07-01-2021, 19:30
Pisząc "Senne Questy Miesiąca" zacząłem wysilać pozostałe mi jeszcze szare komórki z naszła mnie taka myśl. Czy we śnie można przepracować/pozbyć się traumy z przeszłości?
Punkt A "Fobie"
Załóżmy, że mam arachnofobie (akurat nie mam, właściwie to kocham te małe włochate stworzątka, naszych wielkich sprzymierzeńców w walce z tymi jeb@nymi latającymi sk0rwolami wysysającymi z nas krew i chęć do spacerów po lesie w lecie. Rebel kurw@ skup się na temacie!!!) no więc mam arachnofobię. Czy jeśli w eLDeku zrobiłbym coś na kształt Ridiculusa z Harrego Potera, czyli np. zmieniłbym strasznego pająka w małego różowego słodziaka przynoszącego mi lody, to pozbyłbym się tej fobii albo chociaż bym ją osłabił? Czy byłby to chociaż dobry punkt wyjścia do pozbycia się strachu przed tymi ośmionożnymi żyjątkami? Inny przykład. Lęk wysokości. Jeśli teleportowałbym się na dużą wysokość i spadłbym z niej intencjonalnie ale zamienił asfalt w dole w mięciutką galaretkę, to czy przestałbym się bać wysokości?
Zasadnicze pytanie jest taki czy osoba mająca taką czy inną fobię w ogóle zdobyłaby się na odwagę by zmierzyć się z fobią, nawet pomimo tego, że znajdowałaby się w całkowicie bezpiecznym i kontrolowanym przez siebie środowisku eLDeka.?
Drugie zasadnicze pytanie to czy przełamanie fobii w eLDeku przyniosłoby korzyści w realnym świecie?
Trzecie zasadnicze pytanie to czy ktoś próbował walczyć w ten czy inny sposób z fobią we snie i jakie przyniosło to skutki?
Punkt B "Trauma z Przeszłości"
Ten punkt wydaje mi się jeszcze ciekawszy od poprzedniego, głównie dlatego, że bardziej mnie dotyczy. Ale od początku. Co mam na myśli mówiąc "Trauma z przeszłości"? Chodzi mi tu o jakieś szczególne negatywne dla nas wydarzenie, bądź serię wydarzeń z przeszłości (miesiące, lata temu) z którymi do teraz nie możemy sobie poradzić. Pomimo, że bardzo chcemy to nie możemy o tym zapomnieć a przede wszystkim sobie wybaczyć, że postąpiliśmy tak a nie inaczej. Postąpiliśmy źle, choć z perspektywy czasu wiemy jak powinniśmy się zachować. Albo postąpiliśmy dobrze ale całe nasze wysiłki i tak spaliły na panewce. Co gorsza wraz z upływem czasu mózg/pamięć/podświadomość wypacza obraz danego wydarzenia, zaciera pewne istotne fakty (w końcu nie da się zapamiętać każdego szczegółu) a w ich miejsce wstawia wypaczone przez ząb czasu obrazy, demonizując jeszcze bardziej dane zdarzenie/a. A przez to sprawiając, iż coraz trudnej i trudnej jest o nich zapomnieć aż dochodzi to do momentu obsesji nie dającej żyć przez to, że nie ma dnia w którym byśmy tego nie rozpamiętywali.
No więc czy w śnie jest sposób by temu zaradzić.
Przykład/Pomysł pierwszy. Załóżmy, że byłem gnębiony w szkole. Wracam do danego momentu z przeszłości we śnie i:
a) Używam super mocy jakie daje mi świadomy sen i krwawo rozprawiam się ze wszystkimi którzy uprzykrzyli mi dzieciństwo przez co czuję, że się zemściłem.
b) Wchodzę w ciało siebie sprzed lat stawiam się oprawcom ale bez użycia eLDekowych mocy tak jak to powinienem zrobić lata temu. Dzięki tej bohaterskiej postawie uzdrawiam się z traumy.
c) Jestem biernym obserwatorem i po prostu patrzę, przeżywam to jeszcze raz ale przez to uświadamiam sobie, że takie jest życie, niczego nie mogłem zrobić i trzeba zapomnieć, dać sobie z tym spokój i żyć dalej nie oglądając się za siebie.
d) Robię coś innego. Co? I z jakim skutkiem?
Inny przykład.
