14-04-2019, 01:05
13.04
Biegłem za jakiś budynek z kolegami. W pewnym momencie wyskoczyłem do góry i zacząłem unosić się coraz wyżej. Pomyślałem, że to musi być sen ale jednocześnie wysokość sprawiła że zapragnąłem się obudzić Wybudziłem się, pomyślałem z małym zawodem że zmarnowałem rozpoczynający się ld. Zasnąłem z powrotem. Byłem w jakimś budynku, dalej z kolegami. Przed nami otworzyła się czarna przepaść. Wiedzieliśmy, że na dnie są demony ale czuliśmy też jakiś przymus do tego, żeby tam wskoczyć. Mieliśmy to zrobić wszyscy razem, ale tylko część to zrobiła. Zawahałem się. Dobiegły nad odgłosy agonii. Otworzyła się kolejna przepaść, zebrałem się na odwagę i wskoczyłem. W locie przeszło mi przez myśl, że to sen. Przywołałem wielką wyrzutnie rakiet i wystrzeliłem pod siebie kilka pocisków.
Sen cofnął się do momentu przechadzki po budynku, tym razem nie było żadnych wrót do podziemi. Obok nas przeszła koleżanka mojej byłej. Jej widok przypomniał mi nagle coś, o czym w moim mniemaniu ze snu zapomniałem wiele lat temu, to znaczy o zjawisku limbo. Gdy z byłą dziewczyną byliśmy dużo młodsi oboje przez pewien okres doświadczaliśmy nieoczekiwanej i nagłej zmiany wymiarów z rzeczywistości na jej dziwny, niepokojący odpowiednik. Nigdy nie trwało to dłużej niż kilkadziesiąt sekund.
Weszliśmy z kolegami do pokoju. Spytałem się ich czy też im się to kiedyś przydarzyło. Nigdy, nie mieli pojęcia o czym mówię. Poczułem się nieswojo. Miałem nadzieję, że nie przytrafi się mi to już nigdy więcej.
Obudziłem się w swoim łóżku, patrzyłem się w sufit. Nagle ryknął ogłuszający, zniekształcony dźwięk a rzeczywistość stała się czerwona i mglista. Dookoła siebie słyszałem dziwne szepty. Było to tak niespodziewane że przeraziłem się i wrzasnąłem z całych sił. Obudziłem się.
Biegłem za jakiś budynek z kolegami. W pewnym momencie wyskoczyłem do góry i zacząłem unosić się coraz wyżej. Pomyślałem, że to musi być sen ale jednocześnie wysokość sprawiła że zapragnąłem się obudzić Wybudziłem się, pomyślałem z małym zawodem że zmarnowałem rozpoczynający się ld. Zasnąłem z powrotem. Byłem w jakimś budynku, dalej z kolegami. Przed nami otworzyła się czarna przepaść. Wiedzieliśmy, że na dnie są demony ale czuliśmy też jakiś przymus do tego, żeby tam wskoczyć. Mieliśmy to zrobić wszyscy razem, ale tylko część to zrobiła. Zawahałem się. Dobiegły nad odgłosy agonii. Otworzyła się kolejna przepaść, zebrałem się na odwagę i wskoczyłem. W locie przeszło mi przez myśl, że to sen. Przywołałem wielką wyrzutnie rakiet i wystrzeliłem pod siebie kilka pocisków.
Sen cofnął się do momentu przechadzki po budynku, tym razem nie było żadnych wrót do podziemi. Obok nas przeszła koleżanka mojej byłej. Jej widok przypomniał mi nagle coś, o czym w moim mniemaniu ze snu zapomniałem wiele lat temu, to znaczy o zjawisku limbo. Gdy z byłą dziewczyną byliśmy dużo młodsi oboje przez pewien okres doświadczaliśmy nieoczekiwanej i nagłej zmiany wymiarów z rzeczywistości na jej dziwny, niepokojący odpowiednik. Nigdy nie trwało to dłużej niż kilkadziesiąt sekund.
Weszliśmy z kolegami do pokoju. Spytałem się ich czy też im się to kiedyś przydarzyło. Nigdy, nie mieli pojęcia o czym mówię. Poczułem się nieswojo. Miałem nadzieję, że nie przytrafi się mi to już nigdy więcej.
Obudziłem się w swoim łóżku, patrzyłem się w sufit. Nagle ryknął ogłuszający, zniekształcony dźwięk a rzeczywistość stała się czerwona i mglista. Dookoła siebie słyszałem dziwne szepty. Było to tak niespodziewane że przeraziłem się i wrzasnąłem z całych sił. Obudziłem się.