Sny Isabeli
(31-08-2019, 17:22 )incestus napisał(a): " Będę śniła o czakrze ognia " czy coś :)
Skojarzyło mi się z czarą ognia.

Pierwszy element, jaki w ogóle ukaże się w mojej świadomości, powinien oznaczać, że śnię. Ale tym razem to nie zadziałało. Wstawię więc to, co mam.

1 września 2019 - Faza po walerianie

Opiekowałam się 2,5-letnią córką kuzyna. Myśłałam, że będzie gorzej, ale można było z nią porozmawiać jak z dorosłą. Zachowywała się adekwatnie do wieku tylko kiedy była bardzo śpiąca. Z jednej strony to było fajne, ale z drugiej właśnie utraciłam status najmądrzejszego dziecka w rodzinie :(
Przez jakiś czas jechałyśmy pociągiem. Zaniosłam ją do reszty rodziny.
Dziewczynka miała ze sobą książeczki do czytania. W jednej z nich natrafiłam na wiersz o tematyce wojenno-patriotycznej. Zastanawiałam się, czy kontent został dostosowany do poziomu rozwoju dziecka, czy po prostu autor uznał, że w tym wieku można czytać dziecku byle co, bo i tak nic nie rozumie, ważne, żeby być przy nim, gadać cokolwiek do niego, okazywać zainteresowanie.
Jakaś kobieta chciała porwać małą. Złapałam babę i uwięziłam ją w małym, ciasnym schowku, w którym nawet nie można było stanąć w pozycji wyprostowanej.
Szłam przez tereny zielone z grupą młodzieży. Napotkałam stertę czarno-niebieskich piór sójki olbrzymiej, kilkadziesiąt razy większych niż normalne. Uważałam, że są piękne. Postanowiłam zabrać jedno z nich, aby pokazać je mamie, ale było połamane i uszkodzone w dwóch miejscach.
Dotarliśmy do przejścia kolejowego. Szybciutko przemykałam tuż przed jadącymi pociągami. Hardkorowe przeżycie. Na podłożu widniała strużka karmelu. Położyłam na karku koleżance z klasy orzeszka arachidowego pokrytego tą płynną substancją, brudząc jej przy tym ubranie.

-Przebudzenie i ponowne zaśnięcie, godzina 6.48-

Byłam w pracy od 17:00 do 17:30. Na biurku leżała sterta faktur bez danych kontrahenta. Trzeba było je uzupełnić, ale zostawiłam to na później.
Wyszłam na autobus. Patrzę, coś jedzie, ale na wyświetlaczu ma napis "Nie twój". Postanowiłam pójść na inny przystanek. Trafiłam na jakiś senny skrót, którym szybciutko przedostałam się pieszo do mojego mieszkania. Na trasie dostrzegłam połowę ławki na zlikwidowanym przystanku, co lekko mnie zdziwiło.
Chciałam otworzyć drzwi kluczem, ale okazało się, że ktoś jest w środku. Byłam wściekła. Tak bardzo chciałam być sama!
Zorientowałam się, że przez większość drogi niosłam w ręku kołdrę i poduszkę, a potem nagle wyparowały. Zaskoczyło mnie to zdarzenie, ale zignorowałam je. Trudno, trzeba żyć dalej.

Mama poprosiła, żeby włączyć inne światło w łazience. Próbowałam różnych kombinacji klawiszy, ale nie udało mi się osiągnąć pożądanego poziomu oświetlenia. W końcu spojrzałam jeszcze raz na włącznik i było tam mnóstwo przycisków, w tym "światło policyjne", a także włącznik różnokolorowych LEDów, których w realu nie posiadam. Potem się obudziłam.
Sen wywołany niedawną wymianą żarówki, co spowodowało zwiększenie jasności nie do zniesienia, gdyż przez kilka ostatnich miesięcy zdążyłyśmy się przyzwyczaić się do słabego oświetlenia.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
2 września 2019

Ze snu zapamiętałam tylko obecność matki i babki ze strony matki, wylot z okna nocą (megaprzyjemne doznanie), nieudany majonez domowej roboty oraz drewniane pieczątki z różnymi hasłami.


