12.01.2021
Co to się dzieje, drugi dzień z rzędu mam LD
W sumie zero jakiejkolwiek afirmacji, ale przed snem słuchałem nowego nagrania muzyki z falami theta do medytacji (przez pół godziny) i pierwszy raz od dawna udało mi się dotrzeć do etapu na którym pojawiają się pod powiekami kolorowe plamy, morfujące i mieszające się ze sobą. Ponoć tak wyglądają hipnagogi i marzenia senne w fazie NREM (?). Zrywów mioklonicznych o sile uderzenia pociągu na szczęście tym razem nie doświadczyłem. Doświadczyłem za to uczucia, że moje palce i całe dłonie puchną jak dmuchane baloniki i zaczynają się unosić nad łóżkiem. Wnioskuję, że one jako jedyne części ciała odprężyły się w 100%...
--- LD z topionym księżycem i piramidą ---
Pobudka: 4: 50
Sen zaczyna się od pobytu w hotelo-pałacu, który jednocześnie jest chyba moją starą szkołą, w której właśnie odbywa się jakiś event. Jest noc i wszędzie chodzą grupki ludzi, wewnątrz i na zewnątrz. Ja jestem ze swoim kolegą Michałem. Idziemy przez salę bankietową, gdzie mężczyzna w kapeluszu gra na pianinie, a na parkiecie tańczy mnóstwo par. Dosiadam się do pianisty i nagle okazuje się, że... jestem wewnątrz któregoś z odcinków Westworlda (HBO). Pianistą jest Mężczyzna w Czerni
(jak oglądaliście to znacie), który daje mi butelkę whisky i prowadzimy przez chwilę rozmowę, której nie pamiętam.
Jestem świadomy, że pokazuję właśnie serial moim koleżankom
(tak jest w rzeczywistości, nawiązanie do wczorajszego wieczoru!) i czekam na jakąś ważną scenę. Scena jednak nie nadchodzi i jestem zirytowany. Dla zabicia czasu wychodzimy na zewnątrz (jest noc) i pod pałacem wpatrujemy się w fontannę, tworzącą za pomocą rozbryzgów wody piękne wzory i kształty, które zamarzają na chwilę w bezruchu, a potem zmieniają się w coś innego.
Sen ZNOWU przeskakuje i znowu jestem razem z Michałem, stoimy na balkoniku pałacu, patrząc w niebo. Widzę wielki Księżyc po III kwadrze (sierp), a na prawo od niego jakiś mniejszy, biały okrąg, jakby z czarną twarzą wewnątrz. Mówię Michałowi, że to 2 ciało niebieskie jest "bardziej przerażające".
Nagle Księżyc robi się brązowy i zaczynają się od niego odrywać strzępy, rozciągające się w prawą stronę, zupełnie jak topiony ser na pizzy. Orientuję się, że stoimy nie na balkoniku, ale na trawniku pod pałacem i... że to sen!
Nie jestem nawet pewien czy zrobiłem TR-a (chyba tak). Łapię Michała za ramiona i potrząsam nim, z radością wykrzykując "Stary, to sen! Mogę robić co chcę!". On też wydaje się zadowolony, choć nic nie mówi.
Akurat zbliża się do nas jedna z grupek ludzi. Widzę, że to 4 dziewczyny. Podchodzą do nas i pytają "co będziemy robić?" na co ja odpowiadam "Uprawiać seks oczywiście. To mój sen"
Ludzie zmierzają z hotelu w kierunku budowli, przypominającej połączenie zamku z aztecką piramidą. Chcę się szybko dostać z całą ekipą na szczyt, ale pamiętam, żeby we śnie nie używać za bardzo mięśni. Wyobrażam sobie że lecimy na piramidę, jednocześnie zoomując obraz jak w kamerze. Działa! (pierwszy raz skorzystałem z tej metody w LD i jestem mega zadowolony). Lecimy chwilę z dużą prędkością i lądujemy miękko na szczycie, całą grupką. Do czynności które chcemy wykonywać, przydałoby się coś bardziej miękkiego niż zimne kamienie. Siadam na nich i wyobrażam sobie, że za mną leży miękki koc piknikowy. Faktycznie, pojawia się. Gdy już mamy się na nim usadowić, jedna z dziewczyn piszczy i mówi, że tam chodzi pająk. I ona nie będzie tam siadać, bo na pewno jest ich więcej...
Patrzę na kocyk. Rzeczywiście idzie po nim pająk, niezbyt duży. Ubijam go.
Tutaj sen traci na klarowności, mam przeskok na scenę, gdzie wszyscy siedzimy na kocu i rozmawiamy o pierdołach. W pewnym momencie zamykam oczy bo czuję tego nagłą potrzebę...
I w tym momencie się budzę. Wiem, że gdy je otworzę, będę w swoim łóżku. Tak też się dzieje. Klasyczne wybudzenie z LD.
Ale dlaczego zamiast realizować naprawdę ciekawe rzeczy, zwiedzać świat i bawić się możliwościami, przychodzi mi do głowy tylko seeeeekkkksssss ... Jakby świadomość była jednak mocno przymulona. Szczególnie że dobrze wiem, iż w LD nie należy się zabierać od razu do spraw damsko-męskich gdy ktoś jest niedoświadczonym onejronautą. Muszę chyba czekać, aż moja lista rzeczy do zrobienia wryje się w podświadomość...