Sny Patrycji
#1
GALERIA HANDLOWA
10.02.2020r.
Godzina pobudki: 6.23

Byłam z klasą w galerii handlowej. Chodziłam Z moimi 3 koleżankami. Postanowiłyśmy pójść do windy, aby pojechać na inne piętro. Ku naszemu zdziwieniu w windzie było bardzo dużo przycisków. W końcu wybrałyśmy jeden z nich. Winda pojechała, aż w końcu otworzyły się drzwi. Przed nami pojawiły się ogromne regały z wieloma rzeczami. Weszłam w jedną aleję, a na półkach ujrzałam masę minionków. Jedne były większe, a drugie mniejsze. Po pewnym czasie natrafiłam na moją siostrę, która niosła jakiś plecaczek. Powiedziała mi, że idealnie pasowałby jako prezent dla mojego starszego brata. Początkowo zdziwiłam się, ale po chwili stwierdziłam, że będzie idealny. Wtedy znalazłam się w swoim domu, a obok mnie stał mój brat(obecnie ma 20 lat). Zapytałam się go, czy chciałby taki plecak, a on powiedział, że może być ale on woli inny kolor (plecak był czerwony, a on woli niebieski). Ponownie znalazłam się w galerii, tym razem byłam sama. Zobaczyłam jakieś ogłoszenie, o losowaniu nagród i o tym, że zostały tylko dwie nagrody. Zaczęłam biec w stronę jednej z alejek, ale po drodze zaplątałam się w balony. Po chwili znalazłam się w alejce i gorączkowo szukałam losów. Wtedy przede mną pojawiły się ławeczki, pomiędzy którymi leżały inne rzeczy. Kiedy tam podeszłam spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że zostały mi zaledwie 3 minuty. Gorączkowo przeglądałam wszystkie rzeczy, lecz nie znalazłam nic odpowiedniego. Wtedy usłyszałam czyjś głos mówiący, że pora się zbierać. W tym momencie mój sen się zakończył.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#2
WOJNA ZE ZWIERZĘTAMI
11.02.2020r.
Godzina pobudki: 6.15

Byłam w domu z Wiktorią (moją siostrą) i patrzyłyśmymy przez okno na podwórze. Nagle zaczęłyśmy się zastanawiać jak nasz dom widzi nasz sąsiad, który mieszka w dużym biało żółtym domu(W rzeczywistości nie ma tam takiego domu). Przed bramą miał wyłożoną kostkę i jakiś duży żółty przycisk. Naskoczylam na niego a zdenerwowany właściciel wyszedł zza bramy. Mówił że znowu te przebrzydłe stworzenia zniszczyły mu dom i wypowiedziały wojnę. Poszedł gdzieś a ja z Wiktorią weszłyśmy do domu. Było ładnie a kilka ścian było zburzonych. Jakieś małe ludziki naprawiały je. Chodziliśmy I ustawiałyśmy jakieś klocki po całym domu. Nagle Wiktoria zniknęła a ja znalazłam się na łączce z Anitą(moją kuzynką). Kazali nam ustawić się w 3 rzędzie. Czyli tuż obok drzwi do wielkiego budynku. Przed nami stali żołnierze i jakieś zwierzęta w kombinezonach. Naprzeciwko nas stały dzikie zwierzęta. Weszłyśmy do budynku i czekałyśmy na sygnał. Kiedy 2 pierwsze linie walczyły naszym zadaniem było atakować od tylu. Kiedy bitwa się zaczęła otworzyłyśmy drzwi i pobiegłyśmy do tyłu. Skoczyłam nad jakimś urządzeniem. Po chwili przed nami w oddali pojawiła się w przejściu krata. Gdy dobiegłyśmy za kratami zaczęły wydzierać się zwierzęta. Na początku się zdiwilysmy skąd się wzięły, ale chwilę potem powiedziałam że jest dokładnie tak, jak rok temu. To samo miejsce te same zwierzęta. Na prawo był pokój do którego weszłyśmy. Drzwi się zatrzasnely a w środku byli jakieś skrzynie i dziura w podłodze. Weszłam na skrzynie a Anita powiedziała że trzeba zejść niżej. Po zejściu okazało się że w pokoju jest lew. Chwilowo był zajęty kimś innym, chyba dzieckiem. Wbiegłyśmy do sąsiedniego pokoju i chciałam zamknąć drzwi. Musiałam cały czas je trzymać a lew napieral. Pokazał się licznik, a kiedy l8czba nie mieściła się już na ekranie, eksplodował. Było mi coraz ciężej utrzymać drzwi. Anita chodziła po pokoju i szukała klucza do następnych drzwi. Wtedy zauważyłam kilka dużych puzzli i jakby wypchnięte w nich liczby. Anita jednak nie zwróciła na mnie uwagi. Wtedy jakby czas stanął. Zrobiło się jaśniej a drzwi były otwarte. Weszła przez nie jakąś pani z planami. Powiedziała nam że tu mamy rozwiązanie. Były tam równania i jakieś litery. Kompletnie nic nie mogłam z tego odczytać, ponieważ wszystko było napisane jakby szyfrem. Potem pani rozmawiała z Anitą a ja zapomniałam o drzwiach do pokoju z lwem. Odwróciłam się i zobaczylam otwarte drzwi. W tej chwili obudziłam się.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#3
TAJEMNICZA WYPRAWA
12.02.2020r.
Godzina pobudki: 6.32

