"Przewodnicy" - Żyjące istoty czy wytwór umysłu?
#1
     Chętnym do czytania polecam przygotowanie sobie kawki bo wpis będzie rozbudowany. :D

   Istnieje ten koncept istot żyjących w świecie snu, w LD, OOBE, podczas medytacji, ogólnie doświadczając odmiennych stanów świadomości. Istoty te są nazywane na różne sposoby, "Przewodnicy", "Niefizyczni przyjaciele", "Moje Najwyższe Ja", "Nad-świadomość". Krąży to w szeregach ludzi którzy badają sny już od dawna i jest to temat który obecnie wzbudza moje największe zainteresowanie, ale... również największe wątpliwości. Po kolei. Na początku zacznę od streszczonego opisu sytuacji na których chciałbym bazować resztę swoich przemyśleń:


      1: Pierwsza sytuacja miała miejsce gdy miałem około 10-14 lat. Dokładnej daty nie pamiętam, minęło już zbyt dużo czasu. Był to zwykły sen, bez świadomości, ale sytuacja która miała w nim miejsce werżnęła mi się w pamięć i nie wyjdzie z niej do końca życia. Leżałem w czymś podobnym do metalowej wanny, po szyję zanurzony byłem w jakiejś białej, świetlistej cieczy a dookoła tej "wanny" stał krąg również świetlistych istot. Znacząca większość, a może nawet wszystkie te istoty to były kobiety. Widziałem tylko ich sylwetki. Jedna z nich kucała obok i po prostu trzymała mnie za dłoń. Nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że czułem się w tym momencie tak niesamowicie, że jest to nie do opisania. Gorące dreszcze, przeszywające całe ciało. Gotująca się energia, wewnątrz mnie, rozsadzająca mnie od środka. Na jawie zrozumiałem, że jestem w stanie to uczucie odtworzyć. Muszę wyrwać się ze snu, zaspany udać się do łazienki bądź kuchni i włożyć dłonie pod gorącą wodę z kranu. Dreszcze które to wywołuje są podobne do tego czego doświadczyłem we śnie ale jest to jedynie ułamek, 1/1000 tego co czułem w tamtym śnie.

      2: Druga sytuacja, już będąc w LD. Zwiedzałem miejsce w którym odzyskałem świadomość i znalazłem wyrwę w ścianie zza której biło światło. Wleciałem do środka żeby to zbadać. Wtedy, poczułem się jakbym został obdarty ze wszystkich umiejętności jakie posiadam we śnie i upadłem na kolana. Nie byłem w stanie już wzbić się wyżej, oderwać od podłogi. Pomieszczenie w którym się znalazłem było oślepiająco jasne. Wszędzie było światło. Nie widziałem kompletnie nic. Po krótkiej chwili poczułem, że razem ze mną w tym pomieszczeniu jest ktoś jeszcze i powoli zmierza w moim kierunku. Nie czułem strachu, tylko ciekawość. Wtedy ta istota uklękła naprzeciwko mnie i mnie objęła. Ponownie, te same dreszcze które sprawiły, że poczułem się totalnie otwarty, na wszystko, 100% ufność której nigdy nie doświadczyłem na jawie, uczucie przenikliwej paraliżującej miłości. Najciekawszy jest fakt, że w momencie trwania tej sytuacji, byłem za nią gotów oddać własne życie. Pomyślałem wtedy: "Chce żeby tak już zostało, chce żeby to trwało wiecznie."

       3: Najświeższe wydarzenie, z 26 czerwca tego roku. Będąc w LD, na otwartym polu, z niecierpliwości zacząłem krzyczeć na cały głos: "MTJ (Tak, ten skrót, czytałem książkę D. Sugiera), gdzie jesteś?!". Poczułem, że moje pytanie poniosło się z wiatrem, zupełnie jakbym chciał żeby przeszyło ono sen na wylot. Nie było ono jednak wypełnione jakąkolwiek agresją, było po prostu dosadne w swoim przekazie ale nie oczekujące odpowiedzi. Jakkolwiek dziwnie to brzmi. Wtedy, w mojej klatce piersiowej rozbrzmiały takie słowa: "Jestem tutaj." Był to głos w połowie męski, w połowie kobiecy, słowa te poczułem w sobie, wibrowały wewnątrz mnie. Poczułem drżenie. Wiem, że w LD można tworzyć również takie sytuacje ale moje zmysły podpowiedziały mi, że to nie był wytwór mojej wyobraźni. Czułem, że te słowa napłynęły "spoza mnie". Poczułem radość i zapytałem żeby się upewnić: "Czy to na pewno TY?", nie uzyskałem już na to żadnej odpowiedzi. Obudziłem się bardzo zadowolony, uśmiech cisnął mi się na usta. ALE...

