19-11-2018, 03:33
Napotkałem ostatnio dziwne anomalie i problemy, zastanawiam się czy mogą być w jakiś sposób groźne dla zdrowia. Jako osoba z dużym doświadczeniem raczej nie panikuje w snach i potrafię poradzić sobie z różnymi ograniczeniami jak i z wyrzuceniem się w ostateczności ze snu kiedy wpadnę w poważne problemy, lecz w ostatnie dni natknąłem się na dość niepokojące zjawisko, otóż wygląda to tak jakbym wpadał w jakieś limbo między snem a jawą podczas paraliżu sennego.
Dwa dni temu podczas wild-a zaczęło mną miotac po pokoju, krecilem się w kółko w okoł własnej osi, zawieszony pod sufitem. Odczuwałem paraliż senny fizycznego ciała, nagle zaskoczyły mnie narastające dreszcze jakby ktoś mnie do prądu podłączył, adrenalina skoczyła do granic a serce zaczęło przyspieszać w takim tempie, że myślałem, że zaraz mi z klaty wyskoczy i dostanę zawału...Po dłuższej chwili mega paniki udało mi się wyrwać ze snu, byłem praktycznie zdretwiały a serce dalej walilo jak oszlałe... Tym się tak bardzo nie zmartwilem bo pomyślałem, że może spanikowałem czy coś.
Za to dzisiejsza akcja już trochę mnie przestraszyła.
Ciężko mi się zasypialo przez katar, jak zasypialem to miałem jedną śluzówkę pustą przez którą oddychałem. Zaraz po zaśnięciu zauważyłem w śnie bardzo dużo nieprawidłowości, coś jakby półświadomość, która wyrzucała mi absurdy sytuacji. W momencie kiedy śluzówka się zatykala i musiałem przejść na oddychanie wziewne ryjem to automatycznie się budzilem, zmieniałem sposób odechu i znów zasypialem dziwnym, nieprawidłowym snem. Za którymś razem znów zasnąłem z drożnym nosem... I tu się zaczęła akcja.
Oglądam sobie we śnie jakiś film na laptopie u matki w chacie, w salonie w środku nocy cały czas mając półświadomość błędów matrixa, nagle do chaty wchodzi mamuśka, nawet na mnie nie spojrzała tylko poszła do kuchni, wyglądała dziwnie.
Pobieglem za nią, miała ciemną skórę twarzy i białka wywrócone na zewnątrz, taka ładnie schizujaca trupia twarz. I tylko stała i na mnie patrzyła nieobecnym wzrokiem. Przestraszylem się nie na żarty ale z pełną już świadomością, pierwsza reakcja to kick ze snu ale pierwszy się nie udał, więc złapałem kilka butelek ze stołu i zacząłem ciskac w matkę ale moje ciało robiło się coraz powolniejsze (uczucie każdemu znane kiedy się próbuje uciec np. przed senny mordercą ) Próba drugiego kick-a, poczułem postępujący paraliż senny na już odczuwanym przeze mnie fizycznym ciele, znów prąd w układzie nerwowym i wtedy odkryłem problem, dla którego zakładam ten cały temat. Poczułem, że nie mogę oddychać, mój nos był zapchany, nie mogłem się obudzić a paraliż senny nie pozwalał mi otworzyć ust, znów wpadłem w limbo bez możliwości reakcji z mojej strony, dodatkowo nie oddychalem co wzmoglo uczucie paniki. Nieźle musiałem zmobilizować mózg do pracy żeby wybrnąć z tej powalonej sytuacji, myślę, że ktoś z brakiem doświadczenia mógłby nieźle się sfajdać w gacie ze strachu. Po dłuższej walce z własną psychiką udało mi się wyrwać z paraliżu i faktycznie, morda zamknięta, nos zatkany. Złapałem pierwszy wdech jak topielec wyciagniety z wody...
I teraz rozkmina dla naszych Pań i Panów specjalistów, bo moim zdaniem była to sytuacja zagrożenia wywołana niefortunnym zbiegiem wypadków, co sądzicie?
@Onejronauta? @incestus @całaresztaforumpozaNalewą Mieliście takie akcje?