3 września 2019

Podobnie jak poprzedniego dnia obudziłam się za piętnaście trzecia. Już po ptakach. Złote godziny na pusty sen to 23:00 - 3:00. Rozczarowana zasnęłam ponownie. Kolejne przebudzenie nastąpiło po 45 minutach, potem jeszcze o 5.30.

Byłam na sennym bazarze z koleżanką z podstawówki. Jej obecność niemal zawsze łączy się z motywami erotycznymi. Tym razem chciała nabyć pompkę do piersi w sex shopie. Sprzedawczyni poprosiła ją na zaplecze, jako że nie można było eksponować tego typu towarów na ogólnodostępnym straganie. Pomyślałam, że to ciężka praca.

Jeden z klientów biura rachunkowego chciał jakieś dokumenty. Koleżanka poprosiła, żeby je podać. Zdjęłam je z wysokiej półki. Było w nich coś o Ossowieckim. Klient podszedł do mnie do regału i uśmiechnął się lubieżnie. Zaproponował mi, żebym pomagała u niego w kuchni, jeśli uważam, że moje kieszonkowe jest zbyt niskie. Poczułam się niekomfortowo w tej sytuacji.

Znalazłam się na stacji z rodzicami. Nie wiem czemu, ale zamiast wsiąść do pociągu udaliśmy się na plażę. Następny miał być za 2 godziny. Idąc przejściem podziemnym rozmyślałam o tym, że w niedzielę nie można kupić biletów, ponieważ kasa jest nieczynna. Potem podziwiałam fajne widoki.

Po przebudzeniu niby odczuwałam błogość, ale to nie to samo. Faza REM zaciemnia obraz rzeczywistości.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
4 września 2019

Jest postęp. Tym razem obudziłam się o 2.00, a potem o 4.00. Miałam wrażenie, że śniłam bardzo długo. Odnotowałam zmianę jakościową świadomości.
Podczas snu próbowałam wybrać się na basen, ale coś mi w tym przeszkadzało. Miałam ze sobą niedużą kosmetyczkę z dwoma jednoczęściowymi kostiumami, składaną suszarką i malutkim ręcznikiem. Nie wiedziałam, na które piętro się udać i gdzie zostawić swoje rzeczy. Spotkałam jakąś koleżankę z podstawówki na schodach.
Trafiłam do domu rodziców. Rozejrzałam się i stwierdziłam, że coś jest nie tak. To było mieszkanie sprzed remontu. W tym momencie do snu wpadł okruch świetlistości, niczym drobina jedzenia w dekolt. Mam na myśli, że umysł stał się odrobinę bardziej przejrzysty.
W salonie zastałam kota nad kałużą wymiocin. Poszłam do starej szafy w przedpokoju. Myślałam, że znajdę większy ręcznik, którego mogłabym użyć na basenie. Znalazłam coś dużego i cienkiego, ale okazało się, że to chustka na szyję. Mama nie pozwoliła wziąć najnowszych ręczników z mikrofibry. Było mi przykro z tego powodu.
W jakiś sposób znalazłam się w szkole. Na ostatniej lekcji był wuef. Podzielono nas na cztery grupy. Biegaliśmy, a potem wykonywaliśmy ćwiczenia jogiczne.

