01-09-2019, 09:45
(31-08-2019, 17:22 )incestus napisał(a): " Będę śniła o czakrze ognia " czy cośSkojarzyło mi się z czarą ognia.
Pierwszy element, jaki w ogóle ukaże się w mojej świadomości, powinien oznaczać, że śnię. Ale tym razem to nie zadziałało. Wstawię więc to, co mam.
1 września 2019 - Faza po walerianie
Opiekowałam się 2,5-letnią córką kuzyna. Myśłałam, że będzie gorzej, ale można było z nią porozmawiać jak z dorosłą. Zachowywała się adekwatnie do wieku tylko kiedy była bardzo śpiąca. Z jednej strony to było fajne, ale z drugiej właśnie utraciłam status najmądrzejszego dziecka w rodzinie
Przez jakiś czas jechałyśmy pociągiem. Zaniosłam ją do reszty rodziny.
Dziewczynka miała ze sobą książeczki do czytania. W jednej z nich natrafiłam na wiersz o tematyce wojenno-patriotycznej. Zastanawiałam się, czy kontent został dostosowany do poziomu rozwoju dziecka, czy po prostu autor uznał, że w tym wieku można czytać dziecku byle co, bo i tak nic nie rozumie, ważne, żeby być przy nim, gadać cokolwiek do niego, okazywać zainteresowanie.
Jakaś kobieta chciała porwać małą. Złapałam babę i uwięziłam ją w małym, ciasnym schowku, w którym nawet nie można było stanąć w pozycji wyprostowanej.
Szłam przez tereny zielone z grupą młodzieży. Napotkałam stertę czarno-niebieskich piór sójki olbrzymiej, kilkadziesiąt razy większych niż normalne. Uważałam, że są piękne. Postanowiłam zabrać jedno z nich, aby pokazać je mamie, ale było połamane i uszkodzone w dwóch miejscach.
Dotarliśmy do przejścia kolejowego. Szybciutko przemykałam tuż przed jadącymi pociągami. Hardkorowe przeżycie. Na podłożu widniała strużka karmelu. Położyłam na karku koleżance z klasy orzeszka arachidowego pokrytego tą płynną substancją, brudząc jej przy tym ubranie.
-Przebudzenie i ponowne zaśnięcie, godzina 6.48-
Byłam w pracy od 17:00 do 17:30. Na biurku leżała sterta faktur bez danych kontrahenta. Trzeba było je uzupełnić, ale zostawiłam to na później.
Wyszłam na autobus. Patrzę, coś jedzie, ale na wyświetlaczu ma napis "Nie twój". Postanowiłam pójść na inny przystanek. Trafiłam na jakiś senny skrót, którym szybciutko przedostałam się pieszo do mojego mieszkania. Na trasie dostrzegłam połowę ławki na zlikwidowanym przystanku, co lekko mnie zdziwiło.
Chciałam otworzyć drzwi kluczem, ale okazało się, że ktoś jest w środku. Byłam wściekła. Tak bardzo chciałam być sama!
Zorientowałam się, że przez większość drogi niosłam w ręku kołdrę i poduszkę, a potem nagle wyparowały. Zaskoczyło mnie to zdarzenie, ale zignorowałam je. Trudno, trzeba żyć dalej.
Mama poprosiła, żeby włączyć inne światło w łazience. Próbowałam różnych kombinacji klawiszy, ale nie udało mi się osiągnąć pożądanego poziomu oświetlenia. W końcu spojrzałam jeszcze raz na włącznik i było tam mnóstwo przycisków, w tym "światło policyjne", a także włącznik różnokolorowych LEDów, których w realu nie posiadam. Potem się obudziłam.
Sen wywołany niedawną wymianą żarówki, co spowodowało zwiększenie jasności nie do zniesienia, gdyż przez kilka ostatnich miesięcy zdążyłyśmy się przyzwyczaić się do słabego oświetlenia.
Opiekowałam się 2,5-letnią córką kuzyna. Myśłałam, że będzie gorzej, ale można było z nią porozmawiać jak z dorosłą. Zachowywała się adekwatnie do wieku tylko kiedy była bardzo śpiąca. Z jednej strony to było fajne, ale z drugiej właśnie utraciłam status najmądrzejszego dziecka w rodzinie
Przez jakiś czas jechałyśmy pociągiem. Zaniosłam ją do reszty rodziny.
Dziewczynka miała ze sobą książeczki do czytania. W jednej z nich natrafiłam na wiersz o tematyce wojenno-patriotycznej. Zastanawiałam się, czy kontent został dostosowany do poziomu rozwoju dziecka, czy po prostu autor uznał, że w tym wieku można czytać dziecku byle co, bo i tak nic nie rozumie, ważne, żeby być przy nim, gadać cokolwiek do niego, okazywać zainteresowanie.
Jakaś kobieta chciała porwać małą. Złapałam babę i uwięziłam ją w małym, ciasnym schowku, w którym nawet nie można było stanąć w pozycji wyprostowanej.
Szłam przez tereny zielone z grupą młodzieży. Napotkałam stertę czarno-niebieskich piór sójki olbrzymiej, kilkadziesiąt razy większych niż normalne. Uważałam, że są piękne. Postanowiłam zabrać jedno z nich, aby pokazać je mamie, ale było połamane i uszkodzone w dwóch miejscach.
Dotarliśmy do przejścia kolejowego. Szybciutko przemykałam tuż przed jadącymi pociągami. Hardkorowe przeżycie. Na podłożu widniała strużka karmelu. Położyłam na karku koleżance z klasy orzeszka arachidowego pokrytego tą płynną substancją, brudząc jej przy tym ubranie.
-Przebudzenie i ponowne zaśnięcie, godzina 6.48-
Byłam w pracy od 17:00 do 17:30. Na biurku leżała sterta faktur bez danych kontrahenta. Trzeba było je uzupełnić, ale zostawiłam to na później.
Wyszłam na autobus. Patrzę, coś jedzie, ale na wyświetlaczu ma napis "Nie twój". Postanowiłam pójść na inny przystanek. Trafiłam na jakiś senny skrót, którym szybciutko przedostałam się pieszo do mojego mieszkania. Na trasie dostrzegłam połowę ławki na zlikwidowanym przystanku, co lekko mnie zdziwiło.
Chciałam otworzyć drzwi kluczem, ale okazało się, że ktoś jest w środku. Byłam wściekła. Tak bardzo chciałam być sama!
Zorientowałam się, że przez większość drogi niosłam w ręku kołdrę i poduszkę, a potem nagle wyparowały. Zaskoczyło mnie to zdarzenie, ale zignorowałam je. Trudno, trzeba żyć dalej.
Mama poprosiła, żeby włączyć inne światło w łazience. Próbowałam różnych kombinacji klawiszy, ale nie udało mi się osiągnąć pożądanego poziomu oświetlenia. W końcu spojrzałam jeszcze raz na włącznik i było tam mnóstwo przycisków, w tym "światło policyjne", a także włącznik różnokolorowych LEDów, których w realu nie posiadam. Potem się obudziłam.
Sen wywołany niedawną wymianą żarówki, co spowodowało zwiększenie jasności nie do zniesienia, gdyż przez kilka ostatnich miesięcy zdążyłyśmy się przyzwyczaić się do słabego oświetlenia.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności