Co byście woleli?
#1
Jako, że uczę się a raczej "uczę" do sesji oczywiście na ostatnią chwilę, oczywiście o drugiej w nocy. No to naszła mnie myśl, która nie daje mi spokoju. Otóż co bym zrobił gdybym miał do wyboru albo nie musieć nigdy spać ale pomimo tego być cały czas względnie wypoczętym i zdolnym do normalnego funkcjonowania, albo musieć zasypiać tak jak obecnie z powodu narastającego zmęczenia ale za to podczas każdego snu miałbym ultra realistyczne LD.


  Z jednej strony na plus dla pierwszej opcji jest to, że zyskałbym ok. 1/3 życia, którą mógłbym wykorzystać do nauki, pracy ale i zabawy w prawdziwym świecie, nigdy nie czułbym znużenia i dzięki temu miałbym czas i chęci na wiele rzeczy. Z drugiej zaś strony nigdy nie doświadczyłbym tej fajoskiej rzeczy, o której marzy (bądź marzył dopóki nie stał się zgorzkniały  ;) ) każdy iSENowicz, jaką jest świadomy sen. Ponadto nie da się przecenić wspaniałego uczucia gdy po ciężkim dniu albo wieczornym bieganku, zmęczony w trzy dupy kładziesz się w końcu pod cieplutką kołderką i przytulasz do mięciusiej poduszeczki. Rano zaś po tęgim spanku budzisz się wypoczęty i pełen błogości. Z trzeciej zaś strony nie zawsze można spać przez pół dnia i często wstaje się po dwóch godzinach i przez resztę dnia jest się zoombie. Poza tym z wielu relacji osób mających często LDeki wynika, że świadomy sen tak jak inne życiowe przyjemności na początku daje niesamowitą frajdę ale później rzeka dopaminy zwęża się do małego strumyczka i nie daje takiej samej przyjemności jak na początku. Dochodzi też aspekt tego, że będąc w np. w depresji bądź ogólnym niezadowoleniu z życia można porzucić świat rzeczywisty na rzecz tego LDekowego. Skoro i tak w każdym śnie mam LD to co mi szkodzi by w realu wegetować na socjalu, zapewniać sobie tylko najważniejsze potrzeby fizjologiczne a potem wracać do snu i być królem czy innym supermanem. 

 Ciężka sprawa. A wy co byście wybrali i dlaczego?
Dlaczego intuicja podpowiada mi, że z tego koszmaru już się nie obudzę? Bo wcale jeszcze nie poszedłem spać a koszmar dopadł mnie na jawie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#2
Ja wybrałbym możliwość spania, ponieważ:
- LD
- sama czynność spania
- podczas snu umysł się oczyszcza, a pamięć porządkuje co pomaga w nauce.

Wysłane z mojego Lenovo K10a40 przy użyciu Tapatalka
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#3
Ja bym wybrał sen, nawet gdyby nie wiązał się z tymi LD :)
1. Wyspać się to przyjemność ( choć dla mnie rzadka )
2. 1/3 życia więcej to za dużo, brakło by pomysłów na aktywność po jakimś czasie, tym bardziej że zostaje sama noc :). Zresztą zakładając aktywność towarzyską trzeba byłoby się ograniczyć tylko do ekipy nieśpiącej ;)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#4
Ja nigdy nie "uczyłam" się do drugiej w nocy, co najwyżej odrabiałam lekcje albo zajmowałam się zainteresowaniami.

@incestus W nocy nie trzeba się socjalizować ani spać, można medytować.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#5
Też bym sen wybrał. Sen jest potrzebny w wielu aspektach życia... np. jak jestem najebany to idę spać. Co miałbym niby robić taki pijany, gdybym nie spał? Same głupoty pewnie. 
Jednoznaczny dowód, że sen lepszy.
Nie jest sztuką wpływać na bieg wydarzeń, manipulować sennym światem, a nawet tworzyć własne rzeczywistości. 
Świętym graalem LD jest trafić do świata, którego nie chcesz zmienić, pragniesz jedynie napawać się jego pięknem. 
Kiedy czujesz sen całym sobą, każdym pojedyńczym neuronem.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#6
JAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA PIER*OLE ... zaspałem na kolosa.
 