Załóżmy, że widzę umierającego człowieka na ulicy. Załóżmy, że w realu te kilka lat temu mu nie pomogłem. Powinienem:
a) Pomóc mu tak jak należało to wtedy zrobić przez co jakby odkupuję swe winy i z czystym sercem wracam do rzeczywistości a duchy przeszłości już mnie nie nawiedzają.
b) Po prostu patrzę i nic nie robię przez co uświadamiam sobie, że wtedy byłem innym człowiekiem z inną psychiką. Postąpiłem źle choć teraz postąpiłbym prawidłowo jednak przeszłości nie zmienię i trzeba żyć dalej jako dobry człowiek.
c) Zrobić coś innego. Co? I z jakim skutkiem?
Inny przykład.
Podobny do poprzedniego, umierający gość na ulicy tylko, że tym razem mu pomogłem ale na nic się to zdało i i tak umarł, choć jakbym lepiej mu pomógł to może by przeżył.
Powinienem wrócić do tej sytuacji we śnie i:
a) Pomóc mu z całych sił, prawidłowo wystrzegając się błędów, które wtedy popełniłem, przez co przywróciłbym go do świata żywych i tym samym z czystym sumieniem mógłbym zapomnieć o całym zajściu.
b) Patrzeć na całą sytuację z boku, człowiek we śnie umarłby tak jak umarł na prawdę ale uświadomiłbym sobie, że w istocie nie mogłem wtedy nic więcej zrobić, działałem w stresie, miałem mniejszą wiedzę w zakresie pierwszej pomocy niż teraz i nie powinienem się przez lata bezpodstawnie obwiniać.
c) Zrobić coś innego. Co? I z jakim skutkiem?
Opisane tu te trzy przykłady to tylko wierzchołek góry możliwych przykładów. Wolę nie mówić czy dane przykłady to prawda z życia wzięta czy tylko wymyślone przykłady mające ukazać moje pomysły na poradzenie sobie z traumami z przeszłości. Mógłbym wymienić jeszcze przynajmniej kilka ale chodzi mi tu o to czy wracając we śnie do danego wydarzenia które nie daje mi (być może nam) spokoju, tworząc namacalną senną iluzję, i postępując w dany sposób (bądź nie postępując w ogóle, jedynie się przyglądając) można się ich pozbyć tak jak to przedstawiłem.
Istnieje też oczywiście opcja, że takie przeżycie jeszcze raz danego wydarzenia wcale nie pomoże a co gorsza może jeszcze zaszkodzić. Zemszczenie się na szkolnym prześladowcy może tylko pogłębić zawiść do niego albo jeszcze bardziej wzmóc poczucie porażki. Uratowanie sennego człowieka może sprawić, że stanę się pyszny i naiwny w swoim cyniźmie. Jeśli zaś nie zrobię nic dalej może pozostać uczucie niedające mi spokoju, że mogłem zrobić to lepiej, postarać się bardziej, przyłożyć się, nie odpuszczać gdy byłem już zmęczony. A zamiast wyciągnąć lekcję na przyszłość, może narodzić się jeszcze gorsze przekonanie, przekonanie o braku istotności w pomaganiu, skoro w tedy mi się nie udało, skoro przeżyłem to jeszcze raz, senna iluzja również może zostać wypaczona. Wypaczona w sposób w którym ukaże mnie jako tego złego i następnym razem gdy ujrzę kogoś potrzebującego mej pomocy w realnym życiu odejdę w drugą stronę, bo będę przekonany, że tylko pogorszyłbym sprawę. Jeśli zaś nagnę senną rzeczywistość tak by ukazać mnie w dobrym świetle to kim będę okłamując samego siebie i czy coś mi to da?
Nwm. Przeczytałem to co zapisałem kolejny i kolejny raz, i za każdym powtórzeniem, za każdym przemyśleniem sprawy czuję, że nie wiem coraz bardziej co o tym myśleć. Z jednej strony wydaje mi się, że mogłoby się to udać, z drugiej, że nie przyniosłoby żadnego efektu a z trzeciej, że tylko pogorszyłoby sprawę.
Może jedynym skutecznym sposobem na poradzenie sobie z nawiedzającymi duszę duchami przeszłości jest terapia. A może nie, bo co mi po tym, że jakiś typ powie mi, żebym się nie przejmował. Było minęło, wyciągnij wnioski z przeszłości i żyj przyszłością. Co z tego jak ja i tak dalej będę pamiętał...
...i kolejny już raz, pójście na linę wydaje się najprostszym, najszybszym i najlepszym rozwiązaniem...
...Chyba, że idąc za radami Onejronauty dostałbym się do podświadomości i wymazałbym te wszystkie wspomnienia.