      ...teraz zaczyna się właśnie wątpliwość. Po wybudzeniu z tego snu i po przetrawieniu wszystkiego na spokojnie, doszedłem do wniosku, że był to tylko i wyłącznie zwykły sen, że był w całości wyreżyserowany przeze mnie. Na tym polega mój największy problem. Wszystko konfrontuje ze swoim logicznym umysłem. Jeżeli coś jest dla mnie nielogiczne, mocno traci na wiarygodności. W mojej głowie cały czas trwa konflikt pomiędzy tym czego doświadczam w snach, pomiędzy świadomością tego, że żyję w świecie którego powstania nie potrafię wytłumaczyć a tym, że powinienem się kierować logiką bo wszystko to co nielogiczne nie ma prawa istnieć. To samo tyczy się "Przewodników". Skąd mam mieć pewność, że wszystko to co opisałem wyżej nie jest wytworem mojego własnego umysłu? Sny bywają tak kuriozalne, tak pomieszane i odrealnione, że wytworzenie w nich czegoś co zdaje się żyć własnym życiem nie jest wcale takie nieprawdopodobne. Nie o to mi chodzi, to mnie nie satysfakcjonuje. Super, że mogę kreować własny sen ale to za mało. Pragnę dowodu który uświadomi mi, że Przewodnicy to realni mieszkańcy snu którzy są poza moją kontrolą. Czy jest tutaj na tym forum chociaż jedna osoba która jest w stanie w pełni szczerze, otwarcie i bez cienia wątpliwości stwierdzić, że nawiązała w snach kontakt z tymi istotami i nie był to kontakt "ustawiony"?

      Jest jeszcze jedna sytuacja która mocno mnie zastanawia, ale nie chce żeby wpis był za długi. Poczekam aż może rozwinie się dyskusja i jeżeli będzie odpowiednia chwila to o tym też opowiem. Mam również nadzieje, że temat jest w odpowiednim dziale. Nie lubię robić zbędnego zamieszania. :)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#2
Słusznie. Porozmawiał ktoś tak konkretnie z inną osobą ze snu i dowiedział się czegoś czego sam nie mógł wymyślić?
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#3
Bardzo ciekawie się to czyta. Czuć tu dużo pozytywnych emocji, swego rodzaju uniesienie.
Jednak da się wyczuć duże wątpliwości. Co innego podpowiada Ci rozum a co innego serce. Spróbuj wyciągnąć z tych snów własne wnioski, bez obaw, bez logiki. Ja się tym kieruję i mi się to sprawdza. Wówczas łatwiej jest być szczęśliwym.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#4
Ja też jestem co do tego sceptyczny, a szczególnie do tak zwanych badaczy snu. Przekonałem się na własnym doświadczeniu, że sen to środowisko kompletnie niepodatne na jakiekolwiek badanie, ponieważ logika wyciągania wniosków na podstawie obserwacji poprzedzonej hipotezą nie ma zastosowania podczas snu. Mechanizm snu polega na tym, że każda myśl, skojarzenie, obawa i potrzeba materializują się w postaci omamów, więc każda hipoteza w którą wkładamy jakieś podejrzenie potwierdzi się ! Nie można np sprawdzić, czy we śnie dźwięk rozchodzi się głośniej - jak nam się wydaje, że to prawda, to przyśni nam się, że dźwięk jest głośny, a jak jesteśmy sceptyczni, to przyśni się, że ciszej. Tak samo jak projekcja wydaje ci się być obca i nie do kontrolowania - natychmiast stracisz zdolność kontroli nad nią. I tak dalej.

