NeuroWonderland
Leżałem sobie na łóżku w ciemnym pokoju. Patrzę, a tam coś się rusza na ścianie. Zleciało do mnie i wpięło się pazurkami w moją rękę. To był nietoperz wampir. Zaraz przyczepił się do mnie drugi nietoperz. Wtedy wstałem i wyszedłem z pokoju. Jednego nietoperza strząsnąłem z ręki. Szedł po podłodze jak pająk. Drugiego schowałem do szuflady w kuchni, aby się nie wydostał. Tego pierwszego pokazałem siostrze. Bujał się na pajęczynie przy kaloryferze, chyba nieżywy. Pamiętam, że kąpałem się w wannie razem z kotem. Myłem też kota, był cały w pianie. Wyjąłem korek z wanny, ale wody nie ubywało. Wysikałem się do wody. Potem o czymś rozmawiałem z tatą i siostrą. Jak poszli sobie to wyszedłem na klatkę schodową. Jednak siostra usłyszała i przybiegła. Mówiła, że nie ma mowy, abym wychodził, bo znowu będę uciekał. Ja powiedziałem, że tylko na chwilę. Siostra wtedy też wyszła i poszła schodami na górę. Ja zadzwoniłem pod trójkę i tam wszedłem. Na łóżku obok drzwi leżała jakaś dziewczyna. Spytałem się jej o imię. Odpowiedziała, że Alicja. Dopytałem się jeszcze czy ta z Krainy Czarów. Tym razem nie odpowiedziała, tylko się uśmiechała. Rozejrzałem się po mieszkaniu. To była wielka sala z łóżkami, na których leżeli w większości chorzy ludzie, albo tak mi się wydawało, że chorzy. Oni spali. Jedna kobieta była w ciąży. Wtedy do sali weszły trzy czy cztery dziewczynki i jedna pani, która się o coś mnie zapytała i coś tam mówiła. Trzy kobiety, które tam leżały były nagie. Tutaj sen się cofnął do mojego pokoju. Znowu powtórzyła się sytuacja z tymi nietoperzami. Tym razem było ich więcej. Wyszedłem z pokoju i poszedłem do łazienki. Powiedziałem siostrze, że w jej i w moim pokoju są nietoperze wampiry. Potem poszedłem na balkon. Tam byli tata i mama. Było bardzo ciepło, ani jednej chmurki. Oparłem się o płotek balkonu, a ten odpadł i wpadłem na trawnik. Próbowałem poprawić płotek, ale chyba nic to nie dało. Wróciłem się do domu i znowu wyszedłem na klatkę schodową. Wszedłem pod trójkę. Tym razem nie było wielkiej sali. Przed oknami stała kobieta ubrana na czerwono. Miała strzelbę albo wędkę. Rozmawiała z dwoma panami. Oni zaraz sobie poszli. Podszedłem do niej i sen się chyba wtedy skończył.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Ktoś przyszedł, chyba do szkoły, kto był, wiedziałem to, że z i-senu. Dał nam jakieś zadania, w większości matematyczne. Było tego dwie strony. Pokazywał nam sztuczki karciane. Wybierał jakieś karty i trzeba było z tym coś zrobić, obliczyć. Były karty z procentami. On napisał także wiersz. W tytule było coś o robieniu w i-senie. W tekście było dużo OOOOO i LOL (chyba). Później sen się zmienił. Grałem w grę komputerową. W tej grze po prostu tak sobie chodziłem po szkolnych korytarzach. Było dużo uczniów, którzy wydawali mi się animowani. Szedłem postacią za jakąś dziewczyną. Ta postać dotykała ją w różne miejsca - w rękę, w cycki, chwyciła za pupę, nawet raz kopnęła. W końcu dziewczyna coś powiedziała do mojej postaci i się pocałowali. Za chwilę pocałowali się drugi raz. Przyszła wtedy dyrektorka i zabrała tą dziewczynę za karę. Moja postać powiedziała do dyrektorki "za miłość?". Wtedy ta gra się skończyła. Stałem na korytarzu przed komputerem. Dwóch chłopaków przyszło. Jeden z nich wyjął płytę CD z komputera i chciał włączyć inną grę. Powiedziałem, że ta była dobra i włączmy ją jeszcze raz. Chyba się komputer wyłączył i trzeba było z powrotem włączyć. Zrobił się czarny ekran i nie chciał się włączyć. Wcisnąłem enter i pojawiło się jakieś polecenie na czarnym ekranie. Jeszcze raz wcisnąłem enter i zaczął się włączać system. To był linux o nazwie "Hermes". Ogólnie był upodobniony do Windowsa. Raz kliknąłem na menu start i zobaczyłem, że są tam różne gry i