Punkt A "Fobie"
Załóżmy, że mam arachnofobie (akurat nie mam, właściwie to kocham te małe włochate stworzątka, naszych wielkich sprzymierzeńców w walce z tymi jeb@nymi latającymi sk0rwolami wysysającymi z nas krew i chęć do spacerów po lesie w lecie. Rebel kurw@ skup się na temacie!!!) no więc mam arachnofobię. Czy jeśli w eLDeku zrobiłbym coś na kształt Ridiculusa z Harrego Potera, czyli np. zmieniłbym strasznego pająka w małego różowego słodziaka przynoszącego mi lody, to pozbyłbym się tej fobii albo chociaż bym ją osłabił? Czy byłby to chociaż dobry punkt wyjścia do pozbycia się strachu przed tymi ośmionożnymi żyjątkami? Inny przykład. Lęk wysokości. Jeśli teleportowałbym się na dużą wysokość i spadłbym z niej intencjonalnie ale zamienił asfalt w dole w mięciutką galaretkę, to czy przestałbym się bać wysokości?
Zasadnicze pytanie jest taki czy osoba mająca taką czy inną fobię w ogóle zdobyłaby się na odwagę by zmierzyć się z fobią, nawet pomimo tego, że znajdowałaby się w całkowicie bezpiecznym i kontrolowanym przez siebie środowisku eLDeka.?
Drugie zasadnicze pytanie to czy przełamanie fobii w eLDeku przyniosłoby korzyści w realnym świecie?
Trzecie zasadnicze pytanie to czy ktoś próbował walczyć w ten czy inny sposób z fobią we snie i jakie przyniosło to skutki?
Punkt B "Trauma z Przeszłości"
Ten punkt wydaje mi się jeszcze ciekawszy od poprzedniego, głównie dlatego, że bardziej mnie dotyczy. Ale od początku. Co mam na myśli mówiąc "Trauma z przeszłości"? Chodzi mi tu o jakieś szczególne negatywne dla nas wydarzenie, bądź serię wydarzeń z przeszłości (miesiące, lata temu) z którymi do teraz nie możemy sobie poradzić. Pomimo, że bardzo chcemy to nie możemy o tym zapomnieć a przede wszystkim sobie wybaczyć, że postąpiliśmy tak a nie inaczej. Postąpiliśmy źle, choć z perspektywy czasu wiemy jak powinniśmy się zachować. Albo postąpiliśmy dobrze ale całe nasze wysiłki i tak spaliły na panewce. Co gorsza wraz z upływem czasu mózg/pamięć/podświadomość wypacza obraz danego wydarzenia, zaciera pewne istotne fakty (w końcu nie da się zapamiętać każdego szczegółu) a w ich miejsce wstawia wypaczone przez ząb czasu obrazy, demonizując jeszcze bardziej dane zdarzenie/a. A przez to sprawiając, iż coraz trudnej i trudnej jest o nich zapomnieć aż dochodzi to do momentu obsesji nie dającej żyć przez to, że nie ma dnia w którym byśmy tego nie rozpamiętywali.
No więc czy w śnie jest sposób by temu zaradzić.
Przykład/Pomysł pierwszy. Załóżmy, że byłem gnębiony w szkole. Wracam do danego momentu z przeszłości we śnie i:
a) Używam super mocy jakie daje mi świadomy sen i krwawo rozprawiam się ze wszystkimi którzy uprzykrzyli mi dzieciństwo przez co czuję, że się zemściłem.
b) Wchodzę w ciało siebie sprzed lat stawiam się oprawcom ale bez użycia eLDekowych mocy tak jak to powinienem zrobić lata temu. Dzięki tej bohaterskiej postawie uzdrawiam się z traumy.
c) Jestem biernym obserwatorem i po prostu patrzę, przeżywam to jeszcze raz ale przez to uświadamiam sobie, że takie jest życie, niczego nie mogłem zrobić i trzeba zapomnieć, dać sobie z tym spokój i żyć dalej nie oglądając się za siebie.
d) Robię coś innego. Co? I z jakim skutkiem?
Inny przykład.
Załóżmy, że widzę umierającego człowieka na ulicy. Załóżmy, że w realu te kilka lat temu mu nie pomogłem. Powinienem:
a) Pomóc mu tak jak należało to wtedy zrobić przez co jakby odkupuję swe winy i z czystym sercem wracam do rzeczywistości a duchy przeszłości już mnie nie nawiedzają.
b) Po prostu patrzę i nic nie robię przez co uświadamiam sobie, że wtedy byłem innym człowiekiem z inną psychiką. Postąpiłem źle choć teraz postąpiłbym prawidłowo jednak przeszłości nie zmienię i trzeba żyć dalej jako dobry człowiek.
c) Zrobić coś innego. Co? I z jakim skutkiem?
