06-05-2020, 16:32
Ostatnio w przypływach inspiracji zacząłem pisać teksty o duchowości, więc pomyślałem, że udostępnię tu niektóre. Wątek jest oczywiście otwarty. Można komentować i otwierać dyskusje.
Najpierw krótko wspomnę o tym czym jest dla mnie duchowość. Duchowość to przede wszystkim autentyczność, osiągana zazwyczaj drogą formalnej medytacji. Ważne jest jednak, żeby rozwinąć ją do etapu w którym zaczynamy otwierać swoje serce. Wtedy zaczyna się konkretna zmiana, która wpływa nawet na nasze otoczenie. I wtedy nasze życie zaczyna wypełniać się głębokim szczęściem.
I wrzucam pierwszy tekst.
Związki a rozwój duchowy
Związek dwójki ludzi, która chce pogłębiać swoją relację i która dobrze rozumie na czym powinna polegać relacja, potrafi bardzo wspomóc rozwój duchowy partnerów. Razem z ukochaną osobą stwarzacie przestrzeń do wyrażania siebie, co jeśli spotka się z akceptacją - stanowi potencjał uzdrawiający osobowość. Z kolei im bardziej uzdrowiona psychika partnerów tym ta przestrzeń nabiera na jakości, co daje jeszcze więcej przestrzeni do pozytywnej zmiany i akceptacji. Co więcej, pozytywne emocje wynikłe z relacji wzmacniają motywację do tej zmiany. Innymi słowy relacja ludzi z odpowiednim wglądem w siebie, może skutkować efektem kuli śnieżnej w życiowym rozwoju partnerów.
Czymś dla mnie fascynującym jest patrzenie na relację jako jedną wielką grę wzajemnie oddziałującej na siebie energii. Osoba staje się "kimś" dopiero w relacji do drugiego człowieka. W związku to szczególnie dobrze widać dzięki czemu można zrozumieć lepiej te zależności. Szczególnie kłótnie i inne rodzaje kryzysów emocjonalnych są pod tym względem wartościowe. Świadomość, że "wina" kryzysu zawsze leży po dwóch stronach, a sam kryzys często dotyka naszego bagażu emocjonalnego, do którego zwykle nie sięgamy, połączona ze szczerą rozmową o własnych uczuciach bez obwiniania, umożliwia głęboki wgląd w siebie i wniesienie przez to poprawy do relacji.
Czymś bardzo wnoszącym mogą okazać się również wspólne medytacje. Np. podstawowa medytacja tantryczna polegająca na patrzeniu w oczy partnera z zaniechaniem wszelkich czynności, oraz myślenia, w tym również o partnerze. Taka medytacja nabiera na wartości kiedy zaczynamy widzieć partnera "takim jakim on jest" i utrzymujemy to rozpoznanie. Myśli, które nas wtedy odciągają, mogą być dla nas cenną informacją, jednak zasadnicza wartość takiego kontaktu leży poza analizowaniem przyczyn czegokolwiek. Po prostu zostajemy w autentycznym kontakcie z partnerem i pozwalamy przepływać wszystkiemu co się pojawia.
Ja i moja partnerka w taką medytację wprowadziliśmy się spontanicznie i po dłuższym czasie takiego kontaktu zaczęły nam lecieć łzy w tym samym momencie. Przepływały przeze mnie nagłe fale bólu emocjonalnego. Bardzo oczyszczające i zbliżające przeżycie.
Im więcej pełnego bycia ze sobą z otwartym sercem, we własnych cieniach, tym mocniejsze światło, kiedy ten cień już odejdzie. Patrzenie sobie w oczy partnerów kiedy jesteśmy szczęśliwi i kochający wobec partnera jest oczywiście wspaniałe, ale kiedy jest to dla nas trudne, jest równie, jak nie jeszcze bardziej istotne.
Wszystko to jest oczywiście kwestią praktyki i uważności. Grunt to zaangażowanie partnerów w pogłębianie relacji, czemu może pomóc głębokie przekonanie w obu osobach, że związek polega na "ujarzmianiu" swojego ego, aby razem żyć w szczęściu.
Mnóstwo ludzi w naszej kulturze kojarzy miłość z czymś co się po prostu przydarza, kiedy "obiekt" jest właściwy. Nie zaś jako swego rodzaju sztukę, coś czego się uczy i nad czym trzeba pracować. To płytkie podejście, przy którym trudno rozwinąć głęboki związek.
Najpierw krótko wspomnę o tym czym jest dla mnie duchowość. Duchowość to przede wszystkim autentyczność, osiągana zazwyczaj drogą formalnej medytacji. Ważne jest jednak, żeby rozwinąć ją do etapu w którym zaczynamy otwierać swoje serce. Wtedy zaczyna się konkretna zmiana, która wpływa nawet na nasze otoczenie. I wtedy nasze życie zaczyna wypełniać się głębokim szczęściem.
I wrzucam pierwszy tekst.
Związki a rozwój duchowy
Związek dwójki ludzi, która chce pogłębiać swoją relację i która dobrze rozumie na czym powinna polegać relacja, potrafi bardzo wspomóc rozwój duchowy partnerów. Razem z ukochaną osobą stwarzacie przestrzeń do wyrażania siebie, co jeśli spotka się z akceptacją - stanowi potencjał uzdrawiający osobowość. Z kolei im bardziej uzdrowiona psychika partnerów tym ta przestrzeń nabiera na jakości, co daje jeszcze więcej przestrzeni do pozytywnej zmiany i akceptacji. Co więcej, pozytywne emocje wynikłe z relacji wzmacniają motywację do tej zmiany. Innymi słowy relacja ludzi z odpowiednim wglądem w siebie, może skutkować efektem kuli śnieżnej w życiowym rozwoju partnerów.
Czymś dla mnie fascynującym jest patrzenie na relację jako jedną wielką grę wzajemnie oddziałującej na siebie energii. Osoba staje się "kimś" dopiero w relacji do drugiego człowieka. W związku to szczególnie dobrze widać dzięki czemu można zrozumieć lepiej te zależności. Szczególnie kłótnie i inne rodzaje kryzysów emocjonalnych są pod tym względem wartościowe. Świadomość, że "wina" kryzysu zawsze leży po dwóch stronach, a sam kryzys często dotyka naszego bagażu emocjonalnego, do którego zwykle nie sięgamy, połączona ze szczerą rozmową o własnych uczuciach bez obwiniania, umożliwia głęboki wgląd w siebie i wniesienie przez to poprawy do relacji.
Czymś bardzo wnoszącym mogą okazać się również wspólne medytacje. Np. podstawowa medytacja tantryczna polegająca na patrzeniu w oczy partnera z zaniechaniem wszelkich czynności, oraz myślenia, w tym również o partnerze. Taka medytacja nabiera na wartości kiedy zaczynamy widzieć partnera "takim jakim on jest" i utrzymujemy to rozpoznanie. Myśli, które nas wtedy odciągają, mogą być dla nas cenną informacją, jednak zasadnicza wartość takiego kontaktu leży poza analizowaniem przyczyn czegokolwiek. Po prostu zostajemy w autentycznym kontakcie z partnerem i pozwalamy przepływać wszystkiemu co się pojawia.
Ja i moja partnerka w taką medytację wprowadziliśmy się spontanicznie i po dłuższym czasie takiego kontaktu zaczęły nam lecieć łzy w tym samym momencie. Przepływały przeze mnie nagłe fale bólu emocjonalnego. Bardzo oczyszczające i zbliżające przeżycie.
Im więcej pełnego bycia ze sobą z otwartym sercem, we własnych cieniach, tym mocniejsze światło, kiedy ten cień już odejdzie. Patrzenie sobie w oczy partnerów kiedy jesteśmy szczęśliwi i kochający wobec partnera jest oczywiście wspaniałe, ale kiedy jest to dla nas trudne, jest równie, jak nie jeszcze bardziej istotne.
Wszystko to jest oczywiście kwestią praktyki i uważności. Grunt to zaangażowanie partnerów w pogłębianie relacji, czemu może pomóc głębokie przekonanie w obu osobach, że związek polega na "ujarzmianiu" swojego ego, aby razem żyć w szczęściu.
Mnóstwo ludzi w naszej kulturze kojarzy miłość z czymś co się po prostu przydarza, kiedy "obiekt" jest właściwy. Nie zaś jako swego rodzaju sztukę, coś czego się uczy i nad czym trzeba pracować. To płytkie podejście, przy którym trudno rozwinąć głęboki związek.
let's worship cats