16-12-2018, 23:51
fragment jednego ze snów:
"co ciekawe wpomniany peugot nie posiadał zwykłej kierownicy, lecz coś w rodzaju małej kierownicy od roweru, a przymocowana była nad moją głową, pamiętam jak podczas prowadzenia zdrętwiały mi ręce...".
Francuzy są dziwne
Drugi zabawny sen:
Znajdowałem się w jakimś jasnym pomieszczeniu, które było salonem w, jak podejrzewam niewielkim domu, przez okna widziałem zieloną trawę. Byli ze mną Brat ze swoją dziewczyną, oraz moja mama, panowała miła atmosfera, rozmawialiśmy o czymś i śmialiśmy się. Nagle nie wiem skąd pojawił się przedemną jakiś dzieciak zupełnie mi nieznany, widziałem jak rozpakowuje dużą paczkę, z pewnością był to jakiś prezent, jak się okazało był to wóz strażacki "lego technic"
Kiedy dzieciak otworzył pudełko, klocki zaczęły układać się same wylatując z pudełka lecz zamiast owego wozu strażackiego, układały się w zielonego smoka przypominającego jaszczurkę. Pomyślałem że smok uciszy dziecko,
właściwie to tego chciałem, ponieważ chłopiec był niesamowicie irytujący. moja myśl błyskawicznie została zrealizowana, smok przebiegł błyskawicznie po plecach dziecka, w stronę szyi po której przeciągną pazurem rozcinając ją, ku mojemu zdziwieniu zamiast krwi zobaczyłem jak z szyi broczy ludwik, tak ten płyn do mycia naczyń
Następnie smok skoczył w stronę drzwi i znikną za nimi.
Pamiętam też zabawną reakcję mojej mamy, która westchnęła tylko od niechcenia "OOoohh"
"co ciekawe wpomniany peugot nie posiadał zwykłej kierownicy, lecz coś w rodzaju małej kierownicy od roweru, a przymocowana była nad moją głową, pamiętam jak podczas prowadzenia zdrętwiały mi ręce...".
Francuzy są dziwne

Drugi zabawny sen:
Znajdowałem się w jakimś jasnym pomieszczeniu, które było salonem w, jak podejrzewam niewielkim domu, przez okna widziałem zieloną trawę. Byli ze mną Brat ze swoją dziewczyną, oraz moja mama, panowała miła atmosfera, rozmawialiśmy o czymś i śmialiśmy się. Nagle nie wiem skąd pojawił się przedemną jakiś dzieciak zupełnie mi nieznany, widziałem jak rozpakowuje dużą paczkę, z pewnością był to jakiś prezent, jak się okazało był to wóz strażacki "lego technic"
Kiedy dzieciak otworzył pudełko, klocki zaczęły układać się same wylatując z pudełka lecz zamiast owego wozu strażackiego, układały się w zielonego smoka przypominającego jaszczurkę. Pomyślałem że smok uciszy dziecko,
właściwie to tego chciałem, ponieważ chłopiec był niesamowicie irytujący. moja myśl błyskawicznie została zrealizowana, smok przebiegł błyskawicznie po plecach dziecka, w stronę szyi po której przeciągną pazurem rozcinając ją, ku mojemu zdziwieniu zamiast krwi zobaczyłem jak z szyi broczy ludwik, tak ten płyn do mycia naczyń

Pamiętam też zabawną reakcję mojej mamy, która westchnęła tylko od niechcenia "OOoohh"