Inny przykład.
Podobny do poprzedniego, umierający gość na ulicy tylko, że tym razem mu pomogłem ale na nic się to zdało i i tak umarł, choć jakbym lepiej mu pomógł to może by przeżył.
Powinienem wrócić do tej sytuacji we śnie i:
a) Pomóc mu z całych sił, prawidłowo wystrzegając się błędów, które wtedy popełniłem, przez co przywróciłbym go do świata żywych i tym samym z czystym sumieniem mógłbym zapomnieć o całym zajściu.
b) Patrzeć na całą sytuację z boku, człowiek we śnie umarłby tak jak umarł na prawdę ale uświadomiłbym sobie, że w istocie nie mogłem wtedy nic więcej zrobić, działałem w stresie, miałem mniejszą wiedzę w zakresie pierwszej pomocy niż teraz i nie powinienem się przez lata bezpodstawnie obwiniać.
c) Zrobić coś innego. Co? I z jakim skutkiem?
Opisane tu te trzy przykłady to tylko wierzchołek góry możliwych przykładów. Wolę nie mówić czy dane przykłady to prawda z życia wzięta czy tylko wymyślone przykłady mające ukazać moje pomysły na poradzenie sobie z traumami z przeszłości. Mógłbym wymienić jeszcze przynajmniej kilka ale chodzi mi tu o to czy wracając we śnie do danego wydarzenia które nie daje mi (być może nam) spokoju, tworząc namacalną senną iluzję, i postępując w dany sposób (bądź nie postępując w ogóle, jedynie się przyglądając) można się ich pozbyć tak jak to przedstawiłem.
Istnieje też oczywiście opcja, że takie przeżycie jeszcze raz danego wydarzenia wcale nie pomoże a co gorsza może jeszcze zaszkodzić. Zemszczenie się na szkolnym prześladowcy może tylko pogłębić zawiść do niego albo jeszcze bardziej wzmóc poczucie porażki. Uratowanie sennego człowieka może sprawić, że stanę się pyszny i naiwny w swoim cyniźmie. Jeśli zaś nie zrobię nic dalej może pozostać uczucie niedające mi spokoju, że mogłem zrobić to lepiej, postarać się bardziej, przyłożyć się, nie odpuszczać gdy byłem już zmęczony. A zamiast wyciągnąć lekcję na przyszłość, może narodzić się jeszcze gorsze przekonanie, przekonanie o braku istotności w pomaganiu, skoro w tedy mi się nie udało, skoro przeżyłem to jeszcze raz, senna iluzja również może zostać wypaczona. Wypaczona w sposób w którym ukaże mnie jako tego złego i następnym razem gdy ujrzę kogoś potrzebującego mej pomocy w realnym życiu odejdę w drugą stronę, bo będę przekonany, że tylko pogorszyłbym sprawę. Jeśli zaś nagnę senną rzeczywistość tak by ukazać mnie w dobrym świetle to kim będę okłamując samego siebie i czy coś mi to da?
Nwm. Przeczytałem to co zapisałem kolejny i kolejny raz, i za każdym powtórzeniem, za każdym przemyśleniem sprawy czuję, że nie wiem coraz bardziej co o tym myśleć. Z jednej strony wydaje mi się, że mogłoby się to udać, z drugiej, że nie przyniosłoby żadnego efektu a z trzeciej, że tylko pogorszyłoby sprawę.
Może jedynym skutecznym sposobem na poradzenie sobie z nawiedzającymi duszę duchami przeszłości jest terapia. A może nie, bo co mi po tym, że jakiś typ powie mi, żebym się nie przejmował. Było minęło, wyciągnij wnioski z przeszłości i żyj przyszłością. Co z tego jak ja i tak dalej będę pamiętał...
...i kolejny już raz, pójście na linę wydaje się najprostszym, najszybszym i najlepszym rozwiązaniem...
...Chyba, że idąc za radami Onejronauty dostałbym się do podświadomości i wymazałbym te wszystkie wspomnienia.
Dlaczego intuicja podpowiada mi, że z tego koszmaru już się nie obudzę? Bo wcale jeszcze nie poszedłem spać a koszmar dopadł mnie na jawie.
Jeszcze 944 dni