Podsumowując to nieźle posrana schiza, czujecie swoje sparaliżowane, nieoddychające ciało podłączone do powodujacego postępujące dretwienie prądu, obserwując przy tym trupa własnej matki bez oczu, który tylko tam stoi i patrzy pustym wzrokiem jak powoli, w panice umieracie.
Dwa dni temu podczas wild-a zaczęło mną miotac po pokoju, krecilem się w kółko w okoł własnej osi, zawieszony pod sufitem. Odczuwałem paraliż senny fizycznego ciała, nagle zaskoczyły mnie narastające dreszcze jakby ktoś mnie do prądu podłączył, adrenalina skoczyła do granic a serce zaczęło przyspieszać w takim tempie, że myślałem, że zaraz mi z klaty wyskoczy i dostanę zawału...Po dłuższej chwili mega paniki udało mi się wyrwać ze snu, byłem praktycznie zdretwiały a serce dalej walilo jak oszlałe... Tym się tak bardzo nie zmartwilem bo pomyślałem, że może spanikowałem czy coś.
Za to dzisiejsza akcja już trochę mnie przestraszyła.
Ciężko mi się zasypialo przez katar, jak zasypialem to miałem jedną śluzówkę pustą przez którą oddychałem. Zaraz po zaśnięciu zauważyłem w śnie bardzo dużo nieprawidłowości, coś jakby półświadomość, która wyrzucała mi absurdy sytuacji. W momencie kiedy śluzówka się zatykala i musiałem przejść na oddychanie wziewne ryjem to automatycznie się budzilem, zmieniałem sposób odechu i znów zasypialem dziwnym, nieprawidłowym snem. Za którymś razem znów zasnąłem z drożnym nosem... I tu się zaczęła akcja.
Oglądam sobie we śnie jakiś film na laptopie u matki w chacie, w salonie w środku nocy cały czas mając półświadomość błędów matrixa, nagle do chaty wchodzi mamuśka, nawet na mnie nie spojrzała tylko poszła do kuchni, wyglądała dziwnie.
Pobieglem za nią, miała ciemną skórę twarzy i białka wywrócone na zewnątrz, taka ładnie schizujaca trupia twarz. I tylko stała i na mnie patrzyła nieobecnym wzrokiem. Przestraszylem się nie na żarty ale z pełną już świadomością, pierwsza reakcja to kick ze snu ale pierwszy się nie udał, więc złapałem kilka butelek ze stołu i zacząłem ciskac w matkę ale moje ciało robiło się coraz powolniejsze (uczucie każdemu znane kiedy się próbuje uciec np. przed senny mordercą ) Próba drugiego kick-a, poczułem postępujący paraliż senny na już odczuwanym przeze mnie fizycznym ciele, znów prąd w układzie nerwowym i wtedy odkryłem problem, dla którego zakładam ten cały temat. Poczułem, że nie mogę oddychać, mój nos był zapchany, nie mogłem się obudzić a paraliż senny nie pozwalał mi otworzyć ust, znów wpadłem w limbo bez możliwości reakcji z mojej strony, dodatkowo nie oddychalem co wzmoglo uczucie paniki. Nieźle musiałem zmobilizować mózg do pracy żeby wybrnąć z tej powalonej sytuacji, myślę, że ktoś z brakiem doświadczenia mógłby nieźle się sfajdać w gacie ze strachu. Po dłuższej walce z własną psychiką udało mi się wyrwać z paraliżu i faktycznie, morda zamknięta, nos zatkany. Złapałem pierwszy wdech jak topielec wyciagniety z wody...
I teraz rozkmina dla naszych Pań i Panów specjalistów, bo moim zdaniem była to sytuacja zagrożenia wywołana niefortunnym zbiegiem wypadków, co sądzicie?
@Onejronauta? @incestus @całaresztaforumpozaNalewą Mieliście takie akcje?
Podsumowując to nieźle posrana schiza, czujecie swoje sparaliżowane, nieoddychające ciało podłączone do powodujacego postępujące dretwienie prądu, obserwując przy tym trupa własnej matki bez oczu, który tylko tam stoi i patrzy pustym wzrokiem jak powoli, w panice umieracie.