Sny Isabeli
20 października 2020

Byłam nad morzem i udałam się na rynek. Spostrzegłam trzy lokale obok siebie: agencję towarzyską, sex shop i klub go go. Weszłam do pierwszego. Przypominał trochę biuro rachunkowe ze względu na liczne segregatory na półkach. Było tam parę dojrzałych kobiet i kilka młodszych. Pomyślałam, że starsze wyglądają na samodzielne księgowe, które po godzinach pracy dorabiają sobie w seks telefonie. Stwierdziłam, że kilka różnych firm ma tutaj siedzibę.
Młodsze laski sprawdzały, czy pasuję do zespołu. Mierzyłam jakieś stroje, rozmawiano ze mną, przypalono mnie boleśnie w zgięciu prawego łokcia tworząc okrąg o średnicy 5 mm. Część tego snu zapomniałam, przejdźmy do następnego.

W kolejnym śnie siedziałam przy stoliku w bibliotece uniwersyteckiej. W książce zobaczyłam czarno-białe zdjęcie Śri Ramany. Podszedł do mnie dwudziestolatek z nadwagą w okularach, podniósł otwartą książkę i wtulił w nią swoją buzię. Co to za dziwaczny sposób na podryw? - pomyślałam. Towarzysz sporządził listę duchowych pytań, w których miałam mu pomóc. Spisałam je w zeszycie w kratkę w miękkiej okładce. Umówiliśmy się, że mamy się spotkać w bibliotece w sobotę po śniadaniu, to była jego propozycja. Czyli kiedy? Przecież ja czasami jem o jedenastej. Czy on ma zespół Aspergera, skoro nie jest w stanie przyjąć perspektywy drugiej osoby? - zastanawiałam się.
Postanowiłam pojechać na 9.40. A co, jeśli będę musiała na niego czekać??? Chciałam jeszcze jechać do Makro i Carrefoura, jak ja się z tym wyrobię? Czy to nie za dużo wrażeń jak na jeden dzień? Muszę kupić sobie po 3 paczki cukierków w torebkach po 200 g, marsowe, twixowe i maltesery, razem 1800 g. Czy to nie za dużo? Czy mi nie odwalilo?
Pakowałam się na powtórny wyjazd do biblioteki. Do plecaka wsadziłam wspomnianą książkę, zeszyt i jeszcze parę rzeczy. Jakie to ciężkie! Czy na pewno muszę to wszystko brać?
Byłam w salonie u rodziców. Ojciec miał kartkę, na której napisano drobnym pomarańczowym drukiem, aby się nie martwić.
Poszłam na balkon. Na drzwiach balkonowych wisiała długa biała firanka od zewnątrz, na dworze. Było to dziwne, ale nie uświadomiło mnie.
Jechałam komunikacją miejską. Moje ciało kołysało się bardziej, niż powinno. Jakiś chłopak dokuczał mi z tego powodu.
Na mieście nie wszyscy mieli na sobie maski.

Sny wprawiły mnie w dobry humorek, którego nie miałam już od dawna.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
25 października 2020

