07-03-2018, 03:34
Witam wszystkich,
Mam pewien problem, chciałbym zacząć od tego że mam nerwicę. Gdy ona dopiero pojawiała się u mnie bałem się spać itp, często sniło mi się że umieram, ktoś mi coś robi itp itd. Było to prawie codziennie przez pewien okres w moim życiu. Później w ogóle nie miałem złych snów. Często zdarzało mi się że miałem paraliż, niby budziłem się(bo nie wiem czy to robiłem tak naprawdę) i mówie uff to tylko paraliż, zamykałem oczy i od razu na nowo, czasem nawet po ponad 5x pod rząd. Często w moich paraliżach było tak że po prostu jestem tylko ja i mój pokój, leże sobie i nie mogę się ruszyć, z całych sił próbuje ruszyć czymkolwiek aby się obudzić, skupiałem uwagę na jednym np ruszyć palcem, nie zawsze udawało mi się obudzić, ale często było tak że podczas tego paraliżu jakby zwalałem się z łóżka i próbowałem dojść do drzwi pokoju i je otworzyć, niestety zawsze się tak bałem że nigdy tego nie zrobiłem.
Dziś przydarzyło mi się coś naprawdę dziwnego.
Przyjechała do mnie dziewczyna, leżeliśmy w łóżku i usneliśmy razem. Miałem dziwne sny, najpierw mi się sniło że chce rozwalić komuś bazę ale doszedłem do wniosku że jak to zrobię to ona spanie na mnie i mnie zabije, potem to się przeobraziło w coś takiego że pływałem po jeziorze wraz z kolegą i kuzynem, sparaliżowało mi pół ciała i zacząłem się topić, jednak udało mi się jakoś wypłynąć, chwile później przeobraziło mi się w coś takiego co zawsze, leże na łóżku na plecach, próbuję sie ruszyć ale nie da się, niby wszystko slyszę itp, próbuję jakoś się ruszyć żeby obudzić moją dziewczynę, ale się nie da, czuję że mogę ruszyć całą głową(jak nigdy wcześniej) ale ona się nie budzi, więc zacząłem bardzy płytko szybko oddychać i wtedy ona się obudziła i zaczęła mnie ruszać po rękach( myślała że robie sobie jaja) ale ja niestety dalej nie mogłem się wybudzić, więc zacząłem jeszcze szybciej oddychać i ona mnie mocniej popchnęła i ja już się wtedy wybudziłem ale ona twierdzi coś że miałem ciągle otwarte oczy, a podczas tego wszystkiego strasznie ogarnelo mnie ciepło, czasem widziałem jakby światło, byłem pewny że to jest moja ostatnia chwila, że odchodzę z tego świata. Bogu dziękowałem że ona mnie wybudziła, to był chyba najgorszy paraliż jaki miałem w życiu.
Czy ktoś jest w stanie mi jakoś pomóc? Boję się tych paraliży, zawsze gdy go mam potem nawraca mi nierwica i jestem niespokojny parę dni
Mam pewien problem, chciałbym zacząć od tego że mam nerwicę. Gdy ona dopiero pojawiała się u mnie bałem się spać itp, często sniło mi się że umieram, ktoś mi coś robi itp itd. Było to prawie codziennie przez pewien okres w moim życiu. Później w ogóle nie miałem złych snów. Często zdarzało mi się że miałem paraliż, niby budziłem się(bo nie wiem czy to robiłem tak naprawdę) i mówie uff to tylko paraliż, zamykałem oczy i od razu na nowo, czasem nawet po ponad 5x pod rząd. Często w moich paraliżach było tak że po prostu jestem tylko ja i mój pokój, leże sobie i nie mogę się ruszyć, z całych sił próbuje ruszyć czymkolwiek aby się obudzić, skupiałem uwagę na jednym np ruszyć palcem, nie zawsze udawało mi się obudzić, ale często było tak że podczas tego paraliżu jakby zwalałem się z łóżka i próbowałem dojść do drzwi pokoju i je otworzyć, niestety zawsze się tak bałem że nigdy tego nie zrobiłem.
Dziś przydarzyło mi się coś naprawdę dziwnego.
Przyjechała do mnie dziewczyna, leżeliśmy w łóżku i usneliśmy razem. Miałem dziwne sny, najpierw mi się sniło że chce rozwalić komuś bazę ale doszedłem do wniosku że jak to zrobię to ona spanie na mnie i mnie zabije, potem to się przeobraziło w coś takiego że pływałem po jeziorze wraz z kolegą i kuzynem, sparaliżowało mi pół ciała i zacząłem się topić, jednak udało mi się jakoś wypłynąć, chwile później przeobraziło mi się w coś takiego co zawsze, leże na łóżku na plecach, próbuję sie ruszyć ale nie da się, niby wszystko slyszę itp, próbuję jakoś się ruszyć żeby obudzić moją dziewczynę, ale się nie da, czuję że mogę ruszyć całą głową(jak nigdy wcześniej) ale ona się nie budzi, więc zacząłem bardzy płytko szybko oddychać i wtedy ona się obudziła i zaczęła mnie ruszać po rękach( myślała że robie sobie jaja) ale ja niestety dalej nie mogłem się wybudzić, więc zacząłem jeszcze szybciej oddychać i ona mnie mocniej popchnęła i ja już się wtedy wybudziłem ale ona twierdzi coś że miałem ciągle otwarte oczy, a podczas tego wszystkiego strasznie ogarnelo mnie ciepło, czasem widziałem jakby światło, byłem pewny że to jest moja ostatnia chwila, że odchodzę z tego świata. Bogu dziękowałem że ona mnie wybudziła, to był chyba najgorszy paraliż jaki miałem w życiu.
Czy ktoś jest w stanie mi jakoś pomóc? Boję się tych paraliży, zawsze gdy go mam potem nawraca mi nierwica i jestem niespokojny parę dni