Karni
#41
Za wcześnie ten budzik. Nie wiadomo zupełnie w której fazie cię obudzi, bo jest sztucznie nastawiany. Do fazy REM po prostu zostało bardzo dużo czasu i czekałeś za długo aż zasnąłeś. Jeżeli codziennie nastawiasz budzik, to spróbuj następnej nocy go nie użyć - conocna pobudka o podobnej godzinie też powinna nastawić alfa-budzik.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#42
26.08.2017

Teoretycznie alfa-budzik powinien mnie obudzić gdzieś po 3:00, mimo wszystko ustawiłem budzik w telefonie na 5:00, żeby nie stracić okazji do ćwiczenia WILDa, tak jakby co. Poszedłem spać trochę wcześniej niż zwykle, zasnąłem pewnie koło 23:40. Alfa budzik nie zadziałał, obudziłem się z fazy REM o 5:00. Pamiętałem wtedy jakiś motyw ze snu, ale zbyt szybko się ulotnił. Medytowałem przez 6 minut i wróciłem do łóżka. Zacząłem WILDa na plecach, a gdy przez długi czas nic się działo, przewróciłem się na bok. Po kilku minutach zacząłem odczuwać takie charakterystyczne napinanie/mrowienie ciała. Kontynuowałem WILDa przez jeszcze dość długi czas, ale potem już nic się nie wydarzyło. Poirytowany brakiem jakichkolwiek efektów pozwoliłem sobie zasnąć.
Tak się zastanawiam, czy samo to, że obserwuję swój oddech i nie pozwalam myślom odpłynąć, czy to spowalnia lub wręcz uniemożliwia proces zaśnięcia? No bo jak już się poddaję po tych nawet godzinnych próbach WILDa, to wtedy jakoś udaje mi się zasnąć.

Mam w planach zrobić jeszcze kilka eksperymentów typu:
  • pójść spać koło 22:00 (mam nadzieję, że uda mi się zasnąć) i wtedy po 5h snu o 3:00 rano się obudzić, czuwać stosunkowo krótko i zrobić WILDa. WILD o 5:00 o tej porze roku chyba mi się nigdy nie uda, bo światło wschodzącego słońca za bardzo mnie rozprasza, nie wiem, może to przez zmniejszający się poziom melatoniny;
  • obudzić się o 3:00 po 3h snu i w ogóle nie czuwać, tylko od razu wrócić do łóżka, ale postarać się rozbudzić umysł (chodzi o to, żeby ciało w ogóle się nie rozbudziło, a umysł tak) i zrobić WILDa na plecach;
  • obudzić się o 3:00 po 3h snu i czuwać ok. 45min., a potem zacząć WILDa od razu leżąc wygodnie na boku.
Jeszcze tak wiele do wypróbowania, a tak mało czasu. Jak rozpocznie się rok szkolny, to tylko weekendy mi pozostaną. Ugh. Z LD rozpocząłem swoją przygodę dokładnie w lipcu 2012 i praktykowałem od tego czasu w prawie wszystkie wakacje i ferie zimowe. Od tamtego momentu miałem chyba z 5 świadomych snów, z czego ani jeden nie był jakiś naprawdę niesamowity, długi i w ogóle wow. Nie chcę się żalić, ale to szczerze demotywujące.

//////////////////////////////////////////////////////

Gdy obudziłem się o 8:25, pamiętałem niewyraźnie dwa sny:

Pożar
Jestem na korytarzu w jakimś jakby pensjonacie, czy domku z pokojami gościnnymi. Podłoga i ściany są z ładnego drewna. Po prawej są otwarte drzwi, wchodzę tam, widzę zasłane, duże łóżko. Wychodzę z pokoju i schodzę schodami na niższe piętro. W maleńkiej kuchni, która należy do mojej cioci, włączam kuchenkę gazową. Płomienie są o wiele za wysokie niż powinny być i meble, wszystkie drewniane, zaczynają się palić. Nie przejmuję się tym.

