16-02-2014, 21:33
Wiadomo że WILD jest techniką najmniej podatną na sugestie, nastawienie itp. Zależna od czynników fizjologicznych, umiejętności w skupieniu i bycia biernym obserwatorem, relaksacji. Coraz bardziej jestem jednak przekonany że jest podatny na mindset bardziej niż na to wygląda. Myślę że to myślenie jest bardzo odbiegające od przyjętych doktryn oneironautycznych.
Czas na przykłady. Zwyczajny DEILD albo spontaniczne paraliże. Jak to jest że przed poznaniem LD nigdy nie miałem spontanicznego paraliżu a co dopiero DEILD. Teraz DEILD'y zdarzają mi się spontanicznie. Nie sądzę że lekkie przesunięcie granicy zasypiania wypracowane ćwiczeniami WILD, je powodują.
Niedawna moja sytuacja, która wywołała paraliż. Dzisiejsza mogła być wynikiem ERWILD'a, aczkolwiek poprzednia, którą opisałem w moim dzienniku, jest dosyć ciekawa.
Byłem w tamtym momencie w stanie wysokiej podatności na sugestie. Sądzę że właśnie to spowodowało taki obrót spraw.
Sytuacja z dzisiaj:
Może to ERWILD a może sugestia.
Jeszcze przed pierwszym LD, ćwiczyłem przechodzenie w trans. Stało się to moim nałogiem. Czasem ćwiczyłem 3 razy w ciągu dnia. No i pewnego razu ćwiczenie odbiło się na mnie efektami ubocznymi. Opisałem problem na Psajko i tak rozpocząłem przygodę z tym forum. Bardzo pomógł mi wtedy Incestus, pewnie pamięta mój problem opisywany na Psajko
Przez te efekty uboczne miałem nieprzespane 2 noce. Wystarczyła chwila w bezruchu żebym zaczął drętwieć. Stopniowo sytuacja się poprawiała.
Jakiś czas później miałem sen lub półsen. Byłem w nim światełkiem i leciałem przez świat. Po drodze mijałem ciemne jaskinie, gdy do którejś wleciałem, budziłem się w paraliżu.
Podejrzewam iż ćwicząc trans, podświadomość postanowiła pójść mi na rękę, pomóc mi w osiąganiu transu. Aż za bardzo..
Po tych nieprzespanych nocach i strachu, podświadomość poszła w drugą stronę. Starając się abym nie doświadczył paraliżu.
Od tego czasu, minął chyba rok odkąd nie doświadczyłem świadomego paraliżu. Relacja z dziennika, powyżej, jest z 12 stycznia. Dzisiaj tj. 16 lutego miałem kolejny świadomy paraliż. Myślę że blokada, którą sobie niechcący nałożyłem,powoli zanika.
Przytoczę też sytuację z hipnagogami. Nie miewam hipnagogów wzrokowym innych od najprymitywniejszych jak błyski. Był okres czasu (ok. 2 tygodni) kiedy to doświadczałem hipnagogów. W tym czasie udał mi się DEILD przez hipnagog wzrokowy, jedyny DEILD przez hipnagog wzrokowy.
Idę w myślenie na tyle daleko żeby podejrzewać że sukcesy osób, które robią WILD bez WBTB (bo są takie osoby) biorą się właśnie z nastawienia.
Jeśli to by była prawda to znaczy że my tak naprawdę nie oszukujemy mózgu że śpimy, przynajmniej nie do końca. Jest jakaś część podświadomości bądź nieświadomości, która ciągle czuwa, i steruje procesem.
Zachęcam do dyskusji.
Czas na przykłady. Zwyczajny DEILD albo spontaniczne paraliże. Jak to jest że przed poznaniem LD nigdy nie miałem spontanicznego paraliżu a co dopiero DEILD. Teraz DEILD'y zdarzają mi się spontanicznie. Nie sądzę że lekkie przesunięcie granicy zasypiania wypracowane ćwiczeniami WILD, je powodują.
Niedawna moja sytuacja, która wywołała paraliż. Dzisiejsza mogła być wynikiem ERWILD'a, aczkolwiek poprzednia, którą opisałem w moim dzienniku, jest dosyć ciekawa.
Byłem w tamtym momencie w stanie wysokiej podatności na sugestie. Sądzę że właśnie to spowodowało taki obrót spraw.
Sytuacja z dzisiaj:
Może to ERWILD a może sugestia.
Jeszcze przed pierwszym LD, ćwiczyłem przechodzenie w trans. Stało się to moim nałogiem. Czasem ćwiczyłem 3 razy w ciągu dnia. No i pewnego razu ćwiczenie odbiło się na mnie efektami ubocznymi. Opisałem problem na Psajko i tak rozpocząłem przygodę z tym forum. Bardzo pomógł mi wtedy Incestus, pewnie pamięta mój problem opisywany na Psajko

Przez te efekty uboczne miałem nieprzespane 2 noce. Wystarczyła chwila w bezruchu żebym zaczął drętwieć. Stopniowo sytuacja się poprawiała.
Jakiś czas później miałem sen lub półsen. Byłem w nim światełkiem i leciałem przez świat. Po drodze mijałem ciemne jaskinie, gdy do którejś wleciałem, budziłem się w paraliżu.
Podejrzewam iż ćwicząc trans, podświadomość postanowiła pójść mi na rękę, pomóc mi w osiąganiu transu. Aż za bardzo..
Po tych nieprzespanych nocach i strachu, podświadomość poszła w drugą stronę. Starając się abym nie doświadczył paraliżu.
Od tego czasu, minął chyba rok odkąd nie doświadczyłem świadomego paraliżu. Relacja z dziennika, powyżej, jest z 12 stycznia. Dzisiaj tj. 16 lutego miałem kolejny świadomy paraliż. Myślę że blokada, którą sobie niechcący nałożyłem,powoli zanika.
Przytoczę też sytuację z hipnagogami. Nie miewam hipnagogów wzrokowym innych od najprymitywniejszych jak błyski. Był okres czasu (ok. 2 tygodni) kiedy to doświadczałem hipnagogów. W tym czasie udał mi się DEILD przez hipnagog wzrokowy, jedyny DEILD przez hipnagog wzrokowy.
Idę w myślenie na tyle daleko żeby podejrzewać że sukcesy osób, które robią WILD bez WBTB (bo są takie osoby) biorą się właśnie z nastawienia.
Jeśli to by była prawda to znaczy że my tak naprawdę nie oszukujemy mózgu że śpimy, przynajmniej nie do końca. Jest jakaś część podświadomości bądź nieświadomości, która ciągle czuwa, i steruje procesem.
Zachęcam do dyskusji.
let's worship cats