NeuroWonderland
(19-04-2022, 13:23 )Neurocosmic napisał(a): Ciekawy i rozbudowany sen. Ode mnie zazdro    [-( :>
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Byłem, gdzieś na dworze z siostrą. Poustawiane ławeczki, a na ścianie karuzela diabelski młyn. Wyciągnąłem telekinetycznie parasol, który się tam wkręcił. Karuzela była częściowo pogięta. Zacząłem telekinetycznie ją obracać. Pokazała się informacja, że od dolnej połowy nie może się poruszać, ale na siłę obróciłem i karuzela spadła i zniknęła. Na miejscu pozostała tylko holograficzna reklama, która co jakiś czas się zmieniała, a także dziura w ścianie od osi diabelskiego młynu. Z tej dziury zaczęły wypadać drobne przedmioty. Spadło coś podobnego do kłódki z kluczem i mniejszy kluczyk "do nakręcania pozytywki". Na dole przy ziemi znalazłem małe kilkucentymetrowe drzwiczki. Otworzyłem je tym kluczem z kłódki. Tam było malutkie mieszkanie. Wyszły małe ludziki. Miały może jeden centymetr wzrostu. To były akurat dzieci. Chwytały mnie za palce. Zastanawiały się co to za wielkolud. Przez przypadek przeniosłem jednego ludzika, gdzieś daleko, ale zaraz wrócił. Coś się dziwnego z nimi stało, nawet nie zauważyłem kiedy. Te ludziki pomniejszyły się i były teraz tylko takimi małymi wielokolorowymi kropeczkami. I jakbym je zgniótł. Jeden, ten co wrócił, tylko się poruszał. Zamknąłem drzwiczki i sobie poszliśmy.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
(21-04-2022, 13:47 )Neurocosmic napisał(a):  I jakbym je zgniótł. Jeden, ten co wrócił, tylko się poruszał. Zamknąłem drzwiczki i sobie poszliśmy.

Last man standing xd
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Szedłem z kimś lasem. Rozglądając się po lesie widziałem, że na każdym drzewie zawieszone były piękne niebieskie bombki. Świeciły się. Szliśmy już na skraju, gdzie las był rzadszy. Zapalały się lampki lub bombki (nie tylko niebieskie) na pojedynczych drzewkach. Szliśmy chodnikiem. Już nie było lasu. Gdy doszliśmy do klatki schodowej tego z kim szedłem, ten otworzył drzwi i poszedł do domu. Poszedłem dalej, do mieszkania cioci. Ten z kim szedłem lasem, zostawił mi zeszyt. Miałem więc swój zeszyt i jego. Były tam na początku jakieś zadania z matematyki. Potem ten zeszyt rozrósł się do rozmiaru A4 i był o wiele grubszy i posiadał dwa tomy. Były tam najróżniejsze rzeczy. Różnego rodzaju teksty i obrazy. Wypadały jakieś karteczki, pamiętam jedną pocztówkę z motylem. Zmieściły się tam nawet jakieś figurki. Na łóżku po prawej stronie położyła się jakaś ciemnoskóra dziewczyna. Znalazłem w tym zeszycie 2zł. Dałem je koledze Patrykowi, który siedział na łóżku na przeciwko. Znalazłem jeszcze 5zł. Spytałem się Patryka z którego roku jest to 5zł i przeczytał, że z tysiąc dziewięćset któregoś. A ja patrzę i widzę na monecie zamiast roku złoty klucz. Wsadzam monetę do lewej kieszeni kurtki, a kolega Patryk oddaje mi 2zł i też wsadza mi do kieszeni. Przeglądamy jeszcze te zeszyty przez chwilę, po czym wracam na poprzednie miejsce. Zauważam, że w mojej torbie jest pełno damskich ubrań. Wiem, że to ta ciemnoskóra dziewczyna mi je podłożyła. Za chwilę budzę się.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Gdy byłem w szkole, ktoś do mnie zadzwonił. Jakaś kobieta powiedziała mi, abym nie wchodził do labiryntu i trzymał się blisko ludzi. Zrozumiałem, że tym labiryntem są schody i że na tych schodach są jakieś potwory. Krzyknąłem, aby nikt nie wchodził na schody, bo to niebezpieczne. Wtedy właśnie część osób zaczęła wbiegać na schody, a część wychodzić ze schodów. Mówiłem jeszcze do koleżanki, aby nie wchodziła tam do tego labiryntu. Odeszła od schodów.

