czytałam komentarze pod nim. W jednym z nich ktoś wspominał o Isabeli. Zdziwiło mnie to. Przecież mnie tam nie było! Kto się pode mnie podszywa???
Gdzieś widziałam swoje zdjęcie z dziwnym wyrazem twarzy i otwartymi ustami. Nie podobało mi się. Skąd się tu wzięło?
Zauważyłam, że są zalogowane dwie Isabele - nicki trochę się różniły, przy każdym widniało czerwone serduszko obok, ale nie były one identyczne. O co tu chodzi?
Postanowiłam skorzystać z huśtawki równoważnej. W śnie działała nawet, gdy używała jej jedna osoba. Moje ciało astralne przemieszczało się raptownie w górę i w dół na dużą wysokość. Osiągało ogromne prędkości. Przerażało mnie to, ale potem oswoiłam się z tym ruchem. Było to mocne przeżycie.
Zgubiłam klapki. Teraz musiałam wrócić do domu boso. Nie miałam ich już wychodząc z budynku, w którym się leczyłam. Pamiętam, że przed wyjściem ustawiałam jakieś rzeczy pod ścianą, ale byle jak, nierówno, totalnie nieautystycznie. Były tam buty i małe piłki.
Babcia chciała poczytać. Chciałam dać jej "Politykę", ale okazało się, że już przeczytała. Musiałam oddać "Angorę" którą miałam w ręku. Znajdowały się w niej trzy artykuły o autyzmie, co mnie bardzo cieszyło, ale niestety nie zdążyłam dokończyć nawet pierwszego.
Podczas snu byłam chora, tłumaczyłam innym, że to nie COVID, po prostu zaziębiłam się na klasowej wycieczce czekając godzinę na pociąg na lodowatym dworcu. Powiedziano mi, że bez sensu tak wcześnie przyjechałam, nie musiałabym tyle czekać. Nie miałam kaszlu, tylko katar.
Z mamą znalazłyśmy elektryczny but grzewczy na 2 nogi. Należał kiedyś do mojej babci, określono go jako "wojskowy". Byłam też w pomieszczeniu pełnym różnokolorowych zużytych szczotek do zębów. Chciałam wziąć sobie kilka do sprzątania.
28 lipca 2020
Jechałam z mamą pociągiem podczas snu. Starszy pan mnie zaczepiał, bałam się go, ale potem okazało się, że nie był prawdziwy, sprzątaczka go udawała. Nie stanowił zagrożenia.
29 lipca 2020 - Faza po walerianie
W śnie było ciemno. Przebywałam w pokoju. Na parapecie od strony zewnętrznej leżał kawał mięsa. Przylatywały do niego sikorki, aby go żreć, potem dołączyły do nich złote rybki i młode kogutki o białym upierzeniu i słabo rozwiniętym grzebieniu.
WBTB za piętnaście szósta.
Spóźniłam się na jakąś lekcję, a oprócz mnie jeszcze ktoś. Pani od fizyki sprawdzała listę obecności. Zwróciła się do mnie. Poprzez podniesienie ręki miałam potwierdzić, że "jestem", nie musiałam się odzywać.
W pewnym momencie zorientowałam się, że nie mam na sobie maseczki. Nikt się tym nie przejmował. Autyści nie muszą ich nosić. Czy oni myślą, że jestem jednym z nich?
Byłam na terapii grupowej. Powiedziałam, że odchodzę, ponieważ skończył mi się zeszyt do osobistych notatek, a wraz z nim moja historia, nie warto jej kontynuować. Zaskoczyło mnie, że ostatnia strona była na początku, od niej zaczynał się notatnik. Prowadząca powiedziała, że mam zostać. Miałam przyjść w niedzielę o 18.00 albo o 17.00, a potem okazało się, że o 9.30. Byłam zdezorientowana, nie wiedziałam już, którego terminu się trzymać, ale pani powiedziała, że wysłała mi SMSa. Nie udało się zdezaktywować numeru telefonu, który podałam terapeutom, a był to obowiązek osoby kończącej terapię.
Kąpałam się w morzu. Było ciepło i miło. Dawno tego nie robiłam, spełniłam swoje marzenie.
Poszłam na plac zabaw przy ośrodku terapeutycznym. Na telefonie zobaczyłam, że wstawiono film ze zjazdu ajsenu. Czytałam komentarze pod nim. W jednym z nich ktoś wspominał o Isabeli. Zdziwiło mnie to. Przecież mnie tam nie było! Kto się pode mnie podszywa???
Gdzieś widziałam swoje zdjęcie z dziwnym wyrazem twarzy i otwartymi ustami. Nie podobało mi się. Skąd się tu wzięło?
Zauważyłam, że są zalogowane dwie Isabele - nicki trochę się różniły, przy każdym widniało czerwone serduszko obok, ale nie były one identyczne. O co tu chodzi?
Postanowiłam skorzystać z huśtawki równoważnej. W śnie działała nawet, gdy używała jej jedna osoba. Moje ciało astralne przemieszczało się raptownie w górę i w dół na dużą wysokość. Osiągało ogromne prędkości. Przerażało mnie to, ale potem oswoiłam się z tym ruchem. Było to mocne przeżycie.
Zgubiłam klapki. Teraz musiałam wrócić do domu boso. Nie miałam ich już wychodząc z budynku, w którym się leczyłam. Pamiętam, że przed wyjściem ustawiałam jakieś rzeczy pod ścianą, ale byle jak, nierówno, totalnie nieautystycznie. Były tam buty i małe piłki.
Babcia chciała poczytać. Chciałam dać jej "Politykę", ale okazało się, że już przeczytała. Musiałam oddać "Angorę" którą miałam w ręku. Znajdowały się w niej trzy artykuły o autyzmie, co mnie bardzo cieszyło, ale niestety nie zdążyłam dokończyć nawet pierwszego.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności