Odcinek VI
Co za dzień.
Wyruszając ze snu, byliśmy przekonani, że wampia zna aktualną drogę do twierdzy Incestusa. Prowadziła nas pewnym krokiem przez kolejne lokacje z jej dziennika, mijając znaną recepcję hotelową, ogromny gotycki dom z witrażami, kończąc na lesie z borsukami. W tym momencie wampia zatrzymała się i wyraźnie posmutniała. Przeczuwaliśmy najgorsze widząc, jak nerwowo rozglądała się po otoczeniu. Po minucie intensywnego wysiłku myślowego, o czym świadczył jej skupiony wraz twarzy, nasza przewodniczka obróciła się i głęboko westchnęła. Początkowe obawy potwierdziły się - zgubiliśmy drogę.
Każdy znał opowieści starszych oneironautów o samotnych wędrowcach, którzy podjęli się zadania eksploracji najbardziej tajemniczych i najdziwniejszych zakątków Makiety Snów. Śmiałkowie zazwyczaj nie wracali, a jeśli cudem udało im się przetrwać – wyprawa odbijała na nich trwałe, bolesne piętno. Te i inne historie służyły zazwyczaj jako przestroga dla najmłodszych, którzy często przekraczali granice prywatności innych oneironautów. Większość przekazów było podkoloryzowanych, a czasami nawet zmyślonych, lecz ten zabieg miał swoje uzasadnienie - przemawiały do wyobraźni na tyle mocno, że z biegiem lat nie traciły na swojej intensywności. I mimo sennego doświadczenia oraz wiedzy o funkcjonowaniu forum wszyscy zgodnie uznawali, że nie należy zbaczać z dobrze znanych ścieżek. To dlatego wszyscy zamarliśmy, gdy stanęliśmy pośrodku lasu.
Uważny czytelnik może zauważyć – co z CosmicKidem i Travelerem? Przecież ten sam problem dotyczy ich w równym stopniu! Śpieszę z wyjaśnieniem – Makieta Snów jest zbudowana z tego samego materiału, z którego utkane są nasze marzenia senne. Oznacza to, że program odpowiadający za symulację tego świata pozwala na pewną losowość, łącząc poszczególne senne lokacje na niemal nieskończoną liczbę sposobów. Oneironauci, aby nie zgubić się w bezmiarze snów, posługują się specjalnymi urządzeniami, które dają im kontrolę nad wyborem miejsca, do którego chcą dotrzeć. Niestety, wszystkie z nich zostały spalone w ataku na gmach. Prawie wszystkie. Zakładając najgorsze, doszliśmy do wniosku, że Cosmic zachował jedno z nich.
Innymi słowy, to wyścig o Wizyjną Twierdzę – albo Senni Podróżnicy, albo my.
Niełatwo było dojść do porozumienia co do kierunku naszej dalszej podróży. Ostatecznie, aby nie przedłużać, rozegraliśmy krótką partię w Papier, Kamień, Nożyce, która jednoznacznie zadecydowała – ruszamy w stronę najmniej popieraną przez wszystkich, ku ogromnym, burzowym chmurom.
Za ostatnim leśnym drzewem trafiliśmy do kolejnego dziennika – osiedle przywodziło na myśl sny Cosmica. Bliższe oględziny układu budynków i ich wyglądu potwierdziły nasze przypuszczenia, w szczególności przyznał to Fallen Leaf. Po pokonaniu schodów i długiego chodnika w otoczeniu zdewastowanych ławek i kilku wierzb dotarliśmy do jednego z sennych obrazów, dobrze znanego wśród młodszych oneironautów – bezkresnego oceanu, który zlewał się z zachmurzonym niebem, tworząc jedność. U części naszej grupy wzmogło się uczucie tęsknoty, gdy przypomniała sobie o wspólnie spędzonych chwilach w tym miejscu. Pamiętam je bardzo dobrze – użytkownicy zwykli pożyczać starą, wysłużoną żaglówkę od jednego z oneironautów, a następnie wyruszali w rejs po tej urokliwej lokacji.
Nie, to nie jest odpowiedni czas na rozmyślania, zgodzili się wszyscy. Podążyliśmy wzdłuż brzegu, gdzie napotkaliśmy stare miasto Majów znajdujące się wewnątrz gęstej dżungli. Po przejściu przez kamienną bramę opadły nam ręce – to był wielki labirynt! Minęły wieki, zanim udało nam się odnaleźć właściwie wyjście. Dalej prowadziła nas długa asfaltowa droga, na końcu której weszliśmy do budynku przypominającego szkołę. Tym samym przekroczyliśmy granicę do następnego dziennika – Fallen Dreams. Strzał w dziesiątkę! Można było słyszeć, jak wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy przed oczami ujrzeli hol podstawówki, do której uczęszczał Fallen.
Dlaczego było to tak istotne? Algorytm rozmieszczania lokacji zawiera kilka punktów orientacyjnych – jednymi z nich są szczególne połączenia między niektórymi dziennikami. Administratorzy pomagają w ten sposób znajomym oneironautom łatwiej siebie odnaleźć. Oczywiście, dotyczy to również Fallena i Incestusa, którzy często korespondowali. Powstał nawet specjalny kanał komunikacyjny, a zapisane na nim rozmowy trafiły do najważniejszego forumowego dzieła traktującego o Uważności.
Nim ruszymy dalej, potrzebujemy chwili przerwy. Cel znajduje się blisko, można by nawet pomyśleć, że tuż za rogiem. W istocie oprócz dziennika Fallena od Wizyjnej Twierdzy dzielą nas jeszcze przyległe do niej ogrody, których pokonanie zajmie trochę czasu.