Po głębokich rozmyślaniach postanowiłem definitywnie wybrać opcje numer jeden, czyli kompletny brak snu. Złożyło się na taki stan rzeczy wiele czynników...
Dlaczego intuicja podpowiada mi, że z tego koszmaru już się nie obudzę? Bo wcale jeszcze nie poszedłem spać a koszmar dopadł mnie na jawie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#7
Od czasu założenia tego wątku myślałem sporo o tym. O kolejnych plusach i minusach obu opcji. Jako, że mam sesję i muszę się uczyć po nocach...WRÓĆ...Powtarzać i utrwalać zdobytą wcześniej wiedzę  :D byłem właściwie pewny, że wybrałbym bezsenność bez konsekwencji zdrowotnych zamiast wiecznych eLDeków.

1) O czym już pisałem w pierwszym poście. Realnie boję się, że mógłbym porzucić świat realny dla tego wyimaginowanego podczas snów. Dość łatwo się uzależniam od przyjemnostek życiowych i od super realistycznych eLDe każdego dnia też bym się pewnie uzależnił. Zwłaszcza, że od jakiegoś długiego czasu nie jestem przez większość trwania dnia pozytywnie nastawiony.

2) Do argumentów Incesa. Z przyjemnością spania się zgadzam ale już 1/3 życia nie uważam by był to czas którego nie da się wypełnić. Praca, rozwijanie siebie lub chociażby hobby, czytanie itd. Na pewno jest czym wypełnić ten czas. Czas to pieniądz jak to mówią.

3) Do argumentów Ayekimatini. Też racja jeśli chodzi o przyswajanie wiedzy, chociaż ciężko stwierdzić jakby to dokładnie wyglądało gdybym nie spał. Czy całkowicie przeszkadzałoby mi to w nauce? Sądzę, że nie. Zrekompensowałbym to sobie nauką podczas zaoszczędzonego czasu.

4) Do argumentów Sz4m4na. Nie piję regularnie napojów wysoko procentowych więc myślę, że jakoś bym to przeżył.

5) Osobiście najlepiej (szerokorozumianie) pracuje mi się w nocy. Nie wiem z czego to wynika. Jest cisza spokój. Mniej rzeczy mnie rozprasza.

6) Byłbym najlepszym żołnierzem na świecie. Nigdy nie zasnąłbym na warcie  :D

 No ale właśnie to są silne argumenty ale jak się już człowiek porządnie wyśpi, zapamięta jakiś fajny kolorowy sen to uświadamiam sobie, że brakowałoby mu tego. Wzbudza to w mnie wątpliwości czy aby na pewno wybrałbym pragmatyczną bezsenność. Chyba/pewnie tak, choć pewnie nigdy się tego nie dowiem.
Dlaczego intuicja podpowiada mi, że z tego koszmaru już się nie obudzę? Bo wcale jeszcze nie poszedłem spać a koszmar dopadł mnie na jawie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#8
Wnioskuję z Twojego postu, że jednak nie zdecydowałeś co lepsze, proponuję eksperyment.
Kup sobie dychę fety albo koksu to nie będziesz spał tydzień. Sprawdzisz jak to jest nie spać. 
Więcej czasu = profit.

Napiszesz relacje jak Cię wypuszczą z oddziału zamkniętego :) Poczekamy :D
Nie jest sztuką wpływać na bieg wydarzeń, manipulować sennym światem, a nawet tworzyć własne rzeczywistości. 
Świętym graalem LD jest trafić do świata, którego nie chcesz zmienić, pragniesz jedynie napawać się jego pięknem. 
Kiedy czujesz sen całym sobą, każdym pojedyńczym neuronem.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#9
Wybrałabym LD. Moja wyobraźnia jest ciekawsza, niż moje życie w realnym świecie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1