W kolejnym śnie poszłam z mamą na podwórko na plac zabaw. Pomimo ukończonych 25 lat (tak pomyślałam we śnie) wspinałam się na drabinki wraz z ośmioletnim chłopcem o twarzy bez wyrazu. Jego matka zainteresowała się mną, ale widząc, że kontakt ze mną jest utrudniony, poszła pogadać z moją. Pytała, czy mam problemy z komunikacją. Mama relacjonowała mi później tę rozmowę, chociaż większość i tak już słyszałam dzięki niezwykle wyczulonemu zmysłowi słuchu. Dowiedziałam się, że objawy pojawiły się po zażyciu antybiotyku w wieku 4 lat.
Uwielbiam takie sny. Mój brzuch wypełnił się błogością, jak zwykle przy tego typu tematyce. Uczucie zostało ze mną po przebudzeniu i utrzymywało się do godz. 14.30. Zapewne mogłoby dłużej, ale poczułam silny głód, gdyż wzięłam ze sobą za mało jedzenia.
Dzień w pracy spędziłam w błogim transie. Każdy moment był nasycony przyjemnością. Zero zniecierpliwienia, uczucia, że czas płynie zbyt wolno. Stillness w sercu + bliss w trzewiach.
Doświadczenie bardzo stabilne, z subtelnym napięciem. Do czego by to porównać? To trochę tak, jakby przez cały czas odczuwać wrażenia zawiązane z przyjmowaniem szklanki chłodnej wody w upalny dzień, gdy jest się bardzo spragnionym. Satysfakcja utrzymywała się na niezmienionym poziomie przez wiele godzin. Było w tym coś orgazmicznego, a zarazem delikatnego, łagodnego.
Zamierzam dalej słuchać wskazówek Fallena. Dla jego kolegów takie przeżycia to norma.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Lubię czytać Twoje opisy snów. Fascynuje mnie ilość szczegółów jakie pamiętasz. Motywuje mnie to do pracy nad jakością mej świadomości zarówno na jawie jak i we śnie. Lubie Twój styl pisania. Jest bardzo wciągający i wyrazisty.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
(05-09-2019, 11:25 )civilmonk napisał(a): Lubię czytać Twoje opisy snów. Fascynuje mnie ilość szczegółów jakie pamiętasz. Motywuje mnie to do pracy nad jakością mej świadomości zarówno na jawie jak i we śnie. Lubie Twój styl pisania. Jest bardzo wciągający i wyrazisty.

Miło mi. Muszę przyznać, że jestem zaskoczona. We śnie - tak, ale na jawie???

Poza tym dziewczyny są ode mnie lepsze.  Lorellai zdarza się zapisać pełne 3 strony A4 fabuły sennej, a Wi potrafi spokojnie spoczywać w pozbawionej bodźców zmysłowych świadomości.


5 września 2019

Wieczorem miałam pomedytować, ale na fejsie odezwał się kolega z forum dla obenautów, z którym dawno nie rozmawiałam. Zaproponował mi spotkanie i czynności, które wzbudziły we mnie obrzydzenie. Pusty sen oczywiście nie wyszedł, a i pamięć zwykłych snów marna, kontent badziewny.
Najbardziej utkwiła mi w pamięci jedna scena - spotkanie znajomych ze szkoły po latach, któremu się milcząco przyglądałam. Dziewczyny rozmawiały o coca coli, jedna z nich natrafiła w swojej torbie na półlitrową plastikową butelkę z resztką tego napoju, jeszcze z czasów podstawówki. Był dziwnie odbarwiony. Laska zdecydowała się go wypić, po czym jednak wywołała wymioty i zgodnie z logiką snu spuściła wodę w koszu na śmieci (?). Stwierdziła, że cola była "zbyt kwaśna" i zaczynało "lecieć przez odbyt". Przepraszam za te treści.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
6 września 2019

Wieczorem przed spaniem wielokrotnie powtórzyłam mantrę "Chcę magiczną łopatkę do pogłębiania wglądu".
Położyłam się znacznie później niż zwykle. Tyle się działo w Internecie... W rezultacie obudziłam się dopiero o czwartej.
Pamiętam, że śniło mi się, że udało mi się założyć multikonto na ajsenie, z czego byłam wielce zadowolona. Budząc się, nie wyciągnęłam od razu łapy po telefon w celu sprawdzenia godziny, lecz poleżałam chwilkę nieruchomo, żeby zobaczyć, co się stanie. Pod powiekami ukazały się zmieniające się szybko kolumny liter, szerokie na 6-8 znaków. Czcionka była bardzo słabo widoczna, za mały kontrast z tłem, niczym w komunikacie pojawiającym się przy nieudanej próbie logowania na forum. Pod względem swojej mocy wizja ta była tylko ułamkiem doświadczenia z 14 lipca 2018, jednak przybrała nieco inną formę niż zwykle. Litery w poszczególnych rzędach były jednakowe, miałam też silną świadomość swego ciała i otoczenia. Dawno nie zdarzyło mi się uchwycić tego świetlistego momentu po zakończeniu snu. Można więc powiedzieć, że choć trochę posunęłam się do przodu.