Dlatego jestem niemal przekonany, że wszystkie te relacje tych sennych istot polegają właśnie na tym, że śnią się one " badaczom ", którzy wierzą w takie zjawiska albo są tym zafascynowani. Jestem zdania, że są to zwykłe senne projekcje ze sztuczną mistyczną otoczką. Tak jak sugeruje hotaru, jedynym dowodem na istnienie tych nadświadomych synów byłoby usłyszenie od nich czegoś, co po obudzeniu okazało by się informacją prawdziwą, ale niemożliwą do posiadania przez śniącego wcześniej, ani możliwą do wydedukowania przez niego.

Ja często zadawałem takie metaforyczne pytania projekcjom, które wydawały mi się być specjalne. Dowiedziałem się na przykład, że lekiem na bezsenność jest mikstura z jakiegoś celtyckiego drzewa i czegoś w stylu gipsu szklanego. Oraz, że męska płeć znajduje się w śledzionie a kobieca w nerkach, albo na odwrót :) Nie za bardzo mogę to zweryfikować, ale wydaje mi się to raczej losowymi tekstami :P
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#5
Ważna jest myśl. O czym pomyślimy (podświadomie), to się urzeczywistni. Może właśnie o to w tym wszystkim chodzi?
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#6
     To teraz gdy już wiem, że nie tylko ja mam wątpliwości to podzielę się jeszcze jedną historyjką która wprowadza jeszcze większe zamieszanie do tego wszystkiego.

     15 Maj 2016 - Byłem mocno poirytowany jakością swoich snów i postanowiłem się wyżalić w dzienniku, zacytuje pokrótce wpis: "Zapisywałem już setki snów, od wielu lat, a wciąż tkwię na tym samym poziomie co na początku. Dlaczego? Dlatego, że przerywałem zapisywanie? Dlatego, że nie zagęszczam snu albo nie robię 4+1? Za bardzo się opier****m? Chciałbym tylko jeden znak. Od tych istot które w teorii zamieszkują Astrala. Co robię źle?

(Kilka minut później) Gdy tylko skończyłem zapisywać ostatnią linijkę, poszedłem do kuchni zrobić sobie jedzenia. Dosłownie przed chwilą prosiłem o znak i prawdopodobnie go dostałem. W kuchni, w radiu leciał utwór który brzmiał mniej więcej tak: "Zaufaj sercu, zaufaj sercu gdy daje Ci tajemny znak. Zaufaj sercu, zaufaj sercu tak jak się ufa mamie." To tylko dwa zdania (Wyłapałem je pod koniec utworu), było jeszcze jedno i śpiewała o wskazówce. Gdy tylko to usłyszałem, natychmiast zwróciłem na to uwagę, poczułem jakby to było kierowane do mnie. Jeżeli Niefizyczni w ten sposób dali mi to o co prosiłem to jestem kurde zdumiony, szczerze nawet trochę nie dowierzam. Jeżeli był to przypadek to niezwykle trafny i w czas."

     Gdy te słowa rozbrzmiały w głośnikach poczułem z nimi rezonans. Jakby przeznaczone były tylko dla mnie. Gdyby zdarzyło się to we śnie, wytłumaczyłbym to projekcją umysłu... ale to zdarzyło się na jawie. Nawet jeżeli uznać to za zbieg okoliczności to był on perfekcyjny. Zadałem pytanie, boom, mam odpowiedź. Jakby tego było mało, właśnie teraz naszło mnie żeby wyszukać ten utwór w internecie i nie mogę go znaleźć. Zazwyczaj szukanie utworu po tekście to bułka z masłem, nie tym razem. Jest jeden polski utwór który prawie pasuje do tego co słyszałem ale przecież to tak nie działa. Albo to ten sam utwór albo nie. Nie mogą się zgadzać tylko niektóre słowa. Jestem też pewien, że nie pokręciłem słów, zapisałem to natychmiast po całym zdarzeniu.