Byłam na morzem, wykopałam sobie wielką jamę z piasku i żwiru, z dachem, który się nie zawalił.
Rano o siódmej stałam gdzieś godzinę na dworze w zimnie z powodu zmiany czasu.
Jakiś mężczyzna wstawił mi do pokoju przez okno swoją malutką córeczkę, a potem chciał odebrać ją drugim oknem. To miała być taka zabawa.
Próbowałam podać panu swój numer telefonu. Pomyliłam się, ale potem mi się udało.
Ostatni sen najbardziej mi się podobał. Poszłam do nowej szkoły. Udałam się na obiad o 14. Szukałam stolika jednoosobowego, ale wszystkie były dostawione do tych większych. W końcu poszłam do toalety. Tam na półce leżał pistolet, a w koszu na śmieci zobaczyłam otwartą butelkę rozpuszczalnika zużytą do połowy. Była z brązowego szkła.
Wyszłam z kibla. Zjedzenie posiłku zajęło mi, o dziwo, zaledwie 15 minut (w realu jestem osobą wolnojedzącą). Szłam przez szkołę. Pchałam swój plecak na krześle na kółkach z 4 nogami. Widziałam szkolne czasopisma. W jednym z nich był artykuł o Aspergerze. W lewym dolnym rogu znajdowało się logo szkoły - Akademii Pedagogiki Specjalnej.
Na tablicy na korytarzu wisiała rozpiska z planem lekcji. Zerknęłam na rozkłady zajęć klas 1b, 1c oraz 1d. Nie wiedziałam, w której jestem. Stwierdziłam, że mam na to totalnie wy_ebane i sprawdzę sobie później w Internecie.
Był piątek. Okazało się, że moja klasa ma iść do kościoła. Między 14.00 a 18.00 katechetka miała uczyć nas o naprotechnologii.
Pod jakaś salą zobaczyłam dziewczyny z mojej klasy licealnej. Należały do elitarnej paczki. Poszłyśmy do szatni. Nagle dotarło do mnie, że nie wiem, gdzie jest moja kurtka. Może dostarczono ją tutaj? Ale przecież nie mam żadnego blaszanego numerka, nie wydadzą mi jej. Co teraz? Przecież nie wyjdę w samej bluzie!
Obudziłam się. Sen pozostawił po sobie niedosyt, tęsknotę za ciekawymi przygodami.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
14 października 2020

W śnie wystąpiła jakaś nauczycielka. Byłam niegrzeczna i kazano mi iść do dyrektora. Zaburzenia zachowania były nasilone. Dyrektorowi rozsypały się monety. Pozbierałam je. Weź na futro - powiedział, ale zamiast zatrzymać kasę dla siebie, umieściłam ją na jego płaszczu, który leżał w pobliżu. Pomyślałam, że można mnie posądzić o zespół Aspergera ze względu na trudności w interpretacji komunikatów werbalnych. Przecież on chciał, żeby kupiła sobie coś za to.
Miałam pracę zespołową z koleżanką. Na zajęcia należało przynieść zestaw klocków Lego, a ja nie wiedziałam o tym albo zapomniałam. Nie było mnie w szkole dwa tygodnie. Koleżanka była zła na mnie. Klocki się znalazły i ułożyłam z nich ścianę i parę innych rzeczy (fragment czerwonego samochodu).
Atmosfera w śnie była zła, pełna napięcia i wściekłości.


21 października 2020

Było trochę latania po pokoju, ale ze sztucznymi skrzydłami. Oprócz tego rozbieg na ścianie i próba backflipu. Ojciec nakupił w biedronce mnóstwo rzeczy, które matka określiłaby jako "galeria rzeczy niepotrzebnych". Wśród nich był kolorowy wielkanocny obrus z dziwnego tworzywa, foremki do ciast i sporo ręczników niskiej jakości, od których odpadały małe drobiny materiału. One potem zamieniły się w 27 pudełek chusteczek, na których napisano flamastrem nazwy kolorów. W realu kiedyś miałam taki kruszący się ręcznik plażowy. Współczułam sennej pralce.
Byłam zła, bo nie potrafiłam temu zapobiec. Nie upilnuję tego człowieka. A teraz znów jestem w fizykalu.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
1 listopada 2020

