Legendarni Świata Snu
#11
Nie dąsaj się Runaway, po prostu materiał o Nonim jest w trakcie przygotowywania :)

Fallen : wątpię, żeby sen miał możliwość przyspieszania przeżywania, odnosiłem się do biologicznej potencji mózgu, przyspieszenie jest możliwe po środkach stymulujących.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#12
@UP, więc skąd dystorsja, choćby mała, o ile zakładasz taką opcję. Luki pamięciowe? Deficyt świadomości? :P

@Runaway, już po samym sposobie odróżniania postaci sennej od prawdziwej widać, że nie przemyślał tego za dobrze :)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#13
Pora ożywić ten wątek i zająć się tym razem prawdziwymi osobiściami ze świata snu.
Dzisiaj pragnę Wam przedstawić osobą, którą uważana jest za ojca współczesnej oneironautyki, a jest nim:



Marie-Jean-Léon Lecoq, Baron d'Hervey de Juchereau, Marquis d'Hervey de Saint-Denys

(Léon d'Hervey de Saint-Denys)




Syn Alexandra Le Coq, Barona d'Hervey i Mélanie Juchereau de Saint-Denys. Urodził się 6 maja 1822 roku w Paryżu, we Francji. Z wykształcenia i z pasji był sinologiem (taki otaku, tylko zamiast Japonią to Chinami). Tłumaczył z chińskiego na francuski oraz pisał książki na temat Chin. W 1867 otrzymał nawet Legię Honorową za wkład w sinologię.  W 1844 po śmierci swoich rodziców adoptował go wujek. Zmarł w 1970, także we Francji.

Dzisiaj Léon uważany jest za jednego z pierwszych oneirologów oraz przypada mu tytuł "Ojca Współczesnego Świadomego Śnienia". Swoją pracą pt.: Les rêves et les moyens de les diriger; observations pratiques (W tłumaczeniu: Sny i droga jak nimi kierować: praktyczne obserwacje) przyczynił się do rozwoju oneironautyki w świecie zachodnim. Jednak zacznijmy od początku.

Francuz już jako dziecko fascynował się swoimi snami. Uważał je za coś bardzo wartościowego, coś czemu warto przykuć uwagę. Jako 13latek spisywał na kartki sny, które uważał za wartościowe. Jednak jego solidna praktyka rozpoczęła się gdy miał 14 lat. Wtedy to starał się spisywać każdy sen każdej nocy i starał się ich zapamiętać jak najwięcej. Jak pisze w swojej książce, w ciągu pięciu lat zapisał aż 22 książki z relacjami aż ze 1946 nocy. Jendak to co się wydarzyło 207 nocy jego praktyki zadziwiło go.

Miał dziwny sen. Niby zwykły sen, ale coś mu powiedziało, że śni. Wtedy to w tym śnie odzyskał świadomość. Nie wiem co w nim robił, ale to przeżycie, ta noc wywarła na nim tak olbrzymi wpływ że zadecydował, że musi osiągnąć tego więcej. Chciał mieć taki sen przynajmniej jeszcze raz. Do tego, postanowił ten stan nazwać rêve lucide, czyli po polsku rzecz ujmując - świadomy sen. 

Po tej nocy Léon wyszukiwał metody na to, aby mieć świadome sny. Dalej prowadząc dziennik i obserwacje nocne oraz eksperymentująć chciał to znowu wywołać. I udało mu się. I potem jeszcze raz. I tak oto po 6 miesiącach mozolnej pracy osiągał średnio 2 LDki na 5 nocy. Po roku potrafił wywołać LD raz na dwai dni, a po 15 miesiącach doświadczał tego niemalże codziennie. Dzięki temu wystawił kilka hipotez co do snów, na przykład:
  • Nie ma nocy, w której człowiek śniący nie ma snów.
  • Podczas snu wola i uwaga są w stanie zawieszenia.
Oraz wynalazł techniki, których do dzisiaj używają oneironauci na całym świecie. 

Gdy dorósł, postanowił wydać książkę na temat swoich nocnych przeżyć. Jednak nie chciał aby środowisko naukowe odebrało go jako jakiegoś dziwaka i jego reputacja wybitnego sinologa legła w gruzach. Tak więc w 1867 roku (gdy miał 45 lat) wydał książkę pt.:  Les rêves et les moyens de les diriger; observations pratiques anonimowo. Nie był to jakiś bestseller, więc nakład książek był mały. Książka była tak rzadka, że nawet sam Freud mimo usilnych starań nie mógł znaleźć egzemplarza. Kto wie, jak dalego posunęła by się oneirologia/oneironautyka gdyby to Austriak dostał tę książkę w swoje ręce. 