Było ciemno. Stałam W przedpokoju i ubierałam kurtkę. Dyskutowalam z moją siostrą i mówiłam jej że będzie mnie tylko spowalniać. W końcu jednak odpuściłam i kazałam jej się ubrać. Wyszłyśmy na dwór i wsiadłyśmy na rowery. Pojechałyśmy w stronę Pleszewa. Po wejściu do jakiegoś sklepu spytałam się pani czy kojarzy to miejsce i podałam jej zdjęcie. Ona powiedziała że tak. Wyszłyśmy i już miałyśmy jechać, kiedy ona również wyszła i powiedziała, że do Gołuchowa jest bardzo daleko i że nas podwiezie. W Gołuchowie wyszłyśmy z samochodu. Lecz nie chciał on odjechać i stał w tym samym miejscu. Nie mogłyśmy wsiąść ani się oddalić. Wtedy zobaczylam jakąś dziewczynę, która latała na wietrze. Zdziwiła się, kiedy zobaczyła, że się jej przyglądam. Zaczęła rozmawiać z kolesiem obok, a co najważniejsze moja siostra tego nie widziała. Chwilę potem drugą dziewczyna przeleciała obok mnie, i znowu była zdziwiona gdy na nią patrzyłam. Poleciała do pierwszej i zaczęły rozmawiać. W końcu wyszłyśmy z ciasnej przestrzeni, a ja pomyślałam, że skoro Wiktoria tego nie widziała, to może mi się to przywidziało. Tym razem nastał dzień, a na rowerze obok mnie nie jechała już Wiktoria..... A Nadia (jedną z moich koleżanek). Przed nami znajdował się duży dom. Był piękny i jednocześnie straszny. Wtedy krzyknęłam na cały głos, że w końcu mi się udało, że nareszcie wszystko się rozwiąże, już nie będę musiała dłużej szukać, bo w końcu znalazłam ten dom. Po wejściu do domu rozdzieliłyśmy się. Nadia weszła do jakiegoś pokoju a ja poszłam w inną stronę.Udałam się do łazienki, czułam jakby coś mnie tam przyciągało. Lekko zajrzałam i wtedy to zobaczylam. Czyjeś brudne nogi stojące idealnie po środku łazienki, starej i zniszczonej. Podskoczylam ale nie mogłam uciekać. Powoli się odsuwałam. Krzyczałam pomocy. I wtedy ona wyszła z łazienki. Wysoka szczupła dziewczyna, z włosami spadającymi na twarz, spojrzała na mnie i powiedziała: ,,3108 strzeż się tego, bo albo znajdziesz rozwiązanie albo ja znajdę ciebie,,. Potem mówiła coś na temat tego, że zbyt szybko pragnę się ijawnić, ale bardzo słabo to pamiętam. Wtedy chyba podeszła Nadia i zaczęła mówić że przecież tu nic nie ma, ale ona tam stała i gapila się na mnie. Wtedy Nadia wzięła mnie za rękę i powiedziała że znalazła to czego szukaliśmy i możemy wracać. Znalazłyśmy się w szkole. Przechadzałam się po korytarzu i weszłam do mojej klasy. Kilka osób coś wycinalo, inne rysowały, jeszcze inne czegoś szukały. Podeszłam do Weroniki a ta kazała mi coś rysować na kartce. Bardzo dziwnie to wyglądało, ale niestety nie pamiętam co to było wiem tylko, że składało się jakby z trójkątów i miało symbolizować jakiś sprzeciw.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#4
ŚMIERĆ
13.02.2020r.
Godzina pobudki: 6.04