Usnęłam ponownie. Leżałam z mamą na kanapie z nogami skierowanymi w kierunku jej głowy, próbując zasnąć. Nie przebrałam się do spania, nie umyłam nawet zębów ani reszty ciała.
Podeszłam do okna. Na ulicy mężczyzna szedł pod rękę z partnerką, trzymając przy niej naczynie na wymioty - białą doniczkę. W końcu kobieta kucnęła przy altanie śmietnikowej i tam pozbyła się tego, co zalegało w jej wnętrzu.
Położyłam się znów i opuściłam ciało. Na dworcu kolejowym poleciałam wysoko w górę. W pewnym momencie pojawił się opór, czułam, że nie jestem w stanie wznieść się wyżej, ale byłam zadowolona. Wysokość była całkiem przyzwoita. Ujrzałam pociąg, w którym coś było nie w porządku z ostatnim wagonem. Przestraszyłam się. Pomyślałam, że to może doprowadzić do katastrofy.

Byłam w sennej bibliotece. Zainteresowała mnie książka o tematyce historycznej. Było tam coś o bitwie pod Cedynią. Za czasów szkolnych olewałam historię. Bardziej obchodziło mnie wtedy zdobywanie wiedzy o autyzmie. Teraz jednak daty i opisy przeszłych wydarzeń zafascynowały mnie. Zaskoczyły mnie uczucia, które mnie opanowały. Pomyślałam, że przedtem karma nie pozwalała mi na zainteresowanie tym przedmiotem. Było mi smutno, kiedy musiałam opuścić budynek, zostawiając w nim książkę.

Znalazłam się w firmie. Koleżanka z biurka obok przyczepiła zszywaczem do faktury mój odtwarzacz mp3 ze słuchawkami. Byłam wściekła, gdyż urządzenie było cały czas włączone i rozładowało się.

Wraz z kilkoma dziewczynkami w wieku 8-12 lat udałam się na przyjęcie na ostatnie piętro do starszego pana, który interesował się osobami w tym wieku. Jakaś kobieta była tym oburzona, ale zignorowałyśmy to. Przyniesiono torty. Znajdowały się na nich karteczki z godziną dostawy (np. 20:48), które skojarzyły mi się z porą napisania jakiegoś posta czy wiadomości na czacie. Wyjadałam ciasto z jakiegoś pojemnika. Gdy go opróżniłam, jedna z dziewcząt uznała go za śmietnik i wrzuciła coś do niego.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
20 września 2019

