11-10-2020, 11:51
11.10
Szkolny wyjazd nad jezioro, siedzieliśmy we trzech na jakimś odległym brzegu. Popływałem sobie trochę, postanowiłem wziąć lekki rozbieg i złapać się za linkę rozpościerającą się wszerz przez całe jezioro. Miałem zamiar wyskoczyć tylko trochę od brzegu, ale pojechałem na tej lince jak na jakimś parku linowym i wyrzuciło mnie na pomost na drugim brzegu. Wróciłem w ten sam sposób tym razem puszczając się szybciej by wylądować w wodzie, cieszyłem się, że wyszedłem z tego bez szwanku i z frajdy jaką mi to dało.
Znalazłem się na głównej plaży gdzie była większość znajomych. Jeden kolega mocno mnie prowokował, próbowałem przemówić mu do rozsądku, odniosło to jako taki efekt.
Szkolny wyjazd nad jezioro, siedzieliśmy we trzech na jakimś odległym brzegu. Popływałem sobie trochę, postanowiłem wziąć lekki rozbieg i złapać się za linkę rozpościerającą się wszerz przez całe jezioro. Miałem zamiar wyskoczyć tylko trochę od brzegu, ale pojechałem na tej lince jak na jakimś parku linowym i wyrzuciło mnie na pomost na drugim brzegu. Wróciłem w ten sam sposób tym razem puszczając się szybciej by wylądować w wodzie, cieszyłem się, że wyszedłem z tego bez szwanku i z frajdy jaką mi to dało.
Znalazłem się na głównej plaży gdzie była większość znajomych. Jeden kolega mocno mnie prowokował, próbowałem przemówić mu do rozsądku, odniosło to jako taki efekt.