Szłam z grupka osób z mojej klasy. Znaleźliśmy się na polanie otoczonej z każdej strony lasem. Nagle ktoś wśród drzew zauważył postać, która nas obserwowała. Bez chwili namysłu wraz z inną osobą ruszylam w jej stronę. Biegła szybko i w końcu straciłam ja z oczu, również osobą z którą biegłam gdzieś zniknęła. Szłam dalej ubitą ścieżka. Gdy Wyszłam z lasu, znalazłam się na łące z bardzo wysoką trawą i malymi drzewkami. Po drugiej stronie dróżki  zobaczylam osobe z którą wybrałam  sie do lasu. Stala pionowo z wyciągniętymi rękami.  W oddali zobaczylam czołg  szykujący sie do strzalu. I nagle oddal strzal. Wiedzialam ze nawet nie ma sensu go ratowac wiec ucieklam w strone lasu. Poczatkowo ktos mnie gonił  lecz w koncu odpuścił. Znalazłam  sie na polanie i ujrzalam przyjaciół. Wszystko im opowiedziałam i postanowiliśmy sie ukryć. Nagle od strony lasu w niebo poleciala czerwona raca. Chwilę potem nad naszymi glowami zobaczylam samolot. Cos wypuszczał. Wiedziałam że nie mamy szans na ucieczkę i pożegnałam się  z całą  klasą.  Od tej chwili wszystko działo się w spowolnionym czasie. Rozejrzałam się po polanie i ujrzałam setki min spadających wokół nas. Wtedy jedna spadła w sam środek gromady i wybuchła. Nic nie czułam i nie słyszałam po mimo ogromnego huku. Wstałam i zobaczylam że jestem prawie przezroczysta a pod mną leży moje pocharatane ciało które ledwo poznałam. Po chwili kolejne osoby zaczęły wstawać i rozglądać się na boki. Chyba każdy wiedział co się stało. Wtedy każdy zaczął biec w swoją stronę, a ja zostałam sama na środku łąki i podziwiałam zachodzące słońce.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#5
KOSMICI, ZJEŻDŻALNIA I TAJEMNICZY OBSERWATOR
15.02.2020r.
Godzina pobudki: 9.06

Siedziałam W swoim pokoju. Na łóżku leżały jakieś  przedmioty  do obserwacji nieba. Był dzień a niebo było zachmurzone. Gdy jednak spojrzałam przez lunetę ujrzałam na niebie statek kosmiczny, który był nieco jaśniejszy od nieba. W pewnym momencie zaczął zmieniać kształty i wysyłał jakiś sygnał dźwiękowy, brzmiał jak zaszyfrowana wiadomość. Wtedy na moim łóżku pojawiły się karty i ułożyły w jakiś napis.  Miałam wrażenie że jestem już blisko rozwiązania jakiejś zagadki, która od dawna mnie męczyła. Wtedy odezwała się  moja mama (dopoero wtedy zauważyłam, że jestem młodszą o kilka lat) i powiedziała mi że przyszła nareszcie Wiktoria i mam do niej iść. Zobaczylam że stoi wpatrzona w okno. Ja także przez nie wyrzałam i ujrzałam śnieg. Bez namysłu pobiegłyśmy na dół. A na dworze rzucalysmy się śnieżkami, jak za dawnych lat. Wtedy nagle znalazlam sie na basenie. Bylam razem z moim bratem i moimi dwiema kuzynkami. Wszyscy byliśmy bardzo młodzi. Poszliśmy na zjeżdżalnie. Byly dwie wersje, wyższa  i łagodna. Ja poszłam na te łagodną. Swiatlo dziwnie migało na czerwono i szaro. Potem jednak zmienilo kolor na zielony. Probowalam zjechac lecz nie moglam. Wtedy odezwala sie Anita i powiedziala ze nie tą stroną się ustawiłam. Obrocilam sie i drzwiczki lekko przechyliły się w dół. Zjechałam pod podłogę, gdzie było bardzo wąsko i ciasno. Ledwo się przecisnelam, a następnie spadłam po wielkim wodospadzie, wprost na miękkie poduszki. Mimo iż jechałam w dół, to ponownie byłam w tym samym miejscu. Następne zdarzenia jakoś mi umknęły i ich nie pamiętam. Ostatnia scena jaką pamiętam rozgrywała się koło jakiś dużych wieżowców. Biegałam po chodniku i przeskakiwałam przez barierki. Następnie zatrzymałam się i ujrzałam jak ktoś mnie obserwuje, gdy zobaczył że się na niego patrzę, natychmiast uciekł.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#6
ZNÓW TEN DOM
17.02.2020
Godzina pobudki: około 6.30