Jezus naszych czasów
Jadę autem po drodze do Ostrołęki, za mną jedzie mama. Na skrzyżowaniu stoi w dziwnym, kolorowym ubraniu starsza kobieta, gdy podjeżdżamy, zaczyna machać rękami i coś krzyczy, ale nie słyszymy. Macham jej ręką i jadę dalej, mama robi to samo.
Przeskok wydarzeń.
Jestem na dworcu autobusowym w Kadzidle, ze mną jest tata i wujek. Wujek mówi o jakiejś książce o Jezusie w naszych czasach, nie pamiętam szczegółów, ale chodziło o coś naprawdę poważnego.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#43
Nie wiem czemu tak skupiasz się w eksperymentach na tych trzech godzinach snu. Skąd to wziąłeś ? Nie widzę teoretycznych podwalin, żeby to mogło zadziałać :) Najważniejsze w WBTB jest, żeby trafić taką fazę, żeby po czuwaniu miał nastąpić długi REM. W środku nocy nie da się w to trafić. Senność i poziom rozbudzenia są drugorzędnymi problemami i w celu ich dostosowania najpierw trzeba spróbować manipulować czasem czuwania, a nie budzenia się.

Samo obserwowanie oddechu nie spowalnia zasypiania, dopóki jest faktycznie monotonne. Faktycznie dziwi, że jak przestajesz to robić natychmiast zasypiasz. Spróbujmy inaczej do tego podejść - w jaki sposób pozwalasz sobie zasnąć ? Co robisz wtedy z uwagą, o czym myślisz ?
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#44
Z tymi 3 godzinami to dlatego, że jak obudzę się po tych 5 to trudno jest mi zasnąć, no nie wiem, może powinienem jeszcze więcej popróbować...
Pytasz, jak pozwalam sobie zasnąć? Zmieniam pozycję ciała (najczęściej polega to po prostu na przewróceniu się na drugi bok, po tym jak już dość długo przeleżę na pierwszym w czasie próby WILDa) i przestaję skupiać się na oddechu. Umysł zaczynają wypełniać wspomnienia przeszłości i wyobrażenia o przyszłości, w których powoli zatraca się moja świadomość. To chyba naturalne i u każdego tak to wygląda.


Na powyższym wykresie widać, że po 3h i kilku(nastu) minutach snu powinna nastąpić faza REM, czemu więc obudzenie się po 3h snu i kilkuminutowe czuwanie nie ma sensu?

No ale ok, popróbuję jeszcze z późniejszymi godzinami i krótszym czasem czuwania.
No i spróbuję jakoś inaczej podejść do tej obserwacji oddechu w czasie WILDa, może rzeczywiście robiłem coś źle, chociaż 3 dni temu miałem przecież dość wyraźne hipnagogi.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#45
27.08.2017

Za radą Incesa nastawiłem budzik na późniejszą godzinę. Obudziłem się o 5:45. Praktycznie w ogóle nie czuwałem, wstałem tylko z łóżka i przez chwilę starałem się pobudzić umysł, wyobrażałem sobie, co zrobię w przyszłym LD. Wróciłem do łóżka, od razu położyłem się wygodnie na boku i zacząłem obserwować oddech. Umysł zaczynał błądzić, ale go przywoływałem. W końcu jednak odpłynąłem, nawet nie pamiętam, kiedy zasnąłem. Przyśnił mi się taki sen:

Ciemna noc, jestem na podwórku przed domem. Podchodzę do ulicy, widzę, że mama jedzie - wraca z pracy. Nie zauważyła mnie. Biegnę na drugą stronę domu i wsiadam do drugiego auta, zaparkowanego obok garażu. Zakładam kaptur. Mam zamiar zrobić mamie psikusa, że ona będzie szła do domu, a ja tak nagle wyjdę z samochodu obok. Siedzę pochylony na fotelu kierowcy, jest tak ciemno, że nic nie widzę. Nagle słyszę, że ktoś wsiada od strony pasażera, patrzę, a to mama. Zauważam, że jest jasno, jest środek słonecznego dnia. W tym miejscu już wiem, że to nie może być prawda, przecież przed chwilą była noc. Wiem już, że to sen. Mama wsiada i chce, żebym jej pokazał, jak umiem jeździć. Jadę w stronę bramy wjazdowej i próbuję skręcić, żeby w nią nie walnąć, ale koła nie skręcają i lekko w nią uderzam. Mama mówi, że nic się nie stało. Chce, żebym zaparkował pod balkonem. Robię to, wysiadam z auta i robię TR z nosem. Bez problemu oddycham, prawdę mówiąc, to nawet nie czuję na nosie swoich palców. Ok, no to mam swój świadomy sen. Postanawiam zwiększyć poziom swojej uwagi. Zaczynam dostrzegać więcej szczegółów otoczenia. Przyjemne ciepło promieni słonecznych na skórze. Soczyście zielone źdźbła trawy. Przy klatce z królikami nieopodal siedzą sobie wujek z ciocią. Zza garażu słyszę krzyki bawiącego się rodzeństwa. Zgodnie z wcześniejszymi planami, postanawiam spróbować mega skoków, a potem latania. W tym momencie, w realnym świecie mój brat śpiący obok mnie zaczął się wiercić i szturchnął mnie nogą. Sen zniknął, a ja zacząłem odczuwać swoje prawdziwe ciało. Spróbowałem DEILDa, ale zamiast wrócić do snu, mój umysł stworzył dwa obrazy. W pierwszym widzę ajsenowy czat, na którym napisałem "ROZWAGA 1000000!", a potem ktoś mnie zacytował i oskarżył o plagiat i niestosowanie się do praw autorskich. W drugim widzę, że już opisałem swój sen w tym wątku i odpowiedział mi Incestus, pisząc o tym, jak to on obejrzał 1000 godzin kursów na YT; już chcę mu odpisać, że lepiej, żeby te kursy były dobre, skoro tyle czasu na to poświęcił. Te dwa senne obrazki nie trwały długo, zaraz potem już się obudziłem na dobre. Było mi niewygodnie i przewróciłem się na bok z nadzieją, że może jeszcze zasnę, ale już byłem zbyt wyspany. Była prawie 8:00.

//////////////////////////////////////////////////////

No i jest, świadomy sen. Po tylu latach. Nie skłamię jednak mówiąc, że mam mieszane uczucia. To znaczy, jasne, cieszę się, że wreszcie są jakieś efekty, ale z drugiej strony nie udało mi się nawet zrobić tego czego chciałem, bo zaraz się obudziłem. Plus jest taki, że wreszcie zrozumiałem ideę budzenia się dopiero po 5-6h snu.
Przede mną jeszcze realizacja ostatecznego celu - udanego WILDa. Chcę mieć wreszcie długi, klarowny świadomy sen. Będę musiał poeksperymentować jeszcze z czasem czuwania.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#46
No i brawo !
Pierwszy świadomy sen to podstawa. Cały umysł uczy się, że we śnie można być świadomym, kolejne LD będą przychodzić teraz dużo łatwiej. Za to do długiego LD u początku fazy jeszcze dość daleka droga. WILD wcale nie zapewnia stabilnego i wyraźnego snu świadomego - w mojej ocenie najlepsze są LD po nieudanym WILD, w efekcie samoistnego uświadomienia się po kilku minutach, lub po FA.

Wykres jest tylko ogólnym zobrazowaniem umiejscowienia faz w czasie. W rzeczywistości są ogromne różnice indywidualne, a do połowy nocy fazy zmieniają się zbyt szybko, żeby obliczyć kiedy będzie akurat REM.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#47
28.08.2017

Uratowana

Jestem w piwnicy w swoim domu. Pod schodami zauważam kobietę w niebieskiej sukience i mężczyznę, typowego żula spod sklepu. Kobieta zamierza rozsunąć wszystkie suwaki sukienki (a było ich 3) i oddać się facetowi. Jest zdesperowana. Mówię do niej, żeby tego nie robiła, że może się uratować w inny sposób. Idę szybko na górę do mieszkania, w środku spotykam mamę. Wracam na dół. Kobieta ciągle ma na sobie rozsuniętą do połowy sukienkę, żul ją obłapuje. Podchodzę, łapię kobietę za rękę i ciągnę ją do wyjścia, mężczyzna zostaje na miejscu, nie protestuje. Wychodzimy na dwór, stajemy tuż przed ulicą. Jest słoneczny dzień, zbliża się wieczór. Ja i kobieta widzimy świat w nienaturalnie nasyconych barwach. Okazuje się, że 3 suwaki sukienki kobiety regulują nasycenie 3 podstawowych barw. Podchodzę do jej pleców i przesuwam suwaki, tak, że wszystko wraca do normy. Mówię jej, żeby wróciła do szkoły, tej tam na skrzyżowaniu, że na pewno dadzą jej schronienie na jeszcze jedną noc. A potem, że na pewno wszystko się jakoś ułoży. Mówię to łagodnym, uspokajającym głosem. Kobieta, ze łzami w oczach przytula mnie mocno i z przejęciem szepcze: "Dziękuję".

//////////////////////////////////////////////////////

Usnąłem pewnie koło 23:30. Budzik nastawiłem na 5:18. Po obudzeniu czuwałem tak z 2 minuty i wróciłem do łóżka. Obserwacja oddechu okazała się zbyt trudna i odpłynąłem. Następnym razem będę czuwał trochę dłużej.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#48
29.08.2017

Tym razem niewiele, streszczę tylko:
  • gram w starą grę wyścigową z otwartym światem, dziwię się, że pomimo wieku wygląda całkiem dobrze;
  • unikam policji;
  • podjeżdżam do jakiegoś festiwalu/eventu, zorganizowanego przez Ubisoft;
  • wysiadam z auta, ze mną jest jeszcze znajomy;
  • od góry przez otwarte okna wkradamy się do budynku dowodzenia;
  • podchodzę do czegoś, z czym mogę wejść w interakcję, pojawia się taka kwadratowa ikonka, jak w grze Observer ;
  • próbuję coś z tym zrobić, ale przecież nie jestem przed kompem, nie mogę kliknąć myszką, jestem jakby w środku gry;
  • robię różne gesty dłońmi, ale to nie działa, w końcu ikonka interakcji znika;
  • podchodzi jakiś gość z Ubisoftu.
//////////////////////////////////////////////////////

Pobudka po około 5 i pół godziny snu. Czuwałem 10 minut. Nie mogłem zasnąć, m.in. przez natrętną muchę.
Tak sobie myślę, żeby może spróbować czegoś innego, np. SSILDa.
Wcześniej nie wspominałem o tym - od kilku dni staram się wprowadzać w życie technikę ADA, czy raczej w moim przypadku SAT i sporadyczne derealizacje.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#49
30.08.2017

Koty w reklamówce

Jestem w Ostrołęce w niewielkim budynku przypominającym salon jakiegoś operatora sieci komórkowych. W środku jest sporo ludzi, większość z nich to moi znajomi ze szkoły. Na ścianach wiszą telewiziory, wyświetlają jakieś reklamy. Wszędzie wokół jest mnóstwo balonów - leżą na podłodze, zwisają ze ścian, latają w powietrzu. Za ladą dostrzegam panią od EdB z liceum. Podchodzę do niej, a wtedy zaczyna się chaos. W budynku jest zakaz chałasowania, a wszyscy wokół zaczynają przekłuwać balony igłami. Okropny chałas trwa przez kilka sekund, aż wkońcu pęka ostatni balon, a budynek pustoszeje, sprawcy zamieszania uciekają. Odwracam się do pani, widzę na jej twarzy zrezygnowanie. Mówi mi coś w stylu: "Ehh, chociaż ty Arek zawsze byłeś tym grzecznym...". Wychodzę z budynku. Przemierzam kolejne ulice miasta, które w ogóle nie wyglądają jak w prawdziwym świecie. Nagle dostrzegam na chodniku 2 koty. Jeden cały czarny, a drugi ciemnoszary z czarnymi łatkami. Biorę koty, wkładam do reklamówek i zabieram ze sobą. Przede mną widnieje niezwykle duży most. Idę w jego kierunku, bo za nim jest dworzec, a ja już mam mało czasu. Na moście, przed sobą zauważam starego znajomego z gimnazjum. Idę po cichu za nim. W końcu chrząkam, a on się odwraca. Witamy się, prowadzimy taką typową rozmowę, w stylu "O siema, co ty tu robisz?" i tak dalej. Znajomy pyta o godzinę, bo też chce zdążyć na autobus. Włączam telefon, a tu się okazuje, że w międzyczasie zrobiła się jakaś dziwna aktualizacja i wszystko wygląda inaczej. Na dodatek mam zainstalowaną aplikację Orange, chociaż nie mam nic z tym wspólnego. Dochodzimy w końcu do dworca, razem z kotami w reklamówkach wsiadam do autobusu.

