01-08-2011, 23:36
Ostatnio udaje mi się właściwie każdego dnia zapamiętać jakiś sen. Jeden z nich traktował o LD, jednak nie był to świadomy sen.
Najpierw na podwórko przyjechał samochodem tata, a wraz z nim mój kolega z gimnazjum. Wysiadł z samochodu i powiedział, że nigdy nikomu samochodu nie pożyczy, ale już za chwilę zauważyłem jak kolega przesiada się na miejsce kierowcy, a tata nie reaguje. Zawołałem do ojca, aby nie dawał mu samochodu, gdyż miałem złe przeczucie. Moje pokrzykiwanie nie dało żadnego efektu i kolega wyruszył. Przy nieuważnym włączaniu się do ruchu "starł się" z nadjeżdżającym drogą vanem. Na szczęście tylko otarli się o siebie bokiem i pojechali w swoją stronę, Później znalazłem się w domu. Widziałem krzątającą się po kuchni mamę. Pomyślałem wtedy o LD i zrobiłem TR z nosem i o dziwo mogłem przez niego oddychać. Następnie - dla pewności - popatrzyłem na prawą rękę. Zaczęła się ona dwoić w moich oczach. Stwierdziłem, że na pewno jestem we śnie. Postanowiłem, że spróbuję na początek latania. Próbowałem wzbić się w powietrze, ale zakończyło się to fiaskiem. Jeszcze raz zrobiłem TR u wynik był pozytywny. Wyszedłem na zewnątrz i starałem się unieść wyskakując do góry, ale każda moja próba była nieudana i w efekcie boleśnie upadałem na ziemię. Ponownie wykonałem TR, jednak tym razem oddychanie z palcami zaciśniętymi na nosie było już niemożliwe.
Po tym nastąpiło przebudzenie.
Najpierw na podwórko przyjechał samochodem tata, a wraz z nim mój kolega z gimnazjum. Wysiadł z samochodu i powiedział, że nigdy nikomu samochodu nie pożyczy, ale już za chwilę zauważyłem jak kolega przesiada się na miejsce kierowcy, a tata nie reaguje. Zawołałem do ojca, aby nie dawał mu samochodu, gdyż miałem złe przeczucie. Moje pokrzykiwanie nie dało żadnego efektu i kolega wyruszył. Przy nieuważnym włączaniu się do ruchu "starł się" z nadjeżdżającym drogą vanem. Na szczęście tylko otarli się o siebie bokiem i pojechali w swoją stronę, Później znalazłem się w domu. Widziałem krzątającą się po kuchni mamę. Pomyślałem wtedy o LD i zrobiłem TR z nosem i o dziwo mogłem przez niego oddychać. Następnie - dla pewności - popatrzyłem na prawą rękę. Zaczęła się ona dwoić w moich oczach. Stwierdziłem, że na pewno jestem we śnie. Postanowiłem, że spróbuję na początek latania. Próbowałem wzbić się w powietrze, ale zakończyło się to fiaskiem. Jeszcze raz zrobiłem TR u wynik był pozytywny. Wyszedłem na zewnątrz i starałem się unieść wyskakując do góry, ale każda moja próba była nieudana i w efekcie boleśnie upadałem na ziemię. Ponownie wykonałem TR, jednak tym razem oddychanie z palcami zaciśniętymi na nosie było już niemożliwe.
Po tym nastąpiło przebudzenie.