Pochłaniacz
#1
>> Pochłaniacz

Sennik pochłania sny, trochę jak okap kuchenny pochłania zapachy, stąd tytuł wątku ;)

Raczej nie będę tu przepisywać swojego papierowego sennika, bo potrzebowałabym na to dodatkowych godzin w dobie. Skupię się więc na technikach (albo próbach wykorzystania tych opisanych, albo rozwiązaniach, które czasem improwizuję we śnie) i wnioskach, jeśli jakieś się pojawią. Czasem pewnie dorzucę streszczenie wybranych snów.

Będę wdzięczna za Wasze spostrzeżenia i uwagi! :)


>> Właściwości moich snów 

Z bardzo pobieżnej analizy (mam niewiele porządnie zebranych danych, bo sennik prowadzę od 9.08, kiedy to przyśnił mi się LD i przypomniał o całej tej onirycznej przygodzie) i tego, co zapamiętałam z ery przed-sennikowej, udało mi się wyróżnić kilka właściwości moich snów:

1. Kolory

Bardzo rzadko pamiętam kolory. Jeśli w ogóle, najczęściej są to migające plamy w nieokreślonej barwie. W ogólnym odczuciu przypominają trochę impresjonistyczne obrazy; podobnie jak moje najstarsze wspomnienia, z wczesnego dzieciństwa. 

2. Tematyka

Dla uproszczenia dzielę ją sobie na dwie kategorie: przetrawianie codzienności i przygody. 

"Przetrawianie codzienności" to ja przeżywająca i porzadkująca emocje płynące z doświadczeń, które spotykają mnie na jawie. Nie jestem fanką tych snów, bo są dość nudne (w stylu: poszłam na koncert że znajomymi) i, na dodatek, niewiele z nich płynie dodatkowej wiedzy o mnie. Głównie dlatego, że mam naturę bardzo refleksyjną, więc już poza snem spędzam dużo czasu i stosuję różne metody poznawania siebie, no i siebie w odniesieniu do innych. Biorę pod uwagę, że czegoś mogę w tych snach nie dostrzegać i dlatego ich nie doceniam. 

"Przygody" to sny z ciekawą fabułą, gdzie przybieram nowe role - i to niekoniecznie protagonisty. Czasem bywam postacią drugoplanową, narratorem, albo niewidzialnym obserwatorem. Paradoksalnie to w nich, jeżeli w ogóle, obawiają się pragnienia i strachy, których nie jestem do końca świadoma, więc są dla mnie cenniejsze nie tylko pod względem rozrywkowym, ale też wiedzowym. Z jakiegoś powodu najczęściej są to historie sci-fi w klimacie wojennym (np. jestem najemnikiem, pilotem statku kosmicznego, który został skazany przez sąd wojskowy). 

3. Ilość zapamiętanych snów
 
Najczęściej 2 na noc. Rekord wyniósł 4. Możliwe, że czasami będę potrzebowała "resetu głowy", tak jak dzisiaj, gdy nic nie będę pamiętać. Jednakże to akurat może być kwestia mojego braku wprawy, który powoduje potrzebę takiego resetu. 


>> Technika improwizowana we śnie 

Na razie udało mi się zaimprowizować WILDa (i to przypadkiem), ale niestety powtórzyć już nie do końca. Szczegóły w następnej notce, bo teraz muszę się zbierać z internetów ;)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#2
>> Technika improwizowana: Okienko WILD

Zgodnie z zapowiedzią, piszę o swoim małym eksperymencie.

Improwizowany zadział się, kiedy obudziłam się - ale nie do końca - w trakcie nocy. Ponownie zasypiając trafiłam do "limba" (miejsce, w którym jest nic; czarna przestrzeń - pojawiam się w nim np. pomiędzy snami) i pierwszy raz zobaczyłam w nim cokolwiek. Był to prostokątny otwór, takie jakby okienko, przez który widać było jakiś pusty plac. Zrozumiałam, że mogę tam wytworzyć sen. Pomyślałam, że może się tam dziać festyn i bach, są parasole oraz budy z jedzeniem. Jednak nie miałam jak wejść do tego snu, nie potrafiłam przejść przez ten otwór. W pewnym momencie w kadrze pojawiła się jakaś kobieta o latynoskiej urodzie; postanawiłam się jej chwycić i podciągnąć - w ten sposób udało mi się wejść do snu. Przewróciłam się na nią i wtedy byłam już w pełni w tym śnie - po dziurze za moimi plecami nie było śladu, a kobieta była przekonana, że się potknęłam i dlatego na nią wpadłam. Do końca snu zachowałam świadomość.

