Czy Bóg istnieje?
(06-11-2018, 00:58 )Traveler napisał(a): Może osobowość niektórych osób odwiedzających to forum jest na tyle złożona, że potrzebują oni wielu kont w celu odwzorowania całego jej spektrum, którego wartości i tak sumują się do zera w nieskończoności.

Moim zdaniem skłonność do zakładania multikont wynika z naszej boskiej natury. Bóg jest tylko jeden, ale przejawia się w wielu rozmaitych formach, tak samo użytkownicy.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Ja tam wierzę w Boga Imperatora ludzkości, Omnisjasza wcielonego w maszynę. 
Jakoś tak ciężko zaakceptować mi że po śmierci jest tak po prostu koniec, chociaż rozum mówi że 
tak właśnie jest. Smudek bardzo.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Uważam, że koniec jest zawsze wtedy, gdy nie odbieramy żadnych bodźców zmysłowych (ani pozazmysłowych).
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
(06-11-2018, 21:21 )Isabela napisał(a): Uważam, że koniec jest zawsze wtedy, gdy nie odbieramy żadnych bodźców zmysłowych (ani pozazmysłowyMo
Moja babcia twierdzi że kiedy leżała na stole operacyjnym po ciężkim wypadku, to widziała że idzie przez kwiecisty tunel w stronę światła, a na końcu tunelu czeka na nią jakaś postać, w jej mniemaniu sam Jezus. Do dzisiaj wierzy w to że Bóg ją wzywał, a ja nie mam serca żeby powiedzieć jej że istnieje takie zjawisko jak świadomy sen. Jest osobą bezgranicznie wierzącą, i myślę że właśnie to mogło wpłynąć na to jak odczuwała swój nie do końca świadomy sen.
Gdy spytałem ją czy to aby właśnie nie sen, odpowiedziała że to było zdecydowanie zbyt bardzo rzeczywiste, aby był to zwykły sen,  a kiedy przeżyłem swoje pierwsze LD, miałem zdecydowanie szerszą perspektywę na te wszystkie rzekome niesamowite wizje, np. relacje ludzi porwanych przez kosmitów, i ich niesamowicie realne opisy tych zdarzeń.
A te osoby nie znające takiego pojęcia jak świadomy sen, a bezgranicznie wierzące w kosmitów, mogły nieświadomie 
rozsiewać zwyczajne bzdury.
Słowo klucz wiara, wiara której mi brakuje, żeby po raz kolejny uzyskać świadomy sen.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
(06-11-2018, 22:08 )Fatamorgana napisał(a): Moja babcia twierdzi że kiedy leżała na stole operacyjnym po ciężkim wypadku, to widziała że idzie przez kwiecisty tunel w stronę światła, a na końcu tunelu czeka na nią jakaś postać, w jej mniemaniu sam Jezus.

To mógł być podszyw, te byty (jezusopodobne) lubią zwodzić ludzi.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Nigdy o tym nie słyszałem, możesz rozwinąć albo rzucić jakimś linkiem?
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Hehe tak, więc jak umierasz i widzisz pięciu Jezusów to nabierasz podejrzeń :P

 " Uważam, że koniec jest zawsze wtedy, gdy nie odbieramy żadnych bodźców zmysłowych (ani pozazmysłowych). "

na szczęście bodźce zewnętrzne i wewnętrzne pozwalają na poczucie czasu i istnienia, więc bez nich tak naprawdę śmierć nie stanowi problemu. Może większość ziemskiego czasu spędzamy martwi :)

PS po 10 latach dalej nie wiem jak się cytuje
Slavia napisał 07-11-2018, 02:51 :
Zaznaczasz kursorem tekst, który chcesz zacytować (na niebiesko). W dolnym prawym rogu cytowanego posta pojawia się przycisk "odpowiedz". Klikasz go, zaznaczony przez Ciebie fragment automatycznie pojawia się jako cytat w oknie szybkiej odpowiedzi. Done. Ewentualnie klikasz "odpowiedz" pod postem który chcesz cytować i przenosi Cię do nowej strony z odpowiedzią gdzie masz cały post jako cytat, wycinasz z niego niechciane fragmenty i też na jedno wychodzi
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
(06-11-2018, 21:11 )Fatamorgana napisał(a): Ja tam wierzę w Boga Imperatora ludzkości, Omnisjasza wcielonego w maszynę. 
Jakoś tak ciężko zaakceptować mi że po śmierci jest tak po prostu koniec, chociaż rozum mówi że 
tak właśnie jest. Smudek bardzo.

rozum i logika/racjonalne myślenie tak
ja wiem że po śmierci jest COŚ
ale jak umrę to dowiem się szczegółów.. ;)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Cała rzeczywistość to jest rzecz, która przyprawia mnie o turbulencje ego. Człowiek jest zwierzęciem, ale nie porównujcie siebie do zwierząt... Człowiek jest aktualnie moim zdaniem ponad każdym zwierzęciem. To my dokonamy  kolonizacji Marsa, dzięki czemu nasz gatunek przetrwa. Jeśli Ziemia ulegnie rozpierdutowi, to właśnie gatunek Człowiek uratuje to wszystko. To człowiek w przyszłości za pomocą nauki BYĆ MOŻE, bo nie wiem, dojdzie do takiego poziomu, że będzie w stanie podtrzymać ludzką świadomość za pomocą symulacji komputerowej. To człowiek stworzy sztuczną inteligencję i będzie zadawał pytania dotyczące świadomości istoty przez siebie stworzonej. Wiem, że to brzmi jak Sci-fi, ale takie są realia. Wojsko pracuje nad tym już od lat. 
Polecam wykład: https://www.youtube.com/watch?v=SXqGerojnrQ
Moim zdaniem Człowiek zasługuje na miano "Istoty myślącej, świadomej", a nie na miano jakiegoś tam "Zwierzęcia"...
Poza tym, gdybyśmy teraz wykorzystywali możliwości technologiczne, które daje nam nauka, to rynek by oszalał. Komputery działające na zasadzie memrystorów mają poteżną moc, za bardzo niską cenę.