#WD

O 22.00 poszłam spać w ubraniu. O 1.30 wzięłam gorący prysznic, popatrzyłam trochę w telefon i poszłam spać dalej.
Tym razem na świetlistym złotym tle pod powiekami ukazały mi się rozmaite przypadkowe szybko zmieniające się słowa. To coś nowego. Zaskoczyło mnie to.
Znalazłam się w firmie. Przyniosłam jakiś składnik do sałatki (Nie mogę sobie przypomnieć, co to było. Minęło już 17 godzin od tego snu). Miał być podawany z chlebem i pieczarkami. Szef załatwił jakieś dziwne grzyby o strukturze i kolorze kukurydzy z puszki, a zamiast chleba - solone krakersy. Byłam rozczarowana i zawiedziona. Chciałam, by było po mojemu.
Na mieście odbywał się event z okazji Światowego Dnia Świadomości Autyzmu. Dostrzegłam ludzi z niebieskimi elementami stroju. Miałam zaciesz.
Zaproszono mnie do skorzystania z instalacji pokazującej jak wygląda życie w autystycznym świecie. Najpierw musiałam podciągnąć się na drążku, do którego przymocowane były skórzane uchwyty. Potem miałam w jak najkrótszym czasie odnaleźć jakiś drobny przedmiot wśród wielu innych wiszących na miniaturowym okrągłym stojaku podobnym do tych z ubraniami w sklepach. Przy każdej rzeczy była etykieta z malusieńką cyfrą. Przy drugim drobiażdżku było już trudniej, ale otrzymałam podpowiedź prowadzącej, że numery się powtarzają. Ostatnim przedmiotem był medalik dla chrzczonego dziecka. Wskazówki były wyjątkowo skąpe, aby zasymulować upośledzenie komunikacji. Kobieta była obojętna. Również tym razem mi się udało. Szybko odnalazłam zafoliowany srebrny element. Przyznano mi 10 punktów - był to oszałamiający wynik. Ludzie gratulowali mi. Nie miało prawa mi pójść tak dobrze, instalacja była pomyślana dla ludzi rozwijających się w typowy sposób. Nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, kim naprawdę jestem.
Złapałam dobry kontakt z jakąś gadatliwą dziewczyną. Dobrze czułam się w jej towarzystwie, stanowiła dopełnienie dla mojego milczenia. Pomimo tego kontrastu dogadywałyśmy się znakomicie.
Udałam się na przyjęcie. Nie skosztowałam firmowej sałatki, obrzydziła mnie. Spotkałam znajomych z liceum. Koleżanka z klasy poszła wymiotować. Myła buzię zimną wodą. Ktoś powiedział, że może jedzenie było za zimne. Poznałam przyczynę nagłej niedyspozycji, gdy koło mnie na stole postawiono jedno z całych prosiąt. Dla koleżanki widok musiał być zbyt drastyczny. Człowiek przyzwyczajony jest do rozkawałkowanej dorosłej tuszy, bezosobowego schabowego - ale śpiącego wieprzowego aniołka, niemalże jeszcze płodu - już nie zniesie. To zbyt wielki szok dla osób, które nigdy nie były obecne przy rozbiorze, nie uczestniczyły na co dzień w hodowli.
Na niebie zebrały się ciemne chmury, przez które przebijało światło. Był to piękny, mistyczny widok. Wiedziałam, że sen niedługo się skończy.
Pamiętam mgliście jeszcze dwie sceny: fruwanie pod sufitem, które dało mi dużo przyjemności oraz stanie przy kasowniku w  autobusie albo pociągu.
Obudziłam się koło piątej. Usiłowałam potem wrócić do tego snu. Spotkałam dwie dziewczyny, które machały mi przed oczyma. Patrzyłam na jedną z nich, licząc na to, że zagada do mnie, ale tak się nie stało. Pewnie oczekiwała, że to ja zainicjuję kontakt.
Uderzyło mnie poczucie spowolnienia i ciągłości sennej akcji. Miałam wrażenie, że pierwszy sen trwał bardzo długo. Akcja była wyjątkowo spójna, poczucie czasu mega realistyczne, bez dziur i wrażenia "porwanego filmu", nagłych przeskoków z dupy.
Atmosfera głębokiego wyciszenia przeniosła się na cały dzień. Cały czas przepełniał mnie subtelny błogostan, nie chłonęłam go jednak tak łapczywie jak w relacji z dnia 04.09.2019. Trwałam w głębokim ukontentowaniu. Myślę, że gdybym wygasiła percepcję zmysłową, osiągnęłabym pusty sen.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
22 września 2019

