Offtop jest dozwolony, dopóki trzyma się w granicach rozsądku i twórczo rozwija lub daje sugestie, które pozwalają zbudować całkiem sensowną i/lub ciekawą teorię. Im więcej paliwa dla wyobraźni tym lepiej.
//////////////
Historia oryginalnych DreamHakerów jest na tyle już znana, że znajdują się tacy, którzy lubią się podawać za oryginalnych członków i podają fałszywe informacje na ich temat, bądź próbują tym samym coś osiągnąć. Trzeba się nieźle napracować, by oddzielić ziarno od plew i nie trafić w złe miejsca.
Jedną z takich grup jest grupa, która nazwała się DreamKillers, podająca się za ukraińską gałąź DreamHackerów. Ich baza znajduje się w Odessie. Za niewielką sumę pieniędzy oferowali zabicie każdego na ziemi, śmierć wyglądała absolutnie na naturalną. Niestety, po czasie zniknęli ze sceny i nigdy o nich więcej nie słyszano. Kto wie, może to co mówili było prawdą, a konflikt na wschodzie Ukrainy jest tylko przykrywką dla rosyjskich słuźb, aby tę grupę przygarnąć/zniszczyć. Możliwe, że federalni nie byli w stanie poradzić sobie poza rzeczywistością, więc musieli przeprowadzić fizyczną ofensywę.
//2 - Kartografia snów
Skoro wiemy czym mniej więcej mogą być już sny, możemy zabrać się za pracę z nimi. Albowiem bez pracy nie ma kołaczy, bez niej nie osiągniemy porządanych przez nas rezultatów. U nas przyjęło się, że takim podstawowym narzędziem jest Dziennik snów, po prostu zapisujemy to co nam się przyśni i czekamy aż pamięć się polepszy.
Niektórzy myślą, że polepszenie pamięci jest tutaj podstawowym celem. Nic bardziej mylnego. Oczywiście, posiadanie i skrupulatne uzupełnianie dziennika poprawia pamięć, lecz jego fundamentalną zasadą działania jest to, że pozwala nam bardziej
zestroić się ze snem. Nasza obecnosć we śnie poprawia się o wiele bardziej, przez co jesteśmy w stanie zarejestrować we śnie to co się dzieje, a co lepsze, poprawia nam się jakość tego, co zapamiętujemy oraz poprawia się
świadomosć bazowa. Czuejmy się czymś więcej niż biernymi obserwatorami, sny już nie przypominają filmu, stajemy się aktywnymi uczestnikami. Im dłużej pracujemy z własnymi snami, tym coraz bardziej będziemy to odczuwać i dojdziemy do takiego momentu, w którym sny będą dla nas alternatywną rzeczywistością (pod względem jakości, kontroli własnej osoby i możliwości myślenia).
Rosjanie poszli o krok dalej niż dziennik. Dlaczego mamy się ograniczać się tylko do tego, co przeżywamy we śnie. Dlaczego nie opisywać wszystkiego o naszych snach. Począwszy od postaci, aż do całego sennego uniwersum.
Siergiej Izrigi wymyślił program, który jest stosowany do dziś. Osoba która pragnie pracować ze swoimi snami, nie tylko powinna zapisywać swoje senne przeżycia, ale również prowadzić kartografię snów, tj. rozrysować na mapie lokacje, budynki, postacie, anomalie które napotyka we śnie i rozmieścić je odpowiednio tak jak je zapamiętywała. Okazało się, że po zebraniu całkiem sporej ilości map wśród studentów, Siergiej wraz z grupą zauważyli, że pewne części map się powtarzają, a niektóre wręcz nakładają na siebie i uzupełniają, lecz nie będziemy się dalej w to zagłębiać i przejdziemy do meritum.
Kartografia snów jest nie tyle zamiennikiem, co rozszerzeniem dziennika snów. Osoba która pragnie pracować ze swoimi snami, powinna sobie przygotować sporo czasu i kartek. Podstawą tutaj jest tworzenie map na podstawie przeżyć z naszych snów. Rozrysowywujemy na kartkach lokacje, jakie wyśniliśmy, uzupełniamy jak największą ilością szczegółów. Zaznaczamy, gdzie stoi jaki budynek, jakie drzewo, pomnik. Po prostu naszym celem jest narysowanie jak najlepszej mapy, jaką jesteśmy w stanie. Zwróćmy jednak uwagę, żę sny są dynamiczne i zmienne, więc możemy napotkać różne zmiany, więc lepiej za bardzo nie skupiać się na detalach.
Jeżeli nie jesteśmy pewni, co leży wokół naszej wyśnionej lokacji, możemy wrócić do niej we śnie i zobaczyć, co leży poza nią. Wtedy, to co napotkaliśmy, możemy nanieść na naszą mapę. Po dłuższym czasie będziemy mieli sporo map, które mogą się łączyć, bądź być niezależne od siebie i tworzyć osobne światy.
I tu się rozpoczyna kolejny etap zabawy. Każda powstała mapa jest dla nas odwzrowaniem naszych sennych baniek. Mając przed sobą te mapy, możemy zacząć bawić się w edytowanie naszych wyśnionych lokacji. Możemy łączyć ze sobą elementy z różnych map, nanosić własne pomysły, tworzyć przejścia/portale pomiędzy lokacjami. Jeżeli bańka należy do nas - zmiana przejdzie pomyślnie. Jeżeli nie - albo nie mamy wystarczającej kontroli nad bańką, albo po prostu nie należy (całkowicie) do nas. Możemy również podzielić się własną mapą z innymi ludźmi, poszukiwać razem z nimi wspólnych elementów, bądź tworzyć pomiędzy nimi portale, umożliwiajac tym samym inwazję na cudzę sny. Możliwości jest wiele, to co możemy osiągnąć dzięki katografii zależy od tego, ile mamy pomysłów, chęci i potencjału. Możemy tworzyć również swoje senne bańki od niczego, tworząc swój własny, wymarzony świat.
Dzięki kartografii nasze sny przestaną być aż tak bardzo zmienne. Lokacje powinny się utrwalać i odpowiadać tym z naszych map. Nasza pamięć snów i obecność w snach powinna się polepszać. Do map starajmy się dołączać nasze wpisy z dziennika, opisując własne sny starajmy się dopasowywać, do której bańki należały.