Byłam w domku letniskowym nad morzem. W dmuchanym baseniku pływała ogromna ryba.
W chatce znalazłam dwie paczki cheetosów keczupowych. Mama poprosiła, aby dać jej którąś. Jedną kupiła ona, a drugą ja. Jedna była o połowę mniejsza od drugiej. W większej chrupki były z dodatkiem substancji ułatwiającej spanie - wyciągu z jakiegoś łąkowego zioła. Dałam mamie mniejszą, ponieważ nie chciałam, żeby zasnęła. Uznałam, że jest na to za wcześnie. Zdenerwowała się, że jej żałuję chrupków. Było mi przykro, ja chciałam dla niej dobrze.
Obie paczki były ważne do maja. Jedną z nich wyprodukowano o 21:37.
Widziałam jakiś budynek i jego zdjęcie sprzed 20 lat.
Oglądałam klocki lego na mieście. Chciałam kupić sobie zestaw o wartości do 60 zł. Zachwyciły mnie miniaturowe szuflady, do których można było schować sporo drobiazgów.
Koledzy z gimnazjum przyjechali rannym autobusem, który dopiero rozpoczął trasę. Kierowcą był mężczyzna w dojrzałym wieku. Pamiętam, że ktoś kupił świeży chleb na śniadanie.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
2 listopada 2020

Śniłam o wycieczce do jakiegoś dużego domu. Spotkałam tam kilka osób. Widziałam dziewczynę w słodziutkim różowym stroju babygirl. Wyszłam zapalić, miałam z tym problem. Potem widziałam, że ktoś wylewał duże ilości napojów mlecznych do odpływu, w zamian miał otrzymać darmowego szampana. Jakiś przegryw zarywał do dziewczyny, ale ona zakochała się w bocie z discorda, szli trzymając się za ręce. Tą dziewczyną byłam ja, ale miałam widok z trzeciej osoby.
Sen bardzo żywy, wyrazisty, ale pamięć słaba. Po przebudzeniu uczucie powrotu z daleka, którego dawno nie miałam.


3 listopada 2020

Byłam w sklepie. Widziałam laysy o smaku primavera ważne do końca 2020. Chciałam maczugi, ale nie było. Wcześniej były dostępne paczki 92 g, zostało po nich tylko puste miejsce.
Kobieta pytała, czy chcę czopki z morszczuka. Zwracała się na "ty", to było krępujące. Zabrała mi plecak. Dostałam test do wypełnienia - ułożyć w kolejności wydarzenia z życia Śri Ramany. Były różne utrudnienia, musiałam robić kilka rzeczy naraz. Poszłam po słownik języka angielskiego, aby coś sprawdzić, ale nie zdążyłam.
Miałam kłopoty z przetransportowaniem wszystkich swoich klocków lego w bezpieczne miejsce. Tłumaczyłam mamie, że istnieją zestawy dla osób w wieku 16-99 lat, ale są strasznie drogie.


4 listopada 2020

Mieszkałam w pokoju z koleżanką z podstawówki. Żarłyśmy siekane duszone pieczarki, ale same słabo wchodziły. Koleżanka dała mi kawałek suchej bułki i przyprawę tajską mającą wspomagać OBE. Potem siedziałam na jakimś wykładzie.


5 listopada 2020

Podczas snu czytałam artykuł, w którym mój mistrz duchowy był wspomniany jako "ona". Zniesmaczyła mnie ta pomyłka.
Obudziłam się o szóstej, potem WBTB przez pół godziny. Zasnęłam i udało się polatać po pokoju. Znalazłam się w dziwnym astralnym mieszkaniu z balkonem na parterze. Spotkałam mamę i nieżyjącą babcię. Uciekłam stamtąd w brudnym, zniszczonym ubraniu. Na łóżku siedział siwy żul w okularach i miałam ochotę zaspokoić go oralnie, ale nie udało się.
Poszłam na autobus, mimo że nie miałam biletu. Pomyślałam sobie, że jak otworzę portfel, to karta miejska zmaterializuje się w nim, teleportuje się z domu w magiczny sposób i tak też się stało. To był jeden z najlepszych momentów w czasie projekcji. Wsiadłam, nie pamiętam, co było dalej.
Spotkałam starszą koleżankę, której nie widziałam pół roku. Ucieszył mnie jej widok. Uczyła mnie, jak wchodzić na strych bez drabiny. Zajrzałam tam i zobaczyłam samicę pająka z dużą liczbą młodych.

