Dziennik snów Aylo
#81
29.09

Byłem na terenie szkoły, na placu zabaw z kumplem. Przyprowadził mnie do swojej 10-osobowej ekipy, wyglądali dosyć groźnie. Oznajmili mi że są umówieni tu na ustawkę. Poprosili mnie o pomoc, bo skądś usłyszeli że grupa przeciwna będzie naćpana. Powiedziałem, że nie ma takiej opcji z moją skręconą stopą. Namawiali mnie jeszcze chwilę, ale nie dałem się przekonać. Powiedzieli, że w takim razie mogę obserwować z placu zabaw.

---

Byłem w swoim ogródku jako Walter White z Breaking Bad. Jakimiś chemicznymi tajnikami tworzyłem syntetyczną super marihuanę. Pomyślałem, że jak ktoś będzie nadjeżdżał to na pewno go usłyszę i zdążę się schować. Oczywiście wnet usłyszałem nadjeżdżający samochód, w przedniej szybie ujrzałem nikogo innego jak Hanka z BB. Pobiegłem schować się do domu w nadziei, że nie zobaczy mojej małej aparatury w ogródku. Wszedłem na piętro i bez żadnej przyczyny, bardziej niż zorientowałem się, to pomyślałem, że śnie i mogę uciec przenikając przez ścianę.
LD
Wbiegłem w ścianę z przekonaniem, że na pewno przez nią przeniknę. Tak też się stało, na chwilę zrobiło się ciemno, a potem zaczął formować się świat. Było to moje zwyczajne podwórko i piaskowa ulica. Nie lądując na ziemię od razu zacząłem lot moim zwyczajowym kierunkiem w stronę miasta. Tym razem spontanicznie postanowiłem kontrolować lot poprzez wydawanie werbalnych rozkazów "Chcę lecieć wolniej!" i rzeczywiście, prędkość zmalała i była niebywale jednostajna jak na moje wcześniejsze doświadczenia. Następnie powiedziałem "Masz lecieć szybciej!" i lot znów optymalnie się dostosował. Wkraczając już na osiedle, krajobraz zaczął się mocno zmieniać. Domy po prawej i lewej wyglądały normalnie, ale całe otoczenie już nie. Znajdowałem się w wielkiej, oświetlonej przesmykami w suficie grocie z masą stalagmitów i stalaktytów. Ulica zamieniła się w wielką rzekę, a budynki osadzone były w skale na ścianach. Generalnie wszystko to przypominało bardzo mocno stylistykę minecrafta, te tekstury niebieskiej wody i klockowatość. Jaskinia kończyła się w punkcie w którym realnie zakończyła by się ulica. Wzleciałem w stronę przesmyków, by zobaczyć co znajduje się nad nią. Zupełnie nic, kilka losowych brył i niezrenderowany świat przepełniony błękitem. Nie było tam nic ciekawego, więc postanowiłem wrócić do groty. Obudziłem się lub straciłem świadomość.

---

Byłem na imprezie organizowanej w swoim domu. Z jakiegoś powodu z sufitu zwisał worek treningowy. Znajomi rozmawiali ze sobą, ja siedziałem obok bez słowa, stwierdziłem, że za słabo ich znam żeby wchodzić w ich dyskusje. Jeden z nich odwrócił się do mnie i powiedział głośno do wszystkich "wiecie że xxx ogląda anime?". Odpowiedziałem, że czasem mi się zdarzy. Rozpoczęliśmy rozmowę na ten temat, powiedziałem, że problem z anime jest taki, że 90% z nich jest zupełnie zdziecinniałe, jednak zdarzają się perełki. Spytał się, czy znam tytuł taki i taki, powiedziałem, że nie.
Nadszedł kolejny wieczór, impreza dalej trwała. Mój kumpel powiedział mi, że wyrwał fajną dziewczynę zeszłego wieczoru i niestety mogę znaleźć plamę niespodziankę w pokoju w łóżku. Zaśmiałem się i powiedziałem, że nie ma sprawy, wypierze się. Obudziłem się.

