Astralne Projekcje Nalewy
Super!!! Labirynt opisywany przez dreamhackers !
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Za oknem jak i w pokoju było ciemno a w powietrzu dało się wyczuć niepokojącą, zabójczą aurę. W okolicy grasował zabójca, który zabijal każdego kto się ruszał. Dosłownie. Jeżeli ktoś w jego polu percepcji chociaż drgnął, ten natychmiast to zauważył (jakiś szósty zmysł) i czym prędzej śpieszył aby zabić. Wiedziałem, że aby się uchronić wystarczyło leżeć nieruchomo, jednak najpierw postanowiłem się zabezpieczyć. Z calego domu wziąłem łóżka, zabarykadowałem się nimi we własnym pokoju. Nosić meble pomagał mi mój pies. W międzyczasie tajemniczy zabójca zabił dwóch członków mojej rodziny i połowę osiedla. Ukryłem się pod kołdrą, pies leżał pod łóżkiem i drżał ze strachu. Agresor to wyczuł, jednak zobaczywszy, że to tylko pies, lekko się wkurzył i wyszedł. Nie zobaczyłem jego twarzy ani nic, był po prostu czarnym, trójwymiarowym cieniem w kapturze i szacie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Przeklęci nightstalkerzy.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Była to zimowa i piękna noc w Gdańsku. Stałem sobie na przystanku czekając na kumpli z polibudy, gdy nagle usłyszałem odgłosy bójki. Odwróciwszy sie ujrzałem jakąś kobietę bijącą menela. Zaczęło się od tego, że on jej podwędził butelkę z winem i otworzył. Ta wkurzona wyrwała mu ją z rąk, po czym stwierdziła że wino do niczego się nie nadaje i walnęła go nim w łep. Następnie próbowała go ukatrupić. Ten krwawiąc próbował się dalej bronić, jednak nie udało mu się i padł na ziemię, barwiąc śnieg na czerwono. Kobieta w ramach rekompenstaty przeszukałą również zawartość kieszeni bezdomnego pana - znalazła tam 400zł. Nastolatka stojąca obok powiedziała w moją stronę, że kiedyś ukradła swojemy ojcu podobną kwotę. Wtedy odpowiedziałem jej, że ona nie zrobiła moralnie niczego złego jak Ci dwaj przed chwilą, bo w końcu kradła pieniądze swojej rodzinie, a co zostaje w rodzinie, jest święte.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Sen: Siedziałem sobie na zapleczu w pracy z ****, mieliśmy dzień wolny ale i tak postanowiliśmy tam przyjść. Usiedliśmy przy tym małym stole co starcza na tyle by położyć jeden talerz i zaczęliśmy rozmawiać. Głównie to ona zadawała pytania, bo chciała mnie lepiej poznac. Moment kulminacyjny nastąpił przy pytaniu, w którym się spytała jakiego człowieka uważam ze swój autorytet i którego najbardziej podziwiam.
- Eliot Rodger - odpowiedziałem bez zawachania
Ta wytrzeszczyła oczy i pyrskła śmiechem. Nie mogła uwierzyć, że podziwiam jakiegoś prawiczka-omege z internetu i że jestem w stanie swobodnie wprowadzać go do rozmowy.



Dwa dni później jak przyszedłem do pracy moja koleżanka powiedziała, że o mnie śniła. Się spytałem kiedy i się okazało że czas wskazywał na moment, w którym śniłem sen powyżej. Jej sen był dosyć podobny do mojego, ale nie wnikałem zbytnio w szczegóły by analizować czy był to wspólny sen.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Szkoda, że nie parsknęła śmiechem jak cię zobaczyła w pracy :P
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Siedziałem sobie w parku, ale mi się nudziło i tak myślałem, że to nie jest najlepszy pomysł żeby spędzać urodziny, więc postanowiłem wrócić do domu. Po drodzę spotkałem moją babcię, która się spytała:
- Dużo dostałeś już prezentów?
- Nie wiem, nie otworzyłem jeszcze żadnego.
Pokręciła paczką co miała w ręce, po czym poszla dalej, w stronę centrum.
- Niczego nie potrzebujesz? - spytałem, widząc jak się męczy o kulach - Może Ci pomóc?
Nie odpowiedziała, ale w głębi czułem, że ma mie w dupie.
W domu czekała na mnie *******, która widząc mnie powiedziała: "o matko, zapomniałam!" po czym gdzieś wybiegła. Na stole leżał jakiś list, otworzyłem. Moja rodzina czekała przy lesie.

Pod lasem okazało się, że zorganizowali mi jakiś kurs jazdy konnej. Otrzymałem wierzchowca nie przypominającego to ani konia, ani niedźwiedzia. Była to jakaś dziwna hybryda z downem. Nie dość, że krzywo chodziła, to jeszcze nie potrafiła nie chodzić. Zawsze robiła przynajmniej jeden krok na sekundę, a przynajmneij tak było napisane na obroży. Bestia ta potrafiła osiągać naprawdę wielkie prędkości, bo moja rodzina na swoich rodowych arabach nawet nie mogła mnie dogonić. Zatrzymaliśmy się przy jakimś ognisku, spytałem się czy mogę sobie już pójść bo się nudzę, nikt mi nie odpowiedział, a raczej mnie ignorowali bo zorganizowali ten wypad dla siebie, węc wróciłem znowu do domu. Po drodze pomyslałem, że mogłem zrobić sobie zdjęcie z tym misio-koniem, jak nie dla siebie to żeby pokazać go ********, ale było minęło.