Na szczęście dziś możemy tę książkę znaleźć w internecie, po śmierci autora miała ona także kilka wznowień wydawniczych. Może trudno w to uwierzyć, ale to właśnie dzięki tej książce zawdzięczemy oneironautykę taką, jaka dzisiaj jest. Kto wie, gdyby nie Markiz prawdopodobnie większość z nas nie miałaby dzisiaj LDków, ba, nawet nie wiedzieliby że coś takiego istnieje. 

Podsumowując: Léon d'Hervey de Saint-Denys był jednym z pierwszych, jak nie pierwszym pionierem w dziedzinie oneironautyki. Według mnie każdy oneironauta powinien przeczytać jego rewolucyjną książkę i cieszyć się, że ktoś taki jak. To właśnie dzięki niemu zawdzięczamy oneironautykę taką, jaką jest.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#14
Ja tam uważam, że każdy śniący po pewnym czasie dochodzi do tych samych wniosków na bazie własnych doświadczeń. Nie wydaje mi się, żeby Bytof korzystał z tego autorytetu, znam też wielu doświadczonych onejronautów, którzy nigdy nie znali Bytofa.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#15
Drugą osobą jaką pragnę przedstawić jest pewien holenderski pisarz i psychiatra, który ugruntował definicję LD, czyli:


Frederik Willem van Eeden


Urodził się 3 kwietnia 1860 roku w Haarlemie, zmarł 16 czerwca 1932 roku w Bussumie. Był synem dyrektora Królewskiego Instytutu Tropikalnego - botanika Frederika Willem van Eedena (tak, nazywał się tak samo jak jego syn). W latach 80 XIX wieku studiował medycynę w Amsterdamie, gdzie zaczął już pisać pierwsze utwory literackie. Zamiłowany był w mistycyźmie Boehme'go, panpsychiźmie i w hinduźmie, co widać w jego wczesnych pracach.

Frederik uważany jest za człowieka, który zdefiniował termin Lucid Dream. I pomimo tego, że Léon d'Hervey de Saint-Denys użył tego sformułowania jako pierwszy w historii, to dzisiaj powiemy, że używał tego sformułowania... niepoprawnie. Czytając jego książkę i dzienniki możemy spostrzec, że określa tym mianem raczej sny uwagi, niźli świadome sny. To właśnie holenderski pisarz używa LD w znanym nam dzisiaj znaczeniu, dlatego przypisuje mu się wymyślenie tego terminu.

W 1913 roku van Eeden na łamach Proceedings of the Society for Psychical Research opublikował artykuł zatytułowany: A Study of Dreams. W nim oto opisuje swoją praktykę związaną ze snami oraz przedstawia swoje teorie na temat snu. Jak napisał, w roku 1896 (gdy miał 36) zaczął opisywać w swoim dzienniku sny, które wydawały się dla niego ciekawe. W 1898 założył zeszyt "dla snów specjalnych" i w ciągu 17 lat, zapisał on 500 snów, z czego 352 należało właśnie do tych "specjalnych". Jak później możemy wyczytać, te sny specjalne to właśnie Lucid Dreams, czyli sny, w których człowiek zdaje sobie sprawę że śni i potrafi kierować swoją uwagą oraz wolą.

Na koniec jako ciekawostkę mogę dodać, że podzielił on sny na dziewięć typów, z czego dwa to są: świadome sny oraz fałszywe przebudzenia.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#16
Trzeba tu dodać, że " świadome sny " to niezbyt fortunne tłumaczenie " lucid dreams ". Epitet Lucid stosuje się już do określenia świadomości - świadomość jasna. " Sny ze świadomością " to spłycenie, które z pewnością mogło by przynależeć do kilku podtypów snów przez niego wyróżnionych.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#17
Dzisiaj zajmiemy się osobą, dzięki której możemy dzisiaj mówić o fazie REM. 