Ogólnie po przebudzeniu miałam pustkę w głowie, dopiero pół godziny temu idąc sobie chodnikiem ujrzałam reklamę jakiegoś salonu z meblami, na której pokazana była jakaś łazienka. Wtedy przypomniał mi się dzisiejszy sen.

Stałam na polnej dróżce i patrzyłam na jakieś czarne auto. W środku siedział jakiś facet, który mnie nie zauważał. Podeszłam i zajrzałam do środka. Wtedy auto ruszyło z piskiem opon a ja pobiegłam za nim. W pewnym momencie wszystko zniknęło, a ja biegłam po wąskiej, metalowej kładce. Przestraszyłam się i upadlam. Jakiś ludzik przebiegł obok mnie i z gracją poruszał się tak jakby była to dla niego codzienność. Wtedy kładka zaczęła się trząść, a ja spadłam w czerń. Spadałam tak długo, aż w koncu upadlam na zimną podłogę. Odkryłam że jestem w tym samym dziwnym domu, co w jednym z poprzednich snów (sen z 12.03.2020r.). Znowu byłam z Nadią. Tym razem obie weszłyśmy do łazienki. Ta dziewczyna gdzieś zniknęła, ale ja czułam strach, jakby stała obok mnie. Nadia weszła pod prysznic i poganiała mnie abym zrobiła to samo. Stanęłam obok niej, a ta odkręciła wodę. Wir wodny wciągnął nas pod podłogę. Skurczyłam się i płynęłam z prądem w kablu. Znalazłam się w jakiejś ogromnej sali, było tam wiele osób i wszystkie patrzyły się na mnie, jakby ujrzały ducha, potem ktoś do mnie podszedł i złapał mnie za ramię. W chwili, gdy jego ręką dotknęła mojego ciała straciłam przytomność i upadłam na podłogę.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#7
Ale plot twist z tym prysznicem. Ta Nadia to niezła pranksterka.
Dlaczego intuicja podpowiada mi, że z tego koszmaru już się nie obudzę? Bo wcale jeszcze nie poszedłem spać a koszmar dopadł mnie na jawie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#8
UCIECZKA
18.02.2020r.
Godzina pobudki: 6.39