W domu czekała na znowu ********, trzymając w rękach buty rozmiar 36. Jakieś różowe adidasy. Ze środka wydobywał się dziwny dym.
- To dla Ciebie, wszystkiego najlepszego
Wziąłem buty z jej rąk, po czym zajrzałem do środka. Tam zobaczyłem dwie porcje risotto w marchewkowo-pomidorowym sosie. talerze były zrobione ze spodni.
- To wszystko dla Ciebie, włącznie z ciuchami
"Ale to Twoje ciuchy, jeszcze mają metki" pomyślałem, jednak dałem sobie już spokój. Zaniosłem podarek do naszego pokoju. W nim położyłem się do łóżka. Przy okazji ona też, jednak zauważyłem to po chwili. Pomyślałem, że skoro mam urodziny to dzisiaj będzie seksik, ale nic nie wyszło i poszliśmy spać.

Śniło mi się, że byłem Timem Parkerem z najlepszej części Spidermana (chyba wiecie która to), a ona była tą laską z Teorii Wielkiego Podrywu. Przenieśliśmy się z życia, w jakiś dziwny hollywoodzki sen. Nagle z nieba wyszedł jakiś Behemot, hybryda muchy z kozą z pająkiem, oznajmiając, że zaciąży moją partnerkę. Wyrwał ją z łóżka, tak szybko, że aż sukienka się z niej zdarła, ja na spokojnie patrzyłem co się dzieje. Ona jakaś przerażona została ciśnięta o łóżko, po czym przybysz z innego wymiaru zaczął ją gwałcić. Ugryzł ją w szyję,aż się krew lała litrami, po czym chciał włożyć już swojego przyjaciela w dolny otwór kobiety, kiedy to rozległ się odgłos szotgana. To był ojciec dziewczyny.

Obudziliśmy się już w naszym pokoju, nad nami faktycznie stał ojciec ddziewczyny z szotganem. Powiedział, że dobrze że zainterweniował, bo tak to by jego córka się zaciążyła z demonem, bo miał on taką moc. Następnie wyciągnął telefon, zadzwonił gdzieś, a za nim otworzył się jakiś portal. Z niego wyszedł ktoś, kto przedstawił się jako Lucyfer.
- Wiesz jaką mieliśmy umowę, zero ataków na moją rodzinę. - powiedział spokojnie ojciec.
- No sory, nie kontroluję wszystkiego. - odrzekł Lucek - Nie wiem dlaczego #$Z7^%$ zaatakował tych młodzieńców - dokończył i udał się spowrotem do portalu.
Okazało się, że tata mojej partnerki był jakimś magiem ze starego rodu i się z tym krył, dla naszego bezpieczeństwa. Nie chcial jednak przekazywać swoich zdolności dalej, bo należy do obozu czarodziejów, co chcą aby magia zniknęla z tego świata. I to by było na tyle.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Odzieżowe risotto mnie zabiło :P Best birthday ever !
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Siedziałem sobie na wykładzie z biotechnologii, ale z racji tego że bylem dosyć zmęczony po wczorajszej pracy oraz że wykład powtarzal to co było na poprzednich, postanowiłem że się lekko zdrzemnę. Oparłem się łokciem o pulpit, a oczy przykryłem dłonią aby w razie rozluźnienia głowy nie opadła na blat i bym se głowy nie rozbił. Dodatkowo ta pozycja zmierzała podejrzenie że mogę spać na wykładzie.

Rozluźniłem się i słuchałem słów wykładowczyni. W miarę jak opowiadała o replikacji DNA w laboratorium, przed moimi oczami zaczęły pojawiać się barwne obrazy kwasów nukleinowych, które to rozdzielają się, po czym dopełniają tworząc nowe nici. Po chwili układały się one w chromisomy, itd. 

Poczulem w końcu że nawet lekko się wyspałem i lekko otworzyłem oczy. Złapałem długopis do ręki i zacząłem notować to co było na slajdach. Nie wiem czemu, ale mój wzrok był lekko zamazany, ale może to przez łzy w oczach. Jednakowoż później odkryłem że dalej byłem dalej lekko śpiący, mimo to starałem z całych sił słuchać się tego co mówi osoba prezentująca i pisać. Po chwili poczułem jednak że zamknąłem oczy.

Wtedy to skupiłem się z całej siły, zmieniłem pozycję i potrząsnąłem głową. Dalej byłem na wykładzie, jednak ku mojemu zdziwieniu notatek nie było! Prawdopodobnie to co pisałem i słyszałem działo się we śnie, a ja tego nie zauważyłem. Co ciekawe, treść sennego wykładu pokrywała się z tym prawdziwym, gdyż skonsultowalem się później z kolegami w ramach weryfikacji doświadczenia.

Tak więc jeżeli chcecie się wyspać na lekcji, zróbcie to tak, aby we śnie mieć dostęp do świata rzeczywistego.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Bo ja wiem. Chyba lepiej by było śnić sobie o pierdołach a obudzić się na zrobione notatki :P
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1