21-06-2021, 11:42
Miałem dzisiaj bardzo dziwny sen. Byłem na wielkiej sali, wokół była masa osób, siedzieliśmy w takich długich ławkach. Chyba były tam też dawne osoby z liceum (niezbyt dobrze się czułem w liceum, raczej outsiderem byłem, miałem kilku kolegów, ale kilka osób też nie było dla mnie miłe). Byliśmy chyba zmęczeni, ale miał ktoś znany przyjść i gdy już przyszedł, wyświetlił się film, obróciliśmy się, bo film wyświetlany na tylnej ścianie sali. Ja siedziałem jakoś daleko od ekranu. Film był nudny, nie pamiętam już kto obok mnie siedział, chyba jakaś dziewczyna. Byłem przykryty kocem, wiele osób chyba spało. W końcu i ja zasnąłem. Potem, obudziłem się w tym śnie w domu rodzinnym. Było ciemno i spokojnie. Wyszedłem z pokoju. Poszedłem do innego pokoju, byłem przy tym bardzo ostrożny. Czułem zagrożenie, że ktoś może zwrócić na mnie uwagę, że się zachowuje głośno no i poza tym byłem nagle w innym miejscu, a nie pamiętam, żebym sam tam poszedł. Zauważyłem, że w łóżku zamiast ludzi śpią psy (dwa lub trzy?), nie pamiętam ile ich było. Poszedłem do kolejnego pokoju i tam była sypialnie rodziców, na dużym szerokim łóżku mieściło się sporo psów, z sześć chyba. Czułem, że jestem w niebezpieczeństwie. Tak jakby ludzie stali się psami pod wpływem czegoś. Sam się zastanawiałem czy nim nie byłem, gdy spałem i czy ktoś na nas jakieś testy nie przeprowadzał. W swoim pokoju trzymam nóż (dość duży). Wróciłem więc do pokoju i go wziąłem. Nie wiem czy sam zapaliłem światło w pokoju swoim i w pokoju obok, czy samo się zapaliło, ale szybko je w swoim pokoju zgasiłem, bałem się że ktoś przyjdzie i zwróci na to uwagę, więc je zgasiłem i zacząłem udawać, że śpię, trzymając zaciśnięty nóż w dłoni, w pokoju obok dalej się paliło, liczyłem, że dzięki temu, inni skupią się na pokoju obok. Słyszałem dwa głosy, które tak jakby były w moim pokoju i coś mówiły, więc szybko ich zaatakowałem tnąc na oślep. Słyszałem tylko głosy "jak to możliwe", "to niemożliwe, jak to się stało, że się przebudził" rozmawiające ze sobą, podejrzewam, że chodzi o moje przebudzenie. Nie widziałem żadnych sylwetek, ale i tak ciąłem na oślep. To było dziwne, bo gdy atakowałem tak na oślep na chwilę świat się zmienił, w sensie tak jakby tamten świat, w którym byłem był tylko ułudą i zamiast będąc w pokoju w łóżku w nocy, nagle znajdowałem się na jakiejś ziemi chyba i było słonecznie, ale wtedy się obudziłem. Tak jakby cały tamten świat był tylko ułudą, z której próbowałem się wyrwać.