uruchamia także pliki .exe. Był obrazek z gry Mario. Potem jakoś nie mogłem znaleźć menu start i gier. Pokazywały się tyko jakieś kolorowe gazety o informatycznej treści i o grach komputerowych z płytami CD. W jednej cienkiej gazetce było coś o myszce do komputera. Podejrzewałem, że ten system "Hermes" jest właśnie zainstalowany w myszce i z niej się uruchamia. Ktoś oderwał jedną stronę z jednej gazety i sobie wziął. Znowu szukałem tej gry. Pokazywałem im, że to pewnie ta tutaj. Oni chyba sobie poszli, a ja nadal szukałem. Nagle ktoś szarpnął mi za myszkę. To była jakaś nauczycielka, która potrzebowała komputera do czegoś tam. Oddałem jej myszkę. Powiedziała, że rozlałem wodę. Przychodziło dużo dziewczynek. Chyba miały mieć lekcję. Poszedłem sobie stamtąd. Szedłem teraz przez przedpokój w mieszkaniu. W moim pokoju były jakieś dziewczynki. Na biurku stały zabawkowe samochodziki. Poszedłem dalej. Sen się chyba zmienił. Ktoś na discordzie wstawił coś o amerykańskim prezydencie i ja pod tym też coś wstawiłem o "biegu na prezydenta" czy coś takiego. Biegł Tom Cruise przez chyba pustynię. Pokazała się jakaś mapka 3D i tam była właśnie pustynia i jakiś tunel. Sterowałem tą postacią jak w grze. No i biegła sobie. Nagle z jaskini wybiegła na nas wielki dzik i uderzył we mnie czy tam w tą postać z gry i zmienił się sen. Teraz był ten tunel. Ktoś mi powiedział, że moja postać przecież nie biegnie tylko leży sobie. Rzeczywiście, leżała sobie. Nacisnąłem prawy przycisk myszy i zaczęła biec przez ten tunel. Potem się zatrzymałem i pokazałem temu komuś moją postać z gry. Powiedziałem, że to jest ten tam aktor. Nie pamiętałem jaki. Dalej doszliśmy do jakichś pokoi. Postać z gry chciała wyjść przez nie te drzwi, ale cofnąłem ją i weszliśmy do tego pokoju, gdzie było dużo różnych rzeczy. Razem ze mną była jakaś dziewczyna, a ta postać z gry zniknęła. Otworzyliśmy dużą szafę. Powiedziałem, że tam jest dużo książek w tym śnie. Jednak przyjrzawszy się dostrzegłem, że to nie książki, lecz ubrania. Dziewczyna o kimś mówiła i jakby kogoś wołała. Ktoś szedł korytarzem. Szybko podszedłem do drzwi pokoju i je zamknąłem. Widziałem, że to ktoś zły albo straszny idzie. Skryłem się w rogu za drzwiami i je otworzyłem. Tak się skończył sen.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Osobiście nie lubie jak mi się śni coś z gry i miesza się to z realnym światem. Bo to takie nienaturalne w śnie zazwyczaj, że szybko sceneria zamienia się z normalnej na grę ?
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Walczyłem z kołdrą, aby się z niej wyplątać. Jak wyszedłem z pokoju, to zamknąłem drzwi, by się kołdra nie wydostała na zewnątrz i we mnie zaplątała. Pobiegłem wtedy do głównych drzwi i wyszedłem na klatkę schodową. Schodami schodziło dużo ludzi. W tłumie szedł starszy pan i prowadził kucyka. Wskoczyłem na tego kucyka, poprawiłem się i tak jechałem. Doszliśmy, aż do lasu. Starszy pan pokazał mi jakąś datę. Wiedziałem, że wtedy kucyk ma być użyty w jakichś zawodach. Zeskoczyłem z niego.

Znowu walczyłem z kołdrą. Tym razem poszło szybciej. Też zamknąłem pokój i pobiegłem do drzwi i wyszedłem na klatkę schodową. Nikogo tam nie było. Wyszedłem na dwór. Na chodniku stał ktoś przebrany za klauna czy innego pajaca. Gdy zauważył mnie, bardzo się mnie przestraszył i zaczął uciekać. (Miałem podobną sytuację w innym śnie, tylko, że wtedy to był ktoś przebrany za pandę.) Pobiegłem za nim. Zaczął się pompować jak balon i lecieć nad ulicą. Też poleciałem, ale leciałem wyżej niż on i go obserwowałem. Nie widział mnie. Za chwilę skoczyłem na niego i złapałem. (Złapanie takiego pajaca przynosi ponoć szczęście.) Jechałem na nim przez chwilę jak na kucu. Potem już nie pamiętam co się działo. Możliwe, że sflaczał i znikł.