Ciekawi mnie dlaczego od ponad tygodnia co noc moje sny mają punkt wspólny, budynek szkoły i jakiś element gry komputerowej. Nie zdziwiło by mnie to gdybym codziennie łupał w gierki i wspominał liceum, jednak tak nie jest.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#82
No też tak kiedyś uważałem, że to wynik nawyku szczególnego skupienia podczas grania w gry komputerowe. Teraz jednak muszę przyznać, że otoczenie senne rzeczywiście rendeneruje się w tle i czasem tempo interakcji z tym otoczeniem powoduje, że te renderowanie musi dziać się na naszych oczach. W realnym świecie podobny efekt spotyka się tylko w grach komputerowych, dlatego sen wykorzystuje skojarzenie z tą treścią, żeby wytłumaczyć to zjawisko. U osoby, która nigdy nie grała w gry komputerowe może być to zastąpione np mgłą lub brakiem zasięgu widzenia wobec elementów, które właśnie się renderują.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#83
30.09

Z łóżka zerwał mnie staroświecki telefon znajdujący się na biurku. Wstałem, podniosłem słuchawkę. Metaliczny, chropowaty głos powiedział mi, że dzięki zapisaniu się do ich newslettera wygrałem darmową wycieczkę do ekskluzywnego parku wodnego w Szkocji. Stwierdziłem, że nie ma co się zastanawiać, jadę od razu. Wsiadłem w samochód i pojechałem, podróż trwała może minute. 
Wszedłem do aquaparku i zacząłem korzystać z różnych atrakcji, bardzo dobrze się bawiłem. Pogadałem przyjaźnie z jakimś mulatem. Z jakiegoś powodu non stop ciągle na kogoś wpadałem zjeżdżając ze zjeżdżalni. W końcu poszedłem na dołączoną do terenu plaże. Posiedziałem tam chwilę, jednak zerwał się mocny wiatr i zaczęło grzmieć. Wszyscy zaczęli biec do budynku, ja jeszcze chwilę zostałem. Kiedy nacieszyłem się już okolicznościami również pobiegłem z powrotem do parku, jednak strasznie zaczęło mnie znosić w prawo, widok robił mi 360-tke. Już w budynku, przez ten dyskomfort słaniałem się jak pijany i porozrzucałem kilka rzeczy. Odszedłem kawałek od oczu gapiów i poszedłem na zjeżdżalnie. Tym razem zjeżdżając wpadłem na dwie osoby naraz, jeden z nich był tym mulatem z wcześniej. Spojrzał się na mnie z wyrzutem, ale potem jego twarz się rozpogodziła. Drugi za to powiedział mi, że mnie nie znosi. Powiedziałem, że nie zrobiłem tego specjalnie. Nawet jeśli, to i tak mnie nie lubi, powiedział. Odpowiedziałem, że w takim razie szkoda. Zbliżała się godzina wyjścia, poszedłem do szatni. 
Po wyjściu z parku wsiadłem w samochód i znów w przysłowiową minutkę wróciłem do domu. W środku czekali na mnie moi kumple. Spytali się jak wyjazd, powiedziałem, że świetnie. Jeden z nich powiedział mi, że to dzięki temu że wcześniej zażyłem jego nowy narkotyk. Mimo, że wcale tego nie zrobiłem, to przyjąłem to za pewnik i zainteresowałem się tym. Była to tubka z płynem i skraplaczem. Oznajmił mi, że ten nowy wynalazek nazwał 'płynem lucid'. Pomyślałem, że w takim razie trzeba będzie spróbować tego jeszcze raz. Obok mnie na krzesłach pojawiło się dwóch moich kumpli których wcześniej nie widziałem. Powiedzieli mi, żebym czegoś nie robił, nie pamiętam czego. Spojrzałem się na nich a oni na mnie. Zamarli w ciszy, wpatrując się mi w oczy. Rozbrzmiał głośny, bliżej nieokreślony dźwięk i jednocześnie 'kamera' zbliżyła się momentalnie na ich bezwyrazowe twarze. Przyprawiło mnie to o szybsze bicie serca i delikatny niepokój. Obudziłem się.

---

Później śniłem o tym jak wygrałem starcie o mistrzostwo kraju w boksie, jednak szczegółów już nie pamiętam.

