Witam.

Jestem początkującym oneironautą, ale często sobie powtarzam pytanie... Ile można mieć świadomych snów w jednej nocy (tak max), ile w tygodniu... A roku?
Przeczytałem na jednym z forum że doświadczeni oneironauci maja około 200 snów rocznie, to mało... Świadomy sen nie każdej nocy.
To prawda?

Nie jest to stała liczba, ale tak, coś koło tego - naucz się mieć 200 LD rocznie, a potem dopiero mów czy to mało.

Mało? To co najmniej jeden LD na 2 noce, czyli cholernie dużo. 200 LD na rok to już rekord. By mieć LD każdej nocy musiałbyś każdy dzień prowadzić niesamowicie dyscyplinarnie i wykonywać TRy pewnie co minutę. Druga sprawa, LD każdej nocy to kiepska sprawa. Musi być miejsce na zwykłe sny, taka równowaga -po prostu, teoretycznie mogłoby to mieć nieciekawy wpływ na informacje zawarte w Twoich snach.

Pro oneironauci mają średnio LD co tydzień. Ja w chwili poniesienia miałem 4 w ciągu tygodnia

Albo żyć nudno tak samo w kółko, i też możesz mieć LD prawie co dzień

A jeśli będę w umiał wchodzić w sen podczas świadomości (paraliż senny, itd)... Nie wiem jak to sie nazywa.
Będę mógł mięć wiecej snow?

Predi napisał(a):A jeśli będę w umiał wchodzić w sen podczas świadomości (paraliż senny, itd)... Nie wiem jak to sie nazywa.
Będę mógł mięć wiecej snow?

Masz na myśli świadomych snów? Techniki świadomego wchodzenia w sen są tak samo niepewne jak te zwykłe no i trudniejsze. Dla profesjonalistów ma których w dodatku dobrze to działa.

Samo podejście że chcesz jak najwięcej LD w jak najkrótszym czasie jest co najmniej idiotyczne... :roll:

A dlaczego idiotyczne? Nasz umysł operuje sobie inaczej, i jeżeli mu spasuje to czemu nie . Nie podawaj przykładów na swoim doświadczeniu, i książkach, bo ta wiedza cię ogranicza slavia.

miska1 napisał(a):Nie podawaj przykładów na swoim doświadczeniu, i książkach, bo ta wiedza cię ogranicza slavia.

Co ma doświadczenie i książki do tego co napisałem? Niech se każdy stawia poprzeczkę jak chce ale narzekanie że LD co drugą noc to MAŁO jest absurdalne, sam przyznaj. Chodziło mi o to że jak ktoś sobie wyobraża jakieś cuda to żeby się potem czasem nie zawiódł.