Dziwaczny dom dziecka
#1
Zacznę od omówienia podstaw- 
Często śnią mi się dzieci i rzeczy z nimi powiązane, ale jeden sen nie daje mi spokoju.

Jechałem pociągiem z kobietą w wieku ok. 30 lat (siedziała obok mnie), resztę siedzeń zajmowały radosne dzieci a kobieta obok mnie określiła ten pociąg słowami "Pociąg tylko w jedną stronę"
Zaczęliśmy wjeżdżać do na prawdę kolorowego i pięknego miejsca na dalekim odludziu (przypominało mi to niektóre budynki stawiane w znanych parkach rozrywki).
Wysiadłem z pociągu i dzieci do mnie podbiegały i się przytulały.
Z nie do końca znanych mi powodów byłem ubrany jak ochroniarz i miałem pałkę oraz pistolet przypięty do pasa.
(Kolejną część snu zapomniałem, wiem że była mało istotna)
Noc zapadła i zostałem zaprowadzony z tą kobietą z pociągu do jakby magazynu- wszędzie pudła oraz 3 łóżka.
Z tą kobietą spałem w jednym łóżku, na pozostałych 2 leżały dziewczynki, kobieta mnie pocałowała i poszedłem spać.
Kiedy ranek wstał każdy promienił szczęściem, kolorowy krajobraz dodawał klimatu niczym z Fantasy a dzieci na mnie reagowały bardzo pozytywnie. I od tego momentu zaczęło się robić dziwnie.
Wszedłem do głównego budynku którym była szkoła, mijały mnie 3-4 osoby dorosłe z całkowicie różnych klas społecznych, wszyscy bladzi z ogromnym sztucznym uśmiechem który aż raził smutkiem. 
Kontynuując swoją podróż zauważyłem że podłoga jest nierówna, klatka schodowa była niczym tor przeszkód. Nagle usłyszałem zdeformowany krzyk i (oczywiście jako ochroniarz) pobiegłem szybko na górę. 
Na schodach zauważyłem dziwną głowę, jak człowieka ze świńskim ryjem i szczęką. Pomyślałem że coś nie gra więc lekko kopnąłem ten czerep a on zostawił krwawy ślad, nigdzie w około nie było ciała. Udałem się na górę i ostrzegłem tam nauczycielkę, dyrektora i dzieci że jest tutaj niebezpiecznie a oni mnie zignorowali, zacząłem schodzić na dół i na miejscu głowy było złote popiersie kobiety zrobione z jakiegoś metalu. Odniosłem to do dyrektora, dziewczynki obok popadły w euforię ciesząc się mówiąc "Możemy teraz założyć swój klub charytatywny!" (Nie mam bladego pojęcia o co chodziło).
Zszokowany faktem ignorancji tego co mnie spotkało na klatce schodowej postanowiłem opuścić ten ośrodek, skierowałem się w stronę pociągu z wcześniej wspomnianą kobietą, po drodze zaczepiały mnie zapłakane dzieci a pogoda zaczęła się pogarszać.
Całkowicie mimo mojej własnej woli odwróciłem się do dzieciaków i powiedziałem że wrócę, bo kocham je wszystkie, po czym wsiadłem do pociągu patrząc się na magazyn w którym spędziłem nockę myśląc "Chcę tu wrócić", najbardziej mnie martwiło że pociąg przyjechał pełny a odjechał całkowicie pusty.
Koniec.

Myślę że to wszystko nawiązuje do tematu adopcji "Pociąg przyjeżdża pełny a odjeżdża pusty" 
"Pociąg tylko w jedną stronę"
Może wyraźnie smutni dorośli których spotkałem we śnie byli kiedyś pozbawieni rodziców?
Nie jestem adoptowany, mam rodzinę więc nie do końca rozumiem, jeśli ktoś coś może podpowiedzieć to proszę.


