Mapa Snu Onejromanty
#31
Hehe no to jest najgorsze. Lekko obniżona świadomość pozwala na lepsze wykorzystanie twórczości snu, ale niesie ryzyko zapomnienia tych treści. Jak mnie zafascynuje jakaś informacja ze snu a jeszcze chcę podążać za tą fabułą, to szybko buduję prosty i krótki ciąg skojarzeń i powtarzam go na głos do końca snu. Często potem budzę się ze zbitkiem słów na ustach, którego nie rozumiem, ale po czasie udaje się na jego podstawie przypomnieć o co mniej więcej we śnie chodziło.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#32
Śniło mi się, że jechałem maluchem na zachód. Dzień był mroczny, pochmurny i wilgotny. Po lewej stronie drogi widziałem wiele fascynujących budynków, jakieś stare wsie i inne ciekawe rzeczy które robiły na mnie spore wrażenie więc pomyślałem sobie, że następnym razem musze koniecznie tam pojechać. Patrząc uważnie wypatrzyłem, kilka dróżek które wyglądały obiecująco.
W końcu dojechałem do jakiegoś dużego murowanego domu przy drodze i zatrzymałem się tam na podjeździe. Wysiadłem z samochodu i wszedłem do tego dużego domu. Kiedy już znalazłem się w środku pomyślałem, że to głupio tak wpakować się komuś do domu i co ja tu właściwie robię?
Skorzystałem z ubikacji a kiedy wychodziłem zobaczyłem jakieś dziecko. Przytknąłem palec do ust i cichutko ruszyłem w stronę drzwi, ale zauważyła mnie gospodyni. Po chwili zjawił się gospodarz i zaczął mnie wypytywać co tu robię. Był bardzo podejrzliwy i miał jakieś swoje koncepcje tego kto i po co mnie tu nasłał. Odpowiedziałem, że nikt mnie nie nasłał i nie miałem żadnych złych intencji więc jak chce niech zawiadomi policję, albo mnie puści wolno. Nie do końca uwierzył, ale pozwolił mi odejść.
Kiedy znalazłem się na podwórzu zobaczyłem tam kilku ludzi i trochę się obawiałem, że znów będę się musiał tłumaczyć, ale pewnie podszedłem do samochodu i mimo niewielkich trudności udało mi się wyjechać na drogę i ruszyć dalej.
Niedługo dojechałem do jakiejś miejscowości i kiedy po niej się kręciłem zorientowałem się, że jadę moją Fiestą. W miejscowości tej spotkałem kuzyna, który załatwiał tam jakieś interesy więc zabrałem go i pojechaliśmy dalej. Po drodze zatrzymaliśmy się w kilku miejscach gdzie on coś załatwiał a potem pojechałem dróżką w górę prosto na północ i tam po prawej stronie drogi nieco poniżej lasu znaleźliśmy się w jakimś moim pokoju. W niczym nie przypominało to mojego mieszkania, ale było tam wiele różnych moich rzeczy oraz pies którego nie mam a którego jak się okazało zostawił mi kumpel. Kuzyn poradził, że powinienem pojechać do sklepu kupić duży wór karmy, wtedy weszła mama z siostrą i uznały jego racje. Kuzyn oglądał różne rzeczy w moim pokoju wypytując co to jest co nie za bardzo mi się podobało i ogólnie przestała mi pasować ta wizyta, ale na szczęście znów wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy w dół wracając do miejscowości z której przyjechaliśmy.
Zatrzymaliśmy się na jakimś placu gdzie kuzyn miał coś załatwić i wówczas pojawił się jakiś pijaczek i zabrał mi książkę „Władcy Umysłów”. Jak na pijaczka był wyjątkowo sprawny, przebiegł przez drogę i przeskoczył przez płot wskakując do jakiegoś parku a ja za nim. W parku zobaczyłem stary dwór z którego wyszła i zatrzymała mnie jakaś dystyngowana dama pytając co tu robię. Kiedy wyjaśniłem pozwoliła mi dalej gonić pijaczka. Zobaczyłem go na wzniesieniu był kompletnie pijany i nie kontaktował to co mi skradł leżało u stóp wzniesienia. Podniosłem to była to butelka z napojem w którym zawarta była część książki. Pijaczek trochę upił i to pozbawiło go zmysłów.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#33
Plusik za:
- rodzinę wciągającą w obciążenie karmiczne (pies, którego nie masz - uwikłanie w iluzję),
- mężczyznę, który upił łyczek ze źródła mądrości i udało mu się powściągnięcie zmysłów, wszedł w stan izolacji od świata przejawionego.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#34
Idę z mojego domu na południe, dzień jest niezbyt słoneczny i raczej chłodny. Dochodzę do przejścia i tam skręcam na zachód przechodząc przez tory. Dochodzę do jakiegoś warsztatu gdzie jest kilku robotników obiboków i pomagają mi naprawić rynnę – w sumie to sam ją naprawiam. Majster jeszcze coś tam w dachu planuje naprawić więc muszę mu przygotować kawałek blachy.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#35
śniło mi się dziś
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#36
Jestem na wschodzie w szpitalu psychiatrycznym - wiem, że jestem tu niesłusznie przetrzymywany więc próbuję się dyskretnie wymknąć za pierwszym razem nie napotykam na żadne przeszkody i z łatwością wychodzę na wolność. Sen powtarza się tym razem kiedy próbuję się wymknąć towarzyszy mi jakiś wariat. Mam wątpliwości czy to dobrze, że on ze mną opuści szpital, ale myślę trudno nie będę się wracał a nie jest on groźny. Idzie dobrze dopóki nie dochodzimy do drzwi wejściowych za którymi stoi grupa ludzi – pielęgniarze, lekarze, pielęgniarki. Kiedy zastanawiam się co zrobić wariat mówi, ze wyminiemy ich i ku mojemu zdziwieniu spokojnie przechodzi za ich plecami. Próbuję tego samego manewru i o dziwo bez problemu się udaje. Jestem w pięknym parku przed szpitalem jest miło, czuję wolność, oddycham delektując się tym. Widzę wariata, który stoi przestraszony – mówi, że boi się pasa. Widzę dużego dobermana dalej na ścieżce. Wiem, ze nie jest on groźny, ale by nie stresować wariata prowadzę go ścieżką po prawej stronie gdzie bez problemu wymijamy pasa.