Eugene Aserinsky


Urodzony 6 marca 1821 roku na Brooklynie, zmarł w wieku 77 lat, gdy po zaśnięciu uderzył samochodem w drzewo. Jego rodzice byli rosyjskimi emigrantami, szukający szczęścia w Nowym Jorku. Niestety matka Eugene'a, Sonia, zmarła, gdy miał 12 lat i potem wychowywał go tylko ojciec, Borys, który nie dość że był dentystą oraz hazardzistą, to do tego jeszcze żydem, który ledwo wiązał koniec z końcem. Żyjąc w skrajnym ubóstwie ledwo mieli co jeść. Raz, gdy młody Amerykanin podszedł do swego ojca i powiedział, że jest głodny, otrzymał odpowiedź:
- Ja nie jestem głodny, więc jak ty możesz być głodny?

W wieku 16 lat Aserinsky zakończył szkołę średnią i rozpoczął poszukiwanie swej drogi. Studiując na Brooklyn College próbował swoich sił w naukach społecznych, hiszpańskim i medycynie, jednak żadnego kierunku nie ukończył. Później przeniósł się do Uniwersytetu Maryland na stomatologię tylko po to, aby odkryć, że nie lubi zębów. 

Po niepowodzeniach w edukacji postanowił pójść do wojska, gdzie dostał się pomimo wady w prawym oku. Przydzielono go do obsługi materiałów wybuchowych. Po odbytej służbie pracował przez jakiś czas w pośredniaku w Maryland. W roku 1949 poślubił swoją ukochaną, z którą 6 lat wcześniej (zanim poszedł na front) zrodził syna imieniem Armond. Chcąc zapewnić rodzinie dobrobyt, postanowił rzucić się w wir naukowej kariery. Korzystając z G.I. Bill (pomoc pieniężna dla weteranów II wojny światowej) i po udanych egzaminach wstępnych dostał się do Uniwersytetu Chicago, na fizjologię.

Tam oddano go pod skrzydła Nathaniela Kleitman, który prowadził badania nad snem. Nie podobało się to Eugene'owi, sen nie interesował go w ogóle i chciał zająć się czymś lepszym, czymś bardziej wartościowym. Jednakowoż nie miał innego wyboru, inni profesorowie nie za bardzo mogli go przyjąć i tak oto Aserinsky został skazany na pracę ze snem.

Mijały dni i Nathaniel badał śpiące bobaski i ich ruchy podczas snu. Pozwolił także uczestniczyć w tym Aserinsky'iemu, prosząc go o obserwację powiek małych stworzątek. Ten niechętnie się zgodził i oglądał. Po miesiącach badań zauważył, że u niemowląt co godzinę występują 20 minutowe fazy, podczas których nie występuje żaden ruch powiek. Eugene zaproponował, by sprawdzić czy takie (nie)ruchy oczów występują także u dorosłych. Czuł, że może odkryć nowy aspekt działania mózgu. Oczywiście jego przełożony zgodził się.

Nowe badania wymagały przygotowań. Obserwacje nie mogły być przeprowadzane tuż nad głowami obiektów badawczych, jak to miało miejsce przy bobaskach. Kleitman wpadł na pomysł, aby wykorzystać dynograf (poprzednik elektroencefalografu), urządzenie do nagrywania fal mózgowych. Urządzenie było już stare, ale jare i wymagało jedynie rekalibracji, aby mogło działać poprawnie.

Do tegoż właśnie celu student wykorzystał swego syna. Noc co noc zapraszał go do swego laboratorium, przyczepiał do głowy liczne elektrody uprzednio smarująć głowę dziecka acetonem i pracował nad prawidłowym ustawieniem maszyny. Była to ciężka harówka, jednak pomimo tego Armond był szczęśliwy - mógł spędzać więcej czasu z ojcem, którego w domu ostatnimi czasy brakowało. Po miesiącach prac, udało się, maszyna działała poprawnie.

Tak więc Aserinsky przystąpił do eksperymentach na dorosłych. Oferując 3 dolary na noc zachęcał ludzi do poświęcenia się dla nauki. W między czasie Kleitman zdecydował, by do projektu dołączył także William Dement - student medycyny. Następnie w Hali Abbott naukowcy utworzyli dwa pokoje - jeden dla ludzi, którzy będą spać podłączeni do maszyny rejestrującej ruchy gałek ocznych, drugi obserwacyjny dla ich samych. Gdy osoba zasypiała Dement i Aserinsky bacznie obserwowali obiekt badawczy i wykresy wydobywające się z maszyny. Do eksperymentu zgłosiło się łącznie około 27 osób.