Potem już tylko śniło mi się jak oglądam srogie pornuchy z fujarą w dłoni. Zapewne jest to wynikiem mojej ostatniej wstrzemięźliwości od oglądania pornografii. No cóż, nie liczy się.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#84
02.10

Wracałem autobusem z wf-u na którym byliśmy na orliku. Zatrzymaliśmy się na przerwie przy sklepie, oddalonego 200m od miejsca docelowego, czyli szkoły. Usiadłem się na ławce z kolegami, delikatnie się na niej bujałem. Kolega obok zaczął się wydurniać w wyniku czego połamał pewien element ławki. Wnet pojawił się nauczyciel wf-u i obarczył winą nas oboje. Zacząłem tłumaczyć, że nie ma w tym mojej żadnej winy. Zebrało się trochę osób dookoła, nauczyciel uparcie kazał pokryć koszty naprawy które wynosiły 30zł. Spodziewałem się, że sporo drożej, jednak tak czy inaczej wyśmiałem go i poszedłem w stronę szkoły.
Przeskok. Znalazłem się w super markecie, kupowałem alkohol na wieczór z kumplem. Kupiłem jakieś piwka i wino wytrawne, pojawiłem się w swoim domu. Napisałem smsa do kumpla, że może już wbijać. Pomyślałem, że trochę ciężko będzie wstać z rana na lekcje. Przypomniało mi się, że przecież od jutra szkoła wraca na nauczanie zdalne z powodu covida. Poczułem się śpiący, położyłem się. Zacząłem słyszeć dziwne, niepokojące dźwięki. Wykonałem TR z nosem, wynik pomyślny. Jednak nie podjąłem przez to żadnych szczególnych działań, po prostu uświadomiłem sobie, że w takim razie te dźwięki to tylko hipnagogi, więc idę spać. Obudziłem się. 

---

Byłem w szkole, ustawialiśmy z jakąś znajomą repertuar na występ na dni otwarte. Mieliśmy coś zaśpiewać z zespołem. Po konkretnym łażeniu po szkole i załatwianiu jakiś formalności dowiedzieliśmy się, że nasza ekipa od przygotowania poczęstunku wyłamała się. Olałem to, nie uważałem tego za istotny element a i wierzyłem, że ktoś jednak przyjdzie. Poszliśmy na górę po schodach, zauważyłem jednak że kończą się one bez powodu tam, gdzie powinno być kolejne piętro. W ostatniej chwili ostrzegłem nieświadoma koleżankę. Zawróciła się i poszliśmy do szkolnego biura. Były tam typowe okienka do załatwiania papierkowej roboty jak w starostwie, czy czymś. Powiedziałem pani za biurkiem, że potrzebujemy jeszcze pisemnego potwierdzenia naszego występu, ale ta odmówiła z powodu niedoboru ludzi w naszym projekcie. Zacząłem się z nią kłócić, koleżanka obok zachowała spokój i ostatecznie wytargowała, by zapytać się o to nauczycielkę odpowiedzialną za występy. Poszliśmy na sale gimnastycznej na którymś z jakiegoś powodu odbywała się właśnie matura. Podszedłem do pani i po cichu przedstawiłem problem, odpowiedziała, że technikum na dniach otwartych nie będzie i..
Przeskok. Wracałem już ze szkoły, choć bylem w zupełnie niewłaściwej części miasta jak na to. Zauważyłem mojego młodszego kumpla. Dołączyłem do niego. Po chwili spostrzegłem więcej wracających osób. Krzyknąłem, że wracamy wszyscy razem. W takiej dużej grupie spacerowaliśmy sobie, aż w końcu dostrzegliśmy zaparkowany samochód młodszego kumpla. Wsiedliśmy do niego, ja, on i ta koleżanka od występu. Podczas jazdy napotkaliśmy na masę losowych, opóźniających okoliczności. Korki, przebudowy itp. Dotarliśmy wpierw pod dom koleżanki. Gdy spostrzegłem się, jak małą w rzeczywistości odległość przejechaliśmy zaśmiałem się, że dwa razy szybciej była by na piechotę. Odpowiedziała że rzeczywiście, jednak powiedziała by, że 1.5 raza. Miała miejsce krótka dyskusja na temat dokładnego ułamka, pożegnaliśmy ją. Teraz dom kumpla, była już noc. Zaparkowaliśmy i pod swoim domem stwierdził, że teraz czas odwieźć mnie, bo to w końcu drugi koniec miasta. Pozwolił mi prowadzić, zdjąłem rękawiczki zimowe, z niemałym trudem rozpiąłem kurtkę i zdjąłem szalik który nagle razem z resztą zimowego odzienia zaczął krępować moje ruchy. Jechałem sobie spokojnie, ale ponad połowa, środkowa część trasy zniknęła. Znalazłem się 500m od swojego domu, w momencie kiedy dopiero co przejechałem tyle samo od oddalonego o 5km domu kolegi. Zauważyłem to i powiedziałem do niego, czy też zauważył tą dziwną anomalie. Zanim odpowiedział jednak naprzeciwko nas wyjechał rozpędzony monstertruck i wjechał nam w bok. Na szczęście uderzenie było delikatnie. Za kierownicą siedział mój stary znajomy z podstawówki, nielubiany konfident. Bezczelnie uśmiechnięty wystawił rękę by się przywitać, ale tylko go złapałem i oznajmiłem że poniesie konsekwencje za to co zrobił. Obudziłem się.

---

Byłem na domówce w czyimś domu. Niestety na początku w tańcu skręciłem stopę, więc spędzałem ją raczej na siedząco. Na początku siedziałem sam, ale w końcu zaczęli dołączać do mnie inni. Stół przy którym siedziałem zamienił się w jacuzzi. Kolega stwierdził, że zamierza wypić całego jaggera spod wody. Pomyślałem, że to totalnie bez sensu, ale co tam. Spytałem się tylko, czy zanim wleje wszystko do jacuzzi mogę sobie nalać szklaneczkę. W porządku. Kolega wbił w kąpielówach do wody i przygotowywał się do popisowego numeru. Drugi znajomy wlał wszystko, pod wodą była widać widoczna mgiełka. Tamten zanurkował, chapnął to, wynurzył się i wszystko wypluł. Ostatecznie sam wszedłem do wody. Potem dołączyła koleżanka z byłej klasy. Odbyłem z nią dłuższą rozmowę na pewien temat. W końcu do jacuzzi przychodziły kolejne osoby, ledwo się mieściliśmy. Przyszła jakaś nowa dziewczyna z nietypowym prezentem powitalnym, jakimiś kotlecikami w pudełkach. Nikt ich nie chciał, więc z uprzejmości powiedziałem, że ja chętnie zjem. Obudziłem się.