Pamięć śnienia nadal niesatysfakcjonująca. Wiele szczegółów znowu gdzieś umknęło.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
6 listopada 2020

Koło 3:30 wybudziłam się z REMu. Pod powiekami ukazały się szybko zmieniające się przypadkowe ciągi i kolumny liter, dawno ich nie widziałam. Ciało było mocniej odczuwalne niż dotychczas w takich sytuacjach, również myśli wdarły się szybko do umysłu.

Podczas snu znalazłam w szafie sporo chleba, który dostałam na urodziny od kolegów z discorda. Był już bardzo stary, leżał tam kilka miesięcy.
Mama chciała zjeść jakieś ciastka z białej niejadalnej masy. Wyglądały nawet apetycznie.

W kolejnym śnie poszłam z ojcem do kościoła, który był w trakcie remontu. Przemianowano go na "Centrum Rozrywki LiDL" czy jakoś tak, nie pamiętam dokładnie. Zajęliśmy miejsca po lewej stronie, w jednej z pierwszych ławek. Ludzie siedzieli ciasno obok siebie.
Podano ciepły posiłek. Zgromadzeni przekazywali sobie butelkę z sosem. Ojciec chciał wlać mi trochę, ale zabrałam miskę i poleciało na podłogę. Nie smakowało mi, wolałabym domowy niedzielny obiad.
W pewnym momencie przy ołtarzu przejechały 2 mobilne białe rodzinne grobowce, co mnie mocno zaskoczyło.
W miejscu, gdzie powinna znajdować się szafka na święte opłatki, ujrzałam ławkę, na której siedziała czwórka rozbawionych młodych ludzi w zwykłych strojach, nawet nie ministranta. Nie było też nigdzie krzyża z wiszącym Chrystusem. Z całej typowej ceremonii tylko proboszcz się ostał taki jak przedtem. To on prowadził "mszę".
Rozdano ubrania do przymierzenia, głównie bardzo kiepskie podróbki Pumy i Adidasa, litery były w poprzestawiane. Jasnoniebieskie dżinsowe spodnie do kolan bez szlufek pasowały na mnie.
Dziwne to było spotkanie, chciałam porobić zdjęcia telefonem. Próbowałam wyłączyć flesz i dźwięk fotografowania, by dyskretnie uwiecznić szokujące wydarzenia, ale jakieś aplikacje wchodziły ze sobą w konflikt, nie udało się. Potem się obudziłam. W realu było mi przykro, że nie mam żadnych dowodów potwierdzających to, co właśnie zobaczyłam.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
9 listopada 2020

Znalazłam się w amerykańskiej szkole z internatem dla chłopców i dziewcząt. Dokuczano mi, polowano na mnie. Ktoś chciał mnie powiesić. Pamiętam też, że skaleczyłam się tłuczonym szkłem.
Tym razem jawa okazała się lepsza od snu.


10 listopada 2020

Byłam na zakupach z mamą. Podszedł do niej jakiś pan i powiedział, że macham rękami jak na filmie.
Nie mam pojęcia, o jaki film chodziło, ale spodobała mi się ta wypowiedź. Sny o ruchach stereotypowych wprowadzają mnie w miły nastrój.