Po długim czasie i otrzymaniu oraz przeanalizowaniu to co dał dynograf, naukowcy przeżyli szok. Odkryli coś nowego. U dorosłych podczas fazy snu występowały dziwne, około 90 minutowe cykle, po których oczy pacjentów ruszały się przez kilkanaście minut, po czym cykl się powtarzał - 90 minut niczego i potem szybki ruch, 90 minut niczego i potem szybki ruch. Co też dziwne, te ruchy wydłużały się o kolejne kilkanaście minut wraz z kolejnymi fazami.

Aserinsky, jako ojciec badań i poniekąd kierownik, postanowił te dwie fazy nazwać:
- 90 minutowe jako "Non eyes movement"
- A kilkunasto/kilkudziesięcio jako "Jerky eyes movement", lecz po dezaprobacie kolegów z zespołu i przemyśleniach, postanowił zmienić śmieszne "jerky" na bardziej poważne "rapid".

Tak oto Aserinsky, Dement i Kleitman odkryli coś, co dzisiaj nazywamy REM i NREM.

Jednak to nie był koniec ich badań. Kleitman zasugerował, że te fazy podczas których oczy poruszają się muszą być jakoś powiązane ze śnieniem. Postanowili więc sobie na dalsze eksperymenty. Budzili osoby podczas faz REM i pytali się, co im się śniło. Co ciekawe, gdy osoby próbowały sobie przypomnieć i opowiadały swoje przeżycia, oczy ich poruszały się w ten sam sposób jak w fazie REM. Tymczasem gdy budzili ludzi podczas fazy NREM, albo nic nie pamiętali (nic im się nie śniło), albo z trudem sobie przypominali czego doświadczyli. To pozwoliło na postawienie śmiałej tezy, że sny które mamy każdej nocy występują podczas REM-u.

Za swoje przełomowe badania, które opublikował w 1953 roku, Aserinsky otrzymał tytuł doktora. Podczas swoich eksperymentów przekonał się, że sny nie są aż takie nudne i są fascynującym zjawiskiem. Jeszcze przez długie lata wraz z Dementem i Kleitmanem będzie badał wiele spraw związanych z tym procesem.  
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#18
Rosja to nie kraj, rosja to stan umysłu. Potwierdzeniem tego zdania może być następna osoba w tym temacie, jaką będzie rosyjski Adam Bytof - Sergiej Izrigi. Ten oto człowiek zapoczątkował u naszego wielkiego brata boom oneironautyczny.



Sergiej Izrigi
[nie ma zdjęcia, FSB zdążyły ukryć]

Jest rok 1989, pada żelazna kurtyna, do krajów komunistycznych dociera fala informacji z zachodu. W tym książki Carlosa Castanedy, które to trafiły w ręce Sergieja. Nie wiele o nim wiadomo, był naukowcem jakiegoś rosyjskiego uniwersytetu.

Oszołomiony książkami antropologa i po przeczytaniu przeróżnych materiałów o snach w 1983 postanowił założyć w Rosji aż 6 klubów śnienia, które razem tworzyły społeczność zwaną Hakerzy Śnienia. Wyszukiwali oni przeróżne materiały związane ze śnieniem i lucid dreamingiem (od antyku, starożytne chiny aż do czasów im współczesnych) oraz przeprowadzal przeróżne badania nad snem i osiąganiem świadomości.
Pewnego dnia Siergiej uznał, że patrzenie na ręce jest przestarzałe i palnął z nienacka: "Dlaczego by tak nie rysować snów w celu osiągnięcia drugiej uwagi?". Tak oto narodziła się Kartografia snu.

Lata mijały, osiąganie LDków dla grupy stało się łatwością, jednak to im nie wystarczało. Zafascynowani przeróżnymi teoriami próbowali osiągnąć więcej. Wspólne sny, zatarcie granicy między snem a jawą, spotkanie Tolteków, przenoszenie rzeczy z rzeczywistości do snów, zabijanie ludzi przez sen. Dzięki eksperymentom to wszystko się im udawało. Jednak informacje o sukcesach wyciekly do Federalnych Służb Bezpieczeństwa Rosji. Wtedy rozpoczął się bigos... Rewizje, przeszukania, szantaże. Wszelkie materiały zostały zabrane przez policję i teraz kto wie, czy nawet teraz nie służą do inwigilacji obywateli...

Po wejściu FSB do akcji Siergiej postanowił upublicznić prace i badania Hakerów Śnienia, dając tym samym szansę ludziom na walkę z reżimem. Chce, aby ludzie mogli bronić się przed siłą "Wielkiego Brata" i stanąc do wielkiej, sennej wojny. Jednak ten ruch kosztował go życie...