Co tu się odwala?  Oesu
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#7
Ale tu czuć pozytywne wibracje, sama nimi przeniknęłam. W astralu nigdy nie byłam, gdy będę miała więcej informacji i wyczuję że to jest to to się tam w końcu wybiorę. Ale od czasu do czasu czuję ich obecność i wówczas ogarnia mnie spokój.
Szukałam tej piosenki ale również nie znalazłam. Poprosiłam inną osobę ale z tym samym rezultatem.
Drobna rada na przyszłość. Tak jak na początku twojego tekstu z piosenki zaufaj sercu. My tylko przedstawiamy swój punkt widzenia a najlepiej gdy będziesz miał swoje wyodrębnione zdanie. Powodzenia!
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#8
Jak ktoś wyczekuje znaku, to go otrzymuje. Kiedy np gubisz zegarek to twoja podświadomość jest wyczulona na odnalezienie go i wyłapuje wszystkie skojarzenia z otoczenia, w tym w słowach piosenki. Kiedy czytasz ciekawą książkę i słuchasz radia to tak samo stanie się prawdopodobne, że wyłapiesz w którejś piosence tytuł książki w jej tekście. Jest to więc zbieg okoliczności, ale wspomagany. To jest fizjologiczne, ale w zaburzeniach psychicznych takie zjawisko ulega patologizacji stając się urojeniem ksobnym. Nie idź w to :)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#9
Incestus taki interlokutor jak ty to skarb. Marnujesz się tu. Jakby mnie było stać to bym odkupiła.
Neurocosmic, pan tam grzebiesz w tych internetach. Znajdź mi stronkę o snach dla starych ludzi, proszę. Starych ale jeszcze nie nawiedzonych, jeśli istniałaby taka możliwość.
Z góry dziękuję za pozytywne rozpatrzenie sprawy.
Do widzenia.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#10
    Nie twierdzę, że miało to wszystko jakiś "boski" charakter. Cały wątek założyłem właśnie dlatego, że jeszcze w to NIE wierzę. Wiem, że świat nie kręci się wokół mnie haha, gdyby tak było to zapewne siedziałbym teraz w złotej willi i zapijał najstarsze whisky świata w towarzystwie kobiety swojego życia, bez zmartwień o to, że za kilka miesięcy przekręcę się z głodu. :D Jestem cholernym sceptykiem i nie uwierzę w coś dopóki nie dostanę takiego dowodu któremu po prostu nie będę w stanie się oprzeć, takiego dowodu którego nie będę mógł podważyć, który zwali mnie z nóg. (A najlepiej gdyby był to taki dowód którego nie będą mogli podważyć również inni ludzie) Interesuje się trochę psychologią i wiem jakich sztuczek używa mózg żeby przekonać samego siebie o istnieniu jakiegoś zjawiska. Na tej samej mechanice mózgu opiera się przecież np. ta niesławna książka i film pt. Sekret.

    Dlaczego w ogóle cały ten wątek poruszam? Stoi za tym konkretny powód i zapewne dla większości osób będzie on zwyczajnie absurdalny. Chcę obiektywnie zbadać czy sen to coś więcej niż kreacja mózgu, bez ingerencji jakichkolwiek zabobonów o bogach, zjawach, demonach itd. Jestem mocno przekonany o tym, że sen kryje w sobie więcej niż przyjęło się sądzić. Można powiedzieć, że uważam sen za "klucz do tajemnic życia". Ja naprawdę chce wierzyć w to, że życie jako takie to nie tylko ten nasz fizyczny wymiar ale, że istnieje też coś poza tym ale potrzebuje do tego konkretów. Miałem nadzieję, że skoro OOBE i LD są już znane od dłuższego czasu to może ktoś (np. właśnie na tym forum) już taką wiedzę na temat "Przewodników" posiada i jest tej wiedzy pewien na 100%. Największym problemem jest chyba właśnie to, że senne środowisko jest bardzo osobiste i ciężko jest znaleźć coś co można określić jako w pełni obiektywne, coś co jest prawdą absolutną i nie podlega personalnej interpretacji. 


   Btw. Hotaru, chyba nie do końca rozumiem Twoją wypowiedź. Jeżeli właśnie stwierdziłaś, że jestem nawiedzony albo psychiczny to się nie przejmuj, słyszałem to już w swoim życiu tyle razy, że do tego przywykłem. :D Jeżeli natomiast źle Cię zrozumiałem to przepraszam.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Przewodnicy senni - co i jak System 10 7,310 04-06-2016, 22:44
Ostatni post: System

Skocz do:

UA-88656808-1