---

Byłem w szatni szkole, szukałem przedziału swojej klasy. Po chwili zorientowałem się, że przecież już skończyłem liceum. Wzrokiem tylko poszukałem, gdzie przez lata kolejno znajdowała się klasowa szatnia i poszedłem do wyjścia. Zwróciłem uwagę na nieznajomych mi pierwszaków. Wyszedłem przez drzwi główne, spotkałem starszego brata mojej koleżanki. Nigdy nie miałem z nim dużo kontaktu, a i zdaje się że jak już mieliśmy to niezbyt ciepły, ale na początku wziąłem go za kogoś innego więc serdecznie się przywitałem. Po zbiciu piony spostrzegłem się, że to nie ta osoba, ale co tam. Zacząłem z nim rozmawiać, szliśmy w jedną stronę. Po chwili dołączył jego kumpel. Szliśmy tak razem, co już było nietypowe, aż w pewnym momencie zaproponował mi, czy też nie chcę do niego wpaść. Powiedziałem, że w sumie czemu nie, i tak nie mam nic do roboty. Przeszło mi przez głowę, że to niespodziewane zaproszenie i nad wyraz przyjazne nastawienie jest jakieś dziwne. Nagle pojawił się jego kolejny kolega. Powiedzieli, że posłuchamy sobie jakiejś muzyki i zaczęli wymieniać zespołowy hard rockowe z których skojarzyłem tylko Rise Against. Wymieniali przy tym między sobą jakieś dziwne uśmiechy. Znowu pomyślałem, że cała ta sytuacja jest jakaś podejrzana. Spytali, czy kojarzę któryś z zespołów i czy słucham takiej muzyki. Powiedziałem że tylko jeden i że tak, ale raczej metalu niż rocka. Jeden z nich powiedział, że tak tak, metal jest najlepszy, słyszał ze 30 kawałków. Moje podejrzenia opadały, jednak przyszło mi do głowy by sprawdzić jeszcze jedną rzecz. Zatkałem nos i spróbowałem przez niego oddychać, powietrze przechodziło ale jakoś opornie. Spojrzałem więc jeszcze na swoją dłoń. 8 palców, no tak.
LD
"Kolega" obok mnie który jako jedyny widział, co zrobiłem, krzyknął "zorientował się!" i cała trójka zaczęła ode mnie uciekać. Pomyślałem, że nie dam im uciec. Wyciągnąłem palec skierowany w dół w pierwszego i powiedziałem "masz upaść". Legł na twarz i z jakiegoś powodu przy okazji odpadła mu głowa. Odwróciłem się na dwóch pozostałych i powtórzyłem komendę. Spojrzałem się z powrotem za siebie czy pierwszy dalej leży, ale nigdzie się nie ruszył. Gdy jednak odwróciłem się na tamtych, stało ich już dziesięciu. Znokautowałem ich tą samą myślą. Zauważyłem, że strasznie ociężale się poruszam. Najpierw nakazałem swoim nogom poruszać się normalnie, lekko podziałało. Potem zorientowałem się, że mam na sobie plecak i grube zimowe ciuchy. Odrzuciłem plecak, co poskutkowało normalnym już poruszaniem się. Potem z trudem zdejmowałem z siebie rękawiczki i kurtkę, jednocześnie przyglądając się światu dookoła. Byłem na skraju miasta z moją ulicą, było więc dużo zieleni i pól. Wszystko było nadzwyczajnie jasne, realnie i klarowne. Pomyślałem, że właśnie takiej 'przejrzystości' snu mi ostatnimi czasu brakowało. Nagle cały widok dwukrotnie pociemniał i pojaśniał, tak jakby przesuwać suwak gammy na ekranie. Świat stanął, obudziłem się.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#85
Hehe też mam podobne rewelacje w LD. Mi z kolei wyrastają dodatkowe pary kończyn obciążając te oryginalne, albo wręcz splatają się ze sobą utrudniając mi świadome ruchy :)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#86
03.10

Jechałem pełnym samochodem razem z Xayoo i jego ekipą w pewnym celu, nie mam pojęcia jak ja się tam znalazłem. Podobno jakiś dzieciak wyjątkowo mocno naprzykrzył się swoim wyzywaniem na twitchu i postanowili go trochę nastraszyć. Chyba Popo powiedział, że jeżeli dalej się będzie stawiał to dostanie w łeb. Podjechaliśmy na jakiś skraj pól, był tam zaparkowany inny samochód i z jakiegoś powodu też mój. Wysiedliśmy, obok nas był ten dzieciak ze swoim ojcem. Panowie streamerzy opowiedzieli o swoich pretensjach, jednak ojciec z lekceważącym nastawieniem bronił swojego dziecka. Odeszli kawałek, nagle krajobraz stał się zimowy, wszędzie było pełno śniegu. Xayoo i reszta rzucali śnieżkami w tatuśka. Ten natomiast wyraźnie wytrącony z równowagi powiedział, że tak się bawimy? Oznajmił, że zaraz nas wszystkich powystrzela i pobiegł do samochodu po swojego gnata. Zaskoczeni uciekliśmy do mojej furki i ledwo co zdążyliśmy dać dyla. Po drobnym przeskoku znajdowałem się już znów w samochodzie chłopaków na tylnym siedzeniu. Śmieliśmy się trochę z tej sytuacji, powiedziałem, że w sumie skoro jego tatuś ma taki temperament to pewnie przez niego dziecko jest takie ofensywne. Czułem się też trochę zestresowany, fajnie było siedzieć w towarzystwie sławnych (no, powiedzmy, wśród młodzieży) osobistości internetu, ale dalej nie wiedziałem co ja tam robię i co oni robią w moim niewielkim mieście.
Dojechaliśmy na parking przy sklepie, wysiadłem i na pożegnanie powiedziałem, że fajnie było się spotkać. Powiedzieli jednak, że jeżeli chcę to mogę się z nimi jeszcze zabrać. Odpowiedziałem, że w takim razie idę z nimi. Wysiedliśmy i poszliśmy w stronę miasta. Pojawił się mój kolega z klasy i zdziwiony jego obecnością przywitał się z Xayoo, został jednak zignorowany. Szybko dołączało do nas coraz więcej osób, znajomych i nieznajomych. Koleżanka ze szkoły wzięła mnie za rękę i tak szliśmy, porozmawialiśmy sobie. Jednak gdy odwróciłem się do niej w odpowiedzi była to już inna koleżanka z klasy, z którą, no cóż, już znacznie mniej chciałbym trzymać się w ten sposób. Poszliśmy tak jeszcze chwilę, powiedziała mi, że musi o czymś ze mną porozmawiać. Oj nie, wcale nie musisz, pomyślałem. Zauważyłem że ekipa Xayoo wchodzi do jakiegoś wielkiego, opuszczonego budynku. Puściłem jej rękę i również tam poszedłem. W okół nas robiło się już naprawdę dużo ludzi. Wszedłem z kilkoma innymi osobami do środka, jednak od razu na wejściu ujrzałem grupę gangusów która tłukła brutalnie jakiegoś losowego gościa. Pomyślałem, że po prostu ich ominę. Gdy wchodziłem już po schodach zainteresowali się również nami, wzięli jedną z osób obok mnie za fraki i wyrżnęli jego głową w ścianę. Pomyślałem, że jednak podziękuję i kapituluje się stąd. Wyszedłem stamtąd, spojrzałem się na zgromadzony, obserwujący budynek tłum. Obudziłem się.