//////////////////////////////////////////////////////

Gorące ziemniaczki

Jestem w domu. Oglądam na telefonie gameplay z jakiejś gry wyścigowej, możliwe, że to było NFS:MW 2005. W pewnym momencie "wchodzę" do środka i to ja gram, widok jest zza samochodu. Wyścig trwa jakiś czas, potem wyrywa mnie z gry i wracam do swojego ciała. Jestem głodny, idę do kuchni. Na blacie widzę dwa wielkie talerze wypełnione parującym jedzeniem (ziemniaki, kotlety, surówka). Bardzo chciałbym trochę zjeść, ale sobie myślę: A może to taty, lepiej nie będę ruszał.

//////////////////////////////////////////////////////

Stanadardowo, pobudka po 5 i pół godziny. Czuwałem 10 minut i zrobiłem SSILDa (kilka cykli), trwało to może z 5 minut, potem poszedłem spać z nadzieją, że wejdę w sen ze zwiększoną świadomością. Mimo tego, nie uświadomiłem się. Bedę jeszcze próbować.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#50
31.08.2017

MATURA

Dziś jest matura. Z matematyki. Jestem w budynku liceum, siedzę na schodach na drugim piętrze przed salą od angielskiego. Schody są bardzo szerokie, siedzą na nich też inne osoby - dzewczyny z kilku innych klas oraz mój kolega. Wszyscy jesteśmy elegancko ubrani w biel i czerń. Myślę sobie: Kurczę, dziś matura z matmy, a ja nie powtórzyłem sobie jak się rozwiązuje zadania z równaniami i nierównościami z parametrem... dobra, jakoś sobie poradzę, nie ma się co zamartwiać. Podchodzi do nas moja nauczycielka od matmy i mówi takie typowe rzeczy w stylu: "Nie stresujcie się", "Poradzicie sobie", itd. Wstaję i podchodzę do ściany z wieloma oknami, z których sączy się intensywne, złote światło słońca. Pod ścianą stoi wielki zbiornik, coś jakby wanna; ciągnie się przez cały korytarz aż do drugiej części budynku szkoły. Jest wypełniona jakąś cieczą, na powierzchni unosi się jakaś gęsta, zielona maź. Podchodzi do mnie kolega z gimnazjum, z którym już dawno nie miałem żadnego kontaktu. Postanawiam iść przy wannie, chcę zobaczyć, gdzie mnie zaprowadzi. Dochodzę do drugiej części budynku, jest tu bardzo ciemno, coraz ciemniej. Gdzieś dokoła krzątają się uczniowie, dostrzegłem też dyrektora. Idę dalej. Jest coraz ciemniej, ciemniej. Czerń. Po prawej dostrzegam słaby, pomarańczowy blask, jakby ogniska. Jestem teraz na parterze w budynku gimnazjum. Ten blask po prawej to nie ognisko, w sumie nie wiem co, w każdym razie świeci się w sali ze stołem od pingponga. Są tam znane mi dziewczyny. Chyba coś do mnie krzyczą, chcą, żebym gdzieś szedł, albo nie szedł, nie wiem. Ignoruję je i idę w stronę wyjścia. Nie podoba mi się ten brak światła. Wychodzę ze szkoły i pojawiam się w jakimś ciemnym pokoju, który uważam za swój.

//////////////////////////////////////////////////////

Pamiętam jeszcze coś. Nie sen, ale raczej jeden, statyczny obraz. To był ten wątek, widziałem, że zrobiłem kolejny wpis, w którym opisałem 5 zapamiętanych snów. Proroczy sen? Raczej nie, moja pamięć snów oscyluje wokół 1-2 sny zapamiętane z jednej nocy. Niewiele, ale stabilnie ^=^. 
Nie jestem pewien, czy to nie za wcześnie na takie spostrzeżenia, ale wydaje mi się, że mam ostatnio mniej przeskoków wydarzeń w snach. Może to dzięki ADA (czy raczej SAT).

Pobudka jak wczoraj, straszliwie nie chciało mi się czuwać, zanim wróciłem do łóżka tylko przez chwilę wspominałem sobie ten sen o maturze, a potem, jak już się położyłem, to sam nie wiedziałem, czy robić SSILDa, czy WILDa. Ostatecznie zrobiłem kilka cykli SSILDa i zasnąłem. Żadnych LD.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1