Z góry dziękuję.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#2
Fajny sen, ale mało opisałeś odczuć związanych z elementami treściowymi, spróbujemy się ich wspólnie domyśleć. Najważniejszym symbolem tego snu jest dla mnie niezaprzeczalnie rola policjanta/ochroniarza. Jest spoiwem wspólnym dla całego snu, centrum wokół którego kształtuje się długa fabuła. Musisz się za stanowić jak tą rolę i pozycję odczuwałeś, ja domyślam się, że chodziło o poczucie bycia kimś ważnym, szanowanym, lub wzorem, opiekunem, nawet bohaterem. To może być odbicie albo twojej chęci bycia taką osobą, albo faktycznego okresu życia, kiedy taki się czułeś, miałeś tego rodzaju odpowiedzialność.

Na początku snu po motywie podróży, zalewa nas prosta sielanka - piękno, partnerka życiowa, słodkie dzieci i powszechne uwielbienie. To może być odbicie twojej pozytywnej, a być może w twojej opinii - naiwnej reakcji na nieznaną nowość. Po wstępnej euforii przychodzi twoja podejrzliwość, która zniekształca sen w przykre motywy z horrorów. Co szczególnie ważne, te motywy ( sztuczny uśmiech, znikająca głowa ) mają wspólną cechę - tylko ty je zauważasz. Więc to odwrotność pierwszej części snu - teraz społeczeństwo jest ślepe i naiwne, nie chce twoich obserwacji, bagatalizuje twój intelekt. Powęższ wokół tych doznań, być może kojarzy ci się jakaś sytuacja z jawy. Efektem zachowań otoczenia jest twoje poirytowanie i zdystansowanie się od tematu.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#3
Problem leży w tym, że nie czułem się wywyższany.
Przez cały sen miałem głównie pozytywne uczucia, lecz później wszedłem w takie zamieszanie. Nie wiedziałem co robić, mimo tego ww. zdarzenia każdy udawał że nic nie widzi i że jest wszystko ok.
Nie czułem strachu ani poczucia grozy, w głowie miałem tylko żeby obronić te dzieciaki.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#4
Czułeś misję, odpowiedzialność, kto nie czuje wzniosłości kiedy ma bronić dzieci ? Ważne jest to co teraz napisałeś - każdy udawał, że nic nie widzi, więc to była więcej niż naiwność. Co odczytywałeś od nich, ciche przyzwolenie na obecność zagrożenia, czy hipokryzję, bezkrytyczność ? To po prostu musi się ci z czymś już kojarzyć z rzeczywistych wydarzeń, to zbyt indywidualne żeby to przeoczyć.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#5
Wyglądali jakby nie chcieli o tym rozmawiać, biło od nich odczucie unikania odpowiedzialności.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#6
No to myśl, kiedy się ostatnio spotkałeś z takim murem komunikacyjnym ? Kiedy miałeś coś ważnego do zrobienia lub przekazania, jakiś plan czy pomysł, a ludzie tak cię traktowali ? Musisz użyć trochę wglądu chłopie, szperaj, porównuj ;)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#7
Często czuję się ignorowany, myślałem nad odpowiedzią na to pytanie i nie znalazłem nic oprócz zwykłych codziennych sytuacji kiedy każdy twierdzi że nie mam w czymś racji, a tak na prawdę ją mam.

Pomijając te fakty muszę dodać że przez ogół byłem (mimo mojego wieku) traktowany jak alkoholik, na dodatek dostałem polecenie od lekarza żebym w ogóle już nie pił (od jakiegoś czasu po wypiciu alkoholu dostawałem duszności) ale mimo mojej woli nie mogłem odmówić kieliszka nawet w tygodniu, co wiązało się z okropnym samopoczuciem i silnym pogorszeniu kondycji.
W noc, w którą śnił mi się ten sen minęło dla mnie równo 3 tygodnie bez "wody ognistej" i muszę przyznać że byłem dumny z tego powodu. Lecz mimo moich starań inni patrzą na mnie z grymasem na twarzy.
Napisałem to bo być może ma to związek ze snem, tak myślę.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Pomocy w interpretacji snu o szukaniu zwłok dziecka hekatenaamahh 3 1,951 08-07-2017, 12:32
Ostatni post: Lapis

Skocz do:

UA-88656808-1