11 listopada 2020

Śniło mi się, że nie chciałam zażyć leku na depresję. Była to czarna pigułka, bardzo mała i kanciasta, o nieregularnym kształcie. Zgubiłam ją na korytarzu, gdzie było sporo ludzi. Próbowałam jej szukać, ale zamiast niej znalazłam kilkanaście malutkich kryształów z klocków Lego w różnych kolorach. W końcu tabletka się odnalazła.
Umówiłam się z jakimś panem na rozmowę o 23.45, ale nie przyszłam. Nie wiedziałam, jak sobie rozplanować czas i co robić o 14.00.
Miałam 3 tramwaje do wyboru, zastanawiałam się, którym jechać, Widziałam też pociąg Kolei Mazowieckich.
Spotkałam rodziców, którzy namówili mnie do połknięcia dwóch tabletek antydepresantu. Bałam się skutków ubocznych i jego wpływu na moją psychikę.
Wyrzuciłam szklaną tacę za okno, ale z powrotem znalazła się w mieszkaniu. Chciałam pozbyć się jej ponownie, ale dałam sobie spokój.
Widziałam byłego pracodawcę. Oszukała go pracownica, która kupiła kwiaty.
Chwyciłam oparcie od krzesła, uniosłam nogi w powietrze i rozłożyłam je w bok do szpagatu. To było miłe uczucie. Nie wiem czemu, ale moje nogi wydawały mi się podwójne.
Obudziłam się z poczuciem, że nic niematerialnego mi nie zagraża.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
13 listopada 2020

Podczas snu jechałam autobusem. W podłodze znajdował się dół, z którego wybierałam monety 2-, 5-złotowe i drobniejsze. Ochoczo dzieliłam się nimi z innymi, ale sporo zatrzymałam dla siebie. Potem była przesiadka do 197. Mieliśmy jechać na wycieczkę, ale okazało się, że jednak lepiej będzie udać się do szkoły.
Miał się odbyć sprawdzian z informatyki. Ktoś powiedział, że potrzebne będą sztywne białe kartki A4. Dziewczyna, która siedziała obok mnie w pojeździe, miała blok techniczny z czarnymi i białymi kartkami. Zastanawiałam się, czy może da mi jedną, miałam ze sobą tylko segregator ze zwykłym papierem, do tego zapisanym, ani jednej czystej strony. Na okładce było jej imię - Klaudia oraz naklejka z Kubusiem Puchatkiem. Stwierdziłam, że przecież kiedyś miałam identyczny blok z taką nalepką... Jak to możliwe?
Laska zaczęła się do mnie kleić w lesbijski sposób. Poczułam jej palec przy moich ustach. Nie było to nieprzyjemne, ale trochę dziwne. Mój sen nagle został przerwany, więc nie wiem, co mogły wydarzyć się dalej.
Marzę o tym, aby przyśniło mi się coś, co naprawdę zrobi na mnie wrażenie.


14 listopada 2020

Przy szkole koło domu stało parę moich mebli (m.in. krzesło) i czarny plecak. Zastanawiałam się, skąd się tam wzięły.
Spółdzielnia mieszkaniowa postawiła pod blokiem obszerny namiot, w którym przyjmowała interesantów.
Sąsiad z góry przyszedł z talerzem zupy i częstował z okazji swoich imienin. Należało maczać w niej małe kawałki chleba, które również przyniósł. Leżały na brzegu naczynia.
Młodsza koleżanka z dzieciństwa przyjechała mnie odwiedzić. Rozmyślałam, ile teraz może mieć lat - 27 czy 26. Kupiła sobie zestaw lego - domek dla kotków. Zastanawiałam się, czy uda mi się go odwzorować za pomocą tych, które posiadam. Stwierdziłam, że mam 3 razy tyle kotków co ona, więc moja budowla będzie fajniejsza.
W łazience w mieszkaniu ściana została naprawiona przy użyciu białych klocków lego zamiast kafelków. Było ich tam naprawdę sporo, z 15 cm wysokości i ponad metr szerokości, a zakończono je normalną listwą wykończeniową w tym samym kolorze, gdzieś na wysokości moich oczu. Nie podobało mi się to, chciałam odzyskać moje zabawki.
Pokazałam długi różowy klocek mamie. Był pęknięty na środku. Mama stwierdziła, że jest ok. Urósł do gigantycznych rozmiarów w moich rękach. Teraz był pokryty czarną folią z żółtymi napisami dotyczącymi aktualnych wydarzeń na świecie.
Kazano mi jechać na cmentarz samochodem, prowadzenie umiarkowanie mnie przerażało, poradziłabym sobie z tym, choć jechałabym ekstremalnie wolno. Zrezygnowałam jednak z powodu braku prawa jazdy. Bałam się, że ktoś to skontroluje.
W kolejnej scenie szłam od dworca kolejowego w samej koszulce bez rękawów i majtkach, wystawało mi trochę włosów łonowych.
Wybrałam się do auchana. Szłam przez sklep w skarpetkach. Wzięłam ostatnią zgrzewkę fioletowego mydła popularnej marki (kilkanaście sztuk, 15 albo 18). Potem udałam się po papitę karmelową, dzięki której przetrwam do Bożego Narodzenia.
Przechodziłam koło regału z chipsami. Siedziała tam grupka małolatów i żerowali na miejscu. Z półki zwisał kartonowy pas z kilkoma torebkami Maczug keczupowych. Gdy podeszłam bliżej, okazało się, że kosztują 2,19 zł. Cena zniechęciła mnie do zakupu.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
15 listopada 2020