 

Sen przypomina sny o Indianinie gdzie również spotkała mnie niesprawiedliwość i zbuntowałem się by odzyskać wolność, a raczej w tamtych snach postanowiłem się zbuntować tutaj zaś od razu pojawia się działanie czyli ucieczka ze wschodu w stronę centrum a więc na zachód ku wolności i radości więc jest to jakby kontynuacja tamtych snów. Jakby proces zapoczątkowany w tamtych snach rozwinął się i przebiegał łatwiej i mniej traumatycznie niż sądziłem, ze będzie przebiegał co zdają się potwierdzać moje doświadczenia z jawy. Zastanawia mnie jednak ten wariat który podpiął się pode moją ucieczkę w tym śnie – z jednej strony był przeszkodą a z drugiej pomógł mi przy drzwiach więc jego postać jest niejednoznaczna.

 

Patrząc na mapę, mandalę snu to wschód wiąże się z niewiedzą, rozproszeniem, rozkojarzeniem itd. tu mamy szpital psychiatryczny a więc (przynajmniej w teorii) miejsce uzdrowienia. Podróż ze wschodu w kierunku centrum oznacza wychodzenie z takich stanów niewiedzy i pomieszania idzie to bardzo łatwo jednak przyłącza się ten wariat, który musi być jakimś pomieszanym aspektem mnie samego, którego nie chcę a który co dziwne okazuje się pomocny w powrocie do zdrowia i równowagi, w pokonaniu przeszkód więc chyba trochę szaleństwa jest potrzebne i trzeba je zaakceptować :-) Kiedy jesteśmy już wolni ten wariat sobie nie radzi więc pojawia się we mnie współczucie i biorę go w opiekę pomagając mu.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#37
Rzeczywiście fajny konkretnie symboliczny sen. Coś musi być na rzeczy z tym dualizmem. W niewoli Ty się boisz a on wie, na wolności on się boi a Ty wiesz. Może chodzi o perspektywę, pozory ? Faktycznie może symbol części Ciebie, od której się dystansujesz choć uważasz za niegroźną ? A może symbol części społeczeństwa, którą tak traktujesz. Chyba, że pomagasz mu z wdzięczności. Tylko czy zamknięcie i wolność nie są symbolami jeszcze czegoś innego, np stanów emocjonalnych itp. No ciekawy sen :)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#38
Jak wiadomo każdy sen składa się z dwu części:
- symbolicznego obrazu
- naszej reakcji na ten obraz

Ogólnie w tym śnie mamy symboliczny obraz zamknięcia, zniewolenia, presji w pierwszej części - reakcją na tę sytuację jest bunt a raczej konkretne działanie by zmienić ten stan rzeczy.
Interesujące jest to co napisałeś  bo postać wariata jest również symbolicznym obrazem innego człwieka, którego nie rozumiemy i po którym nie wiemy czego się spodziewać. Natomiast moja reakcja na tę symboliczną obraz-postać faktycznie zmienia się diametralnie zależnie od sytuacji.
Na początku uważam go za przeszkodę, niedogodność, coś co mi przeszkadza i czego chętnie bym się pozbył - w sytuacji presji jest więc to wroga reakcja.
W drugiej części snu ten sam symboliczy obraz wywołuje odwrotną reakcję ponieważ sytuacja i moje samopoczucie zmieniły się - jest to przyjazna reakcja, czyli udzielenie pomocy i opieki, bezinteresownej troski.

Ilustruje to sposób zwykłego reagowania uzależnionego od naszej aktualnej sytuacji . Jeśli czujemy się dobrze, wolni silni zadowoleni to wówczas z tego typu sytuacją postępujemy pozytywnie a jeśli czujemy się źle to negatywnie.
Np. podchodzi do nas żebrak i prosi o złotówkę. Jeśli czujemy się zagrożeni bo taki mamy stan psychiczny to go spławiamy i myślimy o nim źle a jesli czujemy się dobrze dajemy mu złotówkę i jesteśmy zadowoleni, ze mogliśmy mu pomóc :-) Sen ten daje więc głęboką naukę o naszym sposobie postrzegania świata i reagowania na niego zaleznie od naszego wewnętrznego stanu. Mówi, że warto dbać o nasz wewnętrzny stan bo to bezpośrednio odbija się w naszych działaniach i daje takie a nie inne owoce.
Zastanawiając się nad znaczeniami tego snu doszedłem do wniosku, że ukazuje on też pewną bardziej uniwersalną zasadę jaka raz po raz manifestuje się w naszym życiu. Pierwsza część snu ukazuje sytuację a zarazem nasz stan emocjonalny, którego doświadczamy raz po raz w naszym życiu, kiedy znajdziemy się w stresującej sytuacji poddani presji otoczenia czy nawet wewnętrznej przytłaczającej presji manifestującej się w określonej sytuacji. W takiej sytuacji czując jej presję chcemy przede wszystkim od niej się uwolnić, uciec. Sytuacja taka sprawia, że nie myślimy jasno i wszystko co się pojawia traktujemy jako przeszkodę i zagrożenie mimo iż w rzeczywistości może być czymś zupełnie przeciwnym. Reagujemy wówczas wrogo i na każdego patrzymy negatywnie. Natomiast kiedy uwolnimy się od presji stresującej nieprzyjemnej sytuacji i stajemy się wolni, szczęśliwi wówczas budzą się w nas pozytywne uczucia i zaczynamy patrzeć na świat pozytywnie i optymistycznie. Wówczas znika wrogość i postrzeganie wszystkiego jako niedogodności, budzi się współczucie i wszystkie pozytywne cechy ludzkiej natury które zaczynają manifestować się poprzez nasze pozytywne działania.