Chciałam powtórzyć myk z "okienkiem" następnej nocy, więc wyróżniłam sobie główne elementy, które składały się na, jak sądziłam, udaną operację:
1. Limbo
2. Okienko
3. Kotwica (tak sobie nazwałam symbol, który pozwolił mi wejść do snu - uznałam, że to musi być jakaś żywa istota, bo parasoli na przykład nie potrafiłam złapać)
4. Rozespanie (przy zasypianiu nie do osiągnięcia, ale i tak postanowiłam spróbować wykonać myk)

Jedyne, co mi się udało, to to, że kiedy złapałam rękę "kotwicy" i podciągnęłam się do środka okienka, natychmiast zasnęłam, ale przy okazji straciłam świadomość. Zawsze coś :D

Drugiej i trzeciej nocy podobnie - turbo zasypianie ze stratą świadomości.

Kumpel poradził mi, żeby odwrócić źródło siły - zamiast pchać się do snu, pozwolić mu się pochłonąć. W symbolice wyglądałoby to na przykład tak, że zamiast próbować "siłowo" przecisnąć się przez okienko, pozwalam się okienku rozszerzyć w taki sposób, że w końcu limbo po prostu znika, a ja jestem otoczona przez sen. 

Wypróbuję taki wariant. Jak też się nie uda, zainteresuję się innymi technikami do osiągnięcia podobnego efektu ;)


>> Właściwości moich snów

Chciałam dopisać jedną rzecz do listy z poprzedniego posta:

4. Ludzie

Najczęściej bez tożsamości - nikt, kogo znam, czy nawet kojarzę; zwykle nie mają imion. Nawet jeśli widzę twarze (bardzo rzadko), szczegóły ubrań, albo charakterystyczne zachowania/wypowiedzi. Na przykład: mogę z kimś spędzić cały sen, przeżywać magiczne przygody, wiedzieć, co ten ktoś lubi zjeść na śniadanie, a dalej nie znam imienia i nie widzę twarzy; czasem nawet nie jestem w stanie określić płci. Z rzadka pojawiają się postaci, które znam z mojego życia na jawie.


>> Smaczek ze snu (zwykłego)

Całość fabuły pozwolę sobie odpuścić :D
A fragment leci tak:  

W pewnym momencie laska zaczyna wpadać w panikę, że jej partner zorientuje się, co się stało. Jeden z obecnych facetów mówi: "Owszem, ale tylko jeśli ktoś mu o tym powie. Tak jak było z Heraklesem, który specjalnie wybrał się do domu rywala, żeby znaleźć tam swoje gacie. W ten sposób udowodnił, że przespał się z jego panną, podkopał jego wiarę w siebie, a potem przejął po nim władzę w mieście".

W tym konkretnym śnie byłam absolutnie przekonana, że to jeden z mitów, o którym uczyłam się na historii w liceum.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#3
>> Technika improwizowana: Okienko WILD

Spróbowałam dziś w nocy "dać się pochłonąć", zamiast pchać się do snu. Efekt wyszedł tak kosmiczny, że zaczynam się czuć, jakbym wróciła do programowania. Jak tak dalej pójdzie moim standardowym podsumowaniem będzie "it's not a bug, it's a feature"

Wybudziłam się lekko w środku nocy. Od razu do głowy wskoczyła mi myśl: "Idealny moment na WILDa"! Bohatersko zignorowałam pęcherz i zaczęłam sobie powtarzać mantrę o WILDzie, że teraz musi się udać. Wróciłam do snu i weszłam do limba. Okienko bardzo szybko zaczęło się rozszerzać i wywaliło mnie do snu ze świadomością, że chcę osiągnąć WILDa, ale... 