Podczas snu pojechałam z rodzicami na działkę. Zapomniałam czegoś ważnego. Wyszłam przed dom w przerażającą czerń. W pobliżu były 2 psopodobne stworzenia, które mogły mnie zaatakować. Dawno nie czułam tak wielkiego lęku we śnie.
W ostatniej fazie REM znalazłam się w szkole. Zastanawiałam się, jakie to byłoby uczucie siedzieć w ławce z koleżanką i rozmawiać z nią.
Usprawniono prysznice w łazience dziewczyn. Przed wejściem do łazienki znajdował się wyświetlacz, na którym pokazywał się numer wolnego stanowiska. Prysznice nie były w żaden sposób oddzielone od siebie, aby zmaksymalizować wykorzystanie przestrzeni. Było ich tam ponad 30. Nowe urządzenia grzewcze wyeliminowały przerwy w dostawie ciepłej wody.


17 listopada 2020

Udałam się do łóżka przed północą. Przed zaśnięciem poprosiłam podświadomość o to, aby mój sen był uzdrawiający w przynajmniej 80%, a w reszcie rozrywkowy.
Wracałam znad morza. Mama pojechała innym pociągiem, ale zostawiła mi swój i mój bilet. Pomyślałam, że można jeszcze z niego skorzystać, może zostanie uznany na trasie nie-pospiesznej. Pani z kasy poleciła mi udać się na inny dworzec.
W Sopocie wsiadłam do tramwaju i chciałam skasować bilet. Nie zdążyłam, gdyż za mną wszedł kontroler. Wpadłam w panikę.
- Spokojnie - powiedział. Był w moim wieku lub niewiele starszy.
Zbliżyłam kartę miejską, ale nie działała. Wobec tego wsadziłam 20-minutowy bilet jednorazowy, który znalazłam na spacerze w realu. Okazało się, że w tym mieście jest nieważny, do tego widniały na nim niewłaściwe cyfry oznaczające uprawnienia do zniżki. Co teraz?
Nie zapłaciłam żadnej kary, a do tego dostałam od kontrolera nowy, prawidłowy bilet, z cyframi 7 i 8 zamiast 4 i 5. Potem przeglądałam raport z miejsca przestępstwa. Ku mojemu zdziwieniu, mojej wybitnej niekontaktowości nie potraktowano jako choroby, lecz... uznano za efekt zażywania narkotyków - "odcinających zmieniaczy świadomości". Wykazano, że moje zachowanie i wyraz twarzy były charakterystyczne dla użytkownika dysocjantów. W raporcie zamieszczono szkic mojej buźki oraz górnej połowy ciała, z paskiem od przewieszonej na ukos torby.

