Witam, próbowałem wiele razy uzyskać świadomy sen, różnymi technikami. WILD'a próbowałem dopiero 2 raz. Ani razu mi się nie udało.
Liczę od 100 w dół, co 2 i wyobrażam sobie, że schodzę po drabinie. W oczach nie mam żadnych obrazów. Ani razu nie miałem. Liczę od 100 w dół i nic, więc ponawiam próbę. Próbowałem tego około 50 minut. Jest tam także napisane, żeby rozluźnić swoje ciało i nie wiercić się, drapać. Zespół niespokojnych nóg mi na to nie pozwala, muszę ruszyć nogą i koniec ;/.
Kilka razy miałem, że gdy już doszedłem w liczeniu do 0, wyobraziłem sobie, że otwieram drzwi i jakby moje oczy dostały drgawek ;o Dziwnie się czułem, oczy jakby same chciały się otworzyć... Chyba 3 razy myślałem, że mając zamknięte oczy widzę ścianę. Błąd: niechcący otworzyłem oczy.
Doradźcie coś, może w czymś robię błąd? Wiem, że trzeba dużo razy próbować i nie za każdym razem się udaje, ale widząc po postach niektórych i tak czynią jakieś postępy.
1. Pewnie to bez WBTB, jestes zbyt rozenergizowany kiedy sie kladziesz.
2. Liczenie jest beznadziejne, uzywaj skupienia na oddechu, to tez wykorzystuje mniej koncentracji, wiec latwiej wejsc w sam sen.
Podstawa to nie ruszać się. U mnie hipnagogi zaraz jak się położę występują, a potem odrętwienie ciała i czekam na paraliż, który nie jest łatwo uzyskać. Z tym oczami to może o ruchy gałek ocznych Ci chodziło ? Często występują, bynajmniej u mnie. Masz u mnie na dole w temacie technikę, którą zaczynałem i od razu przyniosła mi efekty.
Ja ostatnio stworzyłem sobie inny sposób na szybsze pogłębienie relaksacji i możliwość wejścia w świadomy sen.
Wyobrażam sobie pewną drogę (jakieś 4 km), w której idę w słoneczny dzień i co jakiś czas spotykam moich znajomych, którzy akurat przy tej drodze mieszkają. I jak sobie podążam, to zawsze z każdym ze znajomych prowadzę taki dialog:
ja-cześć, właśnie idę spotkać się ze świadomością we śnie
znajomy-powoli zasypiasz a stan świadomości we śnie pogłebia Ci się w tempie zbliżania się do celu (jakoś tak D:_)
No więc idę tak dalej z wyobrażnią, ze na końcu drogi jest taka bariera między światem rzeczywistym a snem D:
Jak tak podążam to ciągle patrze na moje nogi i skupiam się na równym prowadzeniu kroków do przodu. Albo zaczynam skakać, lecz też w równych odstępach.
Stosuję technikę związaną z bólem. Kiedy się kładę, wbijam sobie palce w twarz, ale tak, żeby nie używać wysiłku. Nie zawsze się to udaje, bo czasem nie mogę dobrze się ułożyć i tracę świadomość. To taka technika z kotwicą, gdzie myśli się o tym, że boli. Przychodzą obrazy, przestawiają już zaczątek snu, nie są wyraźne, ale są i potem są wibracje, obrazy znikają. No i co dalej? Jest paraliż, a widzę nic. Raz, ale tylko raz były te hipnagogi, gdzie były różne abstrakcyjne i zmieniające się obrazy, a dźwięki z za okna zaczęły się przerywać, zniekształcać, ale się ruszyłem i koniec z paraliżem.
I co mam poradzić na to, że nic nie ma podczas paraliżu?
Po czym poznajesz, że jesteś w paraliżu? Ból powinien wtedy też ustać, przy próbie poruszenia powinno się czuć duży opór, lub zupełny brak oporu - w tym drugim przypadku należy zrobić TR i tworzyć obraz. Moje LD z Wilda prawie zawsze zaczynają się w ciemności.
Ja natomiast używam mojej autorskiej techniki, podobnej do WILD'a. Otóż muszę być bardzo zmęczony, po czym kładę się spać. Zamykam oczy. Wyobrażam sobie jakiś pokój, najlepiej w białej barwie z czarnymi krawędziami. Po kolei "stymuluje" moje ruchy, zaczynam uważać, że tak naprawdę jestem w tym pokoju (hmm... placebo?). Żyję w tym pokoju. Zawsze najtrudniej idzie mi stymulowanie dotyku i słuchu. Gdy już jestem dosyć długo w tym pokoju i porobię tam parę rzeczy to robię TR. Praktycznie zawsze wynik twierdzący.
Ostatnio WILD z kotwicą bólu stracił skuteczność. Od jakiegoś czasu. Tej nocy się obudziłem, wstałem na chwilę, żeby się trochę wybudzić i do łóżka.
Pod ramię włożyłem przedmiot, żebym go czuł. Starałem się zasnąć ze świadomością, ale jednak ją traciłem. Potem obudziłem się i znowu to samo.
Kiedyś przychodziły te wibracje zwiastujące pojawiający się paraliż, a teraz tracę świadomość, tylko odcisków na skórze dostaję.
Co się stało? Jak mam na to poradzić?
Skad wziales taki pomysl na kotwice? Kazdy chyba sypia pod koldra albo w pizamie i jakos ich nie czuje przez cala noc. Zmysl czucia zyskuje tolerancje w przypadku powtarzalnego impulsu, totez jest to beznadziejna kotwica. Poczytaj o zwyklych kotwicach, myslowych