Dzisiaj Siergej Izrigi wraz Hakerami Śnienia urośli w rosyjskich internetach do miary legendy. Ile w tym prawdy, nikt nie wie, a nowe plotki ciągle powstają. Jest wiele samozwańczych grup nazywających siebie oryginalnymi, czy też są ludzie którzy uważają się za jednych z prawdziwych członków HŚ. Jednak nie mozna zaprzeczyć temu, że ta historia stała się fundamentem dla Rosyjskiej Szkoły Świadomego Snu.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#19
(10-11-2015, 22:09 )Kys napisał(a): Następna osoba to Dragon: http://dragontn.blog.pl/

Postać napewno znana w środowisku oneironautycznym ze swoich książek dotyczących snów. Ja jednak żadnej z niej nie przeczytałem, a to za co go cenie to wpisy na jego blogu. Nie wiem ile dokładnie miał blogów, ale poprzednie zginęły w tajemniczych okolicznościach gdzieś w czeluściach internetu. Dragon zamieszcza swoje notki w jeden z 3 kategorii: Wizje i Sny; Codzienność; Słowianie.

Pierwsza kategoria jak sama nazwa wskazuje, zawiera informacje o snach oraz relacje z nocnych przeżyć. Opisane sny są bardzo rozbudowane, zawierają głębszy sens i są to najczęściej "wizje ld". Czytanie takich snów może być bardzo motywujące. Dragon opisał również bardzo obszernie zjawisko wspólnego śnienia, gdzie podawał przykłady i je opisywał, jednak część notek gdzieś znikła.

Codzienność - w tej kategorii widać jego ogromną wiedzę i praktykę w medytacji. Opisał bardzo wiele różnych medytacji i ich wpływ na codzienność i sny. Ciekawie również czytało się jego ranking Biofeedbacków, dzięki którym można monitorować swój postęp w praktyce medytacji i rejestrować dane, które są bardzo trudne do subtelnego odczucia.

Ostatnia kategoria mnie nie interesuje, ale jak wiadomo przeplata się ona z pozostałymi, np. sny o słowianach. Jak widać wiedzę Dragona można poznać nie tylko z książek, ale również z jego bloga. Należy również wspomnieć o pewnej kłótni w jednym z tematów, dzięki której zacząłem inaczej patrzeć na sny i bardziej opierać się na własnych doświadczeniach, niż na doświadczeniach innych i wynikających z tego oczekiwaniach.

Tak, Dragon obszernie opisał zjawisko wspólnego śnienia. Zajmuje się badaniem umysłu i snów od 30 lat.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#20
Teraz nadszedł czas na przedstawienie legendy, która pojawiła się na DreamViews kilka lat temu.



NightStalkers

[Obrazek: 10.jpg?i10c=img.resize(height:160)]

Ciemne, tajemnicze, owiane legendą, zakapturzone postacie czekające tylko na to aby bezbronny śniący stracił czujność. 

Pierwsza większa wzmianka pojawiła się w poradnikach wspólnego śnienia Walking Nomada. Są zorganizowaną grupą, mającą na celu szkodzeniu ludziom wszelakich sztuk oneironautycznych. Próbujesz WILDować/wchodzić w OoBE? Wkrótce obok siebie poczujesz czyjść wzrok, zaczniesz widzieć zakapturzoną postać a Twoje ciało ogarnie strach, przerażenie a po ciele przejdą chłodne dreszcze. Gdy będziesz śnił odwiedzą Cię i zamienią Twoją słodką krainę snów w prawdziwy koszmar. Po co to robią? Jedni sądzą że dla zabawy, jeszcze inni twierdzą że mają jakieś ukryte plany (takie jak zapanowanie nad senną płaszczyzną - tudzież światem astralnym; czy też nie chcą doprowadzić do rozprzestrzenia się świadomego śnienia na większą skalę).

W rosyjskich forach możemy także znaleźć informacje o grupie, która zabija przez sen, a nawet oferuje swoje usługi. Czy możliwe że to ta sama grupa? A może to jest tylko ich część? Nie wiem. To jest tylko legenda, a te czasem potrafią ożyć.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Przenoszenie do świata materialnego. igy 4 4,263 19-10-2015, 00:58
Ostatni post: wampia
  Dziwne zjawisko senne. Przeniesienie do innego świata? lukiluk 12 12,279 28-05-2015, 15:43
Ostatni post: Fallen Leaf

Skocz do:

UA-88656808-1