Gdy dotarłam do domu, powyciągałam rozmaite sóweniry z podróży powrotnej. Było to m.in. kilka książek o Papieżu Polaku, jedna opisywała relację z jego przyjacielem - św. Albertem, Miały różne rozmiary, część była w twardej okładce. Mama nie była szczególnie zadowolona ze specjalnej "papieskiej kawy", którą nabyłam (100 zł za nieduży słoik).
Znalazłam też cienką broszurę z artykułami o tematyce psychologicznej, była tam wzmianka o zespole Aspergera. Do tego przejeżdżając autobusem przez Warszawę poznałam miłego ciemnowłosego chłopaka, który podarował mi scenariusz jednej z napisanych przez niego sztuk teatralnych. Był to zbiór luźnych kartek A4 zadrukowanych linijkami tekstu jak w dramatach. Zastanawiałam się, co mogło go zmotywować do nawiązania kontaktu ze mną. Czemu lubi zaczepiać pasażerów? Ja nie mogę wyobrazić sobie siebie inicjującej rozmowę z kimś obcym.

Obudziłam się o 5.20. Było mi dziwnie błogo i dobrze po tym śnie. Później przysnęłam ponownie, ale nie zapamiętałam nic ciekawego oprócz widoku odbicia mojej własnej ciemnoskórej twarzy pokrytej kroplami potu.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
21 listopada 2020

Sny od dłuższego czasu nie dają mi satysfakcji. Nie otrzymuję już 5-7 plusów za post. Jestem rozżalona i rozczarowana. Aby to zmienić, postanowiłam nabyć suplement diety ASTRALOT FORTE (oczywiście po konsultacji z lekarzem).

Preparat zawiera kombinację najwyższej jakości wyselekcjonowanych składników przebadanych klinicznie:
  • Ekstrakt z borówki afrykańskiej - wspomaga funkcjonowanie trzeciego oka;
  • Jasnota czarna - legalna i bezpieczna kuzynka szałwii o lekko psychodelicznym działaniu. Ubarwia kontent snu i wzmaga podatność umysłu na odbywanie naprawdę dalekich podróży;
  • Wyciąg z różeńca morskiego - ułatwia adaptację do świata astralnego, zapobiega powstawaniu tzw. duchowego hangoveru po przebudzeniu. Uspokaja bez zamulenia, rozjaśnia umysł, aktywizuje do działania w obu rzeczywistościach;
  • Olej z wątroby susła bazowanego (Spermophilus basedus) - bogaty w kwasy omega-9000, wspomaga pracę mózgu i zapewnia optymalną głębokość snu.
Zamów ASTRALOT FORTE już dziś!
100% naturalny skład.
Producent: FarmaVita sp. z o.o.
http://farmavita.com.pl/suplementy/astra...e-200-kaps

Moje wrażenie po pierwszej dawce:
Zażyłam jedną kapsułkę przed snem (dawka początkowa aby oswoić organizm, później należy przyjmować 1 kaps. na każde 30 kg masy ciała, nie wolno jednak przekraczać pięciu pełnych dziennych dawek tygodniowo, zalecane są 1-2 dniowe przerwy w przyjmowaniu preparatu).
Producent ostrzega, że specyfik osiąga pełnię działania dopiero po kilku dniach. Odczułam jednak jakiś efekt. Nastrój we śnie był podwyższony i po obudzeniu też. W fazie REM wyjrzałam na ulicę i zobaczyłam pod oknem przystanek autobusowy (trasa czasowo zmieniona w sposób niemożliwy do uzyskania w realu). Podobało mi się to, chociaż się nie uświadomiłam. Poza tym odrażający mężczyzna zmuszał mnie do picia płynu zmieniającego się w alkohol po kontakcie z moją śliną. Bałam się, że potem mnie wykorzysta, ale wszystko dobrze się skończyło.
To dopiero pierwszy dzień, będę testować dalej. Liczę na to, że pamięć snów również się poprawi.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1