poczatkujacy napisał(a):ziomek ciesz sie ja tez zazdroszcze ale zdrowo do tego dodam ze moze masz zdolnosci do obe poczytaj technik troche R.Moonroe ,Moena ,SUgiera i dalej w swiat . CHyba ze nie chcesz .... pozdrawiam i ldewkow zycze.
Na OBE przyjdzie jeszcze kiedyś pora, na razie chciałbym dobrze opanować LD ;] Dzięki i wzajemnie
bethka95 napisał(a):Człowieku, pewnie nie jedna osoba Ci teraz zazdrości( np. ja :lol: ) no ale jak mówią ,, na każdego przyjdzie pora" i wszystkim życzę żeby to była prawda, niektórzy borykają sie z tym przez lata, nie mogą tego rozgrość inni miesiące, jeszcze inni nie umieją nad tym zapanować jak mam to ja, po prostu przychodzi sobie w naj bardziej nieoczekiwanej chwili, a ty masz to od tak, chociaż podejżewam, że włożyłeś w to sporo pracy. powodzenia
Wczoraj jakoś specjalnie się nie namęczyłem z tym, w ogóle to nie sądziłem ze uda mi się od razu przeżyć LD. Ot tak położyłem się, autosugestia i jakoś samo wyszło
Ale za to dzisiejsza noc to byla dosłownie męka ;/ Polozylem sie po 24 probujac zrobic to co wczroaj, czyli autosugestia, do tego dowaliłem jeszcze WILD'a, to z napinaniem mięśni i liczeniem od 0 do 100.
Z początku nic sie nie działo, po prostu nie moglem zasnąć. Po jakimś czasie zacząłem przysypiać, czułem się dokładnie jak wczoraj przed LD, to samo dudnienie w głowie, dziwne rzeczy latały mi przed oczami, kolory się zmieniały, coś jak kalejdoskop. To był chyba te hipnagogi albo jakieś halucynacje. Czułem, że jak wytrzymam jeszcze z minute to bedzie LD, jakbym był już "jedną nogą we śnie", albo możne to już było LD, bardzo krótkie i słabe bo nie wyglądało jak sen, ale tez nie nie wyglądało to jakbym był obudzony. Dziwne uczucie.
LD czy nie, to i tak właśnie w tym momencie musiałem przełknąć ślinę bo miałem wrażenie że się zaraz zakrztuszę. I po zabawie ;/ Całkowicie się wybudziłem. Próbowałem jeszcze kilka razy, ale za kadmy razem, będąc "jedną nogą we śnie" musiałem przełykać ślinę. W końcu dałem sobie spokój. Spojrzałem na komórkę zęby sprawdzić godzinę, myślałem ze będzie 1, możne 2 w nocy, a tu zonk - 6 rano. Przez 6 godzin się tak męczyłem, tylko pewnie każde takie przyśnięcie trwało po kilkadziesiąt minuty, nie czułem, że tyle czasu minęło. Po każdym takim przebudzeniu czułem się jakbym w ogóle nie spał. Nie miałem w nocy żadnych snów, dopiero ok 7 rano jak usnąłem na dłużej miałem dość długi zwykły sen.
Wydaje mi się, że po prostu przesadziłem z ilością technik. Ktoś gdzieś napisał : trzeba uważać, żeby nie przesadzić bo efekty mogą być odwrotne i w ogóle się nie zaśnie ;p
Tak więc, pierwsze LD to mogło być zwykle szczęście nowicjusza a nie jakieś wrodzone zdolności, na 2 będę musiał pewnie trochę poczekać ;]