Teraz jestem Sebixem, z typowym objawem ABSu (Absolutnym Brakiem Szyi), który musi umówić spotkanie w urzędzie dla swojej gapowatej siostry. Jako Sebix, myślałam: "Tylko to załatwię i mogę robić WILDa!". W końcu udało mi się wpisać do kalendarzyka jednej z urzędniczek i wreszcie otwarłam kolejne okno (!), które prowadziło do snu Sebixa. Byłam na dyskotece, a wokół mnie kłębiły się Karyny w kusych kieckach.

Sen pomieszał się ze świadomością, groch z kapustą. Podejrzewam, że mantra była błędna - zamiast skupiać się na samym "osiągnięciu" WILDa, powinnam raczej mieć wcześniej przygotowany scenariusz snu, który chcę osiągnąć. Jeśli macie jakieś inne spostrzeżenia, co do "błędu w kodzie", chętnie posłucham :D

Myślę jednak, że wzięłam się za coś może zbyt skomplikowanego, więc wrócę sobie do podstaw. Odpuszczam trenowanie "okienka" i skupię się na zapisywaniu snów, a potem pójdę dalej za forumowym kursem... jak tylko załatwię sobie internet w nowym mieszkaniu i będę miała lepsze warunki do oglądania jutuba ;)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#4
Te twoje limbo wygląda mi na sen bez wrażeń wizualnych, który często powstaje po WILDzie. Ja w takiej sytuacji zazwyczaj czekam utrzymując świadomość, w końcu sen skąpo odkrywa kolejne strzępki obrazu ( często właśnie centralnie, w formie okienka ), który potem rozprzestrzenia się stopniowo na całe widzenie. Niekiedy powstaje sytuacja, kiedy działa się już w LD, ale część pola widoku jest niedostępna i fabuła snu jakoś to tłumaczy np czapka z daszkiem, której nie da się zdjąć lub robak, który siedzi na lewym oku.

Co do błędu w kodzie, tu według mnie straciłaś świadomość w ostatnim momencie :) Okienko limbo skojarzyło ci się z okienkiem urzędniczym i tak jakoś powstał z tego sen :)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#5
@incestus Mhm, "limbo" to nazwa, którą zaproponował mój znajomy, kiedy mu odpowiedziałam o "miejscu w snach, w którym jest nic". Uznałam, że tak jest krócej, więc i wygodniej :) No i moje limbo nie ma żadnych wrażeń, tzn ani zapachowych, ani dotykowych, ani żadnych innych. Dlatego zdziwiło mnie to okienko. Ale nie postrzegam go jako nic innego, jak części snu.

Hm, no właśnie nie do końca straciłam, tzn połowicznie. Nie czułam, że sprawa z urzędem to sen, ale sen Sebixa już wiedziałam, że jest snem.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#6
No tak, rozumiem - straciłaś świadomość w ostatnim momencie podczas WILDa, dlatego miałaś sen o WILDzie. To dość częste zjawisko i właśnie polega na tym, że w fabule snu wykonujemy WILDa w dziwacznych okolicznościach i nawet będąc kimś innym a gdy fabuła dojdzie do WILD, to mamy kontrolę jak w LD, z tym że świadome plany są sennie zmienione.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#7
O widzisz, dzięki. Jeszcze nie znam zbyt dobrze mechanizmów, jakimi się to wszystko rządzi, więc takie informacje są bardzo przydatne. Z czasem będę lepiej kminić jak to wszystko ze sobą współgra i wzajemnie oddziałuje :)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#8
Jak Wy to robicie, że nie boicie się czarnej przestrzeni? Mi kojarzy się ona ze śmiercią... :( Moje lęki nie dają mi normalnie żyć.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#9
@Isabela
Ale ta konkretna przestrzeń to Twoja przestrzeń, zależna od Twojej woli. Czeka, aż zaczniesz ją kształtować, bo jesteś tam w stu procentach żywa ;) Dlaczego kojarzy Ci się że śmiercią?
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#10
Czuję się w niej uwięziona i nie mam na nic wpływu.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1