Lajkonik- Kajet Snów.
#1
Sen pierwszy #1.


Śniłem o muzułmańskich terrorystach, którzy próbowali zrobić zamach. Z szybkością one punch mana odebrałem im broń i powystrzelałem po kulce w łeb. Zdechli jak ŚWINIE. Całe zdarzenie zauważyła pewna laska, po czym zakochała się we mnie. No to po walce poszedłem coś wszamać. W śnie przypomniało mi się, że obiad niedługo no to wyruszyłem siadam przy kompie(ONA WCIĄŻ TU JEST WTF). Zajadam, zajadam patrzę na nią. Myślę ch*j zlituje się. Oddałem jej kurczaka, ale była szczęśliwa tego słowami nie opiszecie. Potem poszliśmy na plac zabaw, gdzie drabinki sięgały nieba, a na samej górze był zjazd. Chciała tam wejść. Ja krzycząc tylko NI CH*JA zostałem na ziemi. W taki też sposób zakończył się ten sen.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#2
Sen któryś tam z rzędu.

Tytuł snu: Handel korepetytorami.
Długość snu: Około 8 minut.
Jakość snu: Bardzo dobra.
Typ: Nieświadomy.
Miejsce: Szkoła pozmieniana.
Postacie: Mój ziomek i dwóch obcych(znam z widzenia) mi ludzi
Opis: W moim śnie pojawiłem się w szkolnym korytarzu wraz z moim dobrym ziomkiem. Nie wiem, skąd zrodził się w mojej głowie zacny pomysł czyli załatwienie korepetytora z angielskiego owemu ziomkowi. Skradając się po ciemnym korytarzu wśród szczurów i narkotyzujących się uczniów spotkałem dwumetrowego olbrzyma. Wagę jego mógłbym przeliczać na setne tony, więc zbijając z olbrzymim blondynem grabę zadałem pytanie:
-Mordo masz jakiegoś korepetytora załatwić?
-Pewnie, że mam za mną.
Wyruszyliśmy w swoją podróż przez korytarz, który zakończony był kamiennymi schodami w dól. Były zawiłe i mroczne jak zakątki duszy Solniczka. Na samym dole spotkaliśmy JEGO. Nasz przewodnik potaknął tylko, że to już tutaj. Zbiliśmy grabę z korepetytorem i on rzekł tymi słowami do mojego ziomka:
- Do you can speak english k**wa?
Tak mój sen się zakończył.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#3
śmiechłam:)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#4
"Były zawiłe i mroczne jak zakątki duszy Solniczka." Dobry cytat ;D
"Pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu"
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#5
Witam was wszystkich serdecznie mój dzisiejszy sen nazwałem Wyprawa w nieznane. Życzę miłego czytania!


Co prawda sen nie trwał długo, ale zapamiętałem go od momentu, gdy wyszedłem z drugiego końca szkoły. Kierując się schodami w dól idealnie odwzorowanymi jak w realu. Zielone płytki schodów były popękane i poniszczone od szmatu czasu, które przeżyły, a chodnik którym ruszyłem dalej zniszczony i chropowaty. W dali zauważyłem znajomego, więc zrodził się w mojej główce pomysł by uciąć sobie krótką pogawędkę z tym o to osobnikiem. Zbliżyłem się nieznacznie, lecz już wtedy wiedziałem co się święci. Duże przekrwione oczy, banan na twarzy i głupie rysy twarzy wyostrzyły się wraz ze skracaną przeze mnie odległością. Oczywistym już wtedy było, że był spizgany jak jastrząb przy nurkowaniu w bystrą rzekę Wisłe. Momentalnie nawiązaliśmy dialog, jednocześnie zbijając soczystą grabę. Podejrzewam, że gdybym mocniej zbił, to fala dźwiękowa rozbiła by mi senne bębenki. Wracając do dialogu przebiegł on tak:
-Siema, siema skąd się znamy dawaj fajkę zajaramy.
-Fistaśny, ale ty się spizgałeś.
-Zajechały psiarskie od drugiej strony? Bo całą lufę mam do spalenia.
-Spoko o nic się nie martw psiarskich nie ma.
-Super sprawa idę do smaka, bo mam małego głoda.
W ten o to sposób z nowym kompanem u boku, wyruszyliśmy w przygodę. Niezwykłą i jakże ciekawą przygodę, której celem było zaspokojenie głodu Fistaśnego. Podchodząc do sklepu, szybkim i bystrym wzrokiem namierzyłem rogala z czekoladą. Takiego też swoim wilczym apetytem pożerał Fistaśny. Koniec końców sen upłynął na tym, że głodny nie dokończył rogala, a ja nie wiedziałem czy psiarskie zajechały z drugiej strony.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1