Wchodziliśmy do klasy. Usiadłem do jakiejś malutkiej ławki. Kolega się przesiadł, bo mu było niewygodnie. Przyszła jakaś dziewczyna i coś miałem napisać ołówkiem. Mętnie to jakoś pamiętam. Nie wiem czy to w tym czy następnym śnie, ale miałem laptopa i on miał dziwną klawiaturę, tak jakoś bardzo stłoczone klawisze. Udało mi się wpisać poprawnie hasło i się uruchomił. Mama dotykała palcem pokrywy laptopa, pokazując kurz. Mówiłem, że lubię jak jest zakurzony. Zamknąłem go.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Ta waleczna kołdra przypomina mi moje sny w gorączce hmmm
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Szliśmy, ja i kilka osób, po schodach takiej białej klatki schodowej. Nagle wszystko zaczęło się zmieniać, ściany się wysuwały i powiększały. Jedna z dziewczyn się też powiększyła. Powiedziałem, że to syndrom Alicji w Krainie Czarów. Ja jakby leżałem, a po lewej stronie była ciemność. Tam były miotły latające. Mogłem przywołać jedną. Ta dziewczyna co się powiększyła powiedziała, żebym lepiej tego nie robił. Złapałem jedną latającą miotłę i ta ciemność się jakby tak rozerwała. Zauważyłem książki. To była biblioteka, a my byliśmy pomniejszeni. Wleciałem tam na tej miotle.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
W jakiś sposób znalazłem się na Księżycu. Trafiłem do jakichś biur. Widziałem zarządcę czy dyrektora tych biur. Został oszukany. Coś przyleciało prostokątnego za matową szybę. Miało świecące dwa kółka jak oczy. Komunikowało się z tym dyrektorem światłami (?). Do tego czasu byłem tylko obserwatorem, ale teraz trzeba było uciekać, aby nikt mnie nie zobaczył. Został przywołany ochroniarz i szedł w moją stronę, ale nie zatrzymał mnie. Wybiegłem z korytarza do jakiegoś większego pomieszczenia. Tam były ruchome schody prowadzące na prawą stronę. Było dużo ludzi. Wszedłem na nie i szedłem po nich na górę. Powiedziałem sobie, że teraz jestem w pierwszej osobie. Stawiając stopy miałem dziwne uczucie (elektryczne?). Wyszedłem ze schodów. Trafiłem do dziwnej szkoły. Czuć było taki niepokój. Wiedziałem, że nauczyciele to były potwory przebrane za ludzi. Uczniowie tej szkoły o tym jednak nie wiedzieli. Większość uczniów przebywając tutaj miało jakieś moce. Sprawdziłem to. Przesunąłem jakąś kostkę znajdującą się pod kaloryferem za pomocą telekinezy. Szedłem dalej tym korytarzem. Z klasy wyszła nauczycielka. Dziwnie wyglądała. Wiedziałem oczywiście, że to potwór. Przestraszyłem się i pobiegłem dalej. Zszedłem schodami. Widziałem jak jakiś chłopak ciągnie dziewczynę. Powiedziałem jej, że jestem z równoległej rzeczywistości, z innego świata. Ktoś mnie wtedy złapał za rękę. Wystraszyłem się tak, aż odskoczyłem. Ten ktoś był zakapturzony. Z rękawów wystawały jaszczurze ręce. Udawałem, że nic nie zauważyłem, przeprosiłem tylko i poszedłem dalej. Oparłem się o ścianę żeby odpocząć. Wtedy złapała mnie za lewą rękę jakaś dziewczyna. Sen się chyba skończył albo przeskoczył jakoś. Dalej szedłem, tym razem podziemnym, korytarzem, który się rozwidlał. Po lewej stronie były szatnie od wf-u, a po prawej studio nagraniowe. Widziałem nad drzwiami dziwne napisy będące nazwami zespołów muzycznych.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
To się działo w szkole. Szedłem obok dziewczyny na wózku. Potem poszedłem po schodach do ubikacji. Czekałem, aż wyjdzie jakaś pani. Okazało się, że to była damska toaleta. Jednak męska toaleta nie miała drzwi i w ogóle była jakoś na zewnątrz, a poza tym coś było tam rozwalonego. Próbowałem włożyć deskę na swoje miejsce, ale nie dało rady. Ta pani sobie już poszła. Ja jednak już nie wchodziłem. Ktoś przyszedł (bezdomny?) i siadł na tej muszli na zewnątrz i jakoś ją przesunął, aż do mnie. Odepchnąłem go. Schodziłem na dół, po schodach lało się pełno wody. Miałem mokre buty. Już pod koniec schodów zawróciłem i wziąłem jakieś swoje rzeczy. W torbie miałem chyba inne buty na zmianę. Schodziłem znowu po tej wodzie.