Sen ten uczy, że powinniśmy z jednej strony starać się być samemu szczęśliwymi bo nasze szczęście przekłada się na nasze pozytywne działania dające szczęście innym podobnie jak nasz brak poczucia szczęścia przekłada się na negatywne działanie i postrzeganie świata przynosząc zło i cierpienie wszystkim wokół. Sen ten jasno obdarza zrozumieniem, że ludzie pełni nienawiści, zła i negatywnych rzeczy w rzeczywistości są ludźmi głęboko nieszczęśliwymi i ich zło zatruwające wszystko wokół jest emanacją ich nieszczęścia i cierpienia, doświadczeń i sytuacji w których i my możemy się znaleźć. Być może nie potrafimy pomóc takim ludziom, ale kiedy spróbujemy ich zrozumieć już samo to może zmniejszyć ilość zła i cierpienia na świecie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#39
Bardzo mi się podoba taki otwarty i niejednostronny sposób interpretacji.
Kiedy ja wyobrażałem sobie twój sen, to szczególnie uderzył mnie motyw samej zdolności tego wariata do wspólnego wyjścia z trudnej sytuacji. Miałem wrażenie, że chodzi tu nie tylko o jego chęć do pomocy, ale o umiejętności. W tej sytuacji on był kompetentny, zrobił coś tak skutecznie, że nawet nie wiedziałeś jak to się stało. Dla niego za to niezrozumiała była sytuacja z psem. Dla siebie odczytałbym to, że nie należy odczytywać wydarzeń, cech czy ludzi jako mające mniejszy i większy użytek, bo każde wydarzenie/cecha/człowiek jest potrzebne i użyteczne w pewnych warunkach, o których z powodu naszej ignorancji nie wiemy.

To właśnie jest intrygujące w tym śnie, że miał charakter całkowicie uniwersalny, bez żadnych indywidualnych motywów, mógł przyśnić się każdemu z nas :)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#40
Masz 100% racji w obydwu kwestiach czyli w tym, że sny mają wiele poziomów znaczeniowych jak i w tym, że sen miał charakter uniwersalny i teoretycznie mógł się każdemu przyśnić. Wiele snów ma uniwersalny charakter choć oczywiście wyrażony w naszym indywidualnym języku symboli jest tylko kwestia na ile uda nam się odczytać, zrozumieć te różne poziomy znaczeniowe snu. Uniwersalny charakter snów wynika z tego, że na pewnym poziomie jesteśmy tacy sami a indywidualny charakter snu wynika, ze na innych poziomach bardzo się róznimy nie tylko z powodu pochodzenia np, z różnych kultur czy środowisk, ale z powodu różnej osobistej historii, wyznawanych wartości, przekonań czy nawet sposobu myślenia. Np. jak ktoś tłucze całymi dniami w jakąś grę może mu się przyśnić strategia, która pomoże mu wygrać i ta strategia będzie uniwersalna dla każdego gracza w tę grę nie mnajaca nic indywidualnego, ale być może na innym poziomie znaczeniowym będą tam jednak uniwersalne wskazówki odnoszące się do konkretnej sytuacji śniącego nie mające związku z grą w 100% indywidualne. Czasami czytając opisane tu sny wyraxnie widać wiele takich warstw, które łatwo oddzielić a czasami nie :-)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Dziennik snów Onejromanty Onejronauta 148 35,873 18-03-2019, 17:21
Ostatni post: incestus

Skocz do:

UA-88656808-1