Ten sen był długi, ale pamiętam tylko fragment. Skądś schodziłem i zostawiłem w połowie drogi plecak i jakieś rzeczy. Przeskoczyłem trawę i tam była taka klapa. Po podniesieniu klapy było wejście do podziemi oraz przejście na "drugą powierzchnię". Mieliśmy tam schodzić w ciemności głębokich podziemi. Jednak zrezygnowałem i wyszedłem stamtąd, aby znaleźć swoje pozostawione rzeczy. Cofnęło mnie, gdzieś do przeszłości. Miałem wejść na dach domu. Była tam kolejka ludzi ubranych na czarno. Nie chciałem zostać zauważony, więc poszedłem stamtąd. Ktoś się do mnie przyczepił i pytał co ja tam robię. Odpowiedziałem, że zastanawiam się, gdzie są moje rzeczy czy coś takiego. Weszliśmy do jakiegoś tunelu. Stało tam pod ścianą wielu ludzi. Nagle coś zaczęło jechać i wszyscy się odsunęli. A to taki jakby autobus ciągnięty przez konie jechał. Gdy przejechał, szliśmy w tym samym kierunku. Znowu doszliśmy do tej klapy. Już wiedziałem, że w zupełnych podziemiach nie jest bezpiecznie. Za to na poziomie, gdzie się wychodziło na drugą powierzchnię (widziałem chodnik i ulicę) było jeszcze gorzej. Wielkie szczury skakały na ludzi i je zjadały. Kilka osób się tu zebrało i poszliśmy tędy. Obudziłem się.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Wszystkie dzienniki snów, oprócz dziennika Isabeli i kogoś tam jeszcze, zostały przeniesione do archiwum.

Oglądałem różne śmieszne filmiki z kotami. W jednym filmiku był czerwony chodnik z liśćmi. Przychodzą dwa białe koty, kładą się na boku i robią wielką białą kupę, po czym wstają i sobie idą. Pomyślałem, że wrzucę to na kanał "shithole", bo to tam pasuje. Chciałem skopiować link, ale w tym czasie filmik zmienił się na coś innego. Poszedłem do galerii handlowej szukać miejsca, gdzie był wyświetlany ten filmik. Szedłem, gdzieś przy ulicy ale nie znalazłem.

