14-03-2021, 12:17
Miałam strasznie dziwny sen.
Byłam w domu u mojego faceta (średnio nam się teraz układa, ja mam wrażenie, że on nie potrafi stworzyć poważnego związku, bo myśli, że będzie idealnie zawsze jak w komedii romantycznej), w sensie wyglądał inaczej, ale miałam przeświadczenie, że jestem u "teściów". Mama chłopaka dużo gotowała, w domyśle, że dla mnie, żeby mnie dobrze ugościć. Oprócz niej w tym śnie był jego tata, brat i dwie młodsze siostry (naprawdę ma tylko jedną). Nagle znaleźliśmy się w pomieszczeniu ze studnią (ja, chłopak, jego brat i ojciec + siostry w pokoju obok). Na początku nabraliśmy wody w wiadrze i piliśmy - ja i chłopak. Później był znowu przeskok i okazało się, że chłopak zszedł po coś na dno studni. Byłam przerażona, chciałam mu powiedzieć, żeby się nie martwił, bo za raz go wyciągniemy. Krzyczałam do niego, ale nie odpowiadał - odsunęłam pokrywę studni (nie wiem skąd się wzięła), a tam było bardzo dużo wody, takiej gęstej o konsystencji syropu. Spanikowałam i chciałam go szybko wyciągnąć. Jego tata miał taki bardzo cienki sznurek, trochę taki jak mają balony kupione na festynach, poplątana była ta linka jak diabli, ale włożyliśmy do studni i zaczęliśmy ciągnąć - ojciec i ja. Krzyknęłam do jego brata, żeby pomógł, ale on to olał i poszedł do sióstr. Wyciągaliśmy go i jak już był blisko to tak jakby "przewróciłam" tę studnię, a on wyleciał na podłogę. Wstał, a ja szybko do niego dopadłam i go przytuliłam (mimo tego, że dalej był w tej mazi), powiedziałam, żeby nie ważył się mnie tak zostawiać, bo mi serce pęknie. Przytulaliśmy się bardzo mocno, on nic nie powiedział. Podszedł do nas jego brat, a ja uderzyłam go w ramię i zaczęłam krzyczeć, czemu nie pomógł. Obudziłam się...
Ogólnie to w tym śnie tylko ja coś mówiłam, reszta była niema. Szokujące jest to, że tak dobrze to pamiętam, przeważnie pamiętam jakiś motyw, fragment, ale rzadko cały sen tak dokładnie. Zdarzało mi się, że sen, który tak mocno zapamiętywałam spełniał się, ale dopiero później się o tym dowiadywałam - jak już było po i wątki mi się łączyły.
Proszę o pomoc, bo może moja podświadomość mówi mi co mam zrobić z tym moim związkiem, bo ja naprawdę już cierpię coraz bardziej, mimo, że go kocham to już nie mam siły.
W razie pytań postaram się odpowiedzieć.
Byłam w domu u mojego faceta (średnio nam się teraz układa, ja mam wrażenie, że on nie potrafi stworzyć poważnego związku, bo myśli, że będzie idealnie zawsze jak w komedii romantycznej), w sensie wyglądał inaczej, ale miałam przeświadczenie, że jestem u "teściów". Mama chłopaka dużo gotowała, w domyśle, że dla mnie, żeby mnie dobrze ugościć. Oprócz niej w tym śnie był jego tata, brat i dwie młodsze siostry (naprawdę ma tylko jedną). Nagle znaleźliśmy się w pomieszczeniu ze studnią (ja, chłopak, jego brat i ojciec + siostry w pokoju obok). Na początku nabraliśmy wody w wiadrze i piliśmy - ja i chłopak. Później był znowu przeskok i okazało się, że chłopak zszedł po coś na dno studni. Byłam przerażona, chciałam mu powiedzieć, żeby się nie martwił, bo za raz go wyciągniemy. Krzyczałam do niego, ale nie odpowiadał - odsunęłam pokrywę studni (nie wiem skąd się wzięła), a tam było bardzo dużo wody, takiej gęstej o konsystencji syropu. Spanikowałam i chciałam go szybko wyciągnąć. Jego tata miał taki bardzo cienki sznurek, trochę taki jak mają balony kupione na festynach, poplątana była ta linka jak diabli, ale włożyliśmy do studni i zaczęliśmy ciągnąć - ojciec i ja. Krzyknęłam do jego brata, żeby pomógł, ale on to olał i poszedł do sióstr. Wyciągaliśmy go i jak już był blisko to tak jakby "przewróciłam" tę studnię, a on wyleciał na podłogę. Wstał, a ja szybko do niego dopadłam i go przytuliłam (mimo tego, że dalej był w tej mazi), powiedziałam, żeby nie ważył się mnie tak zostawiać, bo mi serce pęknie. Przytulaliśmy się bardzo mocno, on nic nie powiedział. Podszedł do nas jego brat, a ja uderzyłam go w ramię i zaczęłam krzyczeć, czemu nie pomógł. Obudziłam się...
Ogólnie to w tym śnie tylko ja coś mówiłam, reszta była niema. Szokujące jest to, że tak dobrze to pamiętam, przeważnie pamiętam jakiś motyw, fragment, ale rzadko cały sen tak dokładnie. Zdarzało mi się, że sen, który tak mocno zapamiętywałam spełniał się, ale dopiero później się o tym dowiadywałam - jak już było po i wątki mi się łączyły.
Proszę o pomoc, bo może moja podświadomość mówi mi co mam zrobić z tym moim związkiem, bo ja naprawdę już cierpię coraz bardziej, mimo, że go kocham to już nie mam siły.
W razie pytań postaram się odpowiedzieć.