Stałam z kilkoma innymi osobami ubrana w biały skafander. Czekaliśmy na jakąś osobę, która chwilę później wyszła zza drzwi. Usłyszałam krzyki, a potem jakiś hałas. Drzwi się otawely a ten ktoś cały się palił. Odruchowo sięgnęłam po gaśnice i zaczęłam go gasić. Pobiegli do nas jacyś lekarze i mówili że mamy się odsunąć. Rozpieli temu komuś kombinezon i oderwali kawałek skóry na plecach. Wtedy na drzwiach zablysla Zielona lampka i weszłam do pokoju. Pokój był bardzo duży. Najdalsze ścianą była przezroczysta, a za nią  widziałam duże akwarium. Usiadłam na podłodze i czekałamwpatrując się w wodę. Wtedy znowu usłyszałam ten sam hałas. Jakby skrobanie i moim oczom ukazał się wielki stwór (Jakby połączenie godzilli z wielorybem). Nerwowo zaczął uderzać w ścianę, która pod naciskiem zaczynała pękać. Na początku woda nie przelatywała  do sali, ale po chwili zaczęła delikatnie przepływać. Wtedy wstałam i wybiegłam z sali. Razem z tymi kilkoma osobami pobiegliśmy kilka pięter wyżej, aby wejść na okręt wojskowy. Stanęłam na mostku i zarządziłam ucieczkę. Kierowałam się w stronę jakiejś małej bramy, która była zamknięta. Jedna z osób z którą planowałam uciec powiedziała, że ten potwór nas dogania, a z brzegu strzelają do nas tamci ludzie. Zaproponowałam całkowite zanurzenie i ucieczkę włazem awaryjnym. Nasz okręt zmienił się w łódź podwodna i płyneliśmy do tej bramy. Wtedy ten wielki stwór w nas uderzył. Wkurzyłam się na niego i pobiegłam do pulpitu sterującego wyrzutniami. Kliknęłam czerwony przycisk i działo plazmowe uderzyło w stwora, który rozpłynął się w powietrzu, a nam bezpiecznie udało się wypłynąć za mury. Niestety nasza łódź podwodna utknęła w bardzo płytkiej rzeczce. Wyszliśmy i ucieklismy do jakiegoś lasu. Jednak gdy wbieglismy do lasu, zatrzymałam się i spojrzałam w niebo. Jakaś chmura opadła na mnie i uniosla mnie w górę.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#9
PODRÓŻ 
20.02.2020r.
Godzina pobudki: 6.36

Siedziałam w aucie, na miejscu pasażera z tylu, nie widziałam kierowcy. Jechaliśmy przez miasto, była noc. W chwili, gdy mineliśmy ostatnie zabudowania, przeniosłam się do lasu. Był dzień, promienie słońca przdbiły się przez liście, tworząc dziwne wzory. Przeważnie były to kwadraty z wieloma innymi symbolami wewnątrz. Chwilę później poczułam, jakby coś ciągnęło mnie w inną stronę. Nie próbowałam nawet stawiać oporu. Po chwili unosiłam się między drzewami. Wylądowałam na łące, która wyglądała jakby przed chwilą spłonęła. Na horyzoncie ujrzałam coś w rodzaju wielkiego młota, który uderzał o skały, z których wylewała się zielona ciecz. Z ciekawości podeszłam bliżej, choć było tam bardzo daleko, to przejście tam zajęło mi raptem kilka sekund. Chciałam wejść na teren tych prac, lecz uniemożliwiała mi to niewidzialna bariera. Postanowiłam wziąć rozbieg. Gdy uderzyłam w barierę, ponownie znalazłam się w samochodzie. Tym razem siedziałam z przodu, jednak nie kojarzyłam człowieka, który kierował. Gdy mnie zobaczył powiedzial: ,,Coraz lepiej ci idzie. Do zobaczenia jutro,,. Potem skrecil z drogi i uderzyl w drzewo.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#10
MOJE DRUGIE W ŻYCIU LD
21.02.2020r.

Znalazłam się w swoim domu, był on jakiś większy niż zwykle. Wtedy podbiegla do mnie siostra, była ode mnie starsza (tak naprawdę jest młodszą ode mnie o 4 lata). Ten fakt wzbudził we mnie wątpliwości i wykonałam TR, wynik wyszedł pozytywny. Ogarnęła mnie radość, zaczęłam skakać, lecz po chwili uspokoilam się I postanowiłam wyjść z domu. Cały czas przepelniala mnie ogromna radość. Za drzwiami zamiast podwórza ujrzałam boisko, a na nim grające dzieciaki. Na skraju boiska stala dziennikarka i mowila cos na temat pogody. Weszłam do budynku znajdującego się na prawo. W środku było boisko do koszykówki. Kosz wisiał bardzo wysoko. Wzięłam piłkę i podskoczylam, złapałam się kosza, przejrzałam się I po chwili spadłam na materac. Potem postanowiłam zrobić coś na co zawsze miałam ochotę. Weszlam na korytarz, gdzie sufit znajdowal sie nizej, podskoczylam i złapałam się rękoma sufitu. Następnie obrocilam się i zaczepilam nogami o sufit. Cały świat odwrocil się, a ja bezproblemowo mogłam chodzić po suficie. W pewnym momencie obraz wokół mnie zaczął wirowac i po chwili obudziłam się w moim łóżku.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1