No, dziś odbyła się pierwsza naprawdę poważna próba osiągnięcia OBE. Poszedłem spać ok 24 z zamiarem obudzenia się o 4 i co ciekawe, ciekawsze rzeczy działy się ok 24 niż o 4.
Położyłem się na plecach, zacząłem się relaksować, odprężać i po ok 30 minutach zaczęło mi dzwonić w uszach. To dzwonienie pociągnęło za sobą strach i ogólny niepokój, mimo to, nie otworzyłem oczu, poddałem się temu. Chwilę później głowa wypełniła mi się chaosem, nogi zaczynały mrowieć, serce waliło jak oszalałe, ciemność przed oczami zaczynała mi się powiększać i maleć - pulsować. Zesrany, ale poddałem się temu, jednak pies zaczął się kręcić, lizać, sapać i po ptokach. Czułem, że już nie wytrzymam dłużej na plecach i zasnąłem.
Obudziłem się o 4 i usiadłem do komputera, pogadać z Buzkiem. Pogadaliśmy z 40 minut i położyłem się. Tzn poczekałem aż ojciec wyjdzie do roboty i połozyłem się. Leżę, leżę, leże i nic, po 40 minutach nadal nic się nie dzieje. Ani hipnagogia, ani wibracje, NIC. Później przyszedł do mnie kot, skutecznie mi przeszkadzał. Odwróciłem się na bok i poszedłem spać.
Dziś daje sobie spokój, ale jutro spróbuję. Rodzice będą mieli wolne, więc będą spać o tej godz co zwiększa moją szanse na całkowite rozprężenie się