Incestus
No i dostarczyłeś ten bekon?!? 

Niech zgadnę. Sam zjadłeś :))
Dlaczego intuicja podpowiada mi, że z tego koszmaru już się nie obudzę? Bo wcale jeszcze nie poszedłem spać a koszmar dopadł mnie na jawie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
O Ty cholero, jak mnie tak czytasz ? :P. Pod koniec snu utknąłem w oknie i już miałem rzucać bekon na ulicę bliżej konspiratorów, ale moja postać zdwoiła się i po dwuosobowej naradzie stwierdziła, że lepiej już zeżreć samemu :D
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
(19-02-2020, 12:02 )incestus napisał(a): O Ty cholero, jak mnie tak czytasz ?
H3H3
https://youtu.be/P22x0V1OWeI
Dlaczego intuicja podpowiada mi, że z tego koszmaru już się nie obudzę? Bo wcale jeszcze nie poszedłem spać a koszmar dopadł mnie na jawie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Czuję się przytłoczona warstwą językową w ostatnich snach. Jako, że nic w nich mnie szczególnie nie urzekło, mogę przyznać plus jedynie za odcedzenie dzieci.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Dość dawno nie miałem już tylu spontanicznych LD co ostatnio, czyżby to wpływ ruchu na forum..:)

Generalnie od 2.00 w nocy trwała nieproszona seria LD na przemian ze snami o LD. Jak okazało się na końcu zestaw tych snów miał bardzo konkretną strukturę i symbolizował kolejne etapy opuszczenia, nieszczęśliwej miłości. Tak więc pierwsza część nocy upłynęła pod znakiem smutku i samopogardy, kolejna część wymuszała emocje pustki i tęsknoty, dopiero ostatni etap nad ranem przyniósł ulgę, dystans i radość z otoczenia. Dziwiłem się jeszcze w świadomych momentach snu, skąd teraz u mnie takie intensywne treści, ostatni zawód miłosny miałem już spory czas temu. Dopiero ostatnia scena snu, minutę przed budzikiem, zwierająca wszystkie symbole wyśnione wcześniej w jeden statyczny obraz płyty albumu, odpowiedziała na to pytanie - przed snem zaindukowałem się krótkim filmikiem na YouTube, w którym artystka konfrontuje się ze swoim Ex, który ją zostawił, a wynikiem tej konfrontacji jest właśnie okładka ich albumu... Trzeba jednak uważać co się ogląda przed snem, darowałbym sobie gdybym wiedział, że 5 min filmiku zaskutkuje 6 godzinami męczenia się :P.

W każdym razie ostatni świadomy etap nocy, " tajemnica radosna ", wniosła do treści bardzo przyjemny krajobraz. Masywna nizina, usiana jesienną paletą barw, wypełniona rosnącymi w rzadkich odstępach ogromnymi, nieproporcjonalnie rozłożystymi dębami. Ich typowego kształtu jesienne liście były wielkości flag, tak też się zachowywały. Na ziemii, tworząc wysepki w opadłych liściach, rozłożone były niewielkie koliste gospodarstwa z dwoma rodzajami zwierząt hodowlanych - hybrydą sowy z kurą wielkości bydła, oraz pełzających lisów bez tułowia, z kitą mającą upodabniać tą abominację do węża. Jasne w większości niebo przechodziło w ciemniejsze barwy w pobliżu księżyca, aż do pełnej nocy. Zamiast chmur obserwowałem dynamiczne, wąskie smugi, rozchodzące się po całym sklepieniu jak fala kolista, efekt kamienia wrzuconego w spokojną taflę wody. Zwieńczeniem snu była taka atmosferyczna fala w pobliżu księżyca. Wzburzona powierzchnia nieba falowała i zakrzywiała efekty świetlne tej okolicy, dzieląc trupie światło księżyca na myriadę neonizujących okręgów na tle ciemnego nieba.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Plus za określenie "tajemnica radosna" oraz fajne zwierzątka
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Uświadomiłem się we śnie na podstawie jasności pomieszczenia. Spojrzałem na godzinę i trzeźwo wydedukowałem, że o 3.00 w nocy ( zresztą realna godzina LD ) nie może być za żaluzjami jasno jak w dzień, a i dziwne, że w pokoju jest gorąco jak w lato. Z kolei żadnego wpływu na uświadomienie się nie miał już fakt, że spałem w łazience. No niemniej wyskoczyłem przez okno. Po krótkim patrolu sen szybko wprowadził jeden ze swoich ulubionych motywów - pociągi. Siedziałem ostatecznie na dachu jednego, pędzącego obok czterech równoległych lokomotyw, sieć torów zawieszona była też w przestrzeni, tworząc tunel. Kiedy któryś pociąg trafiał na tor kierujący się ku górze i kończący na szczycie tunelu, wtedy cały transformował się w skomplikowany układ wielkich trybów trybów, zawijał się wokół przekątnego toru i osiągał pierwotną formę u szczytu tunelu. Skojarzyło mi się to wtedy z podwójną helisą w DNA.
W środku przedziału to już nie do końca pociąg, po przestrzeń nieproporcjonalnie większa, choć wciąż podłużna i architektonicznie zbliżona. Wzdłuż korytarza po obu stronach szeregi piętrowych wanien, takich biednych, płaskich, z plastiku. W każdej wannie jakiś geriatryczny rezydent, oprzyrządowanie dookoła wskazywało jednak na klimaty szpitalne niż higieniczne. Tu doczepiła się moich pleców karłowata projekcja. Mój standardowy sposób skupienia się na kilku kolejnych czynnościach nie poskutkował, ponieważ diabeł posunął się do treści świądu, który nie daje o sobie zapomnieć.
Wyleciałem za kolejne okno, nie doczekałem się niestety kreatywnych krajobrazów, a zamiast tego dość standardowe wiejsko-leśne przestrzenie z licznymi, rzadko rozłożonymi kreatywnymi kontrapcjami. Przypominało to więc wizytę w galerii sztuki. W jednym miejscu stół pingpongowy z niebieskiego kryształu wycięty na kształt prehistorycznej ryby, kawałek dalej mini-katedra przedrzeźniająca chóralnym sakralnym echem każde moje słowo. Pasażer z moich pleców kpił ze mnie, namawiając mnie, żebym obierał jak najciaśniejsze przejścia i przeloty.
Zdesperowany podjąłem dialog z projekcją, w sposób jaki przypomina prowadzenie z kimś rozmowy podczas robienia niebezpiecznej rzeczy. Dość szybko poskutkowało, postać sunęła wkrótce obok mnie i przybrała postać 7-letniego dzieciaka znajomych. Domagał się rywalizacji w przechodzeniu przez ciasne przejścia, co ostentacyjnie wykonywał i nazywał to próbą Hamiltona ( hybryda nazewnictwa metod oceny depresji ). Ostatni raz widziałem go kątem oka przy dwóch brzozach z milimetrami odstępu między sobą, co do których fałszywie przekonałem go, że pokonałem tą przeszkodę. Od tego czasu zwiedzanie było swobodniejsze, mimo jego płaczu i próśb pomocy.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Podoba mi się skala Hamiltona.

co Ty masz z tymi helisami?
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Cytat:co Ty masz z tymi helisami?
 O proszę, tych nawet nie rozpoznawałem jako nawracających motywów, a faktycznie w ostatnich opisach powtarzają się :)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Fajen.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1