---

Odbywały się jakieś miastowe zawody w pokonaniu 20km trasy na rowerze. Był wieczór, byliśmy w domu z moimi dwoma kumplami. Wsiedliśmy na rowery i ścigaliśmy się do miejsca startowego. Udało mi się wygrać, chłopaki byli zaraz za mną dzięki czemu udało się nam wszystkim zakwalifikować do turnieju. Na miejscu było już sporo osób. Mimo, że przecież przyjechałem rowerem, zauważyłem, że muszę przeparkować mój samochód którym przyjechałem, bo stoi zbyt blisko linii startu. Odjechałem więc spory kawałek dalej, byłem sam, jednak gdy wysiadłem był już ze mną mój kolega. Pomyśleliśmy, że trochę się zapomnieliśmy, przecież zawody zaraz się zaczną. Pobiegliśmy z powrotem w stronę startu, minęliśmy jedną koleżankę która już wystartowała. W połowie drogi spotkaliśmy dzieciaki bawiące się piłkami od kosza. Wyrzuciły kilka z nich za płot na trawiaste obniżenie. Poprosiły o podanie im, schodząc z pagórka przypomniało mi się o skręconej stopie, więc nagle zacząłem poruszać się dużo ostrożniej. Zrobiliśmy co trzeba było i pobiegliśmy (już o niej zapomniałem) z powrotem na start będąc święcie przekonanym, że idziemy na zawody w biegu na 20km. 