Podczas snu widziałam człowieka od remontu, który poruszał się o kulach i mimo to przenosił ciężkie przedmioty.
Udało mi się też wejść do morza, o czym marzyłam od dawna.
Widziałam na zdjęciu budynek podobny do aszramu Śri Ramany.
Wyniosłam na śmietnik 2 kg zepsutego mięsa po poprzednich lokatorach. Leżało w szafce. Zastanawiałam się, gdzie je wrzucić - segregowanie odpadów jest lekko uciążliwe. W końcu dostrzegłam niewysoki okrągły blaszany pojemnik z napisem "Awarie i inne cuda". Znajdowały się w nim m.in. nieudane ciasta.
W kuchni natrafiłam również na pudełka plastikowe z seksualnymi poradami dla młodzieży. Było tam, że np. 15-letnia dziewczyna powinna wyobrażać sobie jakąś postać z anime.
Widziałam, jak rodzice odprowadzają dzieci przed wyjazdem na kolonie. Byli tacy obojętni, zdystansowani bardziej niż można by tego oczekiwać. Zszokowała mnie taka chłodna postawa dorosłych.
Na peronie spotkałam swojego brata bliźniaka. Zastanawiałam się, jak to możliwe, skoro jestem jedynym dzieckiem moich rodziców. Czułam ogromną bliskość z tym chłopakiem. Jakbym odzyskała utraconą część mnie.
Spróbowałam projekcji astralnej. Ciężko mi było podnieść się z łóżka. Kończyny były przezroczyste. Wymacałam w pościeli niewidzialne nożyczki do paznokci. Umysł mnie strollował. Doznanie było mega realistyczne. Mama tyle razy mówiła, żeby nie zostawiać takich rzeczy w łóżku, bo w dupę wejdzie. Oczywiście, gdy się obudziłam, już ich nie było.
Na podwórku zobaczyłam trzy małe dziewczynki. Druga była o głowę wyższa od pierwszej, a trzecia od drugiej. Wyglądało to dość zabawnie, podobało mi się to dopasowanie, ten porządek.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
6 października 2019

Ojciec odprowadzał mnie na młodzieżowy wyjazd. Niósł mój ciężki plecak. Szliśmy przez park. Leżały tam dwie sine odrąbane ludzkie ręce. Ojciec podniósł jedno z ramion i odrzucił na bok.

Jadłam obiad przy okienku stołówki, do którego dostawiłam sobie krzesło. Kucharka podsunęła mi surówkę z marchwi w wersji łagodnej, ale ja wolałam pikantną, którą dostałam wcześniej. Okienko wychodziło na korytarz, na którym nikogo nie było. Lubię spożywać posiłki w odosobnieniu. Dołączył do mnie kolega. Przyniósł baśnie braci Grimm. Zamiast oryginalnych postaci poprzyklejał wszędzie karteczki z imionami i nazwiskami klientów biura rachunkowego. Podczas snu byłam przekonana, że to moi znajomi ze szkoły, bo miałam koleżankę, która ma tak samo na imię jak jeden z nich. W nazwiskach jedna litera była niezgodna z rzeczywistością. Kolega miał też książkę w wersji audio. Pochwalił się, że na sali stołówkowej właśnie puścił odpowiednio spreparowane nagranie z podmienionymi bohaterami.

Byłam w domu na wsi. Przywieziono kabinę prysznicową. Chciałam, żeby zainstalować ją w którymś z dwóch ukrytych dodatkowych pomieszczeń, istniejących tylko w astralu. Pamiętałam je z poprzednich snów.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
29.10.2019

Mama kupiła mi klocki lego dla dziewczynek. Ucieszyłam się. Lalka-księżniczka miała spódnicę opuszczoną tak, że było widać jej dupę. Uciekałam przed złodziejem - niemówiącym blondwłosym chłopakiem. W pewnym momencie odezwał się dziwnym tonem, szokując zebranych. Jego oblicze było bardzo niekontaktowe. Jakieś laski prowadziły mnie w ciemności po b. szerokich schodach w dół.


30.10.2019

1) Fotoreportaż o mężczyźnie, który w tłumie ludzi wyrzygał się po wyjściu z sali kinowej po projekcji filmu "Joker".

2) Chodziłam z dwuletnią dziewczynką po wsi. Dziwnie było trzymać za rękę kogoś tak niskiego. W lesie zbliżyły się do nas psy. Co jakiś czas brałam małą na ręce, chcąc uchronić ją przed niebezpieczeństwem, byłam nadopiekuńcza, traktowałam ją jak nierozumną rzecz pozbawioną własnych praw i indywidualności.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1