Prawie cały las był wycięty, zostało tylko jedno olbrzymie drzewo jakby przycięte u góry. Ktoś powiedział, że to jest wykupione. W domyśle było, że to drzewo też zostanie wycięte. Była pokazana wizualizacja tego drzewa pod ziemią. Okazało się, że pod ziemią to drzewo i jego korzenie są kilkukrotnie większe. Ktoś szedł tym wyciętym lasem, a ja za nim. Coś wykopał spod tego drzewa, coś wcześniej tam ukrytego. To było jakieś metaliczne urządzenie w kształcie kulki. Wyszliśmy z lasu na chodnik. On rzucił tą kulką w powietrze i wtedy otworzyło się przejście, taki jakby tunel czasoprzestrzenny. Przeszedł przez to i zniknął. Jeszcze ja próbowałem przejść, ale mi się już nie udało. Tunel się zamknął. Sen się nie skończył, ale nie pamiętam co się tam dalej działo.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Dziewczynka biegła przez ciemny las. Uciekała przed jakimś humanoidalnym stworem, który miał ogon. W pewnym momencie musiała się zatrzymać, bo była przed nią przepaść. Po drugiej stronie była taka jakby wysepka z drzewem i wodą. Skoczyła i udało się jej złapać gałąź tego drzewa. Dalej szła tą wodą. Sen przeskoczył. Biegłem sobie po łące i przeskakiwałem z platformy na platformę. Te platformy unosiły się w powietrzu. Jedne były z drewna, inne trawiaste. Biegłem za tym stworem co gonił dziewczynkę. Skoczyłem i łagodnie opadłem. Ten stwór okazał się być starszym panem z siwymi włosami. Nie wiem dlaczego poszukiwał tej dziewczynki, czy chciał jej pomóc czy co. Szliśmy jakąś wijącą się ścieżką wyznaczoną deskami. Z boku tej ścieżki były rysunki na ściance przedstawiające pociąg i coś z nim związanego. W końcu doszliśmy do końca. Tam byli turyści. Chyba się rozdzieliliśmy. Szedłem jakimś tunelem. Tam były przejścia do różnych miejsc. Za ogrodzeniem widziałem wewnętrzny kościół, który był dużą, kilkupiętrową biblioteką. Dalej były drzwi, które były niby wejściem tam. Przy drzwiach było kilka półek z książkami. Na podłodze w rogu leżała zgnieciona puszka po napoju. Miałem w ręku kawałek zwiniętego papieru, który chciałem, gdzieś wyrzucić, ale nie chciałem zaśmiecać tego miejsca. Do kościoła biblioteki nie poszedłem, bo nie miałem pieniędzy na bilet. Wyszedłem. Znalazłem jakąś półkę z kawałkami papierów, tam zostawiłem mojego śmiecia. Poszedłem dalej. Dalej po lewej stronie były stajnie i chyba urządzali wyścigi koni. Tam nie poszedłem. Wyszedłem z tego tunelu na zewnątrz. Były tam po lewej i dalej po prawej stronie takie chińskie (tak o nich pomyślałem) schody. Prowadziły do lasu. Te po prawej były trudniejsze do przejścia, więc poszedłem tymi drugimi. Te wcale nie były takie łatwe, ale jakoś dałem sobie radę. Doprowadziły mnie oczywiście do tych schodów po prawej stronie. Tak naprawdę to były drabinki z drewna i metalu. Dużo ludzi tam się wspinało, więc było ciasno. W połowie drogi prawie zleciałem, jak się jedna drabinka odgięła. Niestety dalej nie dało się iść, ponieważ kilka osób schodziło z góry. Tutaj sen nie wytrzymał i się zakończył.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Włączyłem telewizor. Pilot miał obok zera jeszcze jedną siódemkę. Najpierw pokazał się jakiś film dokumentalny na jedynce, więc przełączyłem. Na innym kanale było coś o niebieskim bogu w lesie. Niby to już oglądałem. Przełączyłem. Dalej było jakieś anime. Najpierw byli prawdziwi aktorzy, a potem dziwne kreskówkowe postacie. Później było coś o kosmosie. Zbyt długo się temu przyglądałem, aż mnie tam wciągnęło. Leciałem w ciemności. Jak się rozjaśniło okazało się, że jechałem na małym zabawkowym samochodziku. Z kimś się ścigałem. Nawet szybko jechałem. Drogę zablokowało mi dwóch takich co stanęli na chodniku. Jeden z nich, ten po lewej, jechał na wózku. Jakoś chyba ich w końcu wyminąłem zjeżdżając na ulicę. Jechałem dalej i się obudziłem.

Obudziłem się w łóżku. Czułem lekki niepokój. Ściana przede mną się świeciła. Sprawdziłem co mam pod poduszką. Miałem jakieś ładne kamienie. Dwa były większe. Rzucałem w tą ścianę mniejszymi kamykami, aż się obudziłem.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1