---

Byłem w domu kumpla z poprzedniego snu. Powiedział mi, że nie obetnie się dziś na łyso używając do tego bzdurnego argumentu. Czułem, że mówi mi coś takiego już 10 raz. Zarzuciłem mu nieszczerość i jeżeli nie chcę golić głowy to niech po prostu to powie. Wyszedłem z jego domu, spojrzałem na nieużywany od dawna dom weselny. Zastanawiałem się czy zawsze obok niego była taka ładna, skalista góra, nigdy nie zwróciłem na nią uwagi. Obszedłem dom dookoła, klimat zmienił się na zimowy, wszędzie był śnieg. Usłyszałem motor, przejechał obok mnie z dużą prędkością.
Nagle przeniosłem się do tego domu, nastała noc. Byłem w kuchni, obok mnie siedział streamer Gucio. Wiedziałem, że jesteśmy na misji przebywania w tym domu tak, by właściciel nas nie znalazł, a przy okazji mieliśmy złamać jakiś szyfr. Zacząłem słyszeć kapanie cieknącego kranu nieopodal. Byłem przekonany, że jest to utrudnienie tej gry, by właściciel nie spał lub nawet poszedł zająć się tym kranem. Nagle zrobiło się bardzo zimno, właściciel wstał z łóżka. Pojawiło się polecenie, że muszę skulić się za stołem żeby nie zamarznąć i przy okazji nie zostać wykryty. Nic to jednak nie dało, ktoś do mnie zmierzał. 
Obraz na chwilę się rozmył, noc przeszła w dzień. Spojrzałem na postać stojącą nade mną. Była to moja mama a ja byłem w swojej kuchni. Totalnie zdezorientowany, spytałem się, jak się tu znalazłem, przecież byłem zupełnie gdzie indziej. Usiadła i powiedziała żebym się uspokoił. To zjawisko "robo-psa", jej też ostatnio się to zdarza. Aaa, robo-pies pomyślałem, wszystko jasne. Poszedłem do drzwi wejściowych, były otwarte, stąd te zimno. Wracając, z mojej piwnicy wyszło dwóch policjantów, przywitałem się z nimi - bez odpowiedzi. Poszedłem do swojego pokoju, siedział tam kolejny policjant szperając po moim komputerze. Nie wiedząc co jest grane również się przywitałem. Spojrzał tylko na mnie groźnie, tamta dwójka podeszła do mnie. Powiedzieli, czy dalej uważam, że w tamtych saszetkach do których wsypywałem biały proszek był xylitol. Wszystko mi się przypomniało, to było nawiązanie-kontynuacja mojego snu z, prawdopodobnie, przed miesiąca o którym dawno już zapomniałem. Wiedziałem, że jestem niewinny więc stanowczo i może nazbyt agresywnie broniłem się, że nie mam nic wspólnego z narkotykami. Powiedzieli mi, żebym pokazał zdjęcia załączone do materiału dowodowego. Przypomniało mi się, że kiedyś wyjąłem je z mojej książki od biologii gdzie były schowane i spaliłem je. To mocno skomplikowało sprawę, byłem już mocno wytrącony z równowagi. Obudziłem się.

---

Byłem na ostatnim spotkaniu w szkolę, choć zastanawiałem się po co, skoro był już odbiór matur i świadectw. Zauważyłem moją klasę wchodzącą do jakiejś sali, jednak na kartce informacyjnej napisane było, że spotkanie dla osób zwolnionych z wf-u, czyli według kartki "sala dla niepełnosprawnych" znajduje się pod 216. Dosyć mocno mnie to rozbawiło. Wszedłem do sali, usiadłem. Pani od matematyki mówiła coś o ocenach. Z jakiegoś powodu lekko się zaśmiałem, zwróciła mi uwagę. Odwróciłem się i obok dostrzegłem kolegę, którego nie widziałem z 5 lat. Bez słowa podaliśmy sobie ręce. Pani zauważając ten gest głośno wyraziła swoje niezadowolenie na temat mojego zachowania. Powiedziała, że jednego dnia ją gwałcę i zapraszam na wieczorną kolację (?), a drugiego przeszkadzam na lekcji. Ciężko próbując odpowiedzieć jak najbardziej spokojnie, powiedziałem, że po prostu przywitałem się z dawnym kolegom nie zakłócając w ten sposób lekcji. Pomiędzy słowami zająknąłem się jednak "k-k-k", ponieważ z przyzwyczajenia cisnęła mi się na usta soczyste "kurwa". Obudziłem się.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#87
(03-10-2020, 14:00 )Aylo napisał(a): To zjawisko "robo-psa", jej też ostatnio się to zdarza. Aaa, robo-pies pomyślałem, wszystko jasne. Poszedłem do drzwi wejściowych, były otwarte, stąd te zimno. Wracając, z mojej piwnicy wyszło dwóch policjantów, przywitałem się z nimi - bez odpowiedzi.