Miał być chyba wf. Siedzieliśmy jeszcze pod ścianą. Koledzy rzucali jakimiś papierami i samolocikami z papieru, a ja robiłem żarty i poruszałem tymi papierami telekinetycznie. Potem ustawiliśmy się w dwóch szeregach i mieliśmy odliczać co drugą osobę. Każdy coś tam mówił np. "U". Też coś powiedziałem, chociaż nie miałem i mnie cofnęli do tyłu. Później szedłem ulicą z kimś. Pomyślałem, że się położę na środku ulicy i tak zrobiłem. Jechała ciężarówka i się zatrzymała przede mną. Odczołgałem się do tyłu.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Unosiliśmy się w dwójkę pod wysokim sufitem. Rosły tam przeogromne różnokolorowe i różnokształtne grzyby. Jak zwykle próbowaliśmy usunąć choć część, ale na nic, grzyby w szybkim tempie rozrastały się. Ta lokacja była częścią miejsca zwanego "domem". "Dom" rozrastał się tak samo szybko jak te grzyby. Nagle zmieniła się grawitacja i musiałem przytrzymać się uchwytu wystającego ze ścianki, aby nie spaść. Kolega wcisnął przycisk i wysunął się mostek. Zeskoczyłem. Powiedziałem, że jak tak dalej pójdzie, to będziemy musieli się przenieść na Marsa. Odpowiedział, że Marsa nie ma. Weszliśmy w niski, wąski tunel. Szliśmy na czworakach. Coś usłyszeliśmy. To były zbliżające się szczury. Musieliśmy przyśpieszyć. Jak wyszliśmy z tunelu, poszedłem jeszcze do innej części tego domu. Tam było ciemno i wszędzie woda. Na tafli wody unosiło się prostokątne, brudne lustro. Wyczyściłem je. Przypomniałem sobie, że ta woda jest z czymś zmieszana, z jakimś kwasem czy czymś. Poziom wody się podnosił. Niestety zamoczyłem buty. Wyszedłem szklanymi drzwiami. Zdjąłem buty, aby sprawdzić czy mam suche nogi. Miałem i nic mi się nie stało. Miałem, gdzieś być sześć po piątej, czyli jeszcze miałem sześć minut. Przeszliśmy przez niewielki most i nastała noc. Biegliśmy. Usiedliśmy na podwyższeniu na skale. Tam było więcej osób. Kolega miał mieć robione coś z zębami w te kilka minut. Był tam dentysta i już zaczął coś tam mu robić z tymi zębami. Wychyliłem się tak, że prawie bym spadł ze skały. Pod naszą skałę przywędrowały jakieś stwory (nie widziałem ich). Spadła strzykawka z krwią i te stwory ją chyba wyczuły. Wszyscy natychmiastowo schowaliśmy się do jaskini i zamknęliśmy wejście głazem. Na zewnątrz zostały tylko jakieś nasze rzeczy i dwa małe psy tego dentysty. Usłyszeliśmy głośny hałas i ogień buchnął, aż przeszedł przez głaz. Nie wiem czy te psy przeżyły. Ten dentysta czy ktoś biegał po pomieszczeniu jaskiniowym, bo mu się ubranie zapaliło. Chciałem mu pomóc, ale mi się też od niego zapaliła bluza. Zacząłem klepać po ubraniu i zdjąłem je. Pochlapałem je wodą, ale szybko zakręciłem kran, bo jakaś dziewczyna powiedziała, abym nie odkręcał wody, bo tam stojąca wanna będzie się ślizgać. Na szczęście wystarczyło te trochę i nie było ognia. Patrzę, a ten dentysta bez ubrań gra w tenisa z tą dziewczyną.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Na trawniku stały dwa łóżka. Na jednym ja leżałem, a na drugim ktoś z jakiegoś forum. Na trzecim piętrze ktoś wyszedł na balkon. Też był z tego forum. Upiekł ciasto bezglutenowe. Kawałki ciasta zrzucał na trawnik. Część trafiła na łóżka. Zjadłem dwa kawałki. Było dobre. Reszta większych kawałków i mniejszych okruszków poleciała na wietrze i wpadła w trawę.

Jeszcze pamiętam, że porozumiewałem się telepatycznie z jakąś dziewczyną.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Leżałem w łóżku i chciałem zapalić lampkę. Nie dało się, więc to był sen. Coś mnie przytrzymywało, ale dałem radę wstać. Miałem jakieś gorące druty na plecach na kręgosłupie. Zerwałem je i powyginałem, zaniosłem na balkon. Furtka była czymś zastawiona, no to to odstawiłem. Okazało się, że są dwie furtki. Otworzyłem tę po prawej stronie z dziwnym zamkiem. Na trawniku było dużo wody. Zanurzyłem się i dopłynąłem do brzegu. Szedłem plażą brzegiem morza. Powiedziałem cześć koleżance z liceum. Szedłem z kimś po górce i widziałem inne góry w oddali i domy. Powiedziałem im o tych drutach. Coś odpowiedzieli, że to może policja astralna mi założyła. Patrzyłem na swoje ręce i stopy. Były stabilne. Wszedłem z nimi do jakiegoś domu. Ktoś dał mi dwie igły i patrzyłem się przez dziurki tych igieł. Widziałem włosy w powiększeniu. Miał być to rodzaj TR-u. Po chwili miałem w ręku bardzo dużo tych igieł. Nad drzwiami wisiała drewniana płaskorzeźba z wizerunkiem Jezusa. Zaczął się on poruszać i tak jakoś wyszedł z tego. Mówił coś, że jestem pana i coś o ateistycznym dzieciństwie. Ja się tylko śmiałem.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Plus za:
- astralną policję
- interaktywnego Jezusa
- bezglutenowe pieczywo
- mega szczury i bus konny
- niebieskie bombki
- senne monety
- telekinetyczne moce
- rozmaite różnobarwne grzyby
- leśną Isabelę
- tęczowe mydło
- nagiego stomatologa
- senne szlugi
- fruwające amorficzne kończyny i obłapianie
- słownik pojęć kosmicznych
- zawiniętego w czarną folię.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1