Nienawidzę również porównań religii do mitologii nordyckich, greckich i tych innych bzdur. Nie jestem pewien na 100%, że Jezus istniał, ale wiem to na 90%. Również wiem na 90%, że źródła historyczne wskazują na wiele niezwykłych rzeczy, których dokonał.

Człowiek NIGDY nie zrozumie świata w 100%. Może tylko zdobyć narzędzia, które doprowadzą cywilizację do niezwykłego poziomu. Tym narzędziem jest nauka.
Istnieje również pewna zależność w fizyce kwantowej, która wskazuje na to, że świadomość jest UPRZYWILEJOWANA w rzeczywistości. Mówimy o superpozycji stanów kwantowych. W skrócie: Jeśli skierujemy fotony na rzutnik, a nie będziemy dokonywać pomiaru toru ruchu tych cząstek (za pomocą specjalnych urządzeń), to wynik będzie falą prawdopodobieństwa, że dany foton uderzy w to miejsce na rzutniku. Foton dopóki nie uderzy w rzutnik znajduje się w każdej możliwej pozycji. 
Jeśli natomiast będziemy znali położenie fotonu, korzystając z tych urządzeń, to wynik będzie przewidziany przez obliczenia i będzie konkretny, nie będzie falą prawdopodobieństwa. Na ten moment nie wiemy co jest odpowiedzialne za to zjawisko.
Odsyłam: https://www.kwantowo.pl/2012/11/29/kim-jest-obserwator/
Ale kojarzy mi się to z hipotezą symulacji, być może coś wyższego po prostu oszczędza ram bazując na takich założeniach.

Osobiście nie wierzę w hipotezę symulacji, ale jej nie wykluczam. Nie wierzę, bo również musiało coś istnieć przed początkiem symulacji i problem zamyka się w nieskończone koło. 
Natomiast jeśli chodzi o samą naukę i powstanie Wszechświata. Pewne rzeczy pozostaną dla nas na zawsze niezrozumiałe, lub do momentu, aż mózg jakiejś osoby nie wyewouluje w wyniku randomowego procesu mutacji do tego stopnia, że będzie on zrozumiały. Ale na ten moment po prostu pytania typu "czemu Wszechświat powstał i co było przed  chwilą Zero" pod względem zachowania ciągłości gatunku ludzkiego są ZBĘDNE do przetrwania. 

Istnieje również pewien problem w nauce. Zawsze dana hipoteza prowadzi do następnej hipotezy, która dokładniej wyjaśnia wcześniejszą, ale nie jest kompletna. Taka linia prowadzi w... Nieskończoność? Coś musi zamknąć to koło, może inne hipotezy, a może po prostu coś, czego nigdy nie pojmiemy.

W fizyce istnieje również teoria wieloświatów. Na pewno o niej słyszeliście. Wszechświat wszechświata to jest linia wszystkich możliwych wyborów dokonanych przez wszechświat i nas samych. Mówiąc wszechświat mam na myśli: Dana cząstka rozpada się pod wpływem fali prawdopodobieństwa. Nie wiemy co mówi tej cząstce, aby się rozpadła teraz. Ale w innym świecie ta cząstka rozpadła się w innym momencie. To samo jest z naszymi wyborami. Natomiast mogły powstać wszechświaty, które mają inne prawa fizyczne. Jedne z nich przetrwały i są dziwnymi tworami, natomiast drugie NIE MOGŁY ISTNIEĆ i się rozpadły. 
Wniosek: Być może po prostu WSZECHŚWIAT, który nie ma czegoś nadrzędnego po prostu nie ma prawa bytu.

Moim zdaniem... Bóg istnieje, ale nie jest dla nas. Dla nas jest Bóg osobowy. Prawdziwy Bóg jest dla nas niezrozumiały i taki pozostanie. Co ty sobie wyobrażasz? Że maluczkim umysłem pojmiesz to wszystko?
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Problem jest taki, że nawet być może za życia niektórych z użytkowników tego forum (jeśli wszystko dobrze pójdzie). Nasza cywilizacja stworzy własną symulację wszechświata, tam może powstanie kolejna cywilizacja, która osiągnie taki sam poziom jak nasza i stworzy własną symulację... Jest to kwestia myślę 50/60 lat, przy dobrych warunkach. Większe prawdopodobieństwo jest, że żyjemy w symulacji niż, że w niej nie żyjemy.

A co do tego "Boga" nieosobowego, którego nie jesteśmy w stanie pojąć. Całkiem mnie przekonuje i brzmi "realnie".
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1