To bardzo ciekawe, że zaraz po wspomnieniu o psie, w Twoim śnie pojawili się policjanci :P
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#88
05.10

Stałem w swojej kuchni. Podszedł do mnie mój brat i niespodziewanie powalił mnie na ziemie. Przystawił mi pistolet do klatki piersiowej. Powiedział, że ja tak jak i cała rodzina dostanie po dwa strzały za swoje winy. Przyparł mnie swoim ciężarem, nie mogłem się uwolnić. Spytałem, czy zamierza mnie zabić. Odpowiedział, że nikogo nie zabije, tylko poważnie uszkodzi. Miałem wolne ręce, postanowiłem wydłubać mu oczy. Podjąłem próbę, ale przy lekkim nacisku na gałki oczne odpuściłem i ostatni raz spytałem się go, czy nie zamierza zrezygnować z tego co chcę zrobić. Odpowiedział, że nie, więc wbiłem mu kciuki w oczy.
Pojawiłem się w swoim łóżku w pokoju na piętrze tak, jakbym się właśnie obudził. Pomyślałem, że on zaraz tutaj przyjdzie wykonać swój plan, więc zerwałem się by zamknąć drzwi na klucz. Gdy to zrobiłem, rzeczywiście, nie minęły 3 sekundy a rozpędzony brat uderzył obiema pięściami w drzwi. Próbowałem wymyślić jakiś plan obrony. Obudziłem się.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#89
Daruje sobie tak dużą szczegółowość w przypadku niewyróżniających się snów, niezbyt to wygodne by spędzać nad tym ponad godzinę po przebudzeniu.

09.10

Impreza, działka kolegi, późny wieczór. Nagle przenieśliśmy się do mojego pokoju na parterze. Dokumentowaliśmy te wydarzenie na telefonie. Przeniosłem się trzy miesiące do przodu dalej siedząc w tym samym pomieszczeniu. Z pewną nostalgią oglądałem nagrania z tejże zabawy. 

Szkoła, klasa na piętrze. Wyjrzałem przez okno, starsze koleżanki wykonywały jakieś zawody sportowe w  fartuchach pokojówek z gołymi dupami, popatrzyłem sobie trochę. 

Byłem w domu wieczorem. Grałem w jakąś pożyczoną grę na dziwnej konsoli. Przyszedł kumpel, który się o nią upomniał. Oddałem ją, zszedłem z nim do garażu. W samochodzie z przodu czekali na mnie DJ Blyatman i Loli z rosyjskich hardbassów. Powiedzieli, że musimy naprawić tą konsole. Wyjechali przed mój dom, jednak znowu pojawił się ten kolega od pożyczonej gry, wszedł do samochodu i kilkoma czynnościami naprawił konsole.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#90
10.10

Jechałem samochodem po mieście, byłem mafiozą i odstrzeliłem jakiegoś gościa. Szef pochwalił moją inicjatywę i polecił, żebym objeżdżał miasto i załatwiał sprawy. Po chwili stwierdziłem jednak, że nie mam nic do roboty. Nagle nie byłem już w samochodzie, a biegłem traskę z moim kumplem. Pomyślałem, że jak na tyle przerwy od wytrzymałościówek jestem w dobrej kondycji. Wybiegliśmy za miasto, na ulicy pojawiły się kolczaste druty zwężając się coraz mocniej. Kumpel chciał biec dalej, ale ja stwierdziłem, że to niemożliwe.
Znalazłem się razem z nim w moim domu, leżałem przykryty kocem na fotelu. Naprzeciwko mnie zaczęły pojawiać się nieco niepokojące obrazy diabła i lalek, ale zlałem to, zamknąłem oczy i poszedłem spać. Obudziłem się.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Dziennik snów akaKowalska akaKowalska 43 1,954 17-04-2024, 21:42
Ostatni post: akaKowalska
  Dziennik snów Kilera Jestem Kiler 413 53,425 04-04-2024, 04:52
Ostatni post: Jestem Kiler
  Dziennik snów Sennego Spacerowicza Dream Walker 311 148,203 03-04-2024, 11:58
Ostatni post: Dream Walker
  dziennik snów doysoyk Doysoyk 24 1,815 14-01-2024, 08:28
Ostatni post: Doysoyk
  Dziennik snów z całego życia ;] Rulez 50 29,055 28-04-2023, 21:45
Ostatni